Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Wasze relacje z rodziną
|
|
york |
Dodany dnia 01/04/2013 16:50
|
Medalista Postów: 559 Data rejestracji: 15.12.10 |
czy potraficie przyznać się najbliższej rodzionie że jest wam źćle i rozpłakać się. Ja 2 dni spędziłam z mama i jestem zmęczona duszeniem emocji bo po prostu nie potrafię ich okazać. Zastanawiam się z czego to wynika. Poryczalam się w drodze powrotnej do wlasnego m i jest mi lepiej. Dodam że na terapii czy u lekarza nie mam takich problemow.
Są myśli, słowa nawet, które trzeba głośno wypowiedzieć, aby nas straszyć przestały |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 01/04/2013 19:39
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Na terapii nigdy, u psychiatry nigdy, w obecności rodziny sporadycznie. Do tego trzeba dojrzeć psychicznie i poczuć się na to gotowym. Gratuluję Ci umiejętności płakania u psychiatry i na terapii, nie każdy z chorujących to potrafi (właśnie przez blokowanie płaczu).
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
derry |
Dodany dnia 01/04/2013 19:44
|
Brązowy Forumowicz Postów: 759 Data rejestracji: 08.12.12 |
Nigdy w życiu, chyba dlatego, że nie ufam swojej rodzinie, nie lubię swojej rodziny, a jak mam płakać to tylko przed kimś takim, czyli obecnie przed nikim.
[small]Przetrwanie kupuje się niewinnością, Rodzisz się obficie obdarzony niewinnością i zerową wiedzą na temat metod przetrwania, a resztę życia spędzasz na przehandlowaniu jednego za drugie.[color=#999999][/color][/small] |
e-milka |
Dodany dnia 02/04/2013 12:12
|
Medalista Postów: 584 Data rejestracji: 28.12.12 |
W mojej rodzinie zawsze obowiązuje zasada "wszystko dobrze", nawet jeśli w rzeczywistości jest bardzo źle. Płacz, okazywanie słabości, złości czy jakichkolwiek "złych" emocji odpada. Z mężem staram się rozmawiać zarówno o rzeczach łatwych, jak i trudnych. Też nie jest lekko, ale przynajmniej próbujemy. Kiedyś przy nim płakałam. Teraz zdarza mi się to rzadziej. Wiem, że jego bardzo denerwują moje łzy, więc nie chcę tego robić. W tym wypadku płacz zamiast rozładowywać napięcie powodował, że ono jeszcze bardziej rosło. U terapeuty początkowo broniłam się przed płaczem. Z czasem przestałam i zaczęłam przeginać w drugą stronę - czyli płakałam non stop, przez kolejne miesiące. U nowej terapeutki na razie nie płakałam i pilnuję się żeby tego nie robić. Różnica jest taka, że przynajmniej otwarcie się do tego przyznałam. A u lekarzy nigdy nie płakałam i nie czułam takiej potrzeby. Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem i kłopotów będzie mniej Ach, cierpliwość tylko miej |
|
|
fluorescent rabbit |
Dodany dnia 02/04/2013 12:20
|
Finiszujący Postów: 376 Data rejestracji: 11.06.12 |
u mnie jest rodzina bardzo tradycyjna, wieś, zwierzaki, zwyczaje jak 200 lat temu itp. mamy tak że całe święta siedzimy razem i każdy może powiedzieć co go boli, głównie sobie robimy jaja bo mamy bardzo podobne poczucie humoru ale jak coś jest nie tak to wszystko jest przedyskutowane wspólnie na wszystkie strony, ze szczegółami bardzo otwarcie, dlatego płacze sie raczej nie trafiają
Edytowane przez fluorescent rabbit dnia 02/04/2013 12:21 |
|
|
Em |
Dodany dnia 02/04/2013 20:59
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Płaczę z byle powodu u terapeuty, przy rodzinie absolutnie. Zresztą, moja matka w ogóle nie wiedziałaby jak się zachować, to żenujące. |
|
|
derry |
Dodany dnia 02/04/2013 21:23
|
Brązowy Forumowicz Postów: 759 Data rejestracji: 08.12.12 |
Rabbit, jak miło się czyta. Śmieszne w sumie, bo ja mamy nie traktuję jak rodzinę. Tak, wiem jak to brzmi, ale akurat tutaj mi się poszczęściło, fajną mam mamuśkę, dlatego jest dla mnie kimś o wiele cenniejszym, rodzina to tylko więzy krwi, a przyjaźń z własną mamą to dopiero wielkie szczęście. Nie płaczę przy niej, nie mówię jej za wiele, ale tylko dlatego, że ja przy nikim nie płacze, w ogóle rzadko płaczę, a problemami Jej nie obarczam, bo ma dość swoich. Edytowane przez derry dnia 02/04/2013 21:27 [small]Przetrwanie kupuje się niewinnością, Rodzisz się obficie obdarzony niewinnością i zerową wiedzą na temat metod przetrwania, a resztę życia spędzasz na przehandlowaniu jednego za drugie.[color=#999999][/color][/small] |
aleksandra |
Dodany dnia 25/04/2013 21:30
|
Rozgrzany Postów: 95 Data rejestracji: 22.04.13 |
Moje relacje z rodziną są trudne od początku mojego "istnienia". Właściwie nie chcę nawet rozpisywać się na ten temat, bo niczego to już nie zmieni. W każdym razie nigdy nie płakałam przy rodzicach, głównie z powodu tego, iż zawsze powtarzali oni : "to nie jest przedszkole". Teraz nie potrafię rozpłakać się nawet przy terapeucie. Właściwie nigdy nie płaczę przy kimś. Nie potrafię.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu" |
Energetyczna |
Dodany dnia 28/04/2013 23:45
|
Medalista Postów: 542 Data rejestracji: 27.04.13 |
Płakać przy rodzinie -nie potrafię ,w tramwaju ,w autobusie nawet w pracy mi się zdarzyło , boję się krytyki i tego że powiedzą, że "przesadzam", nie pamiętam żeby u mnie ktokolwiek płakał,nawet na pogrzebach się śmiali.Moja rodzina wie o depresji i różnych rzeczy,które dotyczą mnie ale nie trakują tego poważnie.Cieszę się,bo mój brat idąc za moim przykładem poszedł na terapie. Ostatnio myślę ,żeby wrócić tam ,ale wiem że żeby tam przetrwać musiałabym się znieczulać. |
|
|
aleksandra |
Dodany dnia 28/04/2013 23:48
|
Rozgrzany Postów: 95 Data rejestracji: 22.04.13 |
Jeśli musiałabyś się znieczulać, to może jeszcze nie czas, nie jesteś gotowa tam wracać, co Energetyczna ?
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu" |
ef |
Dodany dnia 28/04/2013 23:58
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
w mojej rodzinie temat moich zaburzeń jest spychany, tłumaczony na miliard możliwych sposobów: to nie depresja, tylko spadek ciśnienia, taka pogoda, każdy ma wzloty i upadki (to na temat ostatniego newsa o podejrzeniu ChAD). weź się w garść, znajdź faceta, każdy ma jakiś problem, inni mają gorzej. jak lekarz rozważał szpital: skończ najpierw studia, a potem pójdziesz do szpitala. także raczej sobie z nikim nie mogę o tym porozmawiać. i jeśli rozmawiam to tylko tutaj, w sieci, przez maila może, ale chciałabym czasem móc... porozmawiać. ale no nic, trudno. Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
cyklistka |
Dodany dnia 29/04/2013 13:02
|
Rozgrzewający się Postów: 39 Data rejestracji: 16.04.13 |
Mi się udało po kilku latach bardzo, bardzo szczerze i bez ukrywania jakichkolwiek grzeszków i zmartwień porozmawiać z rodziną o tym co czuję, dlaczego reaguję na jakieś sytuacje tak, a nie inaczej. I nie żałuję, bo udało mi sie trafić w dziesiątkę i mnie wysłuchano, zadawano pytania i zaakceptowano. Miałam niezłego stracha, ale widzę teraz, że w sumie się opłacało. Mimo, że nie było powiedziane "rozumiem Cię" a piękne "spróbuję zrozumieć". Kiedyś aby rozmawiać z kimś na temat moich odczuć nie było mowy. Znaczy rozmawiałam, ale przepuszczałam wszystko przez sterylny filtr - teraz zdarza mi sie to automatycznie, bo się boję - ale póbuję nad tym panować. |
|
|
Life |
Dodany dnia 01/05/2013 20:13
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Relacje z moją rodziną ciągle ewoluują. Kiedyś były bardzo kiepskie i nie dało się z nimi o czymkolwiek porozmawiać. Ale dzięki zaistniałym zmianom po obu stronach zmieniły się na lepsze. I teraz to, czy dzielę się z nimi moimi problemami czy stanem faktycznym vel samopoczuciem, zależy głównie od mojego podejścia. Teraz wiem, że to co kiedyś wydawało mi się niemożliwe do osiągnięcia powoli staje się realne i namacalne mimo, że jeszcze dużo pracy mnie czeka w tym zakresie. Ale szczerze powiedziawszy cieszę się, że powolutku odbudowuje relacje z człowiekami, a szczególnie z rodziną Edytowane przez Life dnia 01/05/2013 20:14 [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
hope |
Dodany dnia 01/05/2013 22:58
|
Startujący Postów: 118 Data rejestracji: 15.04.13 |
Moje relacje z rodziną nie są najgorsze, chociaż mogłyby być lepsze. Najgorzej jest z mamą, nikt w rodzinie nie naciska na mnie tak jak ona. Mam się edukować, a nie zmyślać choroby. Twierdzi, że wszystko wyolbrzymiam, na szczęście pani pedagog udało się namówić mamę, by poszła ze mną do psychologa. Babcia na pewno będzie mnie wspierać w tym wszystkim, więc może być tylko lepiej |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? | Schizofrenia | 14 | 17/08/2020 20:46 |
Schizofrenia a rodzina | Schizofrenia | 41 | 24/07/2020 15:04 |
Jakie są Wasze natręctwa? | Nerwica natręctw | 9 | 10/09/2018 11:01 |
ChaD a rodzina | Choroba afektywna dwubiegunowa | 35 | 12/11/2015 18:44 |
Wasze, Nasze życie i objawy psychotyczne... | Nasze wątki - część otwarta | 26 | 09/09/2014 16:23 |