21 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Biorąc się za siebie...
Cockler
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 03:36
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Witajcie.
Na wstępie wspomnę, że bardzo się cieszę, że trafilem na tą stronkę. Jeszcze przedwczoraj powątpiewałem czy faktycznie dotknięty jestem dwubiegunową chorobą afektywną, którą zdiagnozowano u mnie w szpitalu psychiatrycznym cztery lata temu. Stwierdzono wówczas, że choroba została zaleczona. Do 2009 roku pozostawałem pod opieką lekarza prowadzącego, a do niedawna już niemal wyłącznie :
1) LITU.., wbrew gorącym zapewnieniom o regularności zażywania.., łykanego rzutami na taśmę w chwilach przemyśleń, że faktycznie może być coś w mojej główce nie halo - w kratkę.., najogólniej rzecz ujmując..,
2) ALKOHOLU.., wbrew gorącym zapewnieniom o jego unikaniu... lanego w siebie strumieniami do niedawna, kiedy to DEFINITYWNIE uświadomiłem sobie wybuchowy i zgubny charakter takiej mieszanki oglądając się wstecz za siebie.
Spróbuję się streścić by zapytać Was o meritum, ale wymaga to choćby w minimalnym zakresie zarysowania stanu rzeczy. Dekadę temu uzyskałem absolutorium nie kończąc jednak pracy mgr i nie broniąc siłą rzeczy tytułu na prestiżowym wydziale humanistycznym jednej z lepszych uczelni w kraju. Dzisiaj segreguję śmieci za granicą bez w zasadzie pomysłu na życie... Przez te lata straciłem kilka całkiem prestiżowych posad by w końcu emigrować za chlebem nawet za granicą z trudem utrzymując prace, do których wykonywania nie wymagane jest.., umówmy się wysokie IQ. Ale to nie jest ważne.., dwie ręce zdrowe mam. Podkreślam, że na własne życzenie udałem się do szpitala cztery lata temu, kiedy "smutki" topiłem w procentach w tak druzgocący sposób, że zwróciło to uwagę moich bliskich i za ich sugestią zgodziłem się sobie pomóc zamykając się w szpitalu. Niestety po wyjściu uciekałem w alkohol nadal co było źródłem wielu spięć z bliskimi, nieudanych związków i ogólnie rzecz ujmując - problemów w relacjach z drugim człowiekiem. Patrząc dzisiaj wstecz.., przeszukuję zakamarki pamięci.., z dala od domu z definitywną wolą nie tykania napojów wyskokowych i wzięcia się za siebie. Trudno jest mi też jednoznacznie definiować swój stan, z pewnościa miewam wachania nastroju.., nie mniej jednak wydaje mi się, że poleciałem nieco w mańkę i chciabym ją ogarnąć.., aby od czegoś zacząć. Mam dla kogo żyć, bo 3 czerwca moja wspaniała córeczka skończy cztery latka i choć widuję ją bardzo rzadko ( w ciągu dwóch lat pobytu za granicą w rodzinnych stronach byłem zaledwie dwa razy ) to przy naprawdę poprawnych relacjach z jej mamą - mając na względzie moje burzliwe życie z uwagi na CHAD ; mam szansę nawet ugościć obydwie dziewczyny przynajmniej na weekend latem w miejscu gdzie obecnie mieszkam. Nawiasem rzecz biorąc, nie mogę wyjść z podziwu, że mama mojej pociechy cały czas z sympatią i trzymając za mnie kciuki wyraża zainteresowanie wizytą. Dla jasności wspomnę tylko, że nie wyrządziłem jej wielkich krzywd.., ciąża była niespodzianką.., moje serce wówczas cierpiało w tęsknocie za ex-miłością, i gdy nasza gwiazda miała dwa latka próbowaliśmy budowac rodzinę.., po trzech jednach miesiącach mieszkania u mnie razem, nie wskrzesiłem w sobie nic więcej poza zwykła sympatią do jej mamy, a ona po tym czasie widząc jak się duszę (uciekając nocami z łóżka i przy różnych ilościach trunków i łez wzdychając do byłej miłości zmuszałem się do snu w pokoju obok...), wyprowadziła się z powrotem do rodziców. Kropka. Wybaczcie.., gadulstwo, taka natura. Ale do meritum. W opakowaniu zostało mi zaledwie sześć tabletek litu (zgodnie z zaleceniami powinienem połykać jedną rano i dwie wieczorem. Mam nikłe szanse w tak krótkim czasie zorganizować sobie tutaj lit, ale wyłącznie z uwagi na godziny pracy, które całkowicie uniemożliwiają mi na tę chwilę wizytę u lekarza po receptę (nadmienię, iż mniej więcej rok temu lekarz tu na miejscu zapisał mi lit, a ten który mi się obecnie kończy przywiozłem w styczniu licznym zapasem z kraju na podstawie recepty lekarza prowadzącego. Zatem pytanie do Was brzmi : czy utrzymując abstynencję.., będę w stanie w miarę normalnie funkcjonować bez litu przez kilka miesięcy (zakładam do sierpnia...), czy całkowity jego brak (podkreślę, że brałem go całkowicie nieregularnie w zależności oczywiście od ilości wypijanej notorycznie zupy chmielowej...) może spowodować jednak daleko idący nawrót choroby, a co gorsza, powrót do topienia napięć.., przy założeniu, że jestem obecnie no, powiedzmy, jak sądzę.., lekko "u góry"..???
Jak myślicie..?

Zaniepokojony C.

Ps. Sytuację z córką i jej mamą zarysowałem w szczególności po to, by podkreślić, iż bardzo mi zależy na utrzymaniu pozytywnych relacji między naszą trójką, choć.., szczerze mówiąc.., pomijając cel nadrzędny jakim jest w końcu pogłębienie więzi z córeczką, nie wiem do czego może czy mogłoby nas to razem w trójkę ewentualnie zaprowadzić... I tu mam do Was pytanie dodatkowe..: czy z człowiekiem z CHAD możliwe jest w ogóle zdrowe, zgodne (niezaleznie od pułapu i płaszczyzny...) współżycie, w którym wiążący się z chorym nie cierpią..? Podpowiedzcie proszę, nie mam i nigdy nie miałem wedle mojej najlepszej wiedzy - świadomej styczności, o rozmowie nie wspominając, z osobą dotkniętą CHAD.

Wybaczcie chaotyczny ton wypowiedzi, dawno nie artykułowałem myśli pisemnie, będę wdziędzny za wszystkie sugesie, podpowiedzi i komentarze.

Pozdrawiam. Smile
 
Makro
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 08:45
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Pytasz, czy można dobrze funkcjonować z CHAD? Da się, ale pod warunkiem, że nie będziesz mieć takich pomysłów jak nie branie leków przez kilka m-cy.
Ogólnie choroba wymaga sporo samodyscypliny - której niestety wielu osobom brakuje i której nie potrafią sobie narzucić. Istnieje możliwość wieloletniego funkcjonowania bez znaczących przeszkód.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
teczacpt
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 12:29
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

witaj Cockler-CHAD-CHADEM-ten wymaga bezwzględnie kontaktu z lekarzem,ale czy Ty byłeś diagnozowany pod kątem uzależnienia od alkoholu?Sorry coś mi nie gra w Twojej wypowiedzi.
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
Cockler
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 20:15
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Witajcie. Cóż, nie byłem diagnozowany w zakresie uzależnienia od alkoholu, podkreślano mi wyłącznie, że mam definitywnie go unikać.., czego przestrzegałem jak wyżej. Po wyjściu kierowano mnie do jakiejś pracowni profilaktycznej w zakresie uzależnień, ale z tego co pamiętam.., zlekceważyem to zalecenie. Nie mam w chwili obecnej możliwości spotkania z lekarzem prowadzącym, nastąpi to z pewnością w sierpniu gdy będę w kraju.., o ile rzecz jasna, nie trafię w okres wakacji mojego lekarza.

Do Makro : dziękuję za post, nie byłem świadom, że 3-mies. przerwa w zażywaniu litu jest taką nieostrożnością. W okresie ostatnich dwóch lat zdarzały mi się przerwy do kilku tygodni włącznie, ale nie mogę obiektywnie ani nawet subiektywnie ocenić jaki miało to wpływ na moje huśtawki. Zwyczajnie nie zastanawiałem się nad tym i trudno sięgając pamięcia wstecz przypomnieć sobie jak się wówczas czułem, tymbardziej, że wszelakie huśtawki były zwyczajowo zalewane.., niestety. Po Twoim poście Makro, wykonałem dziś odpowiedni telefon tzw. awaryjny, powiedzaiłem wprost, że jestem poważnie zaniepojony rozchwianiem w związku z kończącym się lekarstwem a w tygodniu nie mam możliwości stawić się na konsultacje (nie mogę sobie na tę chwilę pozwolić na choćby dzień wolnego.., niestety) sprawdzono moją kartotekę, gdzie odnotowano oczywiście zeszłoroczne konsultacje, badanie poziomu litu i wystawioną poprzednio receptę na Lithium i jutro odbieram receptę bez konieczności wcześniejszego umawiania się na konsultacje z psychiatrą i urywania z pracy. Także wielkie dzięki Makro raz jeszcze Smile .., jak widzisz.., nie rozumiem do końca konsekwencji takiej przerwy w zażywaniu litu, nie wiem czym to także grozi. Niestety, tu gdzie jestem jestem sam i nie ma nikogo z bliskich mi osób, które ewentualne radykalne zmiany w moim zachowaniu by dostrzegły. A samemu się oceniać.., heh, wiadomo. B)

Pozdrawiam serdecznie. Smile
 
verdemia
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 20:18
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

wydaje mi się, że z każdymi lekami tak jest, ze muszą być brane regularnie i żadne przerwy nie są dobre, bo zawsze będą powodować pogorszenie samopoczucia. Odstawianie samemu sobie leków jest kiepskim pomysłem, bo zawsze są skutki uboczne.
 
Gloria
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2011 21:16
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Po pierwsze - cześć Cockler Smile
A po drugie - z tego, co mi wiadomo wymagania co do regularności w zażywaniu Litu są nawet zaostrzone. To chyba specyficzny lek, ja kiedyś go przyjmowałam i pomagał mi owszem (mimo że nie mam zdiagnozowanego CHADu) ale tylko jak stosowałam go bardzo systematycznie i chodziłam co 2 tygodnie na badanie krwi, coby mieć pod kontrolą jego właściwe stężenie.
 
Cockler
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 00:29
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Hej Gloria. Smile
Odnoszę wrażenie, że nie wyraziłem się czytelnie..: lit przyjmowałem tak jak przyjmowałem od momentu wyjścia ze szpitala po wcześniejszych eksperymentach z innymi lekami celem wyciszenia (Depakine, Olzapine i cosik tam jeszcze), ponieważ... mi je podawano. Nigdy nie zastanawiałem się nad działaniem na mnie poszczególnych leków, pomijając te, po których na chleb mówiłem przysłowiowy beb w trakcie pobytu w szpitalu. Pomijając wąską świadomość, że lek stabilizujący jest potrzebny/ użyteczny/pomocny / może niezbędny, o czym zapewniał mnie lekarz prowadzący i tutaj nadmienił w kontekście Makro, nie przywiązywalem nigdy do niego specjalnej wagi. To efekt choroby, z pewnością. Takie są fakty, zapewne z uwagi na wyłącznie przelotną świadomość, że coś ze mną nie halo. Zawsze wydawało mi się, że jeżeli sam się nie "ogarnę" i nie zacznę racjonalnie myśleć o sobie i nie odstawię alkoholu to nawet lek - cud mi nie pomoże. Zakładam w konsekwencji zatem dzisiaj, że do tej racjonalności stabilizator w postaci litu po prostu... należy brać i kropka. Byłoby fajnie oczywiście spotkać się z lekarzem prowadzącym, choćby celem weryfikacji środka i dawek ale cóż, taka karma jest, że na to przyjdzie czas w sierpniu... Nawiasem mówiąc, oceniając mój stan jakieś trzy lata temu nie wykluczał możliwości definitywnego odstawienia leku w przyszłości...
Edytowane przez Cockler dnia 29/05/2011 00:30
 
Cockler
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 00:33
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Verdemia, nawet nie podejmując litu nie zauważałem specjalnych zmian w moim samopoczuciu. Huśtawki, ot co.., pomijając zwiększoną senność może. No i mniejszą heh.., szybkość w działaniu...B)
 
Makro
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 01:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Ogarnięcie się - istotnie element niezbędny w leczeniu. Może pierwszy, ale towarzyszący przyjmowaniu leków.
Lekarz nie wykluczył możliwości zupełnego odstawienia leków w przyszłości -
ta wypowiedź zatrzymała mnie na chwilę. Do rozważenia:
1. Selektywne słuchanie, czyli wyłapywanie tego co pasuje - lekarz mógł powiedzieć - jak przez 5-10 lat nie będzie nawrotu można rozważyć odstawienie leków [niby to samo, ale jednak coś innego]
2. W obawie przed utratą "współpracy" nie rysował wizji długotrwałego brania leków. Czasami lepszy wróbel w garści...

Ciekawi mnie szczerze, jak u ciebie z akceptację faktu, że jesteś chory? Że nie idzie żyć jak "inni"?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
verdemia
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 10:20
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

[quote][b]Cockler napisał/a:[/b]
Verdemia, nawet nie podejmując litu nie zauważałem specjalnych zmian w moim samopoczuciu. Huśtawki, ot co.., pomijając zwiększoną senność może. No i mniejszą heh.., szybkość w działaniu...B)[/quote]

to czemu w ogóle się leczysz (i to jeszcze tak nieregularnie) skoro to "tylko huśtawki"?
 
Cockler
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 11:23
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Ha, Makro, oczywiście, że moje słuchanie było selektywne. Tak jak wspominasz, perspektywa odstawienia leków nie była nawet zarysowana czasowo, było to warunkowane dłuższą stabilizacją. Jednak moje rozómowanie wówczas szło raczej w stronę, acha, czyli nie ma ze mną tragedii.., zakładałem wówczas również, że może leki podawane są mi PROFILAKTYCZNIE.., z uwagi na moją nadmierną pobudliwość. Spójrzmy prawdzie w oczy, pomimo wielokrotnych prób uświadomienia mi mojej choroby nigdy (do niedawna...) nie osiągnąłem pełni świadomości jaką mam dzisiaj, że faktycznie jestem chory. I basta. Natomiast głęboko wierzę, że nie mieszanie litu i alkoholu, regularne dawkowanie leku przy czasowej kontroli przez lekarza prowadzącego.., przyjmijmy, pozwoli mi ogarnąć moje życie, pozbierać się, zacząć myśleć perspektywicznie o przyszłości, stawiać cele i marzenia. Dlatego nie bardzo rozumiem, dflaczego nie mógłbym żyć wówczas jak... "inni".., ujmując nawet tutaj szeroko rozumiane pojęcie NORMY..(?) Nie bardzo rozumiem Makro...
 
Cockler
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 11:29
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Verdemia, heh, w mojej świadomości raczej nie funkcjonowało poczucie/pojęcie leczenia, tylko wyciszania czy stabilizowania nastroju(-ów).., głównie z uwagi na sam fakt, że traktowałem swoich dolegliwości jako choroby tylko bardziej jako cech osobowości typu nadmierna wrażliwość, pobudliwość, etc. Innymi słowy w moimi przekonaniu nie funkcjonowało świadomość leczenia się tylko wyciszania i stabilizowania nastroju.., nic poza tym, jeśli rozumiesz jak sobie nawkładałem w głowę.

Udanej niedzieli. Kwiatek
 
Makro
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2011 11:34
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

1. Bo nie da się pić alkoholu;
2. Bo trzeba przestrzegać zasad higienicznego trybu życia - w stopniu o wiele większym niż "inni"
3. Trzeba pilnować aby mieć przy sobie leki.
Nie ma co się oszukiwać - to tylko kilka ograniczeń, które przyszły mi na szybko głowy. I chyba tutaj chyba są trudności: zaakceptować fakt choroby i ograniczeń z niej wynikających.
Dotyczy to wielu chorób - zacząwszy od tak pospolitych jak nadciśnienie czy cukrzyca.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Cockler
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 30/05/2011 20:26
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 28.05.11

Tak Makro, tutaj są trudności, ale pierwsze kroki, jeżeli nie najważniejsze podjęte. Zobaczymy czy i jak sobie poradzę dalej. Kurcze, odebrałem nie lit a recepte, i nie na lit tylko jak zauważyłem w domu na niejaki priadel. Ufam, że to tylko nazwa może handlowa i lekarz się nie pomylił lub nie dał mi jakiegoś zamiennika. Cóż, kupię lek, spojrzę na skład.

A jakich to Makro zasad higienicznego trybu życia trzeba przestrzegać w stopniu większym niż oczekuje się tego od zdrowych ludzi..? Nie kumam, szczerze mówiąc...myśliciel
 
Alia
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 30/05/2011 20:57
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Mogę Cię pocieszyć - priadel jako substancję czynną zawiera lit, to tylko inna nazwa handlowa.
 
Anise candy
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 31/05/2011 23:03
Finiszujący


Postów: 214
Data rejestracji: 14.03.11

Często wydają w aptekach zamienniki. Ja zwykle proszę o jak najtańszy zamiennik danego leku. Chociaż nie wiem czy te substancje dodatkowe, które różnią się w każdej wersji nie mają rzeczywiście znaczenia?
 
http://www.monile.blog.pl
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zaczęło się Przedstaw się 10 03/09/2023 13:57
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Przedstaw się Przedstaw się 4 28/11/2020 18:50
Boję się zasnąć. Boję się spać. Zaburzenia lękowe 9 24/07/2020 19:57
Dbanie o siebie Psychoterapia 5 10/04/2020 23:48

51,658,605 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024