Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
Powrót na terapię
|
|
sigma |
Dodany dnia 09/09/2014 17:16
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Co jakiś czas pojawia się na forum temat tego, czy jeśli jakiś czas po zakończeniu terapii ktoś się zaczyna gorzej czuć, to warto brać pod uwagę powrót na terapię, czy też terapię przechodzi się raz, a potem należy korzystać z tego, czego się na niej nauczyło, i radzić sobie samemu. Czy rozpoczęcie drugiej terapii oznacza, że zaprzepaściło się to, co się osiągnęło na pierwszej? Czy jak ktoś rozpoczyna kolejną terapię, to znaczy, że jest uzależniony od bycia w terapii i nie umie żyć bez takiej formy opieki? Moja koleżanka napisała ostatnio artykuł na ten temat: [url=http://mamterapeute.pl/psychoterapia-kiedy-raz-nie-wystarczy/]Psychoterapia - kiedy raz nie wystarczy[/url], który mnie zainspirował do założenia tego wątku. Ale zakładam w dziale "psychoterapia", bo artykuł jest tylko inspiracją, a temat jest z pewnością dużo szerszy. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/09/2014 21:06
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Myślę, że kolejna terapia nie świadczy o zaprzepaszczeniu wcześniejszej terapii, ani o uzależnieniu od bycia w terapii. Widzę to tak - każdego dnia zmieniamy się i kolejna terapia dotyczy w pewnym sensie innej już osoby. Poza tym nie jest możliwe, żeby terapia wykorzystała czyjś potencjał. Zawsze można znaleźć jakiś punkt zaczepienia do dalszej pracy nad sobą.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Misiu |
Dodany dnia 10/09/2014 21:49
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Na terapię idzie się tylko raz. Jak powiedział mój terapeuta: "każdy skorzysta z terapii dokładnie tyle ile mu potrzeba"., należy korzystać z tego, czego się nauczyło na terapii i nie zajmować miejsca innym którzy też potrzebują pomocy. Straszne jest to jak niektórzy robią sobie z terapii sposób na życie, nie korzystają z niej tylko chodzą po to bY się tam produkować i udzielać innym bezwartościowych rad.
|
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 10/09/2014 21:59
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
skad takie przekonanie Misiu? |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 11/09/2014 07:39
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Raz,z własnego doświadczenia, a dwa też z tego co mówili nam terapeuci i na koniec co mówił nam nasz psychiatra prowadzący, że życzy nam by ta terapia wystarczyła i byśmy nie musieli więcej się spotykać.
|
|
|
sigma |
Dodany dnia 11/09/2014 08:12
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
To, że psychiatra wam tego życzył, nie jest jednoznaczne z tym, że na terapię się nie wraca. To, że życzę komuś zdrowia, nie znaczy, że jak zachoruje, to ma nie iść do lekarza. Ja też sobie życzę, żeby jedna terapia mi wystarczyła i żebym potem już sobie radziła sama. Ale mam nadzieję, że gdyby jednak się okazało za parę lat, że wobec nowych wyzwań sobie nie radzę, że w innej sytuacji życiowej będzie mi przeszkadzać coś, czego teraz nie przepracuję (bo nie da się przepracować wszystkiego, nawet na wieloletniej, głębokiej terapii), to moje pobożne życzenie nie będzie mnie blokować przed sięgnięciem po pomoc jeszcze raz. Bardzo bym chciała wyleczyć się raz a dobrze i potem już żyć jako osoba zdrowa... ale po pierwsze zaburzenia osobowości to nie świnka, a po drugie nawet zdrową osobę rzeczywistość może przerosnąć więcej, niż raz w życiu. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 11/09/2014 08:32
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
To, że ktoś inny sobie nie radzi nie znaczy że ja mam wrócić na terapię, bo nie wrócę.
Edytowane przez Misiu dnia 11/09/2014 08:32 |
|
|
sigma |
Dodany dnia 11/09/2014 09:05
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
No gdybyś wracał na terapię dlatego, że ktoś inny sobie nie radzi, to rzeczywiście byłoby to dość dziwne
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
papilon |
Dodany dnia 11/09/2014 11:09
|
Medalista Postów: 685 Data rejestracji: 19.06.14 |
a mnie zastanawia właśnie gdzie jest tak granica, w której można powiedzieć, że ewidentnie ktoś jest uzależniony od terapii i traktuje to jako sposób na życie
"Kiedy jesteś na szczycie twoi przyjaciele wiedzą kim jesteś. Kiedy jesteś na dnie wiesz kim są twoi przyjaciele" |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 11/09/2014 11:10
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
No ba twardym trzeba być a nie mientkim.
Edytowane przez Misiu dnia 11/09/2014 11:11 |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 12/09/2014 23:24
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
A mi się wydaje, że w życiu trzeba być elastycznym - starać się nie wracać na terapię i korzystać z wiedzy z niej wyniesionej, ale jeśli samopoczucie jakoś bardzo odbiega od normy to po co się męczyć i walczyć ze sobą przez następnych kilkanaście miesięcy, czy lat w myśl idei, że na terapię się nie wraca? To mi się wydaje trochę bez sensu. Oczywiście uzależnić się od tej formy pomocy także można, granice tego (jak to w psychiatrii bywa) moim zdaniem są płynne i dla każdego mogą być inne - ot taki truizm, ale nic innego chyba nie wymyślę
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 13/09/2014 09:09
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Girl, mi taki powrót kojarzy się właśnie z uzależnieniem i myślę że gdybym nie korzystał z wiedzy, ze zmian i umiejętności wniesionych z terapii to cała terapia była straconym czasem.
|
|
|
ania35 |
Dodany dnia 13/09/2014 09:19
|
Medalista Postów: 640 Data rejestracji: 14.06.14 |
a ja zgadzam się z girl. Misiu a takie zapytanie czy uważasz że na terapii przepracowałeś wszystkie swoje problemy???? ja po przeszło roku mam jeszcze stos zaległości i nie wiem kiedy wszystko zdążę przerobić i naprawdę uważam że czasami warto wrócić na terapię, zawsze mi się to kojarzy z AA, przecież oni chodzą na mitingi do końca życia. a kiedy nie dają rady to dzwonią i spotykają się z tak zwanym opiekunem.czyli mają wsparcie non stop. to co oni też są mięczakami?? |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 13/09/2014 09:59
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Ania, uważasz że wychodzą mi bokiem jakieś moje "lewe przekonania"?
|
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 13/09/2014 15:48
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Czytam sobie Was i tak myślę, ja w terapii jestem już dość długo miałam przerwę jednak musiałam powrócić z powrotem nie radziłam sobie. Obecnie od miesiąca mam nową w sumie 3 terapeutkę ( nie licząc szpitalnych terapeutów), poprzednia odeszła z przychodni- na początku był dramat, ale w sumie teraz jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. Ale wracając do terapii, nawet ostatnio dyskutowałam o tym z terapeutką- moja terapia jest obecnie na innym poziomie świadomości, zupełnie inaczej wygląda niż na początku gdy zaczynałam leczenie- ja jestem zupełnie inną osobą bardziej świadoma tego co chcę osiągnąć w terapii, świadoma zmian jakie we mnie zaszły, świadoma tego co się we mnie działo kiedyś-dużo rzeczy nie widziałam TERAZ WIDZĘ I WIEM. Mam przed sobą obraz zupełnie innej osoby, osoby która w poszczególnych etapach choroby inaczej widziała świat, siebie i terapeutę i w tych poszczególnych etapach potrzebowałam zupełnie innej terapii. Teraz mogę powiedzieć, że w pełni świadomie uczestniczę w terapii i w zmianach jakie się we mnie zadziały w ciągu tych kilku lat i jestem z siebie dumna, że je widzę i chcę dalej pracować na poprawieniem siebie i jakości swojego życia. Pewnie od terapii można się uzależnić i pewnie granica jest płynna. Jednak uważam, że jeżeli dostrzega się to co się wypracowało na terapii i widzi się zmiany jakie zaszły w ciągu procesu terapeutycznego tzn. ze jednak terapia daje efekty i dalszy w niej udział jest bardzo rozwojowy. Także jest rolą terapeuty ocena pacjenta/klienta (jak kto woli ) na jakim etapie jesteśmy i czy nadal potrzebujemy jego pomocy. Nie można określić norm dotyczących długości trwania terapii ,każdy jest inny i potrzebuje zupełnie innego czasu, jednemu wystarczy rok, a drugi będzie w terapii 10 lat. jednak na każdym jej poziomie do psychoterapeuty przychodzi już inny człowiek i ta praca inaczej wygląda, ja tak widzę to u siebie [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 13/09/2014 17:12
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Ja myślę, że to dojrzałe zwrócić się po pomoc, gdy się jej potrzebuje. To, że korzystało się z niej w jednej sprawie i została skutecznie udzielona, nie znaczy, że nie można skorzystać kolejny raz, przeciwnie, przeważnie wraca się tam, gdzie doświadczyło się fachowej pomocy, obsługi, czy usługi. To tak jakby nie można było iść drugi raz do adwokata, bo już raz udzielił porady i to powinno wystarczyć na całe życie ... ono ma czasem dziwne poczucie humoru i może zaskoczyć w każdej chwili czymś, co okaże się bardzo trudne... Pewnie, że można 'jakoś' radzić sobie samemu, ale jeśli jest się w tak szczęśliwej sytuacji, że ma sie namiar na kogoś, kto może pomóc i można dzięki temu poradzić sobie dobrze, skutecznie, zadowalająco, a nie tylko 'jakoś', to czemu sobie tego odmawiać w imię fałszywej dumy typu - skoro byłam na terapii to teraz MUSZE sobie świetnie ze wszystkim radzić SAMA ... takie myslenie to chyba echo 'starych' przekonań ... [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 13/09/2014 18:14
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Nadi pęknie to ujęłaś podpisuję sie pod tym co napisałaś I dodam,ze terapeuta może łatwo wychwycić uzależneinie od terapii i napewno odpowiednio na to zareaguje i to też pewnie byłoby do pracy Edytowane przez tajfunek dnia 13/09/2014 18:14 |
|
|
Energetyczna |
Dodany dnia 13/09/2014 22:59
|
Medalista Postów: 542 Data rejestracji: 27.04.13 |
ja na terapię chodziłam 3,5 roku i nie uważam żebym komukolwiek zajmowała miejsce wracałam bo czułam taką potrzebę ,po 2 latach terapii już nie chciałam wracać ,no ale gwałt zrobił swoje i sie rozwaliłam na maxa, wpadłam w depresje i ciągle ms ms ms ,teraz wróciłam po prawie roku nie chodzenia bo usunęłam ciąże i bałam się ,że mi odbije ,dlatego poszłam zanim coś się stało " Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko. " |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Planeta Diuna. Powrót Królowej | Nasze wątki - część otwarta | 20 | 31/12/2022 11:51 |
Powrót po latach | Nasze wątki - część otwarta | 15 | 09/06/2020 20:24 |
Powrót ze szpitala wprost do piekła | Choroba afektywna dwubiegunowa | 7 | 21/05/2018 17:36 |
Powrót po latach | Przedstaw się | 11 | 11/08/2016 09:05 |
Schizofrenia czyli koszmarny powrót choroby a reakcje rodziny... | Schizofrenia | 8 | 20/04/2015 22:00 |