Wewnetrzne wrażliwe dziecko.
Siedze w gabinecie terapeutycznym. Oddycham spokojnie, mam zamknięte oczy. Przenoszę się w wyobraźni do "bezpiecznego miejsca". Opowiadam o ogrodzie u cioci, o tym, że leże na kocu, że słońce mnie grzeje, że słyszę odgłosy owadów.
Jeszcze przez chwile oddycham.
Terapeutka prosi bym przeniosła się do sytuacji z niedalekiej przeszłości, o której wcześniej mówiłam.
Opowiadam, że siedze w gabinecie u psychiatry i opowiadam o trudnych rzeczach. Czuje ogromny wstyd.
Terapeutka prosi bym się w ten wstyd wczuła. Siedzę tak chwilkę. Zaczynają napływać obrazy wydarzenia z przeszłości. Zaczynam mówić:
Jestem w szpitalu. Słysze pytanie terapeutki: Ile masz lat A.? Odpowiadam, że 12. Kontynuuje: Jestem w szpitalu rehabilitacyjnym, znam już wyrok wydany przez ordynatora: 6 tygodni pobytu. Jest gdzieś 2 może trzeci dzień pobytu. Zostaje wezwana na salke rehabilitacyjną. Mówią mi, że mam ubrać pod strój gimnastyczny strój kąpielowy. Mam strój jednoczęściowy.
Na salce każą mi zdjąć bluzkę i zostać w stroju. Od razu pada komentarz dotyczacy mojego brzucha, że jest brzydki. Potem dowiaduje się, ze w tym stroju nic nie widać, wiec rehabilitantki mi go ściągają, wyglądam jakbym miała tylko spodnie. W około ćwiczą inne dziewczyny, zagląda rehabilitant mężczyzna, a ja próbuje schować pojawiający się biust.
Kiedy to opowiadam zaczynam płakać.
Po chwili słyszę słowa Terapeutki: Proszę sobie wyobrazić, że się tam pojawiam.
Staje obok Ciebie A. podciągam Ci strój, wyganiam tego Pana rehabilitanta i mówię. Proszę Państwa, tu jest dziewczynka, która już się wstydzi i to jest normalne, jeżeli chcą Państwo w ten sposób dobierać ćwiczenia proszę to robić w osobnym pomieszczeniu. Teraz ja nie pozwole na kontynuacje tego dziś.
Proszę sobie wyobrazić, że biorę Cie Agata za rękę i wychodzimy.
Gdzie chcesz teraz pójść, może pójdziemy na lody? Zgadzam się. Opowiadam, że musimy wyjść ze szpitala, że musimy pojechać autobusem nr XY. W trakcie jazdy autobusem terapeutka pyta czy chcę żeby mnie przytuliła mowie, że chce (proszę sobie wyobrazić, ze to robię). Wysiadamy ja biorę lody kokosowe i miętowe, a terapeutka waniliowe i czekoladowe."
Z moich oczu płynà łzy.
Słysze: Wróćmy do bezpiecznego miejsca. I znowu opowiadam o ogrodzie, cieple i słońcu.
Słyszę: Proszę skupić się na oddechu, a kiedy będzie Pani gotowa proszę otworzyć oczy. Kiedy je otwieram Terapeutka prosi o to bym poruszała stopami, przeciągnęła się, poczuła ciało. Potem podkreśla, że teraz już jestem dorosłą kobietą, mam Xyz lat.
Kończę te sesje z mętlikiem w głowie. Pozwalam myślom i uczuciom płynąć. Czuje jak bardzo potrzebowałam wtedy żeby ktoś mnie obronił.. Wiem jak bardzo moja mama nie sprawdzała się w takich sytuacjach. Przecież lekarz/rehabilitant musi, a na okoliczności nie zwracała uwagi, bo przesadzam.
Czuję, że teraz ja mogę nauczyć się bronić te małą wrażliwa dziewczynkę, która cały czas we mnie jest, a ponieważ jej potrzeby są niezaspokojone wychodzi w każdym momencie, a zdrowej dorosłej mnie jest bardzo mało.
Tak w skrócie wyglądała sesja sprzed roku, może trochę dalej. Oczywiście gdyby tego typu zdarzenie miało miejsce raz nie siałoby takiego spustoszenia w mojej psychice.
Przez modelowanie nauczyłam i dalej uczę się jak sama chronić wewnętrzne wrażliwe dziecko.
Jeszcze przez chwile oddycham.
Terapeutka prosi bym przeniosła się do sytuacji z niedalekiej przeszłości, o której wcześniej mówiłam.
Opowiadam, że siedze w gabinecie u psychiatry i opowiadam o trudnych rzeczach. Czuje ogromny wstyd.
Terapeutka prosi bym się w ten wstyd wczuła. Siedzę tak chwilkę. Zaczynają napływać obrazy wydarzenia z przeszłości. Zaczynam mówić:
Jestem w szpitalu. Słysze pytanie terapeutki: Ile masz lat A.? Odpowiadam, że 12. Kontynuuje: Jestem w szpitalu rehabilitacyjnym, znam już wyrok wydany przez ordynatora: 6 tygodni pobytu. Jest gdzieś 2 może trzeci dzień pobytu. Zostaje wezwana na salke rehabilitacyjną. Mówią mi, że mam ubrać pod strój gimnastyczny strój kąpielowy. Mam strój jednoczęściowy.
Na salce każą mi zdjąć bluzkę i zostać w stroju. Od razu pada komentarz dotyczacy mojego brzucha, że jest brzydki. Potem dowiaduje się, ze w tym stroju nic nie widać, wiec rehabilitantki mi go ściągają, wyglądam jakbym miała tylko spodnie. W około ćwiczą inne dziewczyny, zagląda rehabilitant mężczyzna, a ja próbuje schować pojawiający się biust.
Kiedy to opowiadam zaczynam płakać.
Po chwili słyszę słowa Terapeutki: Proszę sobie wyobrazić, że się tam pojawiam.
Staje obok Ciebie A. podciągam Ci strój, wyganiam tego Pana rehabilitanta i mówię. Proszę Państwa, tu jest dziewczynka, która już się wstydzi i to jest normalne, jeżeli chcą Państwo w ten sposób dobierać ćwiczenia proszę to robić w osobnym pomieszczeniu. Teraz ja nie pozwole na kontynuacje tego dziś.
Proszę sobie wyobrazić, że biorę Cie Agata za rękę i wychodzimy.
Gdzie chcesz teraz pójść, może pójdziemy na lody? Zgadzam się. Opowiadam, że musimy wyjść ze szpitala, że musimy pojechać autobusem nr XY. W trakcie jazdy autobusem terapeutka pyta czy chcę żeby mnie przytuliła mowie, że chce (proszę sobie wyobrazić, ze to robię). Wysiadamy ja biorę lody kokosowe i miętowe, a terapeutka waniliowe i czekoladowe."
Z moich oczu płynà łzy.
Słysze: Wróćmy do bezpiecznego miejsca. I znowu opowiadam o ogrodzie, cieple i słońcu.
Słyszę: Proszę skupić się na oddechu, a kiedy będzie Pani gotowa proszę otworzyć oczy. Kiedy je otwieram Terapeutka prosi o to bym poruszała stopami, przeciągnęła się, poczuła ciało. Potem podkreśla, że teraz już jestem dorosłą kobietą, mam Xyz lat.
Kończę te sesje z mętlikiem w głowie. Pozwalam myślom i uczuciom płynąć. Czuje jak bardzo potrzebowałam wtedy żeby ktoś mnie obronił.. Wiem jak bardzo moja mama nie sprawdzała się w takich sytuacjach. Przecież lekarz/rehabilitant musi, a na okoliczności nie zwracała uwagi, bo przesadzam.
Czuję, że teraz ja mogę nauczyć się bronić te małą wrażliwa dziewczynkę, która cały czas we mnie jest, a ponieważ jej potrzeby są niezaspokojone wychodzi w każdym momencie, a zdrowej dorosłej mnie jest bardzo mało.
Tak w skrócie wyglądała sesja sprzed roku, może trochę dalej. Oczywiście gdyby tego typu zdarzenie miało miejsce raz nie siałoby takiego spustoszenia w mojej psychice.
Przez modelowanie nauczyłam i dalej uczę się jak sama chronić wewnętrzne wrażliwe dziecko.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?