Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Pogadajmy sobie cz 4
|
|
Nix |
Dodany dnia 19/12/2014 17:19
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1056 Data rejestracji: 13.11.14 |
Mnie ten temat nie dotyczy, bo nie mogę jeść glutenu i kapusty, a nabiał w ograniczonej ilości, więc... Dla mnie będą osobne talerze i tylko z tym, co lubię
[b][i]Ale z przeszkodami jest tak jak z pokrzywą - trzeba je uchwycić i wznieść się ponad nie[/i][/b] |
|
|
RedKate |
Dodany dnia 19/12/2014 20:19
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2185 Data rejestracji: 06.07.12 |
U nas każdy je to, co lubi . Wychodzimy z założenia, że przede wszystkim ma smakować. Potraw wigilijnych też u nas nikt nie liczy.
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą." Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color] |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 19/12/2014 21:49
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
U mnie jest malutko osób, więc nie ma problemu w dogadaniu się. Robi się różnych potraw po trochu, tych mniej lubianych to tylko odrobinę "dla tradycji" (choć nikt nie liczy, nie wiem, ile w sumie tego jest ), więc większość skubnie. Jak ktoś nie chce/nie może, to nie je (kuzynka jest weganką, od niedawna ciocia nie je glutenu, jak ja miałam jazdy z niejedzeniem słodkiego, to trochę ogólnie się rodzina krzywiła Nix, a wrzuciłabyś do wątku kulinarnego jakieś sprawdzone przepisy na coś dobrego bezglutenowego? Wprawdzie jak zaproponowałam rok temu zrobienie jakichś ciastek na mące kukurydzianej, to też ciocia mówiła, że czegoś tam jeszcze nie może, więc już nie wiem (zrobiła sobie jakąś babkę ziemniaczaną i to ją wcinała cały wieczór)... Masz coś opatentowanego też dla "ortodoksyjnych bezglutenowców"? |
|
|
Klara |
Dodany dnia 19/12/2014 22:15
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
U mnie są tylko osoby mieszkające razem w mieszkaniu, więc jest nas 5 (+mała siostrzenica, która jak na razie samo mleko je), a i tak moja mama musi zrobić te 12 potraw i chce, żeby każdy zjadł chociaż trochę każdej. A ja niestety nie jestem wszystkożerna, a wręcz przeciwnie - jest o wiele więcej rzeczy, których jeść nie lubię niż tych, co lubię, więc ogólnie od lat tylko się ciągle kłócę przed wigilią, bo to, że nie chcę jeść nie dociera. I tak nie jem, ale właśnie jest ciągle ten sam problem. Tym bardziej, że ja na kolacji wigilijnej jem nawet mniej niż w normalnym dniu na obiad, bo właśnie mało co mi smakuje. Najchętniej jadłabym sam barszcz z uszkami i nic więcej.
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 19/12/2014 22:24
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
To skoro ostatecznie i tak nie jesz, to może nie ma sensu się o to kłócić? Niech mama zrobi, skoro i tak robi, Ty nie zjesz, skoro i tak nie jesz, a będzie nieco lżejsza atmosfera? |
|
|
sigma |
Dodany dnia 19/12/2014 22:25
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
To po co się kłócisz, i to już przed wigilią? Po co w ogóle wchodzisz już teraz w takie dyskusje? Jak i tak zjadasz w końcu tylko to, co chcesz, to nie możesz na to gadanie nie reagować? Bez odpowiedzi drugiej strony trudno się pokłócić karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Klara |
Dodany dnia 19/12/2014 22:32
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Ale to moja mama ciągle ten temat zaczyna, nie ja. Mnie to obojętne jakie potrawy będa, niech robią jakie chcą, byleby mi ciągle nie dogadywała, że nie chcę jeść, że jak to tak może być, że czytała (tu, tam, jeszcze gdzieś), że trzeba spróbować każdej potrawy, że ja to muszę tak zrobić itd. Staram się nie reagować, ale nie zawsze się da i mi nigdy pierwszej nie przychodzi na myśl, żeby rozmawiać na ten temat. Tak samo w czasie kolacji jest "zjedz to", "nałóż to", "no dlaczego nie jesz", "ale tak nie można" i tak przez całą kolację...co roku.
Edytowane przez Klara dnia 19/12/2014 22:33 Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
sigma |
Dodany dnia 19/12/2014 22:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Kto by nie zaczynał, to do kłótni potrzeba dwóch osób.
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Klara |
Dodany dnia 19/12/2014 22:36
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Bo ja odpowiadam z nadzieją, że może w końcu do mojej mamy dotrze i nie będzie znowu "ale ja ci to nałożę, to pyszne, zobaczysz" albo "tak nie wypada, psujesz tradycję" itd, jak wyżej. Może dlatego dla mnie kolacja wigilijna co roku trwa jakieś 15-20 minut, bo więcej nie jestem w stanie wytrzymać. Chociaż w sumie racja, będę udawać, że nic nie słyszę i nie odpowiadać na ten temat, jakoś przecierpię ten czas, na szczęście za tydzień będzie po świętach. Edytowane przez Klara dnia 19/12/2014 22:48 Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
Nix |
Dodany dnia 19/12/2014 23:25
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1056 Data rejestracji: 13.11.14 |
Z perspektywy mojego męża wiem, że nie ma się, co kłócić. Zwłaszcza jeśli zawsze chodzi o to samo. Po co się kopać z koniem...?
[b][i]Ale z przeszkodami jest tak jak z pokrzywą - trzeba je uchwycić i wznieść się ponad nie[/i][/b] |
|
|
ef |
Dodany dnia 19/12/2014 23:25
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
z jednej strony uważam, że to mega idiotyczna sytuacja, że dwie dorosłe osoby kłócą się o taką bzdurę. z drugiej potrafię sobie to wyobrazić, bo moja mama też czasem wbija w podobny ton. i o ile Klaro nie jesteś w stanie na nią wpłynąć (co widać na załączonym obrazku), to możesz się powstrzymać przed wchodzeniem w takie dysputy. Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Klara |
Dodany dnia 19/12/2014 23:38
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
Dla mnie właśnie to jest idiotyczna sytuacja, bo jestem dorosła, więc wkurzam się jak ktoś mi mówi co mam jeść i jeszcze podaje do tego przykłady typu "tradycja", "bo tak wypada". I wiem, nie powinnam podejmować tego tematu w ogóle, ale czasami jak moja mama zaczyna to ja nie mogę wytrzymać i wybucham:/ W ogóle u mnie w domu czas przed świętami to jeden wielki czas kłótni wszystkich ze wszystkimi o wszystko. I ja w większości nie reaguję, tylko słyszę kłótnie innych, ale w takiej nerwowej atmosferze w końcu samemu zaczyna się krzyczeć... No nic, święta miną, na szczęście to tylko 2 razy w roku: Boże Narodzenie, następnie Wielkanoc. Jakoś da się to przeżyć. Ale zazdroszczę tym, u których święta kojarzą się z fajnym, miłym czasem spędzonym w gronie rodzinnym. Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
swistak |
Dodany dnia 15/01/2015 14:12
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
[quote][b]RedKate [url=http://mam-efke.pl/forum/viewthread.php?thread_id=938&rowstart=20#post_71014]napisała[/url] jakiś czas temu[/b]: Jako, że uroda męska jest bardzo trudna do ocenienia (podobno wystarczy, żeby mężczyzna był tylko ciut ładniejszy od diabła ) to ja widzę dwa bardzo ważne męskie kryteria urody: ładny zapach i ładne dłonie. Trzecie, to fajny głos, ale na to nie ma się wpływu.[/quote] A w jakim stopniu wg Was, drogie Panie, brak włosów wpływa na atrakcyjność mężczyzny? (tylko proszę o szczerość) Bo widzę, że łysieję i jest to już dosyć zaawansowane. |
|
|
Nix |
Dodany dnia 15/01/2015 14:31
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1056 Data rejestracji: 13.11.14 |
Cóż, Świstaku. Uroda to rzecz względna. Każdemu podoba się co innego Jeśli ktoś zwraca moją uwagę na ulicy, to najczęściej ma bujną grzywę. Ale zdarzają się mężczyźni, którym łysienie dodaje w jakiś sposób sexappeal'u. Zależy chyba od typu urody. Mój mąż łysieje (ma już zakola ) i kompletnie mi to nie przeszkadza. Nie podoba mi się mniej, nie kocham go mniej. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Łysienie, siwienie i powstawanie zmarszczek oznacza upływ czasu. W tym przypadku czasu, przez jaki idziemy ze sobą przez życie. [b][i]Ale z przeszkodami jest tak jak z pokrzywą - trzeba je uchwycić i wznieść się ponad nie[/i][/b] |
|
|
swistak |
Dodany dnia 15/01/2015 15:35
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
Dziękuję za szczerość. W każdym razie wiem, że mogę poprawić swoją atrakcyjność u logopedy - mówię dosyć niewyraźnie (RedKate pisała powyżej, że jest to istotne). |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 15/01/2015 15:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
Mam kumpla chyba rok od Ciebie młodszego, który miał długie, dość gęste włosy. Jakoś po dwudziestce zaczął łysieć, aż wyglądało to dość nieciekawie. W końcu ogolił włosy (tam, gdzie zostały, nie "świeci" głową tak totalnie, ale są takie króciuteńkie, że dopiero z bliska widać, że coś tam jest W sumie może kwestia tego, że rzadko go widuję, i to jakiś odpowiednik "kilkudniowego zarostu", wynikający tylko z tego, że nie jest prościutko od fryzjera? Nie wiem.). I muszę powiedzieć, że wyszło mu to na dobre, o ile sama lubię facetów z długimi włosami, o tyle w jego przypadku uważam, że zrobił się bardzo przystojny (i lepiej wygląda nawet niż gdy miał naście lat i bujną czuprynę ). I swoją drogą, ludzie mu zawsze dawali tak co najmniej dychę więcej, niż w danym momencie miał (nawet jako nastolatkowi), teraz, strzelając... są trochę bliżej jego prawdziwego wieku Więc myślę, że brak włosów nie jest tak straszny, jeśli się go spróbuje wykorzystać na własną korzyść zamiast np. nieudolnie maskować łysinę A co do logopedy, pamiętaj, że poprawa wymowy wymaga dużo pracy i jak chcesz się za to zabrać, to warto zacząć już teraz [i]- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć. Śmierć zastanowił się przez chwilę. KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.[/i] |
|
|
aja |
Dodany dnia 15/01/2015 16:08
|
Rozgrzany Postów: 57 Data rejestracji: 07.01.15 |
Jak dla mnie z włosami u mężczyzn jest tak, że jedni wyglądają świetnie krótkich, inni w długich, a jeszcze innym pasować będzie krótka i długa fryzura. To nie jest tak, że oceniam długie włosy zawsze są świetne, a krótkie nie. Poza tym Swistak, tobie twoja czupryna może nie pasować, bo masz porównanie z tym co było poprzednio, czyli na przykład burzą włosów. Ale o ile my sami zwracamy uwagę na własny wygląd (w końcu trzeba się uczesać, ubrać- a to wymaga lustra) to inni, zazwyczaj nie analizują go jakoś szczególnie wnikliwie. No i zawsze można wybrać się do fryzjera, który może polecić Ci jakiś rodzaj przyczesania, który zakryje niedoskonałości, albo jakieś specyfiku, które poprawią kondycję włosów. A u logopedy można bardzo dużo zdziałać jeśli się ma chęci i dba o systematyczność. Więc - wytrwałości Ci życzę |
|
|
sigma |
Dodany dnia 15/01/2015 16:33
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Z całą pewnością wolę brak włosów, niż włosy niemyte regularnie. A poza tym, jak już parę osób zauważyło, każdemu pasuje co innego. Ja zwykle za łysiną nie przepadam, ale mam jednego znajomego, którego w wersji owłosionej w ogóle sobie nie wyobrażam karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Izolda |
Dodany dnia 21/01/2015 14:56
|
Finiszujący Postów: 372 Data rejestracji: 18.10.14 |
[i]bo nie mogę jeść glutenu i kapusty[/i] Nix skąd wiesz, że nie możesz jeść glutenu i kapusty? Ostatnio wszędzie słychać w TV o tym glutenie, czy gluten to mąka? coś takiego jak krochmal po skrobii? A jeszcze Młynarska chyba napisała książkę na ten temat. [i]Był las nie było nas, będzie las nie będzie nas [/i]cyt z serialu" Na dobre i na złe" |
|
|
Nix |
Dodany dnia 21/01/2015 15:31
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1056 Data rejestracji: 13.11.14 |
Choruję na Hashimoto. Przy tym schorzeniu pewnych rzeczy jeść nie można, np. kapusty czy brokułów, bo działają wolotwórczo i zwiększają niechciane objawy. Co do glutenu, to większość osób z Hashimoto go nie toleruje. No i mój organizm, niestety, też nie. Przestałam jeść gluten, skończyły się bardzo bolesne i utrudniające poruszanie się wzdęcia, mam mniejsze zawirowania psychiczne (serio, były dużo większe), mniejsze problemy ze snem, nie mam zgagi i nie wymiotuję żółcią. A sam gluten to: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Gluten[/url] [b][i]Ale z przeszkodami jest tak jak z pokrzywą - trzeba je uchwycić i wznieść się ponad nie[/i][/b] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
jak sobie radzicie z m.s ? | Depresja | 80 | 23/03/2022 06:54 |
Niebezpieczni, nieprzewidywalni, z rozdwojeniem jaźni. Tak wyobrażamy sobie schizofreników | Schizofrenia | 12 | 24/10/2021 01:01 |
Jak sobie radzicie z chorobą? | Schizofrenia | 19 | 24/07/2020 18:49 |
Jak sobie poradzić w związku z CHAD | Przedstaw się | 4 | 24/04/2020 19:04 |
radzenie sobie z diagnozą | Ogólnie o psychiatrii | 50 | 15/01/2017 09:57 |