22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia lękowe
 Drukuj temat
Lęk- dolegliwosci fizyczne
ef
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 29/04/2013 16:43
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

o, mi się dłonie strasznie pocą. hektolitry mi się z nich leją, ale nie pamiętam od kiedy, czy mi się to zaczęło odkąd zaczęłam chorować, czy od któregoś leku... bo z lękiem tego nie wiążę. tzn rozumiem jak mi się pocą ręce jak się boję, ale z jakiej racji pocą się, kiedy się nie boję? chyba że jakiś lęk nieuświadomiony albo coś... Ehmmmyśliciel
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
sigma
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 29/04/2013 16:52
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

U mnie nadmierne pocenie się jest bardzo sytuacyjne. Jak się boję, to spływam zimnym potem, w butach mogę pływać, ręce mokre, plecy mokre...
Kiedyś mi się wydawało, że dłonie pocą mi się niezależnie od tego, czy się boję, czy nie, bo pociły mi się prawie zawsze. Dopiero potem doszłam do tego, że pocą mi się prawie zawsze - ale tylko wśród ludzi. Widocznie zawsze jakieś napięcie wtedy przeżywałam, choć nawet go nie odbierałam jako lęku, tak było powszechne.
Teraz jakoś poza wyraźnie stresującymi sytuacjami mam ręce suche Smile
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Pogodna
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 29/04/2013 19:47
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

ef u mnie tak samo nawet jak się nie boję to mam mokre ręce i stopy do tego zimne, a jak się boję to tym bardziej mam to mokre. Wstaje rano i zaczynają być mokre nawet ja się nie stresuję i nie boję - chyba, że podświadomie boję się cały czas myśliciel
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Em
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 29/04/2013 22:30
Awatar

Finiszujący


Postów: 222
Data rejestracji: 10.01.12

U mnie dłonie całkiem spoko, albo przestałam zauważać że są mokre. Za to na ubraniu mam plamy od ramion do pępka. Kupowałam nawet specjalne wkładki Wink Za to z reakcji lękowych mam ogromne bóle kręgosłupa i skurcze żołądka. Wiele razy miałam podejrzenie zapalenia wyrostka bo objawy daje takie same. I rozkładają mi się stawy, szczególnie kolana, po prostu z bólu nie mogę chodzić. Ortopeda dopatrzył się przesunięcia rzepki, ale ja wiem swoje. Boli kiedy mam lęki i już.
 
Rat
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 19:49
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3056
Data rejestracji: 07.02.11

[b]Pogodna[/b] i nic poza blokadą nerwu i botoxu nie ma ?
Edytowane przez Rat dnia 02/05/2013 19:50
[color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że
Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color]
 
https://sknerus.pl/pl/pp/301470/456
Pogodna
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 20:51
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Rat napisałam wyżej, siedzę w temacie od ok 6 lat więc wszystko dostępne na rynku wypróbowałam to mi pozostało. Mam też kontakt mailowy z osobami po botoxie i po blokadzie i zupełnym przecięciu nerwu i botox fajny chwilowo np. może na ślub bym się zdecydowała gdzie trzeba podawać rękę iluś tam osobom a na sympatektomię lędźwiową bym się nie zgodziła z obawy o pocenie wtórne np. twarzy, pleców, ud, brzucha.

Jeszcze adapterów zakładanych na pocące się części ciała nie próbowałam, a takie proponuje jedna firma sprzedająca jonofrorezy. Tych zabiegów z jonoforezą wodną próbowałam w ramach NFZ - na mnie nie działały.
Edytowane przez Pogodna dnia 02/05/2013 21:10
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Rat
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 21:57
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3056
Data rejestracji: 07.02.11

wybacz Pogodna , czytałam .... ale nie wiedziałam , że już tule metod próbowałaś . Chciałam dokładnie o jonoforezie napisać ... ale lipa ...... jak piszesz zresztą jak i u mnie ( uraz)

a TENS ? ( nie mam kompletnie pojęcia na co pomaga ... ) , ale to był najlepszy zabieg .
Prąd o zmiennym natężeniu .... cudo .
piszę o tym , bo te fizykoterapie najczęściej na "wszystko" są
Edytowane przez Rat dnia 02/05/2013 22:09
[color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że
Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color]
 
https://sknerus.pl/pl/pp/301470/456
BlackLady
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 10/08/2013 21:19
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 24.07.13

jakiś czas temu się zarejestrowałam, ale jakoś czasu mi było brak a zanosi się na dłuższe pisanie...
jak już wspominałam w dziale "Poznajmy się" mam nerwicę lękową. Od czego? Spotkania z panią psycholog powoli dają odpowiedź: dzieciństwo i trzymanie pod kloszem (jestem jedynaczką), straszenie (coś ci się stanie, na kolonii się utopisz, na dyskotece cię zgwałcą itp.), praca ojca w pogotowiu ratunkowym i opowieści z dyżurów, śmierć ukochanej babci, która zmarła i leżała w swoim domu jakiś czas (miała wyjechać do znajomej, więc się nie niepokoiliśmy), alkoholizm pierwszego męża i wieczne czekanie w napięciu czy przyjdzie trzeźwy czy znowu zalany, śmierć Mamusi (rak nerki), której odejście widziałam faza po fazie, związek (już po rozwodzie) z facetem pijącym i bijącym, wypadek samochodowy (dachowanie), z którego cudem i tylko cudem wyszliśmy cało, śmierć teściów w minione Święta Bożego Narodzenia (zatrucie tlenkiem węgla). Napisałam teściów, bo 6 lat temu ponownie wyszłam za mąż. Tym razem za normalnego człowieka. Tyle... Dla mnie było tego za dużo. Życie w nieustannym napięciu spowodowało, że mój układ nerwowy się poddał. Od dawna miałam kołatania serca, uczucie, że zaraz coś się stanie, rozdygotanie (mówiłam wtedy, że mam galaretę w mostku, bo tak to odczuwałam), czasami gula w gardle i pewność, że coś tam na pewno jest i w końcu udawało się to przełknąć, nocne dreszcze, bóle pleców, które rano nie pozwalały przez jakiś czas się schylić (tyłka nie dało się podetrzeć za przeproszeniem). Psychiatra zapisała mi Cital i Afobam doraźnie. Po 2 tabletkach Citalu dostałam dziwnego ataku - drętwiały mi ręce i nogi, miałam uczucie, że ktoś mi wylewa wrzątek na plecy, kark i twarz, w żyłach uczucie wtłaczania żaru a potem zimnej stali, uczucie mdlenia i przeogromna panika, że umieram. To było takie wiotczenie, świadomość, że się zapadam... Mąż wezwał karetkę. Neurologicznie nic nie stwierdzono, dali hydroxyzynę - przeszło. Za dwa dni powtórka. Karetka i szpital. Badanie krwi, ekg - w normie. Dali kroplówkę z magnezem i potasem, bo upały itd, kazali dużo pić...
Na własną rękę udałam się do ordynatora naszej neurologii. To pierwszy lekarz, który nie zignorował moich dolegliwości. Zaprosił mnie do siebie na oddział na badania. Poszłam. Tomografia, rtg odcinka szyjnego - bez zmian. Powiedział, że mogę się uspokoić teraz, bo nie jestem chora. Już na pierwszej wizycie powiedział, po badaniu i długim wywiadzie, że cierpię na nerwicę lękową i mogę z tego wyjść - ale tylko ja mogę sobie pomóc. Dał mi Mozarin pół tabl. rano i Alprox 0,25 rano i wieczorem. Zaczęłam normalnie zyć, wychodzić do sklepów, chciałam (!) wychodzić... nie bałam się iść z dziećmi na spacer ( 5 i 2 latka), proste czynności domowe nie powodowały już paniki, że nie daję rady itd. Już w szpitalu miałam konsultację psychologiczną.Testy potwierdziły diagnozę. Zaczęłam terapię u psychologa, raz w tygodniu chodzę na godzinę, półtorej. Wiele zrozumiałam podczas tych spotkań, pomagają mi.
Wiem jedno. Jeśli chce się z tego wyjść, trzeba to zaakceptować. Im więcej z tym się walczy, tym jest gorzej. Czasami ONA wraca - zaczynam się bać, czuję że z moim sercem coś się dzieje, powraca myśl, że teraz na pewno odejdę... ale... pozwalam na to. Czekam, aż minie. Mówię sobie, "spokojnie, to nerwica... ona ciągle chce być silniejsza od ciebie, spokojnie, nic się nie dzieje... zaraz minie" i mija... Pozwalam jej dojść do głosu, nie walczę z tym... to jak straszny film, który muszę obejrzeć...

na dziś tyle... Smile
Edytowane przez BlackLady dnia 10/08/2013 21:20
[b][i]Nothing to fear...[/i] [/b]
 
ewela
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 10/08/2013 22:47
Rozgrzewający się


Postów: 46
Data rejestracji: 07.07.13

Przeczytałam i się zadumałam No właśnie, jak to jest, z tym lękiem, że my często sami nie potrafimy go rozpoznać, namierzyć, nazwać? Dopiero od lekarza dowiedziałaś się, że cierpisz z powodu lęku.
Kiedyś byłam taka przemądrzała, że nie uwierzyłabym, że można nie wiedzieć, co się czuje. Teraz niestety zupełnie nie wiem, co tam jest w środku......
Ja nie mam nerwicy lękowej, ale lęk też odczuwałam. Bez dolegliwości fizycznych, tylko drżenie, niepokój, odczuwałam ogarniającą mnie złą energię, przeczucie, że zaraz się coś zdarzy (ale absolutnie nie wiedziałam, co?). Bardzo się zdziwiłam, gdy się dowiedziałam na terapii, że to lęk. I sama ta wiadomość, już mi przyniosła ogromną ulgę. I gdy znowu się ten obłęd pojawia, przypominam sobie łagodny głos z sesji "Przecież to lęk" - i robi się lżej.
 
BlackLady
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 11/08/2013 18:45
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 24.07.13

ponoć boimy się najbardziej tego, co nieznane... kiedy coś poznamy, strach maleje... nie mam innego wyjścia, muszę z tym walczyć, nie muszę - CHCĘ... co jakiś czas nadchodzi gorszy dzień, ale czekam cierpliwie aż on minie... wszystko się kiedyś kończy... wiem jedno - muszę żyć i walczyć o spokój swojej duszy; mam dzieci, które mnie potrzebują, męża... oni są warci wszystkiego...
[b][i]Nothing to fear...[/i] [/b]
 
girl interrupted
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 07/12/2015 20:04
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Nie pamiętam dokładnie, kiedy to się zaczęło. Miewam "ataki lękowe" (czy jak kto woli - ataki paniki) w różnych miejscach. Ostatnio w moim starym liceum. Jeśli chodzi o dolegliwości to ataki te są podobne - zaczynają się kołataniem serca, drżeniem głosu, zablokowaniem (czy też chwilowym zawieszeniem) oddechu, zaczynam bardzo szybko i płytko oddychać tak, jakbym się za chwilę miała udusić (coś podobnego do hiperwentylacji). Robi mi się słabo, jakbym za chwilę miała zemdleć. Trwa to około minuty, ale czym bardziej staram się to ukryć, to tym bardziej widać. Bo jest mi głupio, dla przykładu - pomyliłam PIN karty w sklepie, a skończyło się atakiem lękowym i prawie omdleniem... nie chcę się narażać na śmieszność w miejscach publicznych... miałam je już nawet w pracy, na szczęście tylko raz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takiego ataku nie można przewidzieć. Przychodzi, telepie mnie przez kilkadziesiąt sekund i mija, niestety to sprawia, że mi się odechciewa aktywnego życia, ale przecież nie zamknę się w próżni Sad Często miewam też przy dzwoniącym telefonie, naprawdę w różnych sytuacjach. Chyba powinnam się tym podzielić z moją psychiatrą Grin

A jak sobie z tym radzę? Przede wszystkim nie wychodzę z domu Grin A jak już mnie złapie taki atak, jak spadająca nagle z dachu cegła (lol), to próbuję ze wszystkich sił skupić się na oddechu i go nie blokować, jak uda mi się oddychać głębiej i wolniej to już jest więcej niż 3/4 sukcesu.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2016 23:18
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Wyszukiwałam dziś na forum temat "pocenie się" (czasem korzystam z wyszukiwarki, może zbyt rzadko?) i wyskoczył mi ten temat. Chciałabym zapytać Was, jak to u Was teraz wygląda, bo posty o poceniu się są z 2013 roku, a jak wiemy 3 lata to kupa czasu... dlaczego o to pytam? Bo sama mam z tym problem - pocę się głównie w pracy, ale powoduje to mój duży dyskomfort, kiedy kropelki potu ściekają mi po twarzy. Jest to denerwujące, męczące, poci mi się nie tylko twarz, ale i plecy, okolice pachwin, dłonie nie. Prawdopodobnie to moje pocenie jest powodowane negatywnymi myślami, stanem emocjonalnym, ale chciałabym temu jakoś zaradzić, bo jest mi z tym wyjątkowo źle. Możliwe, że to skutek uboczny któregoś leku, ale nie chcę patrzeć pod tym kątem, bo leków jak wiadomo nie mogę odstawić (nawet jeślibym wypociła kilka litrów) Wink

Pogodna, Rat, ef, sigma i inni - proszę o jakieś rady, każdą z chęcią przygarnę. Specyfików aptecznych jeszcze nie próbowałam. Może z czasem mi to samo minie, ale kiedy? Sad Pewnie najtrafniejsza byłaby obserwacja myśli i tego, co powoduje to pocenie - sama sobie doradziłam Wink
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sigma
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2016 23:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Ja niestety nie doradzę za dużo, bo mnie takie sytuacyjne pocenie się minęło już kilka lat temu, jak przestałam mieć napady lęku i stresować się kontaktem z ludźmi. Specyfików aptecznych nigdy nie próbowałam, dla mnie lekarstwem okazała się terapia Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
RedKate
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 13/05/2016 10:17
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2185
Data rejestracji: 06.07.12

A ja bym może radziła spróbować jakiś środków, po co się męczyć? Reklamują teraz medispiranty i różne takie. U mnie się świetnie sprawdził ich antyperspirant, ale są np żele pod prysznic przeciw poceniu, może warto spróbować. Wiadomo, że przyczyny z dnia na dzień się nie wyeliminuje, więc może warto złagodzić objawy.
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą."
Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color]
 
zielonykwiatuszek
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 24/08/2016 23:39
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 23.01.16

u mnie objawy lęków są zgoła inne - raczej niepokój, wbijanie paznokci w łóżko/w swoje ciało, płacz, hiperwentylacja...myślicie, że jest jakis sposób, żeby się tego pozbyć? tylko terapia?
 
Sandra
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 18/12/2016 19:54
Finiszujący


Postów: 296
Data rejestracji: 23.10.16

Czy ktoś z Was stosował trening autogenny Schulza albo trening Jacobsona? Ja spróbowałam kilka razy obywdu technik i efekt był żaden. I po 6 miesięcznej przerwie wracam do tego.
 
Alia
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 19/12/2016 09:27
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Od tygodnia prowadzę obserwację objawów lęków, co wedle mojej terapeutki powinno już samo w sobie mi pomóc. Poza tym mam skłonność do oddychania bardzo płytko, więc ćwiczę powolne, głębokie oddechy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Lęk przez psychozą Zaburzenia lękowe 5 24/10/2021 18:29
Lęk przed dolegliwościami układu pokarmowego Zaburzenia odżywiania 6 28/02/2021 10:39
lęk przed silnym stresem, dezorientacją i wyparcie... Zaburzenia lękowe 4 05/01/2018 09:56
Wstyd czy lęk? Zaburzenia odżywiania 11 30/11/2017 17:34
Lęk przed grupą Zaburzenia lękowe 13 18/05/2017 11:27

51,663,022 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024