24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
 Drukuj temat
Czy to jeszcze ma sens?
zabajka
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 14/09/2015 17:56
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 13.09.15

Postanowiłam napisać tutaj, bo już sama nie wiem, gdzie mogłabym się udać, a wydaje mi się, że wśród Was są osoby bardziej doświadczone, a przez to obyte w temacie.

Otóż moim problemem jest niska samoocena, poczucie nienawiści do siebie, beznadziejności swojego życia. Nie potrafię znaleźć w sobie dosłownie żadnego pozytywu, uważam, że bez sensu żyję i jedynym rozsądnym wyjściem byłoby, żeby mnie tu nie było, tylko brak mi odwagi, żeby samej to zakończyć.

Od miesiąca chodzę na terapię i tu właśnie pojawia się problem. Otóż po każdej sesji czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej. Słucham, co terapeutka do mnie mówi, rozumiem, skąd biorą się moje problemy, ale nie mogę wcielić w życie tego, o co ona prosi. Jak dotąd nie byłam w stanie wykonać właściwie żadnego zadania, jakie mi poleciła. Po prostu czuję, że to, co mam zrobić jest ponad moje siły, dzięki czemu osiągam jeszcze większą frustrację i wpadam w błędne koło, bo naprawdę chcę, żeby moje życie się zmieniło, ale nie jestem w stanie tego fizycznie zrobić, za cholerę nie umiem zmienić myślenia i postrzegania siebie choćby w minimalnym stopniu.

Doszło do tego, że po ostatniej sesji (w czwartek) cały czas ryczę, bo ta frustracja mnie przygniata. Czuję się totalnie beznadziejnym śmieciem, który niczego nie potrafi zmienić i z góry skazany jest na bycie nieszczęśliwym do końca życia. Przez cały weekend leżałam w łóżku w totalnie ciemnym pokoju, z wyłączonym telefonem i zapadałam się w jakąś czarną dziurę.

Zastanawiam się nad rezygnacją z terapii, bo ten brak efektów mnie po prostu dołuje jeszcze bardziej. Nie oczekuję cudów, bo wiem, że to dopiero miesiąc, ale żeby absolutnie choćby minimalnego postępu?
 
sigma
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 14/09/2015 22:21
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Jeszcze się w życiu nie spotkałam z postępami w terapii po miesiącu myśliciel
Choć oczywiście czym innym jest brak postępów w zmienianiu swojego sposobu myślenia (co po miesiącu jest praktycznie niemożliwe), a czym innym - wykonywanie bądź niewykonywanie zaleconych zadań.
Ale to, czemu ich nie wykonujesz, też jest do omówienia na terapii.
Jeśli rzeczywiście nie jesteś w stanie tego robić, to może warto pomyśleć o wizycie u psychiatry i dołączeniu do psychoterapii leczenia farmakologicznego?
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
zabajka
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 15/09/2015 09:32
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 13.09.15

Wlasnie na dzis jestem umowiona do psuchiatry. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Co do terapii, to jak dotad bylam na 6 sesjach i chcialabym chocby minimalne zmiany moc zaobserwowac, a poki co jest tylko gorzej i to mnie jeszcze bardziej doluje.
 
Junk Head
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 15/09/2015 11:44
Startujący


Postów: 193
Data rejestracji: 11.04.15

Zabajka, czasem naprawdę potrzeba czasu, sporo czasu.
Mimo tego, iż teraz nie widzisz poprawy, to może za kolejny miesiąc już coś zauważysz.
Niestety, ale to nie jest tak jak z włącznikiem światła, że naciśniesz guziczek i ot tak zmienisz swoje postrzeganie siebie.
Grunt, aby się nie poddawać i nie mówić "nie dam rady". Udowodnij samej sobie, że jesteś silna. Warto walczyć o siebie.

I dobrze, że umówiłaś się do psychiatry. Tylko nie załamuj się, Moja Droga, jeśli nie zauważysz skutków brania leków po tygodniu. Do tego też trzeba czasu. : )

Życzę Ci powodzenia!
 
Alia
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 15/09/2015 20:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Dobrze, że umówiłaś się do psychiatry - może potrzebujesz pomocy farmakologicznej, żeby zacząć pracować również na terapii. Takie połączenie jest często bardzo skuteczne.
 
zabajka
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 23/09/2015 23:37
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 13.09.15

Moja historia ma swój dalszy ciąg.
Od psychiatry dostałam Coaxil i jeśli po 3 opakowaniach nie pomoże, mam przyjść po coś mocniejszego. Już dziś wiem, że przyjdę, bo pomimo brania 3 razy dziennie, jakiejkolwiek poprawy brak.
Postanowiłam też zrezygnować z terapii, bo nie potrafię w niej jednak brać udziału. To chyba nie jest dla mnie zupełnie. Poszłam tam, żeby sobie pomóc, a jest jeszcze gorzej niż wcześniej. Mam coraz większe doły, nie potrafię wcielić w życie tego, co słyszę itp.
Bez sensu płacić za coś, co nie działa. Umówiłam się ostatnio z moją terapeutką, że nad decyzją zastanowię się przez tydzień i albo będziemy kontynuować, albo jutro będzie spotkanie podsumowujące. Postanowiłam, że jej jednak podziękuję, bo nie widzę w tym sensu, skoro nie ma efektów. Może na moje miejsce przyjdzie ktoś, kto bardziej na tym skorzysta.
Ja póki co mam w sobie za dużo złości i żalu do świata, by cokolwiek mogło się w moim życiu zmienić.
 
Nieustraszona
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 24/09/2015 23:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Zabajak myślisz ze jak sama zostaniesz z tą złością i żalem to Ci to pomoże?
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
zabajka
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 24/09/2015 23:58
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 13.09.15

[quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b]
Zabajak myślisz ze jak sama zostaniesz z tą złością i żalem to Ci to pomoże?[/quote]

Nieustraszona, mnie już nic nie pomoże. Moje życie zawsze już będzie tak beznadziejne. Na dzisiaj wiem, że jedynym rozwiązaniem mojej sytuacji jest rozwiązanie ostateczne. I gdybym tylko miała 100% pewności, że się uda, zrobiłabym to. Przed ostatecznym krokiem powstrzymuje mnie jedynie strach przed tym, że nie uda mi się ze sobą skończyć, a tylko się okaleczę np.

Byłam dzisiaj na ostatniej terapii i zrezygnowałam już definitywnie. Terapeutka nie chciała mnie wypuścić z gabinetu, chciała dzwonić po pogotowie w związku z moimi myślami, ale ostatecznie do tego nie doszło. Dała mi namiary na swoją koleżankę psychiatrę, do której terminy są krótsze, żebym mogła zmienić leki już teraz. I dostałam też numer prywatnej komórki Pani Psycholog. Gdybym sobie totalnie nie radziła, mam dzwonić bez względu na porę.

Terapeutka mówiła, że teraz jest gorzej, by potem mogło być lepiej. Że to niby normalne, że na tym etapie jest pogorszenie. Ale ja totalnie nie wierzę, że cokolwiek w moim życiu może się zmienić na lepsze. Nie chcę już więcej rozgrzebywać tego, co było trudne w przeszłości, bo to tylko doprowadza do granic mojej wytrzymałości. Po każdej sesji rozgrzebuję się przez cały tydzień, bo na terapii przypominam sobie sytuacje, o których dawno już zapomniałam. Dla mnie to bez sensu, bo poszłam tam, żeby sobie pomóc,a tylko jeszcze bardziej pogorszyłam swój stan.

Nie ma już dla mnie nadziei i kolejny raz przegrałam, bo nawet w terapii nie potrafię brać udziału.
 
Nieustraszona
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 25/09/2015 00:05
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Zabajka przemyśl te szybszą wizyt ę u psychiatry, myślę, że warto to zrobić.

Nie wiesz na 100% co się wydarzy więc nie masz pewności, że nie może być lepiej. Warto spróbować walczyć. Teraz jesteś w depresji i wydaje się ze to bez sensu, ale skoro nie masz 100% pewności to warto zawalczyć o zmianę.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
zabajka
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 25/09/2015 00:12
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 13.09.15

Ja już nie mam sił walczyć. Całe życie walczę ze światem i w końcu nawet na mnie przyszedł kres. Milion razy się podnosiłam, ale teraz się poddaję. Jest źle tak, jak nie było jeszcze nigdy i naprawdę miałam nadzieję, że ta terapia mi pomoże. Na pierwszą sesję szłam pełna wiary, że w końcu będzie lepiej. A tu minęły dwa miesiące i terapia tylko pogorszyła to, co i tak było złe. Skoro przez ten czas nie było choćby najmniejszych pozytywnych efektów, to jak mam wierzyć, że kiedykolwiek będzie dobrze? Jak zwykle w życiu jestem tak beznadziejnym przypadkiem, że za cokolwiek bym się nie chwyciła, to wychodzi dokładnie odwrotnie od zamierzeń.
 
Nieustraszona
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 25/09/2015 00:17
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Jeżeli póki co nie psychoterapia, to ogarnij leczenie psychiatryczne ono może dać Ci siłę na terapie.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
sigma
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 25/09/2015 01:02
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

To, że terapia na początku pogarsza samopoczucie, a nie je poprawia, jest czymś zupełnie normalnym. Mówiła ci to terapeutka, możesz o tym przeczytać na forum. Ale z jakiegoś powodu bardzo chcesz wierzyć, że to tylko ty jesteś takim wyjątkowym, beznadziejnym przypadkiem.
Niestety leki antydepresyjne w początkowej fazie też często przejściowo pogarszają samopoczucie, więc tym gorszym pomysłem jest przerywanie terapii w tym czasie.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Energetyczna
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 27/09/2015 16:55
Awatar

Medalista


Postów: 542
Data rejestracji: 27.04.13

Ja chodziłam na różne terapię i zawsze na pocZątku było trudno ,byłam rozwalona miałam ms i mówiłam że nic się nie zmienia ,nigdy nie widziałam poprawy po miesiącu zwykle zauwazalam cokolwiek pół roku, skoro moje życie wyglądało strasznie i krecilam się w kółko latami to terapia nie zmienili tego w 1 miesiąc to trwa ,to proces.Na początku bolało, było trudno ale potem bolało coraz mniej.Często rezygnowalam po 1 lub kilku spotkaniach bo oczekiwałam efekty od razu.
" Ko­bieta jest or­ga­niz­mem ul­tra­dos­ko­nałym. Pot­ra­fi się re­gene­rować po ek­stre­mal­nie ciężkich doświad­cze­niach. Przet­rwa wszystko. "
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny Nasze wątki - część otwarta 988 17/10/2021 13:18
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? Zaburzenia osobowości 3 28/05/2021 13:44
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48

51,682,348 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024