18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Walczę czy się poddaję???
Helga
Dodany dnia 02/03/2010 16:15
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

Primo [b]Nadi [/b] Twój wątek przestaje być Twój i tak się zastanawiam, czy nie powinno się przenieść tej dyskusji gdzie indziej...

Secundo [b]jp1[/b]: wbrew temu co mówią niektórzy nasi politycy nie żyjemy w aż tak dzikim kraju, żeby za wszelką pomoc trzeba było płacić... Po pierwsze nie wiem czy wiesz, ale istnieją w tym kraju poradnie zdrowia psychicznego całkowicie refundowane przez NFZ. Podobnie ma się sprawa z oddziałami szpitalnymi - za to płaci minister Kopacz, a nie bogaci rodzice...
Po drugie skąd ta pewność, że nie ma terapeutów działających społecznie? Może Cię to zdziwi, ale ludzie, którzy chcą za darmo pomagać innym znajdą się w każdym zawodzie, psycholodzy i psychiatrzy nie są jakimś wyjątkiem... (nawet prawnicy to robią czasami!). Być może Tobie ani Twojej córce nikt taki nie pomógł, bo po prostu nie potrzebujecie takiej pomocy? W końcu działalność charytatywna polega na tym, że pomaga się tym, którzy potrzebują pomocy, a nie tym, którzy chcą nieco zaoszczędzić... Albo źle szukaliście...
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i]
 
Nadzieja
Dodany dnia 02/03/2010 17:16
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

[quote][b]jp1 napisał/a:[/b]
..... "z ulicy" nie majacy z tą chorobą nic wspólnego.
Pisząc to chciałem pokazać jak Was widzą (niestety) ludzie "z ulicy" - przepraszam ale zrobiłem to poniekąt celowo, zeby zobaczyć Waszą reakcję.[/quote]

Wiesz bardzo mnie dziwi, że to wszystko napisałeś. Nawet jeżeli chciałeś zobaczyć, tylko naszą reakcję??? Tak naprawdę nie interesuje mnie co sądzą inni, Ci z ulicy??? Wiesz wszedłeś na to forum i pokazujesz nam co myślą o nas inni??? I wiesz co wydaje mi się, że Ty też, tak myślisz, inaczej nie powielałbyś tych krzywdzących stereotypów. I wiesz,smutno mi się zrobiło.Jeżeli byś, tak nie myślał nigdy nie napisałbyś tego. Siedzisz w tym 10 lat!!! Cierpi Twoja Rodzona Córka, a Ty potrafisz powiedzieć tylko tyle???! Czyli, to co mówią inni??? Przepraszam, ale jeżeli cierpiałaby mi bardzo bliska osoba, na takie słowa kogoś innego, nie w temacie, dostałabym chyba białej gorączki. Nie uważasz, że to własnie Ty powinieneś walczyć z tymi krzywdzącymi opiniami. Powiedzieć, słuchaj znam temat z bliska, to wcale tak, nie wygląda??? Nie boli Cię to??? Miałam nadzieję, że być może dzięki Tobie, uda mi się zrozumieć mojego ojca? Ale widzę, że jesteś raczej podobny do niego, chociaż nie, różnicie się tym, że On nigdy nie powiedział do mnie, że jestem pustą lalą, czekającą na królewicza z bajki"

[quote]Powiedzcie ilu z Was spotkało kogoś (lekarza, terapeutę, przyjaciela, OJCA, MATKĘ) z kim wytrzymaliście i trwacie przez cały czas i kto pomógł Wam zauważalnie wychodzić z tego "bagna".[/quote]

Mam nadzieję, że ja takich właśnie spotkałam. I wiesz w najgorszym i najtrudniejszym dla mnie czasie. Zawsze mogłam liczyć na mojego lekarza. Pomógł mi bardzo dużo.Psycholog też.

[quote]Będąć ojcem nie chwalę się na lewo i na prawo chorobą córki, ale przebywam z ludźmi, którzy nie znają "mojego problemu" i słyszę uwagi i komentarze dotyczące osób dotkniętych ta chorobą, stad ten mój post - TAK JESTEŚCIE POSTRZEGANI.[/quote]

Mam nadzieję, ze nie wstydzisz się choroby córki? Oczywiście,nie powinno rozpowiadać się o tym na lewo i prawo.
Ale, ciekawa jestem, jak reagujesz na takie komentarze??? Czy powiedziałeś komuś kiedys jak straszna jest ta choroba i że boli Cię to, co słyszysz??? jak bardzo się myli??? A,może po prostu uważasz, że lepiej się z tym zgodzić i przemilczeć temat?

[quote]Ileż starań, czasu, szukania i łez (tak tak - chłopaki też płaczą) żeby ratować córkę.[/quote]

Wierzę, że jest Ci trudno, wcale tego nie neguję.

[quote]Jest to straszna choroba. Ale niestety (proza życia) jest to choroba dla ludzi bogatych. Sami wiecie ile "kasują za godzinkę" terapeuci. Ilu z Was sami finansujecie swoje wizyty. Wiem, wiem - znowu wywołam burzę ale postanowiłem być szczery do bólu.[/quote]

Tak, to prawda, ja na szczęście trafiłam, na dobrego lekarza i psycholog od ED na NFZ.

[quote] Nie stawiajcie mnie od razu na stosie i nie podpalajcie go. Jestem juz trochę zmęczony ale nie poddaje się. Nie gardzę nikim i często (jesli tylko mogę) podaję rękę potrzebujacym - tylko oni sami muszą chcieć chwycić ta rękę. Param się kiolkoma profesjami i cząsto zdarza mi się pomóc komuś bezinteresowni, widząc, że wymaga pomocy. Znacie jakiegoś terapeutę który "charytatywnie" stara Wam sie pomóc ? [/quote]

Nikt nie zamierza palić Ciebie na stosie, w każdym razie na pewno ja. Fajnie, że robisz dużo dla innych, ale nie rozumiem dlaczego o tym piszesz?
Chcesz nam udowodnic, że jestes dobrym Człowiekiem? Nierozumiem???
Nie ma potrzeby. Może napisz,jak pomagasz swojej córce w walce z chorobą? Nie, tylko finansowo???

[quote]Jakim byłem/jestem ojcem ? Cóz nie znam człowieka idealnego, starałem się jak mógłem i uwazam, że córka piowiedziała by to samo. Byc moze popełniłem jakiś bład ale tego do tej pory nikt nie wie (w każdym razie żaden terapeuta tego nie osiagnął) co wywołało tą chorobę. [/quote]

Nikt nie będzie Cię tu oceniał, nie znamy Ciebie. Ani także winił, za chorobę córki, to by było, nie fair z naszej strony.

Jednak jesteś pewny, ze córka sądzi to samo? Powiedziała Ci to, rozmawiałeś z nią, tak bardzo szczerze. Macie, aż takie idealne relacje??? A może, po prostu boi powiedzieć Ci się, o niektórych rzeczach wprost. Nie zastanawiałeś się nad tym? Wiesz, lepiej krzywdzić siebie niż innych, tych, których sie kocha.Ja tak robię...

Takie jest moje zdanie. Mam nadzieję, że się nie obrazisz???
Edytowane przez Nadzieja dnia 02/03/2010 17:26
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
anima
Dodany dnia 02/03/2010 21:04
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Oj. Zajrzałam do wątku, żeby zobaczyć jak się temat rozwinął i widzę, że znów jest gorąco...
Czytałam po kolei każdy post, idąc coraz dalej zaczęłam się zastanawiać, czy znajdzie się chociaż jedna taka wypowiedź, która w jakiś sposób będzie oddawała moje przemyślenia na temat tego, co się tu zadziewa. I ze zdumieniem stwierdziłam, że pierwszy raz takiej...nie ma. Przeczytałam kilka razy wypowiedź [b]jp1[/b] i nigdzie nie doszukałam się próby negatywnej oceny, obrażania czy jakiegokolwiek dowalenia nam, osobom chorującym - z Jego strony (pozwól jp1, że będę pisać w 3 osobie ze względu na wygodę). Ja w wypowiedzi jp1 widzę dużo racji, wiele sensownych kwestii padło z Jego strony. Tam, gdzie Wy widzicie Jego atak na Waszą osobę, czy generalnie na populacje ludzi chorujących na ed - ja widzę jedynie ekspresję emocji zagubionego i wystraszonego rodzica, który chce Wam pokazać jak to może wyglądać z tej drugiej strony. Nie mamy prawa oczekiwać od naszych bliskich, by [b]rozumieli[/b] naszą chorobę, by patrzyli na nią naszymi oczami. Mogą nas jedynie wspierać, jednak frustracja wywołana chronicznym cierpieniem wynikającym z wielu lat choroby dziecka wykańcza psychicznie, człowiek nie jest maszyną! Z tego, co ja widzę, jp1 jest cholernie cierpliwym i nie stojącym z założonymi rękami rodzicem (ja tylko mogę o takim pomarzyć), a to, że nie rozumie nas (i swojej córki) tak, jak my siebie nawzajem, jest czymś najzupełniej zrozumiałym! On ma zupełnie inną perspektywę tego problemu i wkłada naprawdę mnóstwo pracy w to, żeby problem zrozumieć. Ale, powtarzam, rodzic zawsze będzie rozumiał ten problem inaczej. Jp1 niczego nam, Wam tu nie narzuca, stara się pokazać ten problem z drugiej - [b]całkiem różnej![/b] - strony. Równie ważne jest też to, by jp1 zrozumiał dokładnie to samo, co musimy zrozumieć my - że widzimy problem z zupełnie innej perspektywy i być może na tym polu nigdy do porozumienia nie dojdzie. Ale nie w tym rzecz zupełnie, mniejsza o to (znów, o zgrozo! -> ) "kto ma rację", tylko jak, cholera, pokonać chorobę. I nie chodzi o to, żeby wybierać się na archeologiczne wykopaliska i dłubać nieustannie w swojej przeszłości, próbując dokopać się do przyczyny wszelkich swoich problemów, tylko podejść do problemu naprawdę konstruktywnie (co to dokładnie znaczy każdy musi poczuć sam). Uwierzcie, warto się czasem odciąć od pierwszych emocji, które mogą się pojawić w wyniku przeczytania jakiegoś posta, bo potem wiele cennych uwag umyka niezauważenie ze względu na późniejszą tendencyjność w koncentrowaniu się na treści.

A odnośnie wypowiedzi jp1:

[quote][b]jp1 napisał/a:[/b]
Straciłyście SWOJA KOBIECOSĆ. Po kolei: najpierw te piękne kobiece kształty, potem włosy, zęby, kości[/quote]

Nie sądzę, żebyś był w stanie to zrozumieć, bo nie ma w tym żadnej logiki, takie zachowanie jest wbrew podstawowemu instynktowi człowieka. [b]Jp1[/b], chodzi o to, że to, o czym piszesz, było dla większości z nas głównym [b]celem[/b]. Zmieszałyśmy naszą kobiecość z błotem, wykpiłyśmy nasze zdrowie i życie. Tego [b]chciałyśmy[/b]. [b]Ja[/b] tego chciałam. Chociaż nie rozumiem tego pewnie tak samo, jak Ty.

[quote]
a na koniec możliwość obdarowanie Siebie i swojego wybranka potomkiem. [/quote]
Nie wszystkie na szczęście.

[quote]A tak szczerze ile z Was ma partnerów ?? [/quote]
Np ja. 8 maja wychodzę za mąż. Za tego, który był ze mną w najgorszym momencie.

Naprawdę, dajmy sobie prawo do patrzenia na rzeczywistość z innego punktu widzenia. Wtedy wszyscy na tym skorzystamy, poznając ją od tej drugiej strony.

Ps.Jeszcze słówko do [b]Nadi[/b], bo już nie zdążę rozwinąć. Popatrz, jak Twoje ostatnie wypowiedzi były różne od tych niedawnych, tak pełnych nastawienia "na nie"! Zobacz, jak wiele można zauważyć dając sobie chwilę do namysłu, wytchnienia od emocji! Brawo! W ten sposób właśnie poznajesz siebie i masz szansę zauważyć, że masz na prawdę dużą władzę. Władzę, żeby prowadzić swoje życie mądrą ścieżką!!
Edytowane przez anima dnia 02/03/2010 21:09
 
jp1
Dodany dnia 02/03/2010 21:56
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 26.02.10

Witam po raz kolejny , a zarazem ostatni. Postanowiłem Was pożegnać - jednak taki "stary ramol" nie powinien zabierać głosu na tego typu forach.
Piszę tą ostatnią wypowiedź pod wpływem [b]animy[/b].
Dziękuję, że jako jedyna przeczytałaś uważnie (wczułaś się) to co pisząc chciałem przekazać.

Na koniec mam do Was ogromną prośbę. Bądźcie swego rodzaju "Aniołami Stróżami" dla tych którzy stoją na progu tej choroby. Piszcie o wszelkich negatywach, przestrzegajcie przed skutkami, opisujcie co Wam "ONA ZROBIŁA", obłedach jakie popełnialiście i popełniacie - może kogoś URATUJECIE.

Chwalcie się również jesli cos osiągniecie i nie wstydźcie się przyznać do porażki.

I na koniec - nie krytykujcie zbyt pochopnie, nie bądźcie swego rodzaju "rasistami".

ŻYCZĘ WAM SAAAAMYCH SUKCESÓW I POWROTU.
 
Nadzieja
Dodany dnia 02/03/2010 22:16
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

JP1 to przeze mnie. Przepraszam nie chciałam Cię urazić, obrazić. Wiem przesadziłam., nie powinnam tego wszystkiego pisać. Jestem podła. Jak zwykle.. Przepraszam. Nie odchodź z forum.
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Alia
Dodany dnia 03/03/2010 07:01
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

A ja odezwę się z zupełnie innej strony, osoby nie cierpiącej na ED. jp1 - nie obraź się, ale brzmisz dokładnie jak moja teściowa. I nie jest to komplement. Ona w imię "wszystko to przecież robię dla dobra mojego ukochanego syneczka" działa na niego destrukcyjnie. I jest przy tym przekonana, że cały świat jest winien jego chorobie, tylko nie ona. A jeśli ktoś próbuje jej się sprzeciwić, obraża się i stwierdza "bo wy to byście woleli, żebym nie żyła". Obraziłeś się na forum, zabierasz zabawki i odchodzisz? Twoja sprawa, ale nie wywołuj w innych poczucia winy.
 
Kati
Dodany dnia 03/03/2010 09:05
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

[b]JP1 [/b]- a czego się spodziewałeś? Sam napisałeś posta, który rzekomo nie miał na celu rasistowskiego sprowadzenia chorych na ED dziewczyn do wizerunku pustych panienek, tylko sprowokowanie nas - no to dostałeś co chciałeś, sprowokowałSmile Nie traktowaliśmy Cię jak niepasującego do forum "ramola", zauważ, przyjęty zostałeś miło. Przejechałeś się po nas, to i nie dziw się, że w obronie przybrany został podobny ton. Obie strony posunęły się za daleko, to fakt. Nic tylko podać sobie dłonie i się poprawićSmile Twoja dalsza argumentacja była trochę jak małego Kazia "To nie ja tak mówię, to inni!" Jeśli to nie Ty, tylko inni, to po co Ty to piszesz? Dlatego zadałam Ci dużo pytań o Ciebie. Bo to mnie interesuje u każdego z pisących tutaj: piszmy każdy o sobie, wtedy będzie pewność, że nie atakujemy bezpodstawnie ani nie gadamy bzdur, tylko dzielimy się własnym doświadczeniem. No a jak już dostałeś co chciałeś, czyli wiele głosów od sprowokowanych dziewczyn - zauważ, że był tam i Makro - no to pozycja na biednego wyleniałego misia i w ogóle to ja już sobie pójdę. Powiem Ci, nie fair zostawiać kogoś w połowie dyskusji, którą się sprowokowało.
[b]Nadzieja [/b]- po raz n-ty ta sama taktyka. Jak się wkurzę, to Ci powiem, wygarnę, tylko nie próbuj się na mnie obrazić, bo od razu ucieknę w poczucie winy i doła. Chcialaś powiedzieć JP1 kilka gorzkich słów - ok, tylko licz się z konsekwencjami. Nie rozumiem, o co ta rozpacz. Że ktoś się z Tobą nie zgodził? A myślałaś, że będzie Ci potakiwał, gdy odwołujesz się do tego, co go zapewne bardzo uwiera (relacji z córką)?
Dyskusja jest arcyciekawa i dobrze by było, gdyyb toczyla się dalej. Powłączało nam się mnóstwo przeniesień. Zauważcie: Nadi porównuje do swojego ojca, Anima bierze pana tatę w obronę, bo wzrusza ją to, że troskliwy, w porównaniu do jej rodziców. I tak naprawdę co najmniej połowa z tego co piszesz, Anima,to Twoja intepretacja, przyznaj, na zasadzie "Wyobrażam sobie, że JP1 czuje to czy tamto" - bo prezcież sam o tym nie pisze. Anima, zdrowiejesz, wyraźnie ustawiasz się po stronie zdrowia i to jasne, że Twój obraz jest póki co bardzo czarno-biały. Jedno pytanie: co oznaczają Twoje pochwały albo grożenie paluszkiem w kierunku Nadi? To tak na marginesie, bo wiem, że się dobrze rozumiecie. [b]Alia [/b]widzi swoją teściową i tak naprawdę to, bardziej niż jej własna pozycja (bo chora nie jest) determinuje jej uczucia względem całej sytuacji...
Wiele żywych, bardzo pozytecznych - choc trudnych - emocji wywołalo Twoje pojawienie się, JP1. Moja propozycja, rozmawiajmy dalej. Jeśli ma to być w jakiś sposób konstruktywne, przynieść pożytek Tobie i nam, nie nakleży zostawiać tego w tym akurat punkcie.

Aha, jeszcze jedno. Z wiadomych wszystkim powodów funkcjonuję równolegle z tym także na forum dla trzeźwiejących alkoholików. Zauważcie, na któekolwiek nie wejdziecie, to obok siebie zdrowieją alkoholicy i tak zwane koalki, czyli osoby wspóluzależnione, bliscy alkoholików. Nie wchodzą sobie w drogę, wręcz przeciwnie, nawzajem slużą sobie pomocą, pokazując drugą stronę medalu, perspektywę z drugiej strony problemu. I dla obu stron jest to niezwykle cenne doświadczenie. Nieraz ze swoimi najblizszymi nie sposób obgadać problemu, bo za dużo w tym emocji, za dużo zaległych żalów i pretensji. To samo usłyszane od osoby o podobnym problemie ale obcej może być leczące. Może dać do myślenia. Może jednak sięgnijmy do tego potencjalu, jesli przez moment go mamy, hm?
Edytowane przez Kati dnia 03/03/2010 10:07
 
anima
Dodany dnia 03/03/2010 11:18
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

[quote][b]Kati napisał/a:[/b]
Anima bierze pana tatę w obronę, bo wzrusza ją to, że troskliwy, w porównaniu do jej rodziców. [/quote]To uczucie pojawiło się zupełnie na marginesie, co zresztą miało swój wyraz w formie nawiasu.

[quote]I tak naprawdę co najmniej połowa z tego co piszesz, Anima,to Twoja intepretacja[/quote]Być może.

[quote]Anima, zdrowiejesz, wyraźnie ustawiasz się po stronie zdrowia i to jasne, że Twój obraz jest póki co bardzo czarno-biały.[/quote] Mój świat nigdy nie miał tak wielu odcieni i nie był tak daleki od "czarno-białego" pojmowania go, jak to się dzieje teraz.

[quote]
Jedno pytanie: co oznaczają Twoje pochwały albo grożenie paluszkiem w kierunku Nadi? To tak na marginesie, bo wiem, że się dobrze rozumiecie. [/quote]Nie jestem niczyją mamą, żeby wygrażać palcem. Kiedy widzę, że mogę w czymś pomóc, staram się to robić jak umiem. Nigdy nie stawiam się na pozycji wyższej, nie jestem jednak w stanie zapobiec takiej interpretacji. Mówi się trudno. Skąd pochwały? Bo jestem strasznie happy jeżeli ktoś się na prawdę stara i widać tego efekty. I wyrażam to.
I niekoniecznie zawsze się z Nadi rozumiemy.

Tak, wszędzie jest pełno przeniesienia. Tak jak nie jest wolna od tego prawie żadna relacja międzyludzka.

JP1 aż tak bardzo Cię poruszył (obraził??), Kati? hm
 
Alia
Dodany dnia 03/03/2010 11:24
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Kati - może jeszcze doprecyzuję swoją postawę. Mam uczulenie na podejście "ja się poświęcam" (a takie we mnie wrażenie wywołał fragment "Ileż starań, czasu, szukania i łez" ). Nie tylko ze względu na teściową, ale też swoje zawodowe kontakty z rodzicami tzw. "trudnej młodzieży". Większość z nich jest przekonana, że oni się poświęcają, oni się starają, a te niewdzięczne dzieciaki tak im się odpłacają. A ja, patrząc z zewnątrz, widzę coś zupełnie innego.
Edytowane przez Alia dnia 03/03/2010 11:25
 
Kati
Dodany dnia 03/03/2010 11:36
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Anima, osobiście mnie nie obraził, absolutnie. Znam swoją wartość i ani słowa z tego, co zostalo tu napisane na temat ED nie odniosłam do sieibe. Tym bardziej, że cały okres mojej choroby przypadł na czas małżeństwa, calkiem udanego skąd inąd. Dlatego mogę uznać, że jeśli o moją osobe chodzi, strzaly byly całkowicie chybione.
Poruszył - bardzo. Ponieważ poczulam złość, gdy przeczytałam wyjaśnienie, że jeden z postów był napisany na zasadzie "eksperymentu socjologicznego": ziluztrowanie powszechnie panujących stereotypów w celu osiągnięcia z góry przewidzianych reakcji. Myślę, że to akurat forum, to nie jest właściwe miejsce dla takich zagrywek. I to mnie wkurzyło. Co do całej reszty sprawy, nie wiem czy zauważyłaś, ale wielokrotnie podkreślałam, że doceniam obecność JP1 na forum i chciałabym, by został na dłużej.
[quote]Tak, wszędzie jest pełno przeniesienia. Tak jak nie jest wolna od tego prawie żadna relacja międzyludzka.[/quote] trochę dużo uogólnień, prawda?...
Edytowane przez Kati dnia 03/03/2010 12:46
 
Nadzieja
Dodany dnia 03/03/2010 11:44
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Ok przespałam się z tym wszystkim.
Fakt Kati znowu powtórzyłam ten schemat. To cholerne i destrukcyjne poczucie winy za wszystko. Za to, że wyraziłam swoje zdanie, powiedziałam to co myślę. Może w niekórych stwierdzeniach przesadziłam, ale nie we wszystkich i dzisiaj to widzę

[b]JP1- [/b]tak zdenerwowałeś mnie i to bardzo i wiesz co Ci powiem, zachowujesz się identycznie jak mój ojciec. Najpierw mówisz coś, co mnie bardzo boli i gdy próbuję powiedzieć, że nie masz racji, żebyś się trochę wysilił i spróbował nas/ mnie zrozumieć. To Ty w odpowiedzi, mówisz coś w styylu chciałem dobrze, ale Ty jesteś mądrzejsza przecież ... i dalej już mogę wyobrazić sobie, jak kończy się taka rozmowa z moim ojecem, gdzie kompletnie nie ma dyskusji, bo przecież Pan i władca ma zawsze rację, a ja jestem nikim i wiesz co gdyby to była rozmowa na żywo jestem pewna, że tak samo, by to wyglądało. No i koniec także identyczny. Pan i władca się obraża. A ja jak zwykle, najpierw złość, potem niszczące poczucie winy(skrzywdziłam zrobiłam krzywdę itp) w sumie wychodzi na to, że zaczynają się znowu moje destrukcyjne zachowania, czyli objawy anorektyczno- bulimiczne. To tyle.Tylko ja nie umiem jeszcze z tym walczyć.

[b]EDIT[/b]
Wiem, że istnieje u mnie taki mechanizm, ale nie umiem sobie z nim poradzić. I wiesz co [b]JP1[/b] chciałabym, żeby mój ojciec nauczył się to dostrzegać i zauważać, że mi tym nie pomaa, a tylko utrudnia moje zdrowienie. Tylko mój ojciec to jeszze inna bajka, On nie widzi, nie chce widzieć, że ja jestem chora, że potrzebuję pomocy. Miałam na to szpital. Tym co chcę Ci przekazac pisząc to wszystko, to żebyś lepiej zrozumiał swoją córkę, bo to nie jest tak, że jesteś całkowicie bez winy. Oczywiście nie można też zrzucić całej winy na Ciebie za chorobę. Ale jak wiesz, w ed wpływ maja zaburzone stosunki rodzinne. Może przypomnij sobie czy zawsze zachowywałeś się fair w stosunku do swojej córki. Słuchałeś jej, rozmawiałeś z nia tak szczerze??? pozwalałeś do końca wyrazić jej swoje zdanie i wysłuchać tego spokojnie, i w końcu przyjąc to do wiadomości, a jeżeli nie miała racji w normalny sposób wyjaśnic jej to. Myslę, że nie zawsze. To co napisałam jest po to, by nie atakować Ciebie tylko pomóc Tobie lepiej zrozumiećswoja córkę. Wiele rzeczy być może nigdy Ci nie powie. Zastanów się sam dlaczego???
Często się kłócicie powiesz, nie umie nic powiedzieć Ci spokojnie. Bo jej nie starasz sie zrozumieć, bo narzucasz jej coś. Czekasz, aż się otworzy i Ci powie wszystko i możesz się nie doczekać. Jak jej to powiedziałeś w jaki sposób. "Jak będziesz w stanie ze mną spokojnie i sensownie porozmawiać to ja czekam" Oczywiście zakładam tylko, a może coś w podobnym stylu. Jeżeli tak, mam nadzieję, że nie mam racji. To wiedz, że nigdy się tego nie doczekasz!!!
Myślisz, że wypominając jej ile musisz znosić, ile kosztuje jej teraapia wstrząśniesz nią - mylisz się, wpędzasz ją tylko w jeszcze gorsze poczucie winy. Pokazujesz, że jest nikim, ze sama sobie nie radzi.
Zapytałeś, starałeś się zrozumieć dlaczego nie odpowieadają jej terapeuci
ZAPYTAĆ SIĘ O TO SPOKOJNIE, POROZMAWIAĆ Z NIĄ NA TEN TEMAT, BEZ ZBĘDNYCH EMOCJI. Wydaje mi się, że nie?
Wy, albo za bardzo chcecie się nami ineresować, kontrolujecie nas. Jest to bardzo sztuczne i wnerwiające.Doprowadza nas, to do szału. Albo próbujecie nam narzucić swoje zdanie, albo w ogóle nie rozmawiacie. I możecie być pewni, że jeżeli taką taktykę, będziecie stosować to efekt zawsze będzie taki, jak teraz. Czyli złość, kłótnie i być może na końcu wizyty na naszym grobie. Nie osiągniesz z córką momentalnie, natychmiast tego, na co miałeś kilkanaście lat, jej życia. Musisz wiedzieć, że wasze relacje są zaburzone i wymaga to od Was obojga dużo pracy. Ale zrób coś, nie pokazuj jej za wszelką cenę, że jesteś władcą i panem i tylko Ty masz rację. Nie tylko Tobie jest ciężko jej, jest jeszcze bardziej.

Chciałabym, żeby to wszystko, ktoś powiedział mojemu ojcu. Ja już, nie naprawię z nim swoich stosunków, bo On nawet nie stara sie tego wszystkiego zrozumieć. Nie umiem z nim rozmawiać spokojnie, bo On tego nie chce, nie potrafi przyznać się do swoich błędów. Nie daje mi szans, na spokojne wyrażenie swoich myśli, racji, emocji.
Mam nadzieję, że przeczytasz to wszystko i wyciagniesz jakieś wnioski. Pomożesz tym córce, lepiej ją rozumiejąc. Nie zwalaj tylko pracy na terapeutów, bo klucz do wyzdrowienia to zdrowa relacja w rodzinie. Ja od swojego lekarza i psychologów z którymi miałam do czynienia, słyszę tylko jedno. Pani ojciec, nie pomoże pani wyzdrowieć niech się pani nie łudzi, że będzie inaczej, lepiej... Wiesz jak boli taka świaodomość. Mam nadzieję, że Ty taki nie jesteś.PowodzeniaWink
Edytowane przez Nadzieja dnia 03/03/2010 12:58
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
anima
Dodany dnia 03/03/2010 21:45
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Jp1 chyba nam umilkł na zawsze ;>
 
Nadzieja
Dodany dnia 04/03/2010 10:48
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Jego wybór, czy właściwy? Sam musi to ocenić, aczkolwiek nie wiem czy do końca właściwy?
Niektóre rzeczy trudno przyjąć do świadomosci. Tak bolą, ale ucieczka przed problemami nie jest właściwym pomysłem, chociaż nieraz sama to robię...
Nieraz wydaje nam się, że robimy wszystko i jesteśmy nieomylni, ale tak nie jest.

[i][...] nie można zmienić losu, ale może da się nauczyć
z niego tyle, by zmienić samego siebie...
[b]Spellman Cathy Cash, [/b][/i]
Edytowane przez Nadzieja dnia 04/03/2010 10:51
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Kati
Dodany dnia 04/03/2010 11:51
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Cóż, dojrzalość emocjonalna niestety nie koreluje z ilością lat. Szkoda.
 
Nadzieja
Dodany dnia 04/03/2010 21:10
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Spojrzałam w lustro i zobaczyłam potwora......zimne monstrum z ociekającym tłuszczem. Nienawidzę siebie. Mam wszystkiego dość....Dobani
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Kati
Dodany dnia 04/03/2010 21:24
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Oj Nadi, nie nakręcaj się. Jutro spojrzysz na siebie inaczej.
 
Makro
Dodany dnia 04/03/2010 22:16
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Ciekawi mnie, jakie masz pomysły na to, żeby tak się nie czuć?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Helga
Dodany dnia 04/03/2010 22:26
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

[b]Nadi [/b]wyrzuć to lustro. Po co Ci przedmiot, który zadaje Ci ból? Przecież to tylko kawałek szkła na dobrą sprawę...
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i]
 
Kati
Dodany dnia 05/03/2010 16:18
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Nadi, prezczytalam trzeci komentarz przy wpisie na Twoim blogu i... poruszył coś we mnie. Faktycznie, za każdym raezm gdy piszesz do kogoś "będzie dobresz, przytulam", to coś mi to robi, bo jednocześnie wiem, że u Ciebie ciągle źle, chorobowo i dół. To jak już tak koniecznie chcesz wspierać innych, wesprzesz też siebie - zeby nie powiedzieć, najpierw wesprzesz siebie?....
 
Nadzieja
Dodany dnia 05/03/2010 16:34
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Nie wiem [b]Kati[/b]. To wszystko mnie coraz bardziej dobija. Tyle wiem, a tak naprawdę nie wiem nic??? Co się trochę podnoszę to upadam, znowu coraz boleśniej. Właściwie to nie wiem, w czym się podnoszę, chyba w depresji tylko? Niby są momenty kiedy moje myślenie się zmnienia, ale ciągle nie mogę zakceptować siebie. Nie byłam zadowolona ze swojego wyglądu przed szpitalem, w szpitalu, po szpitalu i teraz???
Ja naprawdę bardzo szczerze Was pocieszam i z całego serca życzę jak najlepiej.
A,jest już mój komentarz na blogu.

[b]Makro[/b] nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie tak jakbyś chciał???
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zaczęło się Przedstaw się 10 03/09/2023 13:57
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? Zaburzenia osobowości 3 28/05/2021 13:44
Przedstaw się Przedstaw się 4 28/11/2020 18:50

50,511,031 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024