22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Walczę czy się poddaję???
Life
Dodany dnia 21/03/2010 13:25
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote]Jeszcze sprawa tego, że np. pisząc wszystko nawet tutaj czy na blogu, wiele rzeczy, nie umiem jej tego powiedzieć w trakcie terapii. Czy ja jestem jakaś nienormalna???[/quote]
Nadii... tutaj i na blogu jesteś w pewnym stopniu anonimowa, więc łatwiej jest Ci wyrażać swoje emocje. Co innego jak musisz uzewnętrznić się przy innej osobie. Przyznać się do wielu rzeczy. Zwłaszcza przed osobą, która Cię zna, czasami lepiej od kogokolwiek.
Mnie osobiście czasami jest po prostu wstyd mówić terapeucie pewne rzeczy z obawy przed brakiem akceptacji.
A co do zmiany tematu jedzenia. Problem tkwi, gdzie indziej. W twoim braku akceptacji siebie. Zresztą wiesz sama. A rozmawianie o tym co zjadłaś, nie zjadłaś, tylko Ciebie nakręca. mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.
I dlatego ważne jest by skoncentrować się na przyczynach twojej choroby...
Trzymam kciukiSmile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Nadzieja
Dodany dnia 21/03/2010 13:54
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

DziękujęSmile
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Nadzieja
Dodany dnia 24/03/2010 22:15
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Bardzo męczy, mnie sobotnia sytuacja(opisywałam ja na blogu). Może czytaliście? Oczywiście to nie jest wszystko..
Chodzi mi o to, że nie umiem sobie poradzić z tą sytuacją. Jestem zła i czuję ogromny zal do K..., bardzo boli to co zrobiła. Tyle razem przeszłysmy, była dla mnie kimś bardzo ważnym, kimś dla kogo zrobiłabym wszystko. Niestety Ona miała mnie chyba za nic. Dzwoni Ona i druga nasza koleżanka. Nie odbieram telefonów, zresztą jakoś to się tak dzieje, że akurat nie mogę wtedy tego zrobić, ale nie ważne.Dzisiaj napisałam smsa, że bardzo się na niej zawiodłam i że boli najbardziej to, że mnie okłamała. Nie odpisała. Wczoraj bedąc u lekarza powiedziałam mu o tej sytuacji. Powiedział to co kiedyś, że jestem manipulowana przez K i, ze ta znajomość jest wręcz dla mnie szkodliwa, taka jak teraz jest. Wiem dotarło to do mnie tylko ja nie moge wyzbyć sie poczucia winy, że ją zostawiam. Czy powinnam to zrobić mam do niej żal, ale z drugiej strony boję się o nią i martwię. Lekarz powiedział mi, że ma bardzo dużo siły i sobie poradzi, żebym zatroszczyła się o siebie, w końcu. Ale ja już sama nie wiem. Może ja podle postępuję, nie odbierając tych telefonów, ale nie chcę teraz z nią rozmawiać. Może nie powinnam pisać tego smsa, ja juz nie wiem co mam robic? Zaraz zwariuję? A jak coś się jej stanie przeze mnie???
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Kati
Dodany dnia 24/03/2010 22:58
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Nadi, przez długie lata mialam "przyjaciółkę", która twierdziła, że traktuje mnie jak siostrę itede. Mieszkałyśmy 3 lata w tym samym pokoju na studiach, wcześniej cztery lata w liceum byłyśmy prawie nierozłączne. Bardziej to ja byłam dla niej niż ona dla mnie, bo wydawało mi się, że ona jest bardziej potrzebująca, bo z patologicznego domu... Musiała mieszkać blisko swojej uczelni, bo studia ma cięższe. I tak dalej. Pomagałam jej dziesiątki razy - finansowo też. Gdy ja dobijałam dna, poinformowała mnie, że nie ma siły się ze mna spotykać, bo ją od tego głowa boli. Dopiero po wyjściu z ośrodka zdobyłm się na ostateczne rozstanie z nią, Do dziś jest sama, innych przyjaciół nie ma, rodziny własnej też nie. Mam wrażenie, że może mieć borderline - ale to teraz mi takie myśli przychodzą do głowy. Najbardziej bolała mnie własna naiwność. Nie mogłam sobie darować - po kilkunastu latach - że tak źle ulokowałam swoje uczucia. Że niby wiedziałam/widziałam jak jest, a jednak niechciałam tego dostrzec do końca. Całe moje szczęście, że nie była to moja jedyna przyjaciółka, że mam wielu bliskich i sprawdili się oni w momencie próby. To tylko ona jedna nie dała rady, jedna z 13.
A co do Twojje sytuacji - wy poznałście się w szpitalu, prawda? Wiem, że takie relacje rzadko kiedy bronią się w realu. Postaraj się zapamiętać to, co w Waszej relacji jest najcenniejsze. Jest albo było. Czas pokaże.
 
Makro
Dodany dnia 24/03/2010 23:57
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Zaczynałem posta kilka razy, aby ci coś mądrego napisać. Jednak nie dam rady - to co napisała Kati jest prawdą, a osobiście uważam zawierania znajomości i kontynuowanie ich w trakcie leczenia za niebezpieczne.
Osoba z zaburzeniami psychicznymi powinna chcieć żyć i funkcjonować z osobami zdrowymi, a nie znajdować bezpieczny azyl u osób, które mają problemy większe niż ona. Leczenie jest pracą, a w pracy nie powinno się kierować sentymentami. Twoje życie zależy od leczenia, a nie od znajomości z jedną osobą.

[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Nadzieja
Dodany dnia 25/03/2010 18:46
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

[b]Kati, Makro [/b]przepraszam Was, że dzisiaj nie odniosę się do tego co mi napisaliście, ale nie jestem wstanie. Dzisiaj powiedzieli mi, że skracają mi umowę. Czyli pracuję tylko do 10 kwietnia. Właściwie, to do wtorku mam zwolnienie, nie byłam wstanie sama dojść do domu,ojciec musiał po mnie przyjechać.Wziełam hydroksyzynę i pójdę spać? Chyba w ogóle nie jestem wstanie wrócic na te dwa tygodnie do tej pracy? Zresztą wszystko się jeszcze bardziej zawaliło, tak znienacka... Nic już nie ma sensu...
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
verdemia
Dodany dnia 25/03/2010 19:58
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Super Nadi!
czyż nie same pozytywy?? Wreszcie wyszło na jaw jaka z niej porządna "koleżanka" co oznacza, ze bez skrupułów możesz się przestać przejmować. Co więcej skracają ci umowę w pracy, na którą narzekałaś, ze beznadziejna i co ? samo się rozwiązało! nic tylko większa motywacja do szukania nowej! same plusy! zaczynasz nowe życie!Smile powodzenia!
 
martyna
Dodany dnia 25/03/2010 20:59
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Nadi - przykro mi, wiem, że mimo, iż pracy można nie lubić to mimo wszystko daje niezależność i gotówkę. Sad
Mnie skrócono tak umowę 2 lata temu i powiem Ci że to była najlepsza rzecz jaka mnie mogła spotkać wtedy. To był szok, wraz z szokiem przyszło działanie, miałam wtedy umowę do końca roku czyli od chwili kiedy się dowiedziałam ze to koniec miałam 3 mies by znaleźć nową pracę. Tak się zmobilizowałam, że w ciągu 2 tygodni pracowałam na nowym stanowisku pracy, i pełną satysfakcją położyłam na biurku swoje wypowiedzenie. Oj miny przełożonego nie zapomnę długo Wink
Gdybym wiedziała, że tak można, zrobiłabym to wcześniej. Dla mnie to był kierunek w dobrą stronę, bez mobbingu, na każdym kroku, grzebaniu w śmieciach by udowodnić jakąś absurdalną winę czy deptanie jakiegokolwiek poczucia wartości( choć akurat w moim przypadku już dawno zdeptał je ktoś inny). Teraz mam może bardziej stresujące i odpowiedzialne stanowisko, może trochę dalej niż tamto, ale ludzie są ok i kasa też. Mam możliwość samorealizacji i doskonalenia zawodowego, tak poprostu bez żebrania o zgodę.
Nadi może dla ciebie to też wskazówka by zacząć wszystko od nowa? w mieście L. , może teraz szybciej się zdecydujesz i podejmiesz odpowiednie dla Ciebie decyzje? a za kilka miesięcy napiszesz mi miałaś rację Wink
Najgorszą rzeczą jest teraz załamywać się, trzeba obmyślić sprytny plan i działać.
Edytowane przez martyna dnia 25/03/2010 20:59
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nadzieja
Dodany dnia 26/03/2010 11:13
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

[b]Verdemia,[/b] nikomu nie życzę takich super pozytywów o których Ty mi tu napisałaś??? Nikomu też nie zyczę tak czuć sie jak ja teraz.Utrata pracy - czyli nie potrzebują Cię nawet Tu. Powód, który przeciążył, że wybrali mnie z kilkudziesieciu osób (pewnie moje leczenie i pobyt w szpitalu),nie mogli mieć do mnie innych zastrzeżeń. Obok osoby, która się za przeproszeniem opieprzała i nadużywała alkoholu, także w pracy. Dla mnie to wszystko jest czymś tak bolesnym i niesprawiedliwym, że nie umiem znajść w tym pozytywów. Dlatego Verdemia nigdy nie życzę Ci takiej sytuacji w swoim życiu, kiedy przy kierownikach i brygadzistach, tuż po zakończeniu pracy zostajesz poproszona i dostajesz takie wspaniałe wiadomości. Plus wracając do sytuacji z Kasią, wiesz, że osoba, która mówiła Ci o przyjaźni na całe życie okazuje się, że miała za nic i tylko Cie wykorzystywała. Wybacz ja nie umiem znajść pozytywów w tej sytuacji?Sad
[b]Martyna[/b]- ja mam dwutygodniowy okres wypowiedzenia była to umowa na czas określony. To prawda nie lubiałam tej pracy,każdy sie dziwił, że ja po studiach podyplomowych tam pracuję, bardzo cięzko zresztą, szkodząc swojemu zdrowiu. Tylko swiadomość tego, ze nawet tam Cię nie chcą pogłębia moje poczucie bycia śmieciem i nikim. Szukałam ostatnio coś innego, ale bez skutku. Nie wiem co bedzie, bo to jest dla mnie duży cios zadany znienacka. ja juz nie będę miała okazji powiedziec im, ze rezygnuję. Oni zrobili to pierwsi. Sad
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Life
Dodany dnia 26/03/2010 14:49
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Nadii czeka Cię bardzo ciężki okres. Chciałabym napisać coś na otuchę, ale nie wiem czy mi wyjdzie.
Sama przeżywam ciężkie chwile i zastanawiam się czy mój świat się już zawalił czy może jeszcze nie... Próbuję przetrwać, nie myśleć, blokować wszystko to, co we mnie destrukcyjne. I... tutaj chyba popełniam błąd, ponieważ ciągle zastanawiam się czy muszę, czy może jednak chcę, czy mi mam już wszystkich w d....
W najczarniejszych momentach, gdy od bólu kiszki mi się już skręcają, powtarzam sobie, że: DAM RADY, tak długo, aż się uspokoję.
Staram się zrobić wszystko, by nie przekreślić pracy, która kosztowała mnie wiele wysiłku. Chociaż balansuje na krawędzi i od przepaści dzieli mnie tylko jeden skok, nie chcę zniweczyć to, co tak z wielkim wysiłkiem wypracowałam.
Rozumiesz?
Wydaje Ci się, że teraz nie warto się starać, że nie masz siły zaczynać od nowa. Bo po co? Tak się starałaś i co? Wyrzucają Cię jak nikomu niepotrzebny odpadek... Czujesz się nikomu niepotrzebna, prawda?
[b]Ale pamiętaj, że zawsze będzie taka jedna osoba, która będzie Cię bardzo potrzebowała, dla której warto się starać. [u]TO TY[/u], Nadii. Ty. [/b]
Zrobiłaś już wiele i mimo że czasami powracają gorsze okresy, to dajesz rady. I mimo że to dajesz rady nie jest pewnie takie jakie chciałabyś by było, to jest. [b]Twoje.[/b] Wypracowane od początku. Koniec jest jeszcze daleki, bo leczenie to długotrwały proces (tfu- nienawidzę tych dwóch słów) Ale jest osiągalne.
Ja nie wiem jak przeżyję moją porażkę, ale wiem, że mogę przynajmniej tutaj pozrzędzić (...), więc pisz codziennie tyle razy, jak poczujesz, że nie masz już sił... Nie wiem jak inni, ale ja jak nie odpiszę, to przynajmniej wysłucham (no dobra przeczytam)...
Wiele osób trzyma za Ciebie kciuki, ja też.
BuziakBuziak
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
martyna
Dodany dnia 26/03/2010 16:57
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

to teraz od Ciebie Nadzieja, zależy czy będziesz leżeć i karać się za coś co nie jest Twoja winą, czy weżniesz się za szukanie nowej pracy.Wiesz, że możesz miesiącami się katować bo zawsze się znajdzie powód, bo z czasem ktoś powie o jedno słowo, zdanie za dużo i za boli, nie będzie łatwo...
A swoją drogą niekoniecznie dostałaś wypowiedzenie dlatego, że byłaś hospitalizowana, może jesteś " za bardzo " wykształcona na to stanowisko? tak się coraz częściej zdarza teraz niestety. Nie pytałaś dlaczego akurat Ciebie zwalniają?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
verdemia
Dodany dnia 26/03/2010 18:51
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Nadi ale ja mówię o tym żebyś w dość cięzkiej sytuacji życiowej postrała się dostrzec pozytywy! bo znając ciebie koncentrujesz się na tym co najgorsze, dołujesz się i sama zatruwasz sobie życie. Pomyśl jak dobrze, że cię zwolnili. Luz i szansa na znalezienie czegoś dla ciebie! na twoim poziomie! jesteś młoda, wykształcona i mądra więc znajdziesz coś odpowiedniego, rozwijającego.
 
Nadzieja
Dodany dnia 26/03/2010 20:10
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Dziękuję, że jesteścieSmile

[b]Verdemia,[/b] przepraszam nie chciałam Cię atakowaćSmile

A, ja znowu przespałam po południe, obudził mnie telefon koleżanki, która dzwoniła już kilka razy. Powiedziała, że wszyscy w pracy byli w szoku po tym co się wydarzyło.. Ale nie ważne. Ja właściwie od wczoraj jestem w jakimś amoku.Nie mogę się pozbierać...Sad
Edytowane przez Nadzieja dnia 26/03/2010 20:11
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
verdemia
Dodany dnia 26/03/2010 20:28
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

daj sobie czas i odpocznij...a w poniedziałek gazeta....z pracą i świat stoi przed tobą otworemSmile
 
Nadzieja
Dodany dnia 27/03/2010 14:56
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Przepraszam Was, że znowu smęcę. Nie mogę sobie poradzić, z tą sytuacją. Czuję się zerem i nikim. Ciągle chce mi się płakać, albo bym spała, chodzę nieprzytomna wieczorem i w nocy właściwie od czwartku kiedy się o tym dowiedziałam mam niesamowite skurcze, drętwieja mi nogi i ręce. Budzę się o 3-4 zlana potem. Staram się trzymać, ale wychodzi mi to z trudem. Dzisiaj mama pytała czy płakałam, nie dało się tego ukryć. Nie chciałam rozmawiać. Nie chcę ich martwić. Wiedzą, że to przeżyłam, ale może myśla, że jakoś daję radę. Właściwie to z nikim nie chcę o tym rozmawiać. Wstydzę się tego. Boję się, że lekarz mnie nie przyjmie we wtorek, że nie da mi zwolnienia. Nie jestem wstanie tam wrócić, to za bardzo boli, nie chcę też tych spojrzeń ludzi. Teraz przed świetami każdy będzie sobie składał życzenia, nie zniosę tego. Pamiętam jak powiedzieli o tym, dali dokumenty do podpisania. To później kierownik powiedział, że przyjedzie główna będzie spotkanie, życzenia świateczne i wtedy też wszystko wyjaśni. Niedowierzałam poczułam się jak w jakimś koszmarnym filmie, w którym biorę udział...Zastanawiam się czy jestem aż takim bardzo złym człowiekiem, nieudacznikiem życiowym, ze mi nic w tym cholernym życiu nie wychodzi...???
Każdy śmieć powinien trafić do śmietnika, a ja nim jestem..
Edytowane przez Nadzieja dnia 27/03/2010 15:01
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
Dodany dnia 27/03/2010 15:25
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Nadi nie obraź się, ale cokolwiek byśmy tu napisali Ty i tak nie słyszysz tego bo nie docierają do Ciebie słowa, a tym bardziej rady.Obrzucasz się obelgami w zasadzie publicznie i nie mam pojęcia jaki jest tego cel ?rozumiem chorobę i utratę pracy, przypuszczam, że nie Ty jedna czuję się jak życiowy nieudacznik ( bo przynajmniej jest nas dwie) to jednak wiele osób próbuję Cię wspierać słowem i gestem.Ja jestem za tym o czym napisała Verdemia , daj sobie czas, by poprostu ochłonąć i podjąć jakieś decyzje. Jesteś dorosłą osóbką i nikt za Ciebie życia nie przeżyje, Twoje decyzje = twoje konsekwencje, to dotyczy każdego.Niestety nie ma uprzywilejowanych. Napisz nam co planujesz? jakie masz pomysły by jakoś rozwiązać ta sytuację, chyba, że zamierzasz pogrążać się w marazmie przez kolejne tygodnie?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nadzieja
Dodany dnia 27/03/2010 15:48
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Nie nie obrażę się. Przepraszam Was, za to co napisałam i że musicie to czytać. To był błąd. Chociaż nie oczekuję ani pocieszeń ani żalu, czy litości. Czułam, że muszę to z siebie wyrzucić. Wiem egoistką jestem.Jeszcze raz przepraszam. Więcej nie będę na razie pisać. Jakie mam plany? Wybacz Martyna nie jestem wstanie teraz myśleć o tym i odpowiedzieć Ci na to pytanie. Mój świat się zawalił poraz kolejny,właściwie to jeszcze się nie podniósł po ostatnim upadku.Co będzie dalej nie wiem? Coś tam zawsze będzie...Jakieś wyjście znajdę. Dziekuję Wam za wszystkoSmile
Edytowane przez Nadzieja dnia 27/03/2010 15:49
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
Dodany dnia 27/03/2010 16:28
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote]Nie nie obrażę się[/quote]
no a foch Ci wyszedł pierwsza klasa.
[quote]Chociaż nie oczekuję ani pocieszeń ani żalu, czy litości.[/quote]
i widzisz w tym pisaniu zatraciłaś to co inni mówią,a w odpowiedziach nie widzę żalu czy litości a zrozumienie.
[quote]Jeszcze raz przepraszam[/quote]
Nie oczekuję przeprosin i pisz ile chcesz.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nadzieja
Dodany dnia 28/03/2010 10:51
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

No może foch. Depresja wygrywa, mam wrażenie że z każdym dniem nasila się coraz bardziej.Najgorzej jest nad ranem. Ciągle chce mi sie płakać. Uciekam od ludzi, wczoraj, poszłam do sklepu. Zobaczyłam dziewczyny ode mnie z pracy. Dobrze, że to duzy sklep i mnie nie widziały. Wziełam szybko to co miałam kupic i po prostu uciekłam przed nimi. Nie chcę z nikim rozmawiać, ani nikogo widzieć. nie wyobrażam sobie powrotu na te pare dni do pracy. Mam nadzieję, że moj lekarz da mi zwolnienie. Nie potrafię już tam wrócić. Wszystko straciło sens. Nie chcę już żyć...Nie widzę teraz żadnej nadziei. Wszystko runęło, nie umiem się podnieść przynajmniej na razie..
P. S
Jak nie chcecie nie odpowiadajcie na tego posta
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
hadassa
Dodany dnia 28/03/2010 11:07
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Jednak odpowiem...Zawstydzony
Skądś to wszystko o czym piszesz znam...
Depresja odbiera wszelką chęć do życia, przeżywałam to przez wiele miesięcy i teraz też mam nawrót, choc nie taki silny...Sad

Pocieszenie jest takie, że pobierzesz leki i po jakiś czasie nawet jeśli całkiem nie przejdzie to złagodnieje, życie odzyska kolory i przestaniesz bać się ludzi,
idź do lekarza, nie czekaj może do wyznaczonej wizytyKwiatek
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zaczęło się Przedstaw się 10 03/09/2023 13:57
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? Zaburzenia osobowości 3 28/05/2021 13:44
Przedstaw się Przedstaw się 4 28/11/2020 18:50

51,660,889 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024