Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
sie :) CHAD ma :(
|
|
Paja |
Dodany dnia 02/05/2013 04:09
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 01.05.13 |
Witam serdecznie. To wprost niebywałe z mojego punktu widzenia, że otwieram się w choć wirtualnym świecie i anonimowo to jednak publicznie. Uznałem jednak za stosowne zarejestrować się i dać wyraz swej obecności bo widzę na tym forum, że idea dzielenia się doświadczeniami, spostrzeżeniami i uwagami może przynosić i zapewne przynosi wymierne korzyści chorym. Jestem chory na dwubiegunową chorobę afektywną wg. licznych już lekarzy od ładnych paru lat.., diagnoza datuje się na 2006 rok, zaburzenia te jednak, wg. postawionej tezy - wystąpiły już znacznie wcześniej, nawet w 2002 roku. Mam 34 lata, jak chyba większość tu obecnych bagaż druzgocących doświadczeń za sobą, mieszane uczucia co do mojego obecnego stanu i stos piętrzących się wątpliwości odnośnie własnej przyszłości. Regularnie biorę leki i pozostaję w bieżącym, częstym kontakcie z świetnie przeze mnie ocenianym lekarzem prowadzącym, co jednak nie pozwala mi zrozumieć i czytać niestety własnej choroby. I to jest meritum problemu. CHAD został mi przypisany i nie poddaję tego w wątpliwość. Nie jeden lekarz mnie badał i potwierdzał diagnozę. Sęk w tym, że absolutnie nie czuję kiedy dopada mnie mania a kiedy depresja i bladego pojęcia nie mam czemu mi się to tak rozmywa. Oglądając się wstecz za siebie potrafię jedynie wskazać okres (hipo?)manii, w którym to wylądowałem po raz pierwszy w szpitalu i nie dalej jak rok temu zaleczonej depresji, będącej również przyczyną hospitalizacji. Nie towarzyszyły mi przy tych epizodach liczne z klasycznych ich objawów poza nadpobudliwością i nadużywaniem alkoholu w okresie nazwijmy to manii oraz stanami lękowymi, niską samooceną, brakiem wiary w siebie, trudnościami ze spaniem (!), zaburzeniami pamięci, także koncentracji, wybuchami płaczu i topieniem żali w procentach również - w tzw. depresji. Poza tymi dwoma okresami, z których każdy nie trwał dłużej niż rok absolutnie nie wiem w jakim byłem stanie, nie umiem tego zdiagnozować bądź zdefiniować tylko; co więcej nie wiem teraz czy jest remisja czy może depresja; lekarz mówi wyłącznie o symptomach depresji, ale jej nie wyklucza sam zastanawiając się czy moje samopoczucie i stan są wynikiem niewłaściwego li tylko ustawienia leków czy możemy właściwie mówić o epizodzie depresyjnym. Nigdy nie miałem tak ostrych jak opisywane często stanów depresji by myśleć chociażby o samobójstwie czy łapać jakieś wyjątkowo okrutne doliny. Podobnie jest z drugim biegunem, nie odstawiałem jakichś szalonych numerów, kłótliwy może byłem i arogancki ale nie na skalę o jakiej się powszechnie w przypadku manii czyta. Jestem zagubiony, bo nie wiem co się ze mną dzieje. Ktoś może powiedzieć, że to dobry znak, że w końcu zacząłem zastanawiać się głębiej nad sobą. Zauważyłem znaczące trudności w komunikacji interpersonalnej oraz nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji z drugą osobą, odsuwam się w cień i chowam w zasadzie przed ludźmi z obawy czy np. będę miał o czym z nimi rozmawiać. Dzieje się tak od czasu gdy uświadomiłem sobie, że nie mam praktycznie przyjaciół poza najbliższą rodziną a grono znajomych znacząco się zawęziło . Wiem, że byłem (a może zwyczajnie jestem) trudny i zrażałem do siebie ludzi; straciłem wiele rozmaitych posad, coraz trudniej mi się skupić o przyswojeniu jakiejś wiedzy nawet nie wspominając i najgorsze jest to, że nie wiem czy to może wynik choroby czy też nie, nie wiem i bladego pojęcia nie mam co z tą porażającą niewiedzą mam zrobić dalej. Odwracam się za siebie, patrzę i widzę jakieś 10 lat poszarpanego, zabałaganionego życia. Od kiedy pamiętam jestem taki "niepoukładany" ale nie chcę tak dalej, chcę ułożyć sobie życie choć w jakiejś względnej harmonii i porządku jak na leczącego się zgodnie z zaleceniami CHAD-owca przystało. Niestety, blisko roczny okres rzekomej remisji, całkowite odstawienie alkoholu i regularne leki nie wniosły wiele, notoryczne, niemal codzienne w zasadzie mieszanie priorytetów, nieefektywność, brak konsekwencji w działaniu to wszystko mimo diagnozowanej remisji napawało i napawa mnie coraz większym niepokojem o przyszłość. Reasumując poraża mnie to, że nie wiem co się ze mną działo i dzieje; że nie jest do końca jasne czy mam depresję czy już zwyczajnie "sprutą szyszkę" i postrzeganie rzeczywistości wypaczone; że mimo leczenia nie jest dobrze a na ewentualne kolejne "efekty" podjętych kombinacji z ustawieniem leków trzeba czekać. Piszecie w postach dość jasno, że jest Wam to, to i to, a jak jest diagnoza to taka, w konsekwencji leczy się to (jak się leczy) tak a tak + wszelkie możliwe komplikacje, ale taki układ bywa zazwyczaj w miarę choć klarowny, a ja nie wiem co w moim zachowaniu, postawie, odczuciach i myślach jest chore / wynikiem choroby a co nie. W którym kierunku iść by podjąć skuteczniej próby odnalezienia się ? Jak nauczyć się właściwie obserwować samego siebie nawet po to tylko by móc lekarzowi rzetelnie odpowiedzieć jak spałem, jadłem, CZUŁEM SIĘ w zeszłym tygodniu ? Dziś na te pytania odpowiem wyłącznie w oparciu o zeszłą, dwie, góra trzy noce, dzisiejszy i wczorajszy posiłek może, wreszcie opiszę samopoczucie wczorajsze, wyjątkowo sięgając pamięcią dalej wówczas gdy działo się coś wyjątkowego w jakimś szczególnym dniu. Widzicie, nawet z pisaniem jest wyjątkowo (!) niedobrze, a kiedyś przychodziło to o wiele łatwiej i składniej. Nie ma jakiejś tragedii, jakoś funkcjonuję, ale nie jest dobrze bo nie wiem co się ze mną (i tym chadem u mnie) dzieje. Wybaczcie styl i obszerność postu, za wszystkie ewentualne komentarze lub cenne uwagi z góry Wam dziękuję. Paja |
|
|
Alia |
Dodany dnia 02/05/2013 08:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Witaj, od tej pory możesz pisać w innych dostępnych działach forum. Piszesz, że jesteś pod opieką lekarza i bierzesz regularnie leki, to dobrze. A myślałeś może o terapii? |
|
|
blackrose1982 |
Dodany dnia 02/05/2013 08:34
|
Brązowy Forumowicz Postów: 855 Data rejestracji: 15.08.12 |
Witaj
[color=#006600][b]"Chcę mocno wierzyć W to że jeszcze z głębi siebie mogę coś dać" [/b][/color][color=#006600][/color] L. Kopeć |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 02/05/2013 09:05
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
cześć
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Em |
Dodany dnia 02/05/2013 10:42
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Witaj! Bardzo podoba mi się Twój styl Chociaż sprawia wrażenie jakbyś chciał się odizolować od samego siebie to przy tym jest poetycki Cieszę się że dołączyłeś do nas i że masz silną wolę poukładania sobie życia z chorobą. Mam nadzieję że Ci się uda! |
|
|
Paja |
Dodany dnia 02/05/2013 10:51
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 01.05.13 |
[quote][b]Alia napisał/a:[/b] Witaj, od tej pory możesz pisać w innych dostępnych działach forum. Piszesz, że jesteś pod opieką lekarza i bierzesz regularnie leki, to dobrze. A myślałeś może o terapii?[/quote] Witaj Alia i dzięki w aspekcie uprawnień na forum Nie bardzo wiem jaką terapię masz na myśli. Mój lekarz coś wspominał, że ewidentnie się do (chyba psycho-)terapii (jakiej - nie wiem) kwalifikuję i że mi to zorganizuje ale nie teraz jeszcze. Może ma to związek z podejrzeniem u mnie epizodu depresji, nie wiem. Mało wiem, jak widzisz. Pamiętam, że kilka lat temu przez bodajże kilka miesięcy chodziłem na (prywatne) godzinne sesje do psychologa raz w tygodniu.., ale czy to była jakaś terapia - nie wiem, być może. Wiem tylko, że zadaniem Pani psycholog było mi pomóc się ogarnąć i pozbierać jakoś do przysłowiowej kupy. Wychodziłem po tych sesjach wyczerpany potwornie, a/i pamiętam, że nie wniosły one nic specjalnie konstruktywnego do mojego chaotycznego świata więc przerwaliśmy je. Rozkładaliśmy tam mój życiorys na czynniki pierwsze, to było bolesne rozdrapywanie ran - głównie po rozwodzie rodziców (jestem jedynakiem) ale w szczególności także ran po rozstaniu z moją pierwszą, wieloletnią i wielką miłością. Jeżeli pytasz o terapię w stylu takich sesji - spotkań, to nie wiem czy ma to sens i czemu miałoby służyć, szczerze mówiąc (?) Jeżeli masz na myśli jakąś terapię inną, nie wiem, to zwyczajnie bladego pojęcia nie mam o co chodzić by miało. Cześć Pogodna, black rose i Em - dzięki Edytowane przez Paja dnia 02/05/2013 10:56 |
|
|
Tessa |
Dodany dnia 02/05/2013 14:21
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
Witaj! Pomimo tego co napisales, mam nadzieje ze znajdziesz w sobie troche wiary w przyszlosc! Pozdrawiam! [i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
fraszka igraszka |
Dodany dnia 02/05/2013 14:58
|
Rozgrzewający się Postów: 11 Data rejestracji: 28.04.13 |
Cześć, mi terapia pomaga bardzo. Nawet przed diagnoza, kiedy wiedzialam, ze musze tylko znaleźć narzędzia do ogrniania siebie a nie walka z choroba to czułam sie duzo lepiej. Są to małe kroczki, może dla innych niezauważalne, ale coś sie zmienia w mojej głowie i oceniam te zmiany pozytywnie. Pozdrawiam Fraszka Life is no Nintendo game |
|
|
Energetyczna |
Dodany dnia 02/05/2013 15:38
|
Medalista Postów: 542 Data rejestracji: 27.04.13 |
Witaj ! |
|
|
Life |
Dodany dnia 02/05/2013 16:54
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Witaj Paja Psychoterapia jest bardzo ważna, ale też trzeba do niej dojrzeć. Ja tam specjalistą nie jestem, ale już Twój pierwszy post sam się prosi o pomoc Terapia nigdy nie była ani najłatwiejsza ani najprzyjemniejsza i mimo, że często wychodząc z sesji ma się wrażenie, że się rozsypało na milion kawałków, to warto. Bo tylko tak te kawałki można pozbierać do kupy W każdym razie jak Twój lekarz sam zakwalifikował Cię do terapii, mimo że jeszcze nie teraz, to coś jest na rzeczy. Słuchaj się go A jeśli masz wątpliwości, to po prostu zapytaj. [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Alia |
Dodany dnia 02/05/2013 17:59
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Tak, miałam na myśli psychoterapię w sensie spotkań z psychologiem. Jeśli tamte spotkania kiedyś niewiele Ci dały, być może trwały za krótko, a być może potrzebujesz innej formy terapii. Jeśli Twój lekarz uważa, że kwalifikujesz się do psychoterapii, to pewnie ma rację. |
|
|
borcio |
Dodany dnia 02/05/2013 19:44
|
Brązowy Forumowicz Postów: 784 Data rejestracji: 15.08.12 |
Witaj Paja
[color=#009966][b]"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć" Georges Bernanos[/b][/color] |
|
|
aleksandra |
Dodany dnia 03/05/2013 07:49
|
Rozgrzany Postów: 95 Data rejestracji: 22.04.13 |
Hej
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu" |
ef |
Dodany dnia 04/05/2013 14:44
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
siem. bardzo fajnie się Ciebie czyta. więc pisz Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Efenti |
Dodany dnia 07/05/2013 10:08
|
Rozgrzewający się Postów: 44 Data rejestracji: 24.01.13 |
Siemka Paja. Żebyś Ty wiedział Chłopie jak bardzo Twoja historia jest pokrewna mojej. Pozdro |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Zaczęło się | Przedstaw się | 10 | 03/09/2023 13:57 |
Praca a chad | Choroba afektywna dwubiegunowa | 32 | 25/09/2022 14:08 |
Bezsennosc w Chad | Choroba afektywna dwubiegunowa | 20 | 22/11/2021 00:36 |
czy po ed można się odchudzać? | Zaburzenia odżywiania | 12 | 06/09/2021 20:51 |
Trójmiasto:Poszukiwana Grupa wsparcia dla partnerów osob z Chad | Przedstaw się | 9 | 22/08/2021 22:21 |