22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Depresja
 Drukuj temat
Czy pomoc jest możliwa?
shantal
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 12/11/2013 13:25
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 11.11.13

Do napisania tego tematu natchnęła mnie ostatnia rozmowa z mamą - osobą, której opowiadam o problemach najwięcej. Skończyło się na tym, że powiedziala że chce mi pomóc (widzę to oczywiście) ale, że nie wie co ma mi mówić bo nic do mnie nie dociera. A do mnie argumenty docierają, wiem, że coś jest z moim myśleniem nie tak ale od tego uświadomienia sobie do zmiany jest jeszcze ogromnie długa droga, na którą nie mam sił. Jak wyszłam z pokoju słyszałam jak płacze, i jaki to ma sens, ja płaczę jej a ona potem nie wytrzymuje i sama też płacze. Każda z tych rozmów wygląda tak samo, prawie nic nie wnosi. Tak samo jest z przyjaciółkami, z którymi rzadko ale jednak rozmawiam na temat tych moich problemów. One mówią mi miłe rzeczy, jakoś argumentują i zawsze im za to dziękuję ale wciąż trwam przy swoim. Nie mam poczucia winy, że na kogoś zwalam swoje problemy tylko jak rozmawiam z psychologiem, bo to ich praca i są opłacani. Jestem w takim momencie życia, że nie uważam, żeby ktokolwiek mógł mi pomóc, ale jednak trochę chcę iść na kolejne spotkanie do pscyhologa - paradoks, którego nie rozumiem i chciałam spytać jak Wy to widzicie? A co z ludźmi którzy nie chcą się leczyć? Sami ze sobą kończą, zamyka się ich w ośrodku?
 
Pogodna
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 12/11/2013 14:45
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Shantal myślę, że ani Twoja mama ani koleżanki czy inne osoby u których usłyszałaś, że Ci pomogą poza wsparciem na prawdę nie mają na tyle wiedzy i i dystansu do Twojej osoby, że może to być nie realne. A, że chcieliby i rusza ich to ze łzami na czele to logiczne kochają Ciebie. Matka jest najbliższą osobą nawet ze względu na powiązania genetyczne ale niekoniecznie może umieć rozwiązywać wszystkie Twoje problemy od tego są specjaliści. Nie wiem na ilu wizytach byłaś u psychologa, że już jesteś zniechęcona niestety poprawa samopoczucia i praca nad emocjami które czasami latami potrafią fisiować trwa w wielu przypadkach latami...
Na ostatnie pytania myślę, że znasz odpowiedzi.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 12/11/2013 14:57
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Ech... Jeżeli traktujesz to jako "zwalanie swoich problemów na innych", to tak na prawdę kręcisz się w kółko.

A ludzie, którzy leczyć się nie chcą taplają się w tym swoim bagienku, dopóki zdrowie pozwala Ehmm
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Yasmin
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 12/11/2013 16:27
Awatar

Startujący


Postów: 154
Data rejestracji: 07.11.13

Wydaje mi sie Perfidio, ze [b]shantal[/b] nie to miala na mysli piszac o zwalaniu problemow na innych. Ja zrozumialam to tak, ze ma wyrzuty, iz obarcza innych swoimi problemami i tylko w stosunku do psychologa czuje, ze jest to ok-bo w koncu po to do niego chodzi...
Tylko nie bardzo czuje sens tej terapii i wcale nie musi to wynikac z faktycznego 'niechciejstwa' wyzdrowienia.

[b]Shantal[/b], moze sprobuj porozmawiac o wszystkich swoich watpliwosciach i o tym, ze nie rozumiesz swojego psychologa na nastepnej sesji. Wiem, ze moze to byc trudne, ale bez wyjasnienia sobie takich rzeczy terapia nie bedzie miala sensu.

Powodzenia :)
[small]Choć ludzi coraz więcej i więcej...
o człowieka coraz trudniej...
coraz ciężej...[/small]
 
martyna
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 12/11/2013 19:33
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote] A co z ludźmi którzy nie chcą się leczyć? Sami ze sobą kończą, zamyka się ich w ośrodku?[/quote]
w moim wypadku po prostu umierają. Upartość jest dobrą cechą gdy dążysz do zdrowych celów.
Nikt Cię do niczego nie zmusi, nikt Cię nie będzie prosił ( no może poza bliskimi) na siłę nie da się leczyć, a cokolwiek się robi bez przekonania to jest takie kręcenie się w kółko pozorując ruch.
A to, że mama płakała , rozumiem że Ci przykro z tego powodu ?( jeśli dobrze to interpretuje) ale też ma prawo do łez z bezradności zwłaszcza jak w jakiś sposób cierpi jej dziecko a ona nie wiele może poza wysłuchaniem.
Może, warto zadbać i zdecydować się na porządne leczenie? kiedyś zapewne dojrzejesz do tej decyzji.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
shantal
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 13/11/2013 00:17
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 11.11.13

[b]Pogodna[/b], chodziłam półtora roku do psychologa (średnio co dwa tygodnie), leki antydepresyjne brałam 3 albo 4 lata z kilkutygodniową przerwą. bywało lepiej ale koniec końców nie wiem czy nie jestem prawie w punkcie wyjścia
[b]Perfidia[/b], nie wiem co Ty rozumiesz pod tym sformułowaniem, ale ja czuje to co opisała Yasmin, czyli poczucie winy.
[b]Yasmin[/b], chcę o tym porozmawiać, ale nie wiem czy to wyjdzie. psycholog chyba wymaga ode mnie chęci do zmian (no w sumie to nic dziwnego) ale ja na razie nie mam na nie sił. a więc pewnie powie mi, że muszę chcieć się zmienić. i czuję jakby koło się zamykało.
[b]martyna[/b], tak, oczywiście było mi przykro. wiem, że ma prawo do łez i nie chodzi tu kompletnie o to, że ona nie może (bo jest matką, powinna być silna czy jakieś inne słabe argumenty...) tylko o to, że to ja ją doprowadziłam do takiego stanu.
 
sigma
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 13/11/2013 00:23
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]psycholog chyba wymaga ode mnie chęci do zmian (no w sumie to nic dziwnego) ale ja na razie nie mam na nie sił[/quote]
O jaką pomoc w takim razie pytasz w tytule wątku?
Kto i w czym miałby Ci pomóc, skoro Ty nie chcesz pracować nad zmianą?
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
shantal
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 13/11/2013 11:38
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 11.11.13

[b]sigma[/b], mam chęci (jakieśtam, nie będę oszukiwać że ogromne) ale nie mam sił na wprowadzanie tych zmian w życie. pytam też o to co się według Was dzieje z osobami, które tej pomocy nie chcą, nie chodzi tu tylko o mnie tylko bardziej "uparte" przypadki
 
ania35
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 15/06/2014 20:31
Awatar

Medalista


Postów: 640
Data rejestracji: 14.06.14

nie wiem czy ktoś to przeczyta ale sama chciałabym usłyszeć kilka odpowiedzi...lecze się od roku przechodze na rózne leki bo doszły zaburzenia lękowe...ciągle myślę o śmierci ..jade autobusem i wyobrażam sobie wypadek w którym umieram...potem przypomina mi się że mam córkę i mam wyrzuty sumienia...i tak w kółko...jak długo jeszcze???
 
tajfunek
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 15/06/2014 20:35
Awatar

300% normy


Postów: 7284
Data rejestracji: 31.05.09

[quote]jak długo jeszcze[/quote]
nie wiem czy ktokolwiek odpowie Ci na to pytanie.
Wiele zależy też od Ciebie, chęci zmian ...itp.
 
ania35
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 16/06/2014 19:10
Awatar

Medalista


Postów: 640
Data rejestracji: 14.06.14

mam zapytanie czy to normalne że moje libido seksualne jest równe zeru....wcześniej byłam dość aktywna z mężem...a teraz szczerze nie czuje przyjemności...staram sie by mąż miał przyjemność...ale ja cóż dużo czasu minęło od mojej przyjemności
 
Basienka
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 16/06/2014 20:23
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 775
Data rejestracji: 31.08.13

Niektóre leki niestety mają taki "skutek uboczny" Wink
[small]"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"[/small]
 
ania35
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 16/06/2014 20:32
Awatar

Medalista


Postów: 640
Data rejestracji: 14.06.14

a mija ten efekt ubocznySad
 
Basienka
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 16/06/2014 20:36
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 775
Data rejestracji: 31.08.13

Bywa, że tak Smile
Najlepiej porozmawiaj o tym z lekarzem, powiedz mu po prostu, że Ci to przeszkadza (jeśli to "wina" leku oczywiście, bo sama depresja też może znacząco zaburzać życie seksualne)
[small]"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"[/small]
 
ania35
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 16/06/2014 20:51
Awatar

Medalista


Postów: 640
Data rejestracji: 14.06.14

w środę mam wizyte i poruszę ten temat...
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Forum o Nerwicy Natręctw - Pomoc, wzajemny szacunek Ogłoszenia 10 07/03/2023 15:53
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny Nasze wątki - część otwarta 988 17/10/2021 13:18
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? Zaburzenia osobowości 3 28/05/2021 13:44

51,667,120 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024