Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Bóg w moim życiu
|
|
Energetyczna |
Dodany dnia 15/08/2013 11:36
|
Medalista Postów: 542 Data rejestracji: 27.04.13 |
Mam pytanko.Czy wierzycie w Boga? Czy wiara przeszkadza wam w życiu a może pomaga? Jestem ciekawa jak to jest u was. Ja nie mam zamiaru nikogo przekonywać na siłę.Jestem ciekawa jakie macie doświadczenia.
" Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko. " |
|
|
Rat |
Dodany dnia 15/08/2013 11:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 3056 Data rejestracji: 07.02.11 |
Nie wiem ,czy wierzę .. ale na pewno nie wierzę w "wysłanników" typu ksiądz , katecheci ( zgraja ignorantów ) Nie modlę się , do kościoła chodzę tylko święcić jajka i na pogrzeby/śluby/chrzciny . Wszelkie święta nie przeżywam duchowo . Ja dalej poszukuję co to tak na prawdę jest wiara . Dlaczego muszę klepać regułkę w kościele , kiedy mogę na spokojnie w domu powiedzieć coś od siebie . Amen [color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color] |
Energetyczna |
Dodany dnia 15/08/2013 12:12
|
Medalista Postów: 542 Data rejestracji: 27.04.13 |
Ja chodzę do kościoła protestanckiego. Jak byłam mała to chciałam chodzić do takiego kościoła jak w serialu "Siódme niebo". Przede wszystkim dla tego ,bo tam jest pastor ,który też ma swoją rodzinę. Chodzę od 1,5 roku do takiego, fajne jest tam to ,że czy stoję czy siedzę to nikt mi uwagi nie zwraca. Czuję się tam wolna a i dużo się tam śpiewa a ja śpiewać lubię. Ja wierzę ,ale tak od 1,5 roku.Wcześniej to uważałam ,że Bóg mnie nienawidzi i karze, teraz już tak nie myślę. " Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko. " |
|
|
Alia |
Dodany dnia 15/08/2013 12:45
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Mój mąż ma nerwicę natręctw na tle religijnym. Efekty tego są takie, że coraz bardziej oddala mnie to od wiary, zwłaszcza instytucjonalnej. |
|
|
Klara |
Dodany dnia 15/08/2013 14:11
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Ja kiedyś wierzyłam tak tradycyjnie, bo rodzina... Potem na parę lat przestałam, po czym wróciłam do wiary i teraz mogę powiedzieć, że jestem wierząca. I katoliczka Chociaż wątpliwości ciągle mam wiele. Ale jezdze dość często na rekolekcje i to uwielbiam, należę też do wspólnoty, angażuję się w dzialałność pewnego Duszpasterstwa Młodzieży i dobrze mi z tym Znam mnóstwo świetnych ojców i braci, którzy są dla mnie bardzo ważni. Ja dla niektórych zresztą też trochę ważna jestem, o czym mi mówili i nawet mnie 2 ojców w szpitalu psych. odwiedziło, jak byłam Wiara mi pomaga, w każdym dniu, ale też bardzo mi pomogła jak byłam w najgorszym stanie. Jak miałam myśli s., jak już myślałam, że będzie koniec to właśnie dzięki wierze ten czas przetrwałam, gdyby nie ona to pewnie już by mnie nie było. Tak więc pewnie jest dla mnie ważna i istotna. I chodzę do kościoła w niedzielę, czasami też w tygodniu, bywały też takie miesiące czy tygodnie, że chodziłam prawie codziennie. I nie jestem fanatyczką nawiedzoną Czasami też mi się nie chce, denerwuje mnie jakiś ksiądz, coś mi nie odpowiada w jakimś przekonaniu Kościoła, ale Bóg jest dla mnie ważny i tak samo wiara katolicka. To dla mnie coś bez czego nie wyobrażam sobie życia. I wierząc i przeżywając wiarę we wspólnocie można odnaleźć dużo radości i dobra I może skończę, bo to nie forum religijne )
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
ef |
Dodany dnia 15/08/2013 16:00
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
ja usilnie próbuję wrócić. szukam jakiegoś punktu zaczepienia. walczę ze sobą, z wpływem otoczenia. chciałabym znaleźć wspólnotę dla dorosłych, już nie-studentów, bo jestem na wylocie...
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Life |
Dodany dnia 15/08/2013 16:20
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
A ja nie wiem... przechodziłam wiele faz. Od wyparcia po nawrócenie/* n. Obecnie nie praktykuję, nie mogę się przemóc. Ale wyrzuty sumienia z tego powodu mam. Wniosek nasuwa się jeden: wierzę, ale po przejściach coś we mnie pękło... i nie jest już tak jak dawniej.
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 15/08/2013 16:48
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
u mnie jest różnie, chociaz całkowitej wiary w Boga nigdy nie straciłam. Jakiś miesiąc temu byłam z koleżankami z pracy na Mszy. Masz była kawałek za Częstochową, to była bardzo wyjątkowa Msza.Ponad 10 tys ludzi zebranych na boisku. Msza trwała ponad 3 godziny, potem były inne modlitwy, świadectwa wiary, błogosławieństwo, modlitwy o uzdrowienie etc. Dla mnie to było coś wyjątkowego. na każdego inaczej to wpływało, jedni się śmiali, inni płakali, a jeszcze inni mdleli, było to tak zwany "spoczynek". Słowa księdza wywoływały silne emocje, że aż ciarki przechodziły w niektórych momentach. Trafność tego co mówił, świadczyła o tym,że po prostu miałam tam być akurat tego dnia. Do domu wróciłam szczęśliwa, lekka jak piórko i pełna nadziei. Teraz w sobotę znów się wybieramy ekipom, tylko w inne miejsce,a le ten sam ksiądz będzie prowadził mszę. Może nie jestem bardzo praktykującą katoliczką,nie chodzę do Kościoła co tydzień, nie chode do spowiedzi, bo się zraziłam, ale w Boga jak najbardziej wierzę i ta wiara pomaga mi tez przejsc przez żałobę i przyznam,że lepiej mi wierzyć, że jest "coś" po śmierci, niż w to,że nic nie ma. A bardzo mnie irytuje oceniania innych,że Ty jako katolik powinnaś to czy tam to. Działa to na mnie jak płachta na byka. W głowie rozbrzmiewa pytanie "za kogo ty się uważasz, by mnie oceniac i mówić mi co ja powinnam" Edytowane przez tajfunek dnia 15/08/2013 17:03 |
|
|
Klara |
Dodany dnia 15/08/2013 17:11
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
To ocenianie, że jako katolik powinno się to czy tamto pewnie bierze się stąd, że wyznawanie danej religii jednak wiąże się z tym, co ona zawiera. Czyli albo się jest praktykującym katolikiem i przestrzega "zasad" (a przynajmniej stara się...) albo się nie jest i wierzy się według własnych zasad, ale nie ma to za bardzo nic wspólnego z katolicyzmem. Bo inaczej to tak jakby się mówiło, że jest się wegetarianinem, ale jem kurczaka Ale nie chce wnikać w to głębiej ani się kłócić, bo to bez sensu tak naprawdę, nie przekona się nikogo do czegokolwiek na siłę.
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 15/08/2013 17:28
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Tak rozumiem,ale uważam,że to moja sprawa, a nikt nie ma prawa tego oceniać. Przyjdzie dzień, w którym ja się będę rozliczać ze swojego życia przed Bogiem, a nie ludźmi, którzy sami lepiej nie postępują, ale łatwiej im przychodzi ocenianie innych, niż samych siebie. I nie mam tu na myśli tylko księży. Idąc Twoim tokiem myslenia, to przeciez samo chorowanie na depresje jest grzechem,więc już nie przestrzegasz pewnych zasad.Jesteś osobą opętaną przez diabła. Co dla mnie jest bzdurą i nią pozostanie i wiele bym tu mogła podac przykładów. Dlatego też ja się nie daję zwariować i to,że pewnych "zasad" nie uznaję, nie czuję się gorsza w swojej wierze. |
|
|
Tessa |
Dodany dnia 15/08/2013 17:30
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
A ja zawsze czulam ze to czy jest bog, czy go nie ma jakos mojej osoby nie dotyczy. Nigdy nie potrzebowalam pewnosci ze moja dusza bedzie miala zycie wieczne po smierci mojego ciala, ze spotkam bliskich w niebie, ze trzeba sie modlic za tych co sa w czysccu czy piekle. Zawsze to byla jakas abstrakcja... Nie uwazam tez ze jedna wiara jest lepsza niz inna, a szczegolnie nie znosze przymuszania mnie do modlitw, spowiedzi czy pojscia do kosciola (a tam zbieranie ofiary po prostu mnie doprowadzalo do zlosci). Nie godze sie na zasady funkcjonowania w spolecznosci katolickiej, nie uczeszczam na msze od lat. Wiem kiedy zrobilam cos zle i w swoj sposob staram sie winy odpracowac.
[i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
Klara |
Dodany dnia 15/08/2013 17:39
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Dlaczego chorowanie na depresję jest grzechem? Nigdy o tym nie słyszałam. Ja mówiłam tylko o tym, co jest uznawane przez Kościół według Katechnizmu Kościoła Katolickiego a nie według np. danych ludzi. Księża np. też bywają omylni, chociaż czasami może się wydawać, że wypowiadają się "oficjalnie". Ja nie wtrącam się osobiście w to jaką kto wyznaje wiarę i jak wierzy, jego sprawa. Tylko tak jak już pisałam-albo jestem katolikiem i staram się żyć według tego, co wyznaje albo nie jestem i wyznaje co chce, a nie że niby jestem a moje credo mówi cokolwiek Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
martyna |
Dodany dnia 15/08/2013 17:59
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Ja podobnie jak Klara " wychowałam się " na grupach oazowych, rekolekcjach, zlotach młodzieży, Taze itp nawet udało mi się raz "iść" w góralskiej pielgrzymce do Częstochowy. Wierzę i praktykuje, modlitwa mnie uspakaja, działa na mnie kojąco. Jak źle jest i szukam wsparcia , to w ciemnym cichym kościele go odnajduję. Czasem biorę gitarę klucze od kościoła i mogę sobię rzępolić do woli. Obecnie brakuje mi wspólnoty i śpiewu bo nie uczestniczę już tak aktywnie jak kiedyś. Czasem organizujemy jakieś spotkania/czuwania/ogniska z gitarą i uczestniczę. Nie spotkałam się z tym by jakakolwiek choroba była grzechem. Myślenie, że rak/wypadek/ depresja jest za karę też nie jest prawdziwe. To że wierzę w Boga nie wpłyneło jakoś istotnie w doborze osób obok, mam bliskich znajomych księży, siostry zakonne, mam też osoby wyznające inną wiarę czy też np są homoseksualistami. Nikt nikogo nie przekonuje nie nawraca po prostu się szanujemy. A co do niektórych księży, pewnie jak większości ludziom czasami się nóż w kieszeni otwiera, ale to też człowiek a później może nie koniecznie dobry duchowny. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 15/08/2013 18:18
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Na kazaniu w KK usłyszałam,ze depresja jest grzechem. Klaro i nie o tym też piszę,ze wyznaje co chce, a uważam się za katolika, zupełnie o czymś innym. |
|
|
Klara |
Dodany dnia 15/08/2013 18:23
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Kazania są mówione przez księży, a księża mogą mówić coś, co niekoniecznie zawsze jest zgodne z prawdziwą nauką kościoła, niestety:/ Nic się na to nie poradzi, ale nigdy się nie powinno brać słów jakiegoś księdza jako wiążących i ustalających to, co jest oficjalną nauką Kościoła. Jeśli słyszę coś, co mi się wydaje dziwne lub nieprawdziwe to warto sprawdzić czy to jest prawdą czy tylko "wymysłem" tego danego księdza. Ja czasami słyszałam takie kazania, że coś strasznego, na szczęście zawsze wiem gdzie zajrzeć albo mam kogo zapytać jak to jest naprawdę. Prawda jest taka, że niektórzy nie powinni nigdy zostawać księżmi:/
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
Alia |
Dodany dnia 15/08/2013 18:50
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Mój mąż od naszego parafialnego księdza egzorcysty (serio, mamy takiego w naszym lokalnym klasztorze) dostał kategoryczny zakaz uczestniczenia we wszelkiego rodzaju mszach o uwolnienie i uzdrowienie, i w ogóle nakaz unikania wszelkich praktyk religijnych poza tymi podstawowymi (poranna modlitwa, niedzielna msza). Bo po jednej z takich mszy nastąpiło u niego poważne pogorszenie stanu psychicznego, poszedł do klasztoru porozmawiać i całe szczęście okazało się, że ojciec egzorcysta ma też dużą wiedzę psychologiczną. |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 15/08/2013 21:44
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[small]Nie żeby coś... [url]http://mam-efke.pl/forum/viewthread.php?thread_id=699&rowstart=0[/url] Tak, wiem że archeologia stosowana, już się zamykam [/small] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 16/08/2013 14:10
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
o depresji [youtube]6xxwpxAaxbI[/youtube] Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
ef |
Dodany dnia 16/08/2013 14:58
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
mnie spowiednik odesłał do psychiatry i "trzymał" przy leczeniu jak się szarpałam, widział wszystko co się działo i dzieje i tłumaczy cierpliwie, że to nie moja wina. i wiem nie tylko od niego, że KK nie stoi w opozycji do psychiatrii. Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Karla90 |
Dodany dnia 17/08/2013 09:54
|
Finiszujący Postów: 262 Data rejestracji: 24.07.13 |
trudny temat bardzo trudny dla mnie ale tez bardzo potrzebny. jak jak wielu z was wychowalam sie w domu gdzie koniecznoscia jest chodzenie do kosciola co niedziele,w kazde swieta,niejedzenie miesa i nie imprezowanie w piatki itd...moj ojciec jest radnym parafialnym a ja bylam marianką no ale w kazdym razie wiele tygodni spedzialm w roznych klasztorach na wyjazdach organizowanych przez zakonnice i wlasciwie byly to dla mnie jedne z najpiekniejszych dnia w moim zyciu,ale z czasem sama nie wiem czemu zaczynalo sie cos psuc no w sumie bylo ku temu wiele powodow bunt wobec swiata zaczynalam chorowac ludzie ze wspolnoty zaczynali mnie odrzucac czasem mialam wrazenie ze ja bardziej lubie ksiezy i zakonnice niz oni mnie (jeden z ksiezy powiedzial nawet mojej kolezance ze on czuje ze ja jestem o niego zazdrosna..WTF?) obecnie bardzo tesknie za tym co bylo kiedys czulam sie taka wolna i szczesliwa w czasie tych wyjazdow nie bylo tylu problemow co teraz chodze do kosciola co niedziele i to z wlasnej nieprzymuszonej woli,wierze w niebo boje sie piekla (dlatego nigdy nieczego sobie nie zrobie zeby zejsc z tego swiata) i bardzo sie staram wierzyc,prosze Boga o to zeby to cale cierpienie sprawialo zebym byla lepsza a nie gorsza.bywaja tez momenty zwatpienia kiedy jestem w stanie myslec o nienawisci do Boga ale potem zawsze zaluje...takie pomieszanie z poplataniem [i][b]Ile było chwil samotności bez sił jak długo jeszcze zegar będzie bił[/b][/i] F50.8, F60.8 |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Muzyka w naszym życiu | W wolnym czasie | 53 | 12/07/2020 08:08 |
"Co się stało z moim wątkiem?" | Nasze wątki - część otwarta | 7 | 13/11/2014 21:26 |
Lenistwo w naszym życiu | Porozmawiajmy | 3 | 18/01/2013 12:57 |
Moim zdaniem | Uzależnienia | 25 | 22/05/2012 17:56 |
MichałChad w codziennym życiu.. | Nasze wątki - część otwarta | 25 | 12/11/2011 13:11 |