22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
 Drukuj temat
Jak wyglądała wasza ostatnia sesja?
york
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 29/12/2012 10:10
Awatar

Medalista


Postów: 559
Data rejestracji: 15.12.10

Z przyczyn wyższych (NFZ) będę zmuszona zakończyć terapię 11 stycznia. Temat rozstania jest bardzo ciężki dla mnie ponieważ bardzo przywiązałam się do terapeutki. Nie wyobrażam sobie sesji pożegnaniowej. Jak myślę o rozstaniu zbiera mi się na płacz. A jak było u was kiedy żegnaliście się z terapeutą?
Są myśli, słowa nawet, które trzeba głośno wypowiedzieć, aby nas straszyć przestały
 
Pogodna
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 29/12/2012 10:18
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Współczuję Ci york, że w takich okolicznościach. Nie mam doświadczenia z nagle kończącą się sesją, do swoich miałam okazję się przygotować zawsze (2) kończyłam wtedy, kiedy po dłuższym okresie objawy chorobowe ustępowały i czułam, że terapia nie jest mi już potrzebna.
A sesja sama wyglądała tak, że terapeuta pytał mnie o plany, opowiadałam mu o swojej pracy o tym, co daje mi satysfakcję co chciałabym osiągnąć, życzyłam mu sukcesów zawodowych itp.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
sensitivechild
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 29/12/2012 10:29
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

A ja 2 razy musiałam przerwać terapię z przyczyn niezależnych, chociaż czasem się zastanawiam nad tymi "niezależnymi przyczynami".

Pierwsza, w Warszawie - po kilku miesiącach spotkań postanowiłam wrócić do rodzinnego miasta i tyle było. Terapeuta zadzwonił i zaproponował chociaż pożegnalną sesję, zatem pojechałam chyba specjalnie po to. Sesji nie pamiętam, pamiętam tylko, że zostawił mi otwartą furtkę - powiedział, że zawsze mogę do niego wrócić.

Drugi przypadek ostatnio, ze względów: przymusu leżenia w ciąży i ekonomicznych.
Hm... Ale jak wyglądała? Chyba chciało mi się płakać, ale bardzo mu racjonalizowałam. Nie pamiętam, czy podziękowałam.
Widzisz Yorky, chyba Ci nie pomogę za bardzo, bo mam luki w pamięci.
W każdym razie domyślam się, jak bardzo Ci przykro - wiem, jak to jest, gdy się nie chce, ale się musi. To jest bardzo bolesne. Jedyne co mogę Ci poradzić, to żebyś nie trzymała w sobie, a mówiła wszystko, co będziesz chciała, też o tej sytuacji i o przywiązaniu do terapeutki... Ja np. potem żałowałam, że nie powiedziałam o rzeczach, na które ktoś zasługiwał. Trzymaj się...
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
sigma
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 29/12/2012 11:51
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Trudno było, bo terapię musiałam przerwać zdecydowanie przedwcześnie, ona się dopiero zaczynała rozkręcać. A ja w dodatku akurat byłam w swojej najgorszej formie, w coraz głębszej depresji, więc moment był fatalny.
Dwie przedostatnie sesje pamiętam jak przez mgłę. Wiem, że tematy krążyły ciągle wokół tego, że muszę koniecznie znaleźć inną terapię. To znaczy terapeuta mnie do tego przekonywał. I żebym poszła do psychiatry, i żebym mu obiecała, że w razie nagłego pogorszenia zgłoszę się na izbę.
A ja mu nic nie chciałam obiecać, wiedziałam, że ani do psychiatry, ani na izbę i tak nie pójdę. Nad szukaniem nowej terapii się zastanawiałam, ale też nic nie deklarowałam. Zdaje się że ja w ogóle niewiele wtedy mówiłam i byłam bardzo mocno odrealniona.

Za to pożegnalna sesje, która się odbyła z różnych powodów kilka tygodni później, wspominam bardzo miło. Było mi oczywiście smutno, że się rozstajemy. ale też bardzo dużo z tej sesji wyniosłam, dużo o sobie na koniec usłyszałam, wzruszałam się. I sama byłam wtedy najbardziej otwarta, starałam się też dużo powiedzieć od siebie o tym, co mi ta terapia dała, jak mi było w relacji... trudne to wtedy dla mnie było bardzo, ale mobilizowała mnie świadomość, że to moja jedyna okazja, jak nie powiem teraz, to nie powiem nigdy.
Na koniec się przytuliliśmy (to jedyny raz w terapii, mimo że to Gestalt był Wink), co wyszło z inicjatywy terapeuty zresztą, nie z mojej. Ja mu dałam drobny upominek (a bałam się bardzo, że nie przyjmie... no ale to Gestalt był Grin) i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. To na moją prośbę, bardzo chciałam Smile
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
powstajaca
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 31/12/2012 18:12
Rozgrzany


Postów: 88
Data rejestracji: 06.10.12

Mnie też się zdarzyło, że musiałam przerwać terapię z terapeutką, do której byłam bardzo przywiązana, bo Ona poszła na urlop. Na długo. To była moja pierwsza terapeutka. Jak widać jakoś to przeżyłamEhmm. Jeżeli chodzi o emocje, to ciągle trochę za nią tęsknię, ale nie jest źleSmile. Jeżeli natomiast chodzi o moje zdrowie psychiczne... przez pierwszy rok po naszym rozstaniu masakra, bardzo źle się to odbiło na mojej terapii. Teraz już ok, jestem w trzeciej terapii w moim życiu i pracujemy sobie...Smile Moja rada: niezależnie od tego, jak bardzo będzie Ci brakować Twojej terapeutki, koniecznie znajdź sobie [b]dobrego[/b] terapeutę, z którym będziesz dalej pracować. Bo Twoje przywiązanie do jednej osoby nie może być ważniejsze od Twojego zdrowia.
Nie miałyśmy takiej stricte ostatniej sesji, pożegnałyśmy się w trochę innych warunkach. Ja nic nie mówiłam tylko Ja uścisnęłam, a Ona mówiła coś tam, że odchodzi z ogromnym żalem (ple, ple, ple...) i że będzie mi wyjątkowo kibicować (pewnie każdemu tak mówiła) oraz że ma nadzieję, że jak wróci, to w ogóle nie będzie już o czym mówić.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23)
 
aleksandra
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 25/04/2013 21:21
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

Ostatnia terapia była koszmarnie trudna, bo nadszarpnęła moje poczucie bezpieczeństwa i "nietykalności" wspomnień. Tym samym obawiam się poniedziałkowego spotkania, bo jeśli terapeuta pociągnie temat, to wyjdę i nie wrócę. Bo nie jestem gotowa. Może nie będę nigdy.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
sigma
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 25/04/2013 21:24
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

To jest temat o ostatniej sesji - w sensie kończenia terapii, a nie o tym, co się działo ostatnio na sesji Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
aleksandra
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 25/04/2013 21:49
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]sigma napisał/a:[/b]
To jest temat o ostatniej sesji - w sensie kończenia terapii, a nie o tym, co się działo ostatnio na sesji Wink[/quote]

Przepraszam. Źle zrozumiałam.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Energetyczna
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 27/05/2013 11:36
Awatar

Medalista


Postów: 542
Data rejestracji: 27.04.13

Ja w ciągu 3 lat jak chodzę i chodziłam to miałam problem z zakończeniem ,pisałam smsa że rezygnuję albo nie odzywałam i nie pojawiałam się wcale.Wyjątkiem była terapia w ośrodku gdzie z góry wiedziałam kiedy się kończy.Potem do tego wyjątku dołączyła 3 miesięczna na depresje i nerwice ,walczyłam ze sobą, spóźniłam się ,ale przyszłam.Ja w momentach pożegnania mam ochotę powiedzieć "dobra idę już do domu ,nikt tu dla mnie nie był ważny ,walcie się ,a tak w ogóle co ja tu robię?" ,a jak ktoś mówi jakieś pozytywne zwroty w moja strone to tego nie przyjmuję i odpycham od siebie i wolę się nie odzywać, żeby kogoś nie zranić.Teraz czeka mnie kolejne rozstanie bo chce zmienić miasto i nie wiem czy zrobić to dziś czy za 2 tygodnie. Bo pół roku na L4 minęło i nie wiem jak mogę technicznie.

Trochę szkoda ,bo ta pani psychiatra to osoba ,której ufam i lubię ją i nie ściemniam. Myślałam ,że po śmierci mojego terapeuty nikogo nie spotkam takiego.
Edytowane przez Energetyczna dnia 27/05/2013 11:39
" Ko­bieta jest or­ga­niz­mem ul­tra­dos­ko­nałym. Pot­ra­fi się re­gene­rować po ek­stre­mal­nie ciężkich doświad­cze­niach. Przet­rwa wszystko. "
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
jak sobie radzicie z m.s ? Depresja 80 23/03/2022 06:54
Jak zaczynacie swój dzień? Porozmawiajmy 40 16/11/2021 16:16
Jak sobie radzicie z chorobą? Schizofrenia 19 24/07/2020 18:49
Jak sobie poradzić w związku z CHAD Przedstaw się 4 24/04/2020 19:04
Jak przerwać błędne koło objadania się? Zaburzenia odżywiania 10 17/08/2019 15:23

51,659,455 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024