Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Choroba afektywna dwubiegunowa
Powrót ze szpitala wprost do piekła
|
|
dark |
Dodany dnia 12/07/2013 11:53
|
Rozgrzewający się Postów: 47 Data rejestracji: 25.01.10 |
Witam. Byłem w tym roku już trzykrotnie w szpitalach - raz na odwyku (alkohol) i dwa razy na psychiatrii z powodu depresji w CHAD. W szpitalu za każdym razem szybko dochodziłem dla siebie, dobrze reagowałem na leki, więc mnie w miarę szybko wypisywali. Po powrocie do domu (mieszkam sam,już w szpitalach się bałem tej sytuacji), mimo, że próbowałem regularnie brać leki, szybko wracały lęki, wracałem do picia (w szpitalu nie odczuwałem głodu alkoholowego), przestawałem jeść. Przerwy między hospitalizacjami nie były dłuższe niż miesiąc. Jest na to jakaś rada?
[i]"Nauczyłem się śmiać z własnego trupa" Andrzej Bursa[/i] |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 12/07/2013 12:49
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
dark a nie widzisz sam, że gdy ktoś się Tobą opiekuje nie czujesz samotności to jak ręką odjął znikają lęki? Wiesz szpital nie może być lekiem na samotność próbowałeś zgłosić się do poradni zdrowia psychicznego w swojej okolicy? Może jest dzienny ośrodek? Terapia?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Utracjusz |
Dodany dnia 25/03/2018 22:14
|
Rozgrzewający się Postów: 39 Data rejestracji: 14.12.15 |
Niedawno wyszedłem ze szpitala. Miałem drugi epizod manii z psychozą po 2 latach remisji, którą zniweczyłem pijąc i odstawiając zbyt często leki. Wiecie, szpital nie jest niczym złym, dopóki nie siedzi się tam długo. Ja byłem 2,5 miesiąca i już podziękuję, nie chcę tam iść. Postanowiłem jeszcze w szpitalu zmienić moje życie. Wyczyściłem się ze strachu, choć jeszcze czasem mam lęki, jak to sobie będę radził sam i wiecie co? To są wszystko strachy na lachy. Można wysoko funkcjonować trzymając reżim szpitalny lekowy i posiłkowy. Gdzieś czytałem, że kogoś kwetiapina tuczy. Na mnie chyba ma działanie odchudzające, bo w szpitalu spadłem kilkanaście kilogramów. Miałem też uszkodzoną wątrobę od picia. Teraz czuję się świetnie, znowu ustawiam leki z moją panią doktor i jestem dobrej myśli. Zamierzam wrócić do pracy niebawem, tam też dowiedzieli się też, z czym się zmagam i obiecują pomóc, póki co. Poszedłem też na kilka rozmów rekrutacyjnych i widzę nowe perspektywy jak wszystko dobrze pójdzie. A tak strasznie się bałem, że nikt mnie nie zechce. Tymczasem na 15 rozesłanych CV, odezwało się 3 firmy. Wygląda na to, że nie jestem taki kiepski jak mi się wydawało w fazie depresji. Bez szpitala nie doszedłbym do tego, że nie mogę mieszkać sam i potrzebuję towarzystwa, więc je sporadycznie mam, jak się współlokatorki odezwą. Czasem się ze mnie nabijają i to też ma swój urok. W pracy za to wiem, że nie mogę dać już sobą pomiatać mojej szefowej, bo przyczyniła się niestety do tego, że wylądowałem w szpitalu. Zatem szpital to nie musi być piekło, zwłaszcza jak się z niego wyjdzie |
|
|
martyna |
Dodany dnia 26/03/2018 15:47
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Oby szpital nie stal sie miejscem gdzie chce sie wracac bo sie jest zaopiekowanym. Gdzie ucieka sie nawet sabotujac leczenie.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Utracjusz |
Dodany dnia 12/04/2018 22:38
|
Rozgrzewający się Postów: 39 Data rejestracji: 14.12.15 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] Oby szpital nie stal sie miejscem gdzie chce sie wracac bo sie jest zaopiekowanym. Gdzie ucieka sie nawet sabotujac leczenie. [/quote] Ja mam teraz taki czas, że ciągle utrzymuję kontakty z ludźmi, których tam spotkałem. Nawet im pomagam, bo jestem wysoko funkcjonujący, nawet tak się czuję. Od kilku dni jest gorzej, bo mi się nie chce robić wielu rzeczy, ale to normalne, że po manii przychodzą depresje. Na szczęście jestem pod kontrolą lekarza, który mocno mnie wspiera. |
|
|
Utracjusz |
Dodany dnia 20/05/2018 12:42
|
Rozgrzewający się Postów: 39 Data rejestracji: 14.12.15 |
Jest ze mną bardzo źle. Moja sytuacja życiowa nie rozpieszcza mnie - rozwalony związek z Żoną, brak kasy i długi, nowa praca, w której na razie trudno mi się odnaleźć i tak wegetuję. Jak tylko mam trochę wolnego - chcę całymi dniami spać i uciekam od ludzi, a wyjście do sklepu czasem staje się wyzwaniem ponad miarę. Poprzednim razem, gdy wróciłem ze szpitala było podobnie. Zjechałem w dół i było nawet gorzej, a teraz mój lekarz mówi mi, że to przez sytuację życiową, że to nie depresja. Ja się z nią nie zgadzam, ale stwierdziła, że jestem teraz właśnie w stanie remisji, ale jeszcze nie jest stabilnie. Biorę lamotryginę, kwetiapinę i mam zastrzyki co 3 tygodnie z clopixolu. Śpię jak głupi, a wziąłem 2 prace na kanał i nie mogę ruszyć do końca z żadną. Jestem w czarnej d... Jak czytam moje stare posty tutaj, byłem w remisji, to sobie zazdroszczę. Miałem w miarę ustabilizowany świat, pracę może mało płatną, ale jednak w miarę dobrą - tylko godzinne dojazdy mnie rozwalały. Nawet tam awansowałem po różnych szczeblach, aż do stanowiska prawie menadżerskiego. Teraz jestem koordynatorem projektów, ale wszystkie wydają mi się za wielkie dla mnie. Nie wiem, co ze mną będzie. Mam nadzieję, że któregoś dnia się obudzę i znów poczuję, że mogę żyć i że chcę żyć. Są tu tacy, w podobnej sytuacji? Jak Wy radzicie sobie ze stanami depresyjnymi? Ja nie dałem sobie tego czasu, rzucając się w wir jeszcze kończącej się manii, a teraz cierpię każdego dnia. Moja Mama powtarza mi, że wszystko ogarnę i ogarniałem, więc i teraz dam sobie radę. Nawet oddalona Żona mnie wspiera, ale czuję się przeraźliwie samotny. Nie wiem, co zrobić z dniem, ale nie mam mocy, żeby wyjść na zewnątrz i cieszyć się życiem, bo moje życie to w tym momencie gruzowisko. Gdy byłem z Żoną, te zmartwienia dzieliły się na dwoje i jakoś funkcjonowałem w remisji niemal 2 lata. Drugi epizod manii też był ostry - byłem tym razem egzorcystą, który leczył bioprądami. Chociaż wierzę w Boga, to była silna jazda, za silna, zniszczyłem pół domu mojej Mamie, bo wyganiałem złe duchy. To było straszne, jak sobie teraz przypominam. Pomóżcie. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 21/05/2018 17:36
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Kazda depresja kiedys mija tylko cierpliwosci. Z wlasnego podworka to ja probujac przetrwac nie zmuszam sie, odpuszczam, probuje przetrwac po swojemu. Spie jesli tego domaga sie organizm, probuje trzymac sie stalych punktow jedzenie, spanie, mycie. Probuje sie soba zaopiekowac jakbym przechodzila zapalenie pluc.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Wypisanie dziecka przez drugiego rodzica ze szpitala psychiatrycznego a myśli suicydalne | Ogłoszenia | 1 | 01/10/2023 23:26 |
Planeta Diuna. Powrót Królowej | Nasze wątki - część otwarta | 20 | 31/12/2022 11:51 |
Powrót po latach | Nasze wątki - część otwarta | 15 | 09/06/2020 20:24 |
Powrót po latach | Przedstaw się | 11 | 11/08/2016 09:05 |
Schizofrenia czyli koszmarny powrót choroby a reakcje rodziny... | Schizofrenia | 8 | 20/04/2015 22:00 |