Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
Matka zaburzająca czy dbająca
|
|
Makro |
Dodany dnia 19/10/2010 21:31
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Taki ciekawy link, moim zdaniem sugerujący dyskusję na temat postępowania matki dziecka [url]http://news.softpedia.com/news/Mother-Put-Daughter-on-Diet-at-2-I-Don-t-Want-a-Fat-Child-161724.shtml[/url]
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Kati |
Dodany dnia 19/10/2010 22:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Włosy mi sanęły dęba na głowie. Nie potrafię komentowć takiego artykułu bez używania inwektyw w kierunku matki. |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 19/10/2010 23:36
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
Ała... jeśli dobrze zrozumiałam zdanie: [quote]In her mind, anything is better than being overweight "even an eating disorder is to be preferred, she says for the magazine.[/quote] to chyba coś jak ten częsty cytat z blogów pro-ana? Że lepiej umrzeć i być chudą, czy jakoś tak? W sumie nie dosłownie, ale wydźwięk, jak dla mnie, ma taki sam. Naprawdę, przeraził mnie ten artykuł. O psychice to za chwilę, większą wiedzę mam odnośnie żywienia. I wiem, że dziecko w tym wieku rośnie i rozwija się bardzo szybko. Potrzebuje budulca. Niedowaga? Małe piwo. Raczej zastanowiłabym się dokładniej nad zbadaniem jej kości (wyniki we krwi przecież mogą być ok), włosów (podobno w nich dobrze widać niedobory?). Jeśli matka przynajmniej postarała się zbilansować tę dietę, to tyle dobrego. Ale to nie zmienia faktu, że obcięcie dostarczanych kalorii o ponad połowę to zły pomysł nawet u osoby dorosłej, w pełni rozwiniętej... NIE DA się dostarczyć wszystkiego co potrzeba, a witaminy z pastylek raczej nie są tak dobrze przyswajalne. Choć z drugiej strony, 6 lat na takiej restrykcyjnej diecie i żadnych negatywnych skutków? Może ktoś coś przeinaczył? Może babcia/opiekunka/whatever, podsunęła jednak wnuczce jakieś drugie śniadanie czy coś? Jak rozumiem, Aly samotnie wychowuje dziewczynkę, więc podejrzewam, że jakoś na życie zarabia, a dziecko w tym czasie nie przebywa z nią? Chyba że to praca w domu albo kto inny je utrzymuje... Chociaż to już chyba wiek szkolny, więc oddzielnie bywają na pewno... No, ale koniec gdybania, wracam do artykułu. Czy działania matki spowodują zaburzenia u Corleigh - to się okaże pewnie za parę lat, jak dziewczynka się trochę usamodzielni. Może będzie posłusznie zjadać ten 1000 dziennie (tak właściwie, co z jej dojrzewaniem płciowym?). Choć jeśli ucieczka w zaburzenia odżywiania to ucieczka przed nadmierną kontrolą rodziców, to w co ucieknie Corleigh - używki? A może właśnie zacznie się potajemnie objadać? Choć właściwie może nauczy się jeść normalnie. Ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby po takiej musztrze móc normalnie pójść z przyjaciółkami raz w miesiącu na pizzę czy poczęstować się czekoladką bez obliczeń i rozważenia "czy mi wolno" (cóż, wiem sama, że z kalkulatorem w głowie trudno się walczy, nawet jak cyferek nie ma, to "czy..." się pojawia). Hm, a jeśli Aly zabroni córce spotykać się z tymi czy tamtymi, bo są za grube lub w ogóle - bo możesz zostać czymś poczęstowana? Na moje oko, to bardziej zamyka drogę do sukcesu towarzyskiego i nie tylko, niż choćby i nadwaga, której Aly się tak obawia. [quote]And then comes the shock statement: "With an eating disorder you can get through it with therapy. But when you're fat, you're fat for life."[/quote] Może nie powinnam się wypowiadać na temat tego zdania, ale z tego co czytałam i myślałam wynika, że wcale nie tak łatwo wyjść z ED. A z drugiej strony, psychologiczna pomoc osobie otyłej też jest możliwa... [quote]Aly herself goes through 3,000 calories a day on average[/quote] Hm, "dziecku zrobię krzywdę, a siebie rozpieszczę"? Tzn. ona tak pewnie nie myśli, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda. Większy sukces przecież mogłaby osiągnąć, dbając o racjonalne odżywianie i zdrowy styl życia ich obu (bez żadnego liczenia - ot, pożywne śniadanie, owoce i warzywa, regularne posiłki i takie tam). Bo skoro Corleigh widzi, że matka inaczej się zachowuje niż jej każe... dobra, nie wiem, ja prędzej czy później ogłosiłabym sprzeciw, może to tylko moja natura. Podsumowując, zdenerwował i zasmucił mnie ten artykuł. Z jednej strony Aly może nie patrzeć na wszystko obiektywnie, z drugiej przeraża mnie, że można krzywdzić tak własne dziecko. Zdaję sobie sprawę, że nadmierne myślenie o odżywianiu tak krzywi psychikę - sama jak się czasem zastanawiałam nad wychowaniem ewentualnie przyszłego dziecka (że akurat niezbyt mnie pociąga wizja bycia matką, to inna sprawa), to obawiałam się, że przegięłabym w którąś stronę. Ale chyba trzeba, jako rodzic, umieć wyrzec się jakichś własnych ideałów... Może jeszcze dodam takie drobne, własne wspomnienie. 11 lat. Rosnę bardzo szybko, to i chuda jestem, ale jako że słodkości nie odmawiam, to i po wakacjach mogłam odrobinę przytyć. Słyszę "moja kochana gruba pupo". Kochana - wiem, że to szczere, takie rodzinne przytyki z miłością, normalne chyba? Ale "gruba pupa". Tak, dżinsy coś się wąskie wydają, ale przecież tak bywa, a potem zawsze leżą normalnie, po tygodniu czy dwóch. No ale mama się odchudza, to czemu by nie poodchudzać się z nią? Cieszy się, to dobrze, zapisuję co jem - po policzeniu wychodzi 1600-1700, no tak, nie ma podjadania i słodyczy, to chudnę trochę. Potem jadę na kolonie i się nie przejmuję jedzeniem, może trochę przybieram na wadze, może nie - wpadam w normalny rytm, już nic nie liczę. Może jeszcze raz czy dwa, ale nie liczę jakoś specjalnie, wszystko inne to 4 lata później. Niby nic, ale czasem się zastanawiam - czy kilka ostatnich moich lat mogłoby wyglądać nieco inaczej, gdyby tego dwutygodniowego epizodu nie było? Gdyby nie było dla mnie takie oczywiste, że jeśli odczuję potrzebę zrzucenia paru kilogramów, to mogę to zrobić z aprobatą mamy? [small]Chyba długie wyszło, ale i tak mam wiele odczuć, których nie udało mi się zawrzeć...[/small] [small]Edit: poprawiłam krzaki w cytatach[/small] Edytowane przez Jaskolka dnia 19/10/2010 23:40 |
|
|
Alia |
Dodany dnia 20/10/2010 06:56
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Przerażający tekst. Całkowite przeciwieństwo "matki Polki karmicielki", ale równie chore i równie niebezpieczne. To w sumie przerażające, jak ogromny wpływ mają rodzice na odżywianie dzieci, rozwój ich nawyków i często całe późniejsze życie. Ja jako dziecko byłam typem "pulpecika". Całe szczęście rodzice nigdy nie komentowali mojego wyglądu, jedynie starsza siostra, którą udawało mi się zignorować. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 20/10/2010 11:21
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Na tyle ile udało mi sie zrozumieć ten tekst.Nie do wiary jak matka może krzywdzić swoje dziecko. Chociaż kiedyś, gdzieś pisali, że w Niemczech młoda matka dodawała do mleka niemowleciu środki przeczyszczające. By nie było grube!
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 21/10/2010 12:34
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
o mój boże!!!! Kati mam to samo co ty...włosy mi się zjezyły...szkoda słów zarówno na takie matki jak i karmiące fast foodami, słodyczami i tłuszczami w wilkich ilościach. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 21/10/2010 15:56
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Z drugiej strony, kiedy czasem patrzę na moją siostrę i to, w jaki sposób karmi swoją obecnie dwuletnią córkę, jak również czasem zaglądam na fora internetowe, na których pojawiają się młode matki, zaczynam się zastanawiać, czy one nie przesadzają. Nie w stronę anoreksji, a ortoreksji. Moja siostra potwornie pilnuje tego, co je moja siostrzenica. Bo alergie pokarmowe (siostrzeńcy jej męża mają dość poważne), bo odpowiednia proporcja białka, tłuszczu i węglowodanów, bo wszystko musi być idealne, zdrowe, ekologiczne i zbilansowane. A młoda na przykład nie za bardzo lubi warzywa, za to chętnie by jadła mięso. Ale siostra uważa, że nie wolno, bo dziecko nie może mieć za dużo białka. I nie chodzi mi o to, że dziecko należy karmić parówkami, cukierkami i batonikami, ale czasem mam dziwne przeczucie, że kiedy młoda trafi do szkoły i do szkolnego sklepiku, to dopiero zaszaleje. |
|
|
Alex |
Dodany dnia 29/01/2013 05:08
|
Rozgrzany Postów: 89 Data rejestracji: 27.05.10 |
Artykul przedstawia kolejne dziwne zachowanie rodzica. Niespelnione marzenia, realizowane na dziecku. Nie wiem, czy ktos z Was kiedys ogladal program "Male miss", czy cos takiego, na RTL. Wyglada podobnie, podobne niespelnine marzenia i malowanie dzieci, przemienianie je w lalki i tak dalej. Alia, cos czuje, ze dobrze czujesz z tym sklepikiem, oj dobrze. kic kic, smarkasiu. |
Tessa |
Dodany dnia 13/04/2013 22:06
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
Ja wlasciwie nie moge zrozumiec, jakim egoista trzeba byc zeby tak traktowac swoje dziecko. Jezeli chce zeby corka byla szczupla, dobrze, niech zaplanuje zdrowa i zbilansowana diete dla nich OBU!!! Jak sama moze spozywac okolo 1200 kcal ponad norma, a corce w okresie wzrostu, silnego rozwoju fizycznego (i psychicznego) ciac ilosc kalorii o ponad polowe! Matka zdecydowanie powinna udac sie do specjalisty... Wydaje mi sie ze nawet z cala moja bulimia nie bylabym tak straszna matka... Choc trudno teoretyzowac :/
[i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
Brego |
Dodany dnia 14/09/2014 10:58
|
Finiszujący Postów: 412 Data rejestracji: 04.09.14 |
Hm...nie wiem czy to nadaje się jako dobry przykład, ale swego czasu oglądałam film. Nazywa się "Złe nawyki", produkcja meksykańska, czasem leci na kanale kuchnia+, ale można tez znaleźć go online w sieci. Nie jest to żaden dokument, ale dość fajnie pokazana jest właśnie relacja między matką- chorującą na anoreksję- i córką- którą ona chce za wszelką cenę odchudzić... Może film trochę spłyca problem, ale pokazuje trochę zachowań związanych z ED- perfekcjonizm matki, jej krytycyzm, chłód i dystans. Jest tez ciekawy wątek o zakonnicy- powiązanie zaburzeń odżywiania z religijnością- ja to mam skojarzenia głodzenie= asceza= chęć zbawienia świata ( chyba też trochę takie wishful thinking u niej? ). I w sumie dość ciekawa uwaga, że ekstaza św. Teresy to nie jakiś tam mistycyzm, tylko efekt głodu- zakonnica z filmu głodzi się celowo w oczekiwaniu, że do niej też przez to przemówi Bóg. W każdym razie- jak ktoś nie widział, mogę polecić, ja go sobie nawet nagrałam i czasem wracam do niego. Edytowane przez Brego dnia 14/09/2014 11:01 [i]Istnieje taka cierpienia granica, za którą czekać może już tylko spokój...[/i] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
czy po ed można się odchudzać? | Zaburzenia odżywiania | 12 | 06/09/2021 20:51 |
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? | Schizofrenia | 34 | 06/07/2021 06:05 |
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? | Zaburzenia osobowości | 3 | 28/05/2021 13:44 |
czy depresja jest uleczalna? | Depresja | 78 | 16/04/2020 12:11 |
Czy ja mogę mieć CHAD? | Przedstaw się | 4 | 20/01/2020 23:34 |