Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Pogadajmy sobie cz.3
|
|
Alia |
Dodany dnia 01/02/2010 08:33
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Bliscy czasem przyzwyczajają się do choroby tak bardzo, że staje się dla nich jedyną rzeczywistością, a wszelkie próby zmiany traktują podejrzliwie, bo do obecnego stanu się już przyzwyczaili. A stan po zmianie to jedna wielka niewiadoma. U nas teściowa, prawdopodobnie całkiem nieświadomie, sabotuje leczenie mojego męża. Jednym z podstawowych elementów jego terapii jest usamodzielnienie się, a ona ciągle próbuje go upupić. Bo tak się przyzwyczaiła, bo przeszkadza jej, kiedy syn próbuje kwestionować jej zdanie, traktuje to jak atak na siebie. |
|
|
Life |
Dodany dnia 23/03/2010 17:08
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Nie przyjęli mnie. Mnie. MNIE!!! Totalna rozpacz Ale będę musiała się jakoś pozbierać. Żyć. Zaoferowali mi coś w zamian, ale jest to trudniejsza opcja wymagająca o wiele więcej wysiłku, pracy, samozaparcia, na którą aktualnie nie mam sił. NIE MAM!!!!!!! Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę??? WHY?? Nienawidzę tego życia... wr... [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Kati |
Dodany dnia 23/03/2010 18:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Eeej, Lifeandme, dasz radę. Zostań z nami |
|
|
Life |
Dodany dnia 24/03/2010 15:30
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Nie dam... nie mam ochoty już... Wielgachne NIE... Ale nie mam wyjścia... więc albo dam rady, albo NIE... Dupa zbita... Na razie się kontroluję. Udaje mi się... Gorzej jak zostaje sama, wtedy przychodzą do głowy różne pomysły. Wszystko mnie boli z nerwów. NIE MAM SIŁ... [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Kati |
Dodany dnia 24/03/2010 15:51
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A nie przyjęli Cię bo za zdrowa jesteś? |
|
|
Life |
Dodany dnia 24/03/2010 15:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Dobre... tak mi się wydaje, ale nie jest tak do końca... Po prostu mam duży problem jeśli chodzi o konfrontowanie się z rzeczywistością. Ciągle żyje w złudnym świecie, niestety marzeń, panicznie boję się tego co rzeczywiste, realne, zawieraniu "normalnych znajomości". Przyjmując mnie, podobno bym się zatrzymała. I dobrze, nie mam nic przeciwko, jeśli chodzi o odpoczynek, bo nie mam już sił. Ciągła walka o siebie okropnie boli i wykańcza, a ja już dawno jadę na spalinach. Korzystniej będzie dla mnie jeśli będę kontynuowała terapię na zewnątrz. [b][u]Sami niech sobie kontynuują ją na zewnątrz i konfrontują się za mnie...[/u][/b] [u]Ja nie mam już ochoty[/u], a spaliny strasznie drażnią moją śluzówkę... [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Kati |
Dodany dnia 24/03/2010 16:06
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Wiesz, mało CIę znam (...) ale tak mi się pojawia niejasna wątpliwość, czuy Ty aby nie za bardzo uwierzyłaś w samowystarczalność?.... No bo jak szło świetnie i do przodu, to nie wykorzystałaś tego momentu, żeby zbliżyć się do innych, tylko izolowałaś się w swoim poczuciu samozadowolenia (sorry za szczerość) A wiesz, jak to jest w przyrodzie - my oddychamy tlemnem, a wydychamy dwutlenek węgla, drzewa na odwrót. Dzięki współżyciu na jednej planecie ani my, ani one się nie duszą. Jedziesz na spalinach - ok, może czas zbliżyć się do kogoś, dla kogo Twoje spaliny będą tlenem i odwrotnie? |
|
|
Life |
Dodany dnia 24/03/2010 16:14
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Z samowystarczalnością też mam problem, bo ja muszę być samowystarczalna. Nie ufam nikomu, sobie zresztą też nie (poza terapeutami). Dlaczego? Bo boję się zaufać, wiem że bez tego się nie da. Ale jak tylko o tym pomyśle pojawia się jedno wielgachne NIE. I panika. Ciągle jestem na etapie, że jak ktoś ma mnie ranić, to lepiej bym była to ja. Czyli dochodzi tutaj problem kontrolowania, władzy i takie tak durnoty. Nie oddam moich spalin nikomu, bo nie będę miała czym oddychać, a poza tym nie umiem, na dzisiaj NIE CHCE... Wiesz jak reaguję na każdą nowo poznana osobę? lękiem o siebie. O mężczyznach nie wspominając. W tym zakresie jest ogromny paraliż i panika... Nie będę się do nikogo zbliżać. Nie. NIE. [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Kati |
Dodany dnia 24/03/2010 16:22
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A to se cierp jak lubisz - chciałabym powiedzieć. Standardowe pytanie - na ile musisz, na ile chcesz. Ja nie lubię słowa "muszę" |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 26/03/2010 15:50
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Cześć dziewczyny Widzę że uprawiacie psychologię stosowaną,czy "cuś" w ten deseń? Wiesz Lifeandme, trochę zgadzam sie z ostatnią wypowiedzią Kati. Choć znam te stany kiedy człowiekowi w pewien iracjonalny sposób "dobrze" z jego cierpieniem. Jednak musisz odpowiedzieć sobie na parę prostych pytań: Do czego prowadzi ten stan i takie moje zachowanie? Czy ja chcę tego co z tego wyniknie? Jeżeli nie chcesz, to szukaj pmocy jak sama nie umioesz tego zmienić, a jeśli ci to nie przeszkadza, no to rzeczywiście mogę tylko powiedzieć za Kati "cierp sobie jak lubisz" choć to dość brutalne. [b]Więc jak, chcesz zmiany czy nie? [/b]Tylko nie mów że nie wierzysz, że jest mozliwa, bo tak naprawdę znaczy, że jej nie chcesz... Odwiedżcie mnie czsem w moim wątku, please |
|
|
Life |
Dodany dnia 26/03/2010 16:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
[quote]Do czego prowadzi ten stan i takie moje zachowanie?[/quote] Do niczego... [quote]Czy ja chcę tego co z tego wyniknie?[/quote] Nie... [quote]Jeżeli nie chcesz, to szukaj pmocy jak sama nie umioesz tego zmienić[/quote] Sęk w tym, że ja uważam, że potrzebuję intensywniejszej terapii, a specjaliści twierdzą, że nie do końca.. [quote]"cierp sobie jak lubisz"[/quote] Czasami, owszem- lubię. [quote][b]Więc jak, chcesz zmiany czy nie? [/b][/quote] No właśnie ociągam się przed tą zmianą... [quote]Tylko nie mów że nie wierzysz, że jest mozliwa, bo tak naprawdę znaczy, że jej nie chcesz...[/quote] Wierzę, ale nie chce mi się wkładać w nią tyle wysiłku, nie mam sił. Chciałam pomału, po swojemu, delikatnie jeszcze raz wszystko przerobić po kontrolą, z poczuciem bezpieczeństwa, ale nie... Czuję się jakby gwałtownie wyrwano mnie z mojego świata i kazano zmierzać się z rzeczywistością. Więc ogarnęła mnie panika i na razie nie zamierzam otwierać oczu, by się z nią konfrontować. Wiem, że mogę, ale... wypaliłam się już trochę w tej ciągłej walce o siebie [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 26/03/2010 16:12
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Dasz radę kochana, dasz, tylko otwórz te oczy. Pamiętasz to przysłowie, że strach ma wielkie oczy? To wszystko jest znacznie mniej strasznie niż w tym momencie odczuwasz. Ale rozumiem to uczucie zmęczenia, ono minie, daj sobie trochę czasu i może poszukaj nowego terapeuty? Ale nasuwa mi sie jeszcze jedna watpliwość, czy ty przypadkiem nie chciałabyś, aby ktoś zrobił z twoim zyciem porządek za ciebie? no , to jest nie mozliwe. Inni ludzie mogą tylko wskazać ci drogę i w niej towarzyszyć ale nie przejdą nią za ciebie... Więcej wiary w przyszłośc, w siebie i duuuużo cierpliwości do samej siebie. Ale cierpliwość to nie brak wymagań, tylko pozwól iść sobie w tempie, które jest dla ciebie optymalne i z góry załóż, że nieraz jeszcze coś się nie uda.POWOLI. powodzenia |
|
|
Life |
Dodany dnia 26/03/2010 16:40
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
[quote][b]hadassa napisał/a:[/b] Ale rozumiem to uczucie zmęczenia, ono minie, daj sobie trochę czasu i może poszukaj nowego terapeuty?[/quote] Nie, to nie jest dobry pomysł, bo mój terapeuta bardzo mi pomaga. Bardzo. [quote]czy ty przypadkiem nie chciałabyś, aby ktoś zrobił z twoim zyciem porządek za ciebie? [/quote] Chciałabym... [quote]no , to jest nie mozliwe. Inni ludzie mogą tylko wskazać ci drogę i w niej towarzyszyć ale nie przejdą nią za ciebie...[/quote] Nie dobijaj mnie [quote]Więcej wiary w przyszłośc, w siebie i duuuużo cierpliwości do samej siebie. Ale cierpliwość to nie brak wymagań, tylko pozwól iść sobie w tempie, które jest dla ciebie optymalne i z góry załóż, że nieraz jeszcze coś się nie uda.POWOLI. powodzenia[/quote] O to chodzi, że ja nienawidzę słów cierpliwość i powoli. Już na samą myśl o tym czymś dostaję gęsiej skórki. 9lat męk, 2 lata już bardziej świadomej terapii. No ileż można?? Ja się boję, że to będzie trwało wiecznie, że nigdy się nie skończy. Nigdy. Powoli, tfuu... Chciałam iść powoli, to co ja uważam za powoli w swoim tempie, specjaliści uważają za postój. Pff... A jeśli miałabym się zatrzymać na trochę, to co? No co?! [b]Zasłużyłam chyba na jakiś odpoczynek?? [/b] Wiem, od życia nie ma... trele srele, ale ja muszę się zrezetować. Bo miejsca na starym dysku brak... [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
martyna |
Dodany dnia 26/03/2010 17:14
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]bo ja muszę być samowystarczalna[/quote] mnie intryguje ta samowystarczalność, nie ma ludzi samowystarczalnych. Ludzie potrzebuję innych by żyć , funkcjonować, czuć. To przez otaczających nas ludzi zmieniamy swój sposób patrzenia na własne życie.Czasem doceniamy to dopiero po stracie kogoś bliskiego i nie wszystko można odzyskać. [quote]panicznie boję się tego co rzeczywiste, realne, zawieraniu "normalnych znajomości".[/quote] co to są wg Ciebie Lifeandme te normalne znajomości? albo te nienormalne ? ja mam troszkę inny system dzielenia na te cenne i bezcenne. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 27/03/2010 10:07
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Lifeandme, nie zamierzam cię dobijać, ja też z natury swojej jestem bardzo niecierpliwa, oj bardzo. Ale niestety, MUSIAŁAM zrewidować moje zapatrywania. I nie dziwię ci się, że po tylu latach choroby i kilku leczenia masz dosyć. Ja wprawdzie leczę się dopiero od grudnia, ale moje problemy trwają od kilkunastu lat, tylko nie byłam wcześniej zdiagnozowana. Jeszcze nie było tragicznie i nie szukałam pomocy u specjalisty. Tylko raz, jak miałam 17 lat, ale wtedy to był niewypał i przestałam wierzyć, że psychologowie mogą człowiekowi pomóc. Potem przez całe lata próbowałam radzić sobie sama no i tak sobie poradziłam, że w końcu rozsypałma się kompletnie. W końcu postanowiłam iść do psychiatry. I wiem, że po kolkunastu latach wchodzenia w chorobę nie wyjdę z niej w kilka miesięcy, może w kilka lat...mam nadzieję.Ale prawdopodobnie, pewne problemy będą mi towarzyszyły do końca życia...No i co mi da jak się będę wściekać, że to za długo i że mam dosyć, bo chcę szybciej? Jest jak jest, modlę się, żeby nie było gorzej i dziekuję Bogu, że po tylu latach miotania się jak w potrzasku WRESZCIE wiem co mi jest i że jestem pod opieką specjalisty. Choć bywa naprawdę kiepsko, to przynajmniej mam jakieś względne poczucie bezpieczeństwa. No więc zwolnij na jakis czas maksymalnie aż odzyskasz trochę siły. Jesli twój terapeuta ci pomaga,to SUPER. To jest jakiś pozytyw, na pewno jest ich więcej. Dasz radę, ale TYLKO powoli, bez względu na to jak bardzo nie znosisz tego słowa. |
|
|
Life |
Dodany dnia 28/03/2010 13:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
"Normalne znajomości..." no może źle się wyraziłam. Po prostu nie umiem się otaczać osobami, które... jakby tutaj delikatnie to ująć nie mają podobnych problemów ze sobą jak ja. Nie umniejszam takich znajomości, bo potrafią być cenne i głębokie, ale otaczając się prawie wyłącznie takimi ludźmi ciągle żyję w świecie choroby i złudzeń. Wiem, że nie mogę być samowystarczalna, że tak się nie da. Ale... panicznie boję się zależności i przyznać przed sobą, że źle jest mi z samotnością, że potrzebuję drugiego człowieka, osoby... Ale ja chciałam zwolnić tempo... na moich warunkach Jak już powoli, to... w miejscu w którym czuje się bezpieczna... ale tam mnie nie chcą... Dzisiaj nastrój trochę nijaki, odrobina lęku pomieszana z frustracją... Dam radę, dam?? Dam... heh:/ [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
martyna |
Dodany dnia 28/03/2010 17:46
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]Ale ja chciałam zwolnić tempo... na moich warunkach[/quote] to się nazywa kompromis w relacjach z drugim człowiekiem [quote]Po prostu nie umiem się otaczać osobami, które... jakby tutaj delikatnie to ująć nie mają podobnych problemów ze sobą jak ja. Nie umniejszam takich znajomości, bo potrafią być cenne i głębokie, ale otaczając się prawie wyłącznie takimi ludźmi ciągle żyję w świecie choroby i złudzeń.[/quote] Nie mnie oceniać czy to najlepsze rozwiązanie, bo w zasadzie są tego plusy i minusy. Osoby z podobnymi problemami może Cię bardziej zrozumieją, ale czy pokażą, że istnieje inny kolorowy świat? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Life |
Dodany dnia 04/04/2010 13:01
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Wczoraj byłam gotowa oddać komuś moje życie i się rozpłynąć w cyberprzestrzeni... zrezygnować z terapii i oddać się wszechogarniającej mnie destrukcji... Zacząć stuletnią wegetację [b]Wczoraj się poddałam...[/b] Dzisiaj już nie aktualne. Jakaś odrobinka chęci życia, walki zaczęła się tlić. Pomieszana jest z rezygnacją, ogromnym bólem, tęsknotą za destrukcją, poczuciem wielkiej samotności i frustracji. Ale jest... [b][u]Wykańcza mnie ten konflikt... ale nie umiem zrezygnować z siebie...[/u][/b] Mimo wszystko spokojnych świąt [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
martyna |
Dodany dnia 04/04/2010 18:01
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]Wczoraj byłam gotowa oddać komuś moje życie i się rozpłynąć w cyberprzestrzeni... zrezygnować z terapii i oddać się wszechogarniającej mnie destrukcji... Zacząć stuletnią wegetację[/quote] właśnie to było wczoraj chyba ważniejsze to co dzisiaj, może czasem jutro. Ja kiedyś umówiłam się sama z sobą, jeśli pojawi się myśl by dać sobie spokój z tym wszystkim, przeczekam do jutra, jeśli jutro będzie takie jak wczoraj, zastanowię się dlaczego? na spokojnie, na pewno nie kierując się emocjami bo, to nie najlepszy doradca. [quote]Wczoraj się poddałam... Dzisiaj już nie aktualne.[/quote] a jutro może pojawi się odrobina radości... Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Life |
Dodany dnia 04/04/2010 18:28
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] a jutro może pojawi się odrobina radości...[/quote] Oby Martyna, oby [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
jak sobie radzicie z m.s ? | Depresja | 80 | 23/03/2022 06:54 |
Pogadajmy sobie cz 4 | Porozmawiajmy | 1590 | 30/12/2021 17:07 |
Niebezpieczni, nieprzewidywalni, z rozdwojeniem jaźni. Tak wyobrażamy sobie schizofreników | Schizofrenia | 12 | 24/10/2021 01:01 |
Jak sobie radzicie z chorobą? | Schizofrenia | 19 | 24/07/2020 18:49 |
Jak sobie poradzić w związku z CHAD | Przedstaw się | 4 | 24/04/2020 19:04 |