25 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Walczę czy się poddaję???
szara
#61 Drukuj posta
Dodany dnia 03/12/2009 23:19
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Nadi, ja dalej się wkurzam, że u ciebie wszystko jest o walce, już wszystko jedno, czy z wyimaginowaną nadwagą, czy z anoreksją. Szarpiesz się i tak czy owak dalej jest wokół wagi i jedzenia, a nie wokół ciebie na prawdę. Siłujesz się z chorobą, czasem jedna wygrywa, czasem druga. Ludzie ci kibicują, przez chwilę jest ci fajnie. Mam opory przed pocieszaniem cię, bo ludzie to robią, i to nie działa.
Nie masz nic do stracenia. Nic poza tą walką, która wydaje się dla ciebie znaczyć więcej, niż anoreksja. Życzę ci, żebyś zaczęła rozwijać w sobie to, co w tobie jest dobre i zdrowe. Cokolwiek by to było, chociaż jedna rzecz na prawdę, a nie fałszywy uśmiech żeby inni myśleli, że jest ok. Cokolwiek zdrowego i prawdziwego, a bez związku z jedzeniem, które u Nadi jest zaburzone.
 
Kati
#62 Drukuj posta
Dodany dnia 04/12/2009 17:03
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

[quote]a robię wszystko żeby pójść na dno[/quote]
To może tak właśnie ma być? Co to jest to dno dla Ciebie? Może czas raz o nie walnąć, tak żeby niżej już być nie mogło, a potem zacząć budować od poziomu fundamentów? Nie wiem, tak tylko myślę. Skoro tak jak jest jest źle?... Gdzie jest to Twoje dno, Nadi? Dokąd musisz dojsć, żeby mieć już dosyć i zacząć metodycznie odbudowywać swoje życie?
A co do Twojej obecności na forum. Nie przyszlo Ci do glowy, że pomagasz tym, ze jesteś? Że milo codziennie zobaczyć, że jesteś z nami, zaczynasz nowy dzień albo że go kończysz i podsumowujesz. Mnie to pomaga. Nie frazesy, piękne slowa. Wystarczy mi Twoja obecnośćSmile
 
anima
#63 Drukuj posta
Dodany dnia 05/12/2009 22:43
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Dno dnu nie równe. Dno każdego ma różną głębokość. Jedna chora umrze przy BMI 15, druga będzie "bez problemu" ciągnąć żywot z BMI 11 przez kilka lat. Anorektyczka za życia nigdy nie dosięgnie swojego dna. Naszym dnem jest śmierć. Sama wielokrotnie "pocieszałam się" mówiąc sobie, że jak już wreszcie do tego dna dobiję, to będę mieć przynajmniej się z czego odbić. Ale to nie prawda. [b]Nadziejo[/b], sama widzisz, ile masz w tym wszystkim "siły". Nasza niszczycielska moc [b]nie ma[/b] granic. Powtarzam, nie ma czegoś takiego jak dno w anoreksji. Wystarczy przyjrzeć się tym już na prawdę ekstremalnym przypadkom. Wiele z nich również myślało, że kiedyś poczują to "bezpieczne" dno pod nogami. I wtedy się odbiją...Ile z nich się myliło? Nie łudź się Nadziejo, że dno Cię wybawi, że da Ci kopa. Twoje ciało przeżyło już bardzo wiele, wiele już doznało zniszczeń. I to Cię nie rusza, więc dlaczego coś innego miałoby Cię ruszyć? Z tego nie ma prostej drogi wyjścia "jak stanie mi się to i to, to skończę". Nie można się jednocześnie poddać anoreksji i mieć na tyle siły, by potem jak gdyby nigdy nic się z nią pożegnać. Gdyby tak było, nie nazywało by się to zaburzeniem, tylko ekstremalną dietą. Ale tak nie jest.

Nie dosięgniesz dna Nadziejo, tylko umrzesz. Do tego czasu będziesz się wić w męczarniach, co może trwać latami. Organizm ludzki może wytrzymać bardzo wiele.

Jedyną drogą wyjścia z choroby jest podjęcie decyzji i konsekwentna postawa. Co niejednokrotnie przyprawi o k**wicę. No ale...
Wiem, nie pocieszyłam.
Edytowane przez anima dnia 05/12/2009 22:45
 
szara
#64 Drukuj posta
Dodany dnia 06/12/2009 14:01
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Anima, trochę masz rację, ale dno może też być czymś innym. Może być wtedy, kiedy jest się tak zmęczonym chorowaniem, że wszystko wydaje się lepsze. Nie ma już nic do stracenia. Może się przebić przez wymęczony chorobą umysł myśl, że "wolę już być najbrzydsza na świecie, niż tak nieszczęśliwa". Chyba przy depresji najłatwiej po prostu przylecieć z piskiem po pomoc, ale przy innych problemach to też się zdarza. Moja koleżanka na tej zasadzie rezygnuje z bulimii- przed pójściem na terapię miała etap chorowania po całości. Było bardziej niefajnie niż fajnie, więc koniec. Ryzykowne fizycznie, ale co daje wieczna szamotanina?
Nadi, może przedstawiasz się tylko z jednej strony, ale na tyle, na ile cię widzę i wyobrażam sobie na podstawie tego, co piszesz tutaj, i niektórych fragmentów bloga, mam wrażenie, że gdyby przyszła dobra wróżka, i zabrała tę niedobrą anoreksję, której tak bardzo czasami chcesz się pozbyć, to byłabyś w jeszcze gorszym stanie psychicznym, niż teraz. Męczysz mnie nie ty, nie twoja osoba i w ogóle, tylko to, że u ciebie dalej wszystko kręci się wokół anoreksji, niezależnie od tego, czy się na nią "decydujesz", czy z niej "rezygnujesz". Ciągle wokół niej. Czy ty lubisz jakąś muzykę, czytasz jakieś niedołujące książki, masz jakieś zainteresowania, którymi możesz nas zarazić? To twoja decyzja, ale ja bardzo bym się ucieszyła, gdyby pojawił się twój wątek w "Luźnych rozmowach", a nie tutaj, i gdyby nie kręcił się wciąż wokół tego samego, a rozwijał taką Nadzieję, jakiej nie znamy.
Anima, wiem, że jesteś teraz "na zakręcie", i nie będę ci skrzeczeć, żebyś się nie poddawała, ale myślę, przynajmniej na podstawie tego, co znam z neta, że gdyby do ciebie przyszła ta sama wróżka", o której pisałam Nadi, i zabrała od ciebie ED, dałabyś radę. Jesteś. Nie potrzebujesz tego, żeby BYĆ. Tak mi się w każdym razie wydaje.
 
anima
#65 Drukuj posta
Dodany dnia 06/12/2009 17:44
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

[quote][b]szara napisał/a:[/b]
Anima, trochę masz rację, ale dno może też być czymś innym. Może być wtedy, kiedy jest się tak zmęczonym chorowaniem, że wszystko wydaje się lepsze. Nie ma już nic do stracenia. Może się przebić przez wymęczony chorobą umysł myśl, że "wolę już być najbrzydsza na świecie, niż tak nieszczęśliwa". [/quote]

Tak dokładnie było ze mną. Byłam wymęczona do granic możliwości i nie wyobrażałam sobie, że mogłabym tak ciągnąć dłużej. Jednocześnie wiedziałam, że to [b]jest możliwe[/b] i rzeczywiście może trwać bez końca, bez problemu przecież schudnę kolejne kilogramy i dalej będę cierpieć. Byłam cholernie zmęczona, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że ta studnia [b]nie ma [/b]dna. I że nigdy tego dna nie dosięgnę, bo im bliżej dna, tym ono bardziej ucieka!! Robi się jeszcze głębsze! Dlatego łatwiej jest leczyć anoreksję w jej początkowym stadium, jak tylko zauważy się pierwsze objawy, niż będąc przypadkiem długo chorującym czy po prostu chronicznym, bo im głębiej ktoś wchodzi w chorobę, tym trudniej mu z niej wyjść. Czyli im "bliżej" tego dna, tym -paradoksalnie - dalej.

[b]Nadi[/b], po przeczytaniu posta Szarej nie widzę w jej wypowiedzi próby ocenienia Cię. Szara pisze co zauważyła, nie pisze Ci "jestes taka, siaka czy owaka", tylko mówi jak się jej jawi Twoje zachowanie, to o czym piszesz. Nie ma w tym ani złośliwości ani oceny. Szara ma rację - może spróbuj pomyśleć sobie o tym, co lubisz robić, lub lubiłaś przed chorobą. Co Cię bawi, wzrusza, cieszy. Może teraz jest Ci to wszystko obojętne, ale kiedyś pewnie było ważne. I może warto spróbować do tego powrócić, choć na początku wszystko będzie się wydawać jałowe i beznadziejne, ale w końcu znów zaiskrzy w Tobie pasja do czegoś? Ja tak próbuję. Tą rzeczą są chociażby moje studia, które są moim marzeniem, ale mam wrażenie, że wciąż niedoścignionym. Uczę się tego, czego zawsze chciałam, ale czasami to wszystko wydaje mi się nic nie warte. W naszym wypadku dobrze jest mieć coś ważnego w życiu i trzymać się tego kurczowo, nawet jeżeli będziemy tracić zapał. Bardzo łatwo przychodzi nam tracenie wszystkiego, co w naszym życiu ważne. Wydaje mi się, że potrzebujemy trochę konsekwencji i stałości w działaniu. I trzymać go się tego naszymi racjonalnymi siłami, bo bardzo często działamy pochopnie i impulsywnie. Czego potem możemy żałować.
 
anima
#66 Drukuj posta
Dodany dnia 06/12/2009 21:30
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Mi nie przeszkadzasz.
I rozumiem, że nie masz na nic siły.Rozumiem doskonale! Nie masz dziś siły i nie miałaś wczoraj. Ale[b] nie zakładaj[/b], że nie będziesz jej mieć jutro. Tego nie wiesz, a podpowiadają Ci to Twoje chorobowe myśli (które jednak nie są Tobą, Ty je jedynie [b]posiadasz[/b]) Nie wierzę, że nigdy nie miałaś jakiegoś przebłysku radości. Być może na krótko, ale w takich momentach pamiętaj o sobie. Staraj się je wykorzystać.
Wiem, że teraz trudno Ci sobie wyobrazić, że będzie kiedyś taki dzień. Ale o tym juz rozmawiałyśmy, pamiętasz? - że w czasie doła nie jesteśmy w stanie pojąć, że kiedykolwiek były i mogą się jeszcze przydarzyć dni lepsze! Ale one mają miejsce.
Ja również miałam dziś ciężki dzień. I oceniając go z perspektywy zdrowienia, był raczej regresyjny. Nie zrobiłam nic sensownego (poza ugotowaniem zupy i pójściem do kościoła Wink ), spałam w ciągu dnia 2 godziny, żeby przyspieszyć jego koniec i nie poszłam do babci, chociaż miałam to w planach. Podobnie wyglądał zresztą cały weekend i smutno mi tylko, że straciłam tyle czasu. No i niestety zaniedbałam też naukę, co potem może mieć swoje konsekwencje. Ja również czasem nie daję rady. Ale staram się pamiętać, że bywało juz naprawdę dobrze! I może nie dziś albo jutro, ale "dobrze" jeszcze nadejdzie, no!
W Twojej wypowiedzi przemawia złość i niezadowolenie, ale nie możesz się złościć na nas. Gdybyśmy pisali jedynie to, co chcesz usłyszeć (a ja nie mam pojęcia nawet, co by to mogło być!) komunikacja ta byłaby zakłamana i nic nie warta.
Najlepiej by było założyć, że nikt nikogo nie chce tu obrazić ani dobić, że ludzie czasem myślą inaczej niż my i że mają nam coś sensownego do przekazania.
I ja myślę, że tak właśnie jest
 
szara
#67 Drukuj posta
Dodany dnia 06/12/2009 22:39
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Trochę mam dylemat, czy wypowiadać się w wątku, w którym tak zdenerwowałam Nadi. Nie oceniam twojej osoby, mówię, jakie "pierwsze wrażenie" robisz swoimi wypowiedziami w internecie. Nie muszę cię znać od kołyski i mieć wszystkich danych, żeby wiedzieć, jakie sprawiasz wrażenie.
Póki co tylko mam wyrzuty sumienia, chociaż wiem, że ciebie nie oceniałam i nie mam za co przepraszać., "Przezemnie Nadzieja jest w takim a takim stanie". Możesz mnie zniechęcić, albo przestraszyć "nie będę się do Nadi odzywać, bo jest taka krucha, i zaraz coś narozrabia, jeżeli tylko powiem coś, co nie będzie dla niej miłe". Nie mówię w żadnym razie, że robisz to celowo, ale tak to zadziałało.
 
szara
#68 Drukuj posta
Dodany dnia 07/12/2009 13:45
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Nie obrażam się, sama mam moment, kiedy bzdety mogą wykopać moje uczucia na orbitę okołoziemską. Trzymaj się.
Uprzedzam, że teraz będzie duże uproszczenie. Anoreksji się nie dostaje z dnia na dzień, nie jest czymś, co po prostu przyylazło i zabrało zdrowie. To jest sposób radzenia sobie z problemami. Anoreksję wyleczysz, a problemy zostaną- dlatego nie zdrowiejesz, nawet nie wyobrażasz sobie bycia Zdrową Nadi, masz tylko świadomość, że jesteś chora i że choroby są złe. więc trzeba walczyć z chorobą.
Przepraszam, że sprowadziłam to do poziomu równania dla młodszych klas podstawówki, tak, wiem, że to bardziej skomplikowane. Gdybyś nauczyła się inaczej radzić sobie z problemami, i stworzyła/odtworzyła siebie-bez-niej, może okazałoby się, że jest tylko trochę trudno?
 
anima
#69 Drukuj posta
Dodany dnia 07/12/2009 20:40
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

[quote][b]Nadzieja napisał/a:[/b]
Nie mogę się z nią rozstać, dzięki niej jestem silna....[/quote]
Coś w tym jest. Tak...ale to jest tylko pozorna siła. To nie jest siła, która pomogłaby Ci rozwiązać Twoje problemy (nawiązując do wypowiedzi Szarej), ale to jest siła, która pozwala Ci jedynie dryfować po powierzchni i się nie utopić w morzu problemów. Jednak taki stan, jak dobrze wiemy, może trwać latami i wciąż będziesz "silna" jedynie na tyle, żeby nie zginąć, nie "utopić się". Ale bez próby zajrzenia w tę głębię, przed którą trzęsiemy portkami, nie zobaczymy co to jest prawdziwa [b]siła[/b]. Ta właśnie siła, która pozwoli, mimo wszystko, zanurkować. Mam nadzieję, że rozumiesz moją metaforę. SIła, którą prezentujesz Ty i wszystkie osoby chore pozwala Ci jedynie na utrzymanie się przy życiu. Tylko, pytanie - życiu jakiej jakości?
 
szara
#70 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2009 00:34
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Czy twój lekarz, terapeuta, też to leczenie traktują jak "wyrywanie anoreksji z ciebie"?
Nadzieja, znowu niepokoi mnie to, co na blogu piszesz. I myślę sobie "może przez coś, co powiedziałam, może należy powtarzać to samo, co wszyscy, albo unikać Nadi, bo jeszcze przezemnie coś nierozsądnego zdecyduje".
 
Kati
#71 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2009 10:21
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Nadi, nie piszę za wiele u Ciebie, bo i co tu pisać. Masz nawrót, podejmujesz teraz decyzję: zdrowieć czy wrócić w chorobę i nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie. Masz wsparcie terapeuty i lekarza. Dużo na temat anoreksji wiesz. Piszesz, że masz siłę. Życzę Ci, żebyś wykorzystala ją dla zdrowienia.
 
Artystyczna Dusza
#72 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2009 20:39
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

To może teraz ja się wypowiem...[b]Nadzieja[/b] ja staram się Ciebie zrozumieć-to co czujesz i jak się czujesz.
Napiszę tak:
W moim życiu były różne momenty-"góry i doliny" i do tej pory jeszcze nie potrafię sobie radzić z problemami tak jak to powinno być ale odreagowuję w chorobowy sposób.Też słyszę głos który często mówi mi jaka to ja jestem beznadziejna...jaka gruba...jaka brzydka...jaka niekochana...Też czasami czuję się podle i wydaje mi się że jestem śmieciem i nic nie znaczę do niczego się nie nadaję.Też nie mogę znieść swojego odbicia w lustrze i nie mogę patrzeć na "swoją grubą gębę-tak nie twarz,buzię tylko gębę".Różne myśli chodzą mi po głowie-najlepiej jakbym umarła i to jeszcze przed rodzicami to byłoby najlepiej.Nie męczyłabym się tak strasznie!Tak ja też swoje życie postrzegam jak męczarnie i jak mam tak żyć i się męczyć to wolę śmierć.Nie obraź się [b]Nadi[/b] ale to jest również Twoja ścieżka i to co dostrzegam w Twoim zachowaniu to,że idziesz nią i wcale ale to wcale nie masz ochoty ani trochę zboczyć.Ty się boisz Nadzieja!Ja też sie boję.Boi się [b]anima,czern,kati,szara i pewnie jeszcze wiele innych osób z forum[/b].Różnica jednak polega na tym,że My się nie poddajemy chorobie i robimy wszystko aby zwalczyć tego "syfa"(dla każdego jest to co innego-jego choroba)aby wrócić do normalności,cieszyć się z życia czerpać z niego jak najwięcej się da a Ty [b]Nadi [/b]tkwisz w chorobie i pokazujesz że Ci z nią dobrze i wygodnie.Wiem bo też tak myślałam kiedyś.chciałam tak bardzo być zdrowa chodziłam na terapię ale nie chciałam tak na prawdę zostawić choroby bo z jednej strony jej nienawidziłam za to wszystko co złego wyrządziła w moim życiu a z drugiej strony było mi z nią wygodnie.I chyba nawet wolałam ją-tą chorobę bo była mi znajoma i nie była kimś obcym dla mnie.wiedziałam czego mogę sie po niej spodziewać.Choroba była moim bezpiecznym azylem tak jak jest teraz w Twoim przypadku.[b]Nadzieja [/b]to co ja zauważam to że chociaż niby nie lubisz swojej choroby to nie potrafisz przed nią uciec a więc nie potrafisz się jej pozbyć ze swojego życia.Im dłużej to będzie trwało tym gorzej będzie dla Ciebie.teraz może jeszcze walczysz-resztkami sił ale walczysz ale przyjdzie taki dzień że się jej poddasz,że poddasz się chorobie i będzie za późno bo nie zdążysz dotknąć tego dna o którym piszesz.Czy Ty Nadzieja na prawdę tego chcesz???
Choroba jaka by ona nie była jest niezłą wymówką i wiele spraw pozwala nam sobie wytłumaczyć.Wygodnie jest z chorobą chociaż wcale jej nie lubimy i mówimy o tym to tak się tylko wydaje.Chociaż się o tym oficjalnie nie mówi i nikt się do tego nie przyzna na forum to tak na prawdę choroba jest wygodna bo możemy usprawiedliwić nią każde niepowodzenie,wytłumaczyć każdy problem czy niedyspozycję.Ale po co???Po co nam ta choroba???Do czego nam potrzebna???Jak będzie wyglądało życie bez niej???Czy przypadkiem tam za zakrętem nie czeka na nas szczęście???-coś miłego pięknego wspaniałego???Owszem tam jest nowy nieznany świat-świat pełen marzeń wzniosłych momentów i uniesień ale również świat zły okrutny pełen niechcianych uczuć emocji i problemów.Może być przerażający ten świat ale może też być w nim dużo szczęścia i miłości.Tylko od Ciebie Nadzieja zależy czy odnajdziesz się w tym świecie a psycholog i terapeutka są tylko po to aby Ci pomóc tam dotrzeć ale jest pytanie czy Ty tego chcesz??? i jeszcze jest jeden warunek-musisz sama chcieć bo jak nie to oni nic nie zdziałają bo to jest jak walka z wiatrakami że tak powiem.
I powiem że jestem zła nie na Ciebie [b]Nadi [/b]tylko na to,że dajesz chorobie kierować swoim życiem i pozwalasz jej robić wszystko co jej się podoba.
Kiedyś też tak czułam i nawet pisałam wiersze o chorobie przytoczę fragment który utkwił mi w pamięci chociaż w sumie wiersz był zdecydowanie dłuższy to tekst który zapamiętałam to:"(...)To Ona rozkazuje,Ona ma władzę,Rządzi i rozkazuje(...)itd"nie warto więcej pisać myślę.
Jeszcze jedno zdanie na koniec bo wiem że pewnie Ci się nie spodoba to [b][u]co napisałam ale zrobiłam to bo jak wszyscy tutaj na forum po prostu DOBRZE CI ŻYCZĘ I CHCĘ TWOJEGO SZCZĘŚCIA[/u][/b]

A teraz coś specjalnie z dedykacją ode mnie dla Ciebie [b]Nadzieja[/b]
[youtube][/youtube]
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b]
 
http://monia-art.blogspot.com/
anima
#73 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2009 23:04
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

[quote][b]fionaaa napisał/a:[/b]
Chociaż się o tym oficjalnie nie mówi i nikt się do tego nie przyzna na forum to tak na prawdę choroba jest wygodna bo możemy usprawiedliwić nią każde niepowodzenie,wytłumaczyć każdy problem czy niedyspozycję[/quote]

A nie prawda Smile Ja się przyznam. I to przyznam się bardzo głośno! Tak, choroba była dla mnie bardzo wygodna! Inaczej bym w niej tak długo nie tkwiła. I uważam, że uświadomienie sobie tego jest bardzo cenne, albo może i najistotniejsze w procesie leczenia. Bo - jak widać zresztą po wypowiedziach Nadziei - poddawanie się anoreksji daje złudzenie własnej siły, bo "przecież udaje mi się oszukać swoją biologiczną naturę - muszę być w takim razie cholernie silna!". Zawsze będę podkreślać, że jest to jednak siła złudna, pozwala tłumaczyć przed samym sobą swoją[b]rzeczywistą[/b] słabość i poddawanie się właśnie tej [b]wygodzie[/b], bo wygodniej jest oddać się chorobie, niż z nią walczyć. Ileż ja się nawściekałam na swoją terapeutkę, przez jakieś 1,5 roku terapii, kiedy ta próbowała mi uświadomić, że to choroba ma nade mną władzę, a nie ja mam władzę nad jedzeniem, i dalej - nad swoim życiem. Byłam uparta jak osioł, bo byłam strasznie dumna. Chciałam uchodzić za herosa i nie fajnie było zobaczyć się w gorszym świetle. Jednak jeżeli chcemy pokonać chorobę i wyzwolić się z cierpienia, potrzebujemy dużej dozy [b]pokory[/b] i dystansu do siebie, wyzwalając się ze zgubnego narcyzmu. Chciałyśmy być "wielkie", ale zrobiłyśmy się wygodnickie. I nie ruszymy z miejsca, jeżeli tej postawy nie odrzucimy.
 
szara
#74 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 12:54
Awatar

Startujący


Postów: 124
Data rejestracji: 11.11.09

Nie mówię, że udajesz, tylko cały czas w tej walce używasz takiego sposobu, który nie działa. Nie działa od długiego czasu, a ty i tak robisz wciąż to samo, w ten sam, nieskuteczny sposób. Nie szukasz zdrowych sposobów radzenia sobie z problemami, a w każdym razie ani słowem o tym nie piszesz.
Ja to widzę, choć mogę się mylić, następująco (nie lubię tego personifikowania, ale nie mogę zignorować):
Robisz z "any" już nie tylko oddzielną postać, ale jakąś boginię, i chcesz być od niej silniejsza, jeszcze potężniejsza. A to ty tę "świętość", a nawet tę "osobę" wymyśliłaś. Możesz jej to odebrać, i możesz żyć bez niej. Nie wiem, czy się tego boisz, czy po prostu nie chcesz, i wolisz w kółko walczyć z kimś, kogo wymyśliłaś przecież właśnie po to, aby był od ciebie silniejszy.
Bogowie też umierają. Kiedy nikt się do nich nie modli, i nikt ich nie przeklina.
 
Artystyczna Dusza
#75 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 15:00
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

Wiesz [b]Nadzieja [/b]a ja to widzę inaczej niż Ty...Nikt nie stara Ci się nic udowodnić ani wmówić.Każdy pokazuje swój punkt widzenia i to jak rozumie to co piszesz.
[b]Nadzieja [/b]a czy Ty nie możesz tak po prostu przestać walczyć z chorobą tylko ją zaakceptować i spróbować zrozumieć siebie i swoje myśli i zachowania??? Może w tym jest problem właśnie???Nie zastanawiałaś się nad tym???
Może powinnaś (wiem że Ci ciężko...) przestać udowadniać chorobie kto tutaj jest silniejszy i kto ma większą władzę nad tym co robisz i myślisz???Przede wszystkim musisz postarać sie zaufać-psychiatrze i terapeutce że nie chcą dla Ciebie źle tylko że chcą Ci pomóc.Ale to Ty decydujesz [b]Nadi [/b]czy chcesz tą pomoc przyjąć czy odrzucasz ją.???
Myślę że czasem warto podjąć ryzyko wyjścia z choroby a nie walki z nią i myślę że walka to ciągłe przeciąganie liny w jedną i w druga stronę i siłowanie się kto jest silniejszy.Raz wygrywa [b]Nadi [/b](wtedy masz lepszy okres i jest w Tobie chęć zmiany i naprawy swojego życia oraz współpracy z zespołem leczącym) a raz anoreksja (wtedy [b]Nadi[/b] źle się czuje i jak to ujęła w temacie poddaje się chorobie)
[b]Nadzieja [/b]tak sobie myślę że może nadszedł czas aby przestać się siłować ze swoja chorobą i powiedzieć jej żeby sobie poszła bo nie jest Ci do niczego potrzebna.No chyba że jednak do czegoś jej potrzebujesz???
I nie mów że nie potrafisz bo masz w sobie siłę i tylko Ci się wydaje że nie potrafisz pożegnać się z chorobą.Myślę sobie jeżeli ktoś ma siłę chorować (a wiem z autopsji że trzeba dużo siły i samozaparcia w to włożyć) to tym bardziej ma siłę aby wyjść z choroby-tym bardziej jeżeli wokół siebie ma pomocną dłoń w postaci forum czy terapeutów.
[b]Nadzieja[/b] nie mów że nie masz siły tylko spróbuj ją w sobie odnaleźć.
Życzę odwagi!!!Smile
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b]
 
http://monia-art.blogspot.com/
martyna
#76 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 21:09
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Musiałam się odezwać, bo mi krew zmieniła grupę jak przeczytałam to co przeczytałam. Żeby była jasność nie jestem adwokatem Nadi, ale chyba dziewczyny ( Szara, Fiona)nie rozumiecie czym jest anoreksja. Komuś może się wydawać, że wie co " siedzi " w głowie chorej osoby, ale to jest g... prawda. denerwują mnie piękne rady " musisz ja w sobie odnaleźć" nic nie musi, tylko może, może spróbować kolejny raz i kolejny. Codzienny trud bywa nagradzany , ale porażkę też trzeba brać pod uwagę. Wychodzenie z anoreksji nie jest łatwe, powiedziałabym że to dla mnie było najtrudniejsze, na szczęście udało się.
A Tobie Nadzieja życzę tak już jako życzenia Noworoczne byś znalazła haka na życie i by droga ku zdrowiu była coraz bardziej realna . Wink
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Artystyczna Dusza
#77 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 22:23
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

No tak wiedziałam...Przypuszczałam,że tak się stanie!!!Angry
Nie ma to jak dwie wspierające się anorektyczki.Oklaski
Martyna a czy Ty przypadkiem nie czujesz się podobnie jak Nadzieja?
Chyba tez jest Ci ciężko z chorobą i też chcesz żeby sobie poszła a ona nie chce odejść?Mam rację?
Poza tym ja mam już dość tłumaczenia się chorobą.Tak jak napisałam jest wygodna-dla mnie też była(chociaż pewnie jeszcze nadal trochę jest)ale przynajmniej robię coś w tym kierunku aby nie chorować.I też kosztuje mnie to wiele trudu i wysiłku i tez jest mi ciężko i zastanawiam się skąd we mnie tyle siły do pokonywania tych wszystkich problemów.I wiem skąd!
Otóż w przeciwieństwie do Ciebie Martyna i do Nadziei ja BARDZO CHCĘ BYĆ ZDROWA I MAM DOSYĆ CHOROWANIA I ZDĄŻYŁAM DOSTRZEC ŻE CHOROBA NIC MI NIE DAJE POZA SMUTKIEM DEPRESJĄ IZOLACJĄ.
Może Wam się nie podobać to co napisałam i wiem ze na pewno nie spodoba ale tak samo jak Ty Martyna ja również mogę mieć swoje zdanie na ten temat i mogę się z Tobą nie zgadzać-podobnie z resztą jak Ty ze mną:figielek
Aha i jeszcze dopiszę że tak się składa że podobnie jak Wy (Martyna i Nadzieja) mam zaburzenia odżywiania.I nie wymyślam sobie tego tylko jest to fakt!Gdyby tak nie było lekarz odesłałby mnie do domu a nie przyjmował na oddział zaburzeń jedzenia
Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 09/12/2009 22:43
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b]
 
http://monia-art.blogspot.com/
Artystyczna Dusza
#78 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 22:48
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

Nie prawda Nadzieja!Nie zgadzasz sie ze mną bo nie mówię Ci tego co chcesz usłyszeć.Pewnie byłabym dobra i Ciebie rozumiała gdybym napisała to co Martyna i się z Tobą zgadzała i usprawiedliwiała Twoja słabość do choroby.
A ja się bardzo zmieniłam i wszyscy mi to mówią.
I wcale nie wymagam od ciebie żebyś mi się tłumaczyła-wcale.
Tylko może do "jasnej anielki" ZRÓB COŚ ZE SWOIM ŻYCIEM!!! a nie tylko użalaj się jak to słaba jesteś i bezsilna wobec anoreksji .Jesteś taka i czujesz się tak bo chcesz.Masz to na własne życzenie Nadzieja!!!
Poza tym skąd wiesz że nie chorowałam na anoreksje??Nie wiesz o mnie wszystkiego!!!
Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 09/12/2009 22:52
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b]
 
http://monia-art.blogspot.com/
Kati
#79 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2009 23:13
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Dziewczyny, [b]pax[/b] Prosi
A skąd Ty Fiona wiesz, że Martyna ma anoreksję? Emocje emocjami, jednak jakiś poziom dyskusji może zachowajmy. Nadzieja, wzajemnym oskarżaniem się i epatowaniem, kto, na co, a może jeszcze kto bardziej chorował, daleko nie zajdziecie. Bywały czasy, kiedy to Ty Fiona powtarzałaś w kółko te same dylematy i pytania i to nie kto inny jak Nadzieja najcierpliwiej odpowiadała Ci i wspierała. Ja tak trochę widzę, że syndrom prymusa się włącza. A teraz ja jestem "wzorowa zdrowiejąca" i wiem wszystko najlepiej.
Pamiętajmy, że klucz dla własnego zdrowienia zna każdy z nas dla siebie, nie da się pożyczyć komuś innemu swojego. Wlożysz do dziurki i nie będzie pasował. Możesz co najwyżej wyłamać zamek albo wyważyć drzwi. Ale to akurat jest demolką. I boli...
Dlatego dobre rady typu powinnaś, musisz, nie wolno są bezużyteczne. Szkoda. Wtedy łatwiej byłoby zdrowieć z tego paskudnego ED. I leczyć też by było łatwiej.
Edytowane przez Kati dnia 09/12/2009 23:14
 
martyna
#80 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2009 07:22
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Fiona nie mam ochoty odpowiadać na twoje zarzuty, to bez sensu. I tak nie zrozumiesz. Najlepiej robić nagonkę na kogoś - potrafisz to prawda? tylko przypomnij sobie jak jeszcze w sierpniu byłaś z dylematem, prosząc o radę w każdym możliwym miejscu w sieci.
I jeszcze jedno, nie wspieram nikogo w chorowaniu ale zapewne Tobie łatwiej oceniać bo ed jest twoim" konikiem".
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zaczęło się Przedstaw się 10 03/09/2023 13:57
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? Zaburzenia osobowości 3 28/05/2021 13:44
Przedstaw się Przedstaw się 4 28/11/2020 18:50

51,690,876 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024