22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia osobowości
 Drukuj temat
Moje życiowe zaburzenie
Sally
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 00:55
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

Nawet nie wiem jak nazwać temat. Chyba coś ze mną nie tak. Zawsze myślałam, że jestem dziwna. Rodzina czasem też...

Nie wiem co ze mną się dzieje. Nie wiem.
Zacznę od początku. W sumie nawet nie wiem gdzie jest początek. Chwile z mojego życia:

Nie bałam się samolotów. Lecąc czytałam o katastrofach lotniczych. Po tym kilkakrotnie latałam. Aż była przerwa i zaczęłam panicznie się bać latania. Jak miałam lecieć na urlop to miesiąc przed już myślałam, że muszę polecieć... W samolocie to koszmar... Byle drgnięcie ja już widziałam,że coś jest nie tak. Dopiero ostatnio (jak już zauważyłam, że sama się nakręcam) to wmówiłam sobie, że latanie jest ok. W ostatnich miesiącach leciałam kilka razy. Nie bałam się wcale, wręcz byłam podekscytowana pozytywnie lotem...

Takich przykładów mam wiele... Zbyt wiele. Zwalczyłam też podobne "uczucie". Bałam się miejsc otwartych bo mi się wydawało, że robi mi się nie dobrze i nie miałabym gdzie zwymiotować... Wyjście gdziekolwiek było połączone z ciągłym uczuciem mdłości i szukaniem ustronnego miejsca... Ale nigdy nie wymiotowałam w tych przypadkach. W końcu udało mi się samej sobie wytłumaczyć, że to uczucie mdłości powstaje w mojej głowie... Udało się.

Mam spore wahania nastroju. Najpierw euforia a za chwilę depresja. To samo z opinią o sobie. Zwykle myślę negatywnie ale czasem wręcz przeciwnie. Że jestem genialna tylko nikt tego nie odkrył...

W związku podobnie. Raz mój narzeczony jest super a za chwilę uważam, że mnie nie docenia, nie szanuje, itp...

Jak jestem w stanie euforii pośród ludzi to chętnie się umawiam na kolejne spotkania. A jak dochodzi do spotkania to mi się nie chcę, chciałabym zostać w domu.

Wychodząc z domu jak ktoś dłużej popatrzy to wydaje mi się że się ze mnie śmieje lub widzi dziwaka. Wstyd mi za siebie.

Jak mam energię to góry bym przeniosła. A później wracam na ziemię i nie mam sił na nic. Nic mi się nie chce. Czasem nie wiem po co żyję, skoro i tak umrę. Nie widzę sensu...

Takich przykładów jest pełno. Ciężko z tym żyć. Jak byłam nastolatką to i najgłupsze myśli mi przychodziły do głowy. Na szczęście nigdy nie podjęłam żadnych kroków w tym kierunku.
Wiem, że powinnam iść do specjalisty. I czasem podejmuję decyzję, że pójdę ale na następny dzień uważam to za głupotę. Że przesadzam i się nakręcam, że coś mi jest....

I tak tkwię od lat... Nadal nie wiem co mi jest. Ale ciężko się z tym żyje... Jutro zapewne ze wstydem zaglądnę tutaj. Będzie mi wstyd za samą siebie, że się uzewnętrzniłam, bo mi nic nie jest.... Ehhh jak żyć...
 
daydreamer-k
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 08:21
Awatar

Finiszujący


Postów: 202
Data rejestracji: 09.03.12

Jak żyć nikt Ci tutaj nie powie,tutaj ani nigdzie,każdy powinien znajdowadź odpowiedź w sobie. Radę Ci iść do specjalisty, choćby dlatego,że jak mówisz-żyje Ci się ciężko,męczysz się,nie wiesz co się dzieje-jeżeli psychiatra nie stwierdzi,że leczenie jest wymagane skieruje do psychologa.
[i][color=#66cc66] You can do anything you want to. Follow your dreams, cause if you say you can't do it you'll spend the rest of your life proving it.[/color][/i]
 
Sally
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 08:56
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

Dzięki. Tak szczerze to nie pytam o to jak żyć. Bo wiem doskonale, że nikt mi nie odpowie. Chciałam się w końcu ujawnić i choć raz w życiu otwarcie powiedzieć że to chyba nie moja wina.

Niestety przeczytałam wiele o borderline. I praktycznie aż mnie przeraziło jak wiele mnie z nim łączy. Teraz chyba pozostało iść do lekarza by albo potwierdził albo powiedział cokolwiek co ze mną jest nie tak.
 
bursztynka
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 08:59
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

[quote]Mam spore wahania nastroju. Najpierw euforia a za chwilę depresja[/quote]

To moze być jakieś zaburzenie dwubiegunowe, od jednego uczucia do drugiego.
Ale nie jestem samozwańczym lekarzem- do lekarza musisz iść osobiście.

Jak będzie poważnie da Ci pastylki, a jak w miarę lekki stan- skieruje do psychologa, tak jak Ci powiedziała daydreamerka.

[quote]Niestety przeczytałam wiele o borderline. I praktycznie aż mnie przeraziło [/quote]

Za dużo nie czytać- to podobno zawsze szkodzi- mówię o medycznych książkach.

Co do ujawnienia- dobrze że " wyszłaś z szafy", z doświadczenia wiem, że taki coming out pomaga stanąć na właśnych nogach, określić się w jakiś spójny sposób i spróbować iść dalej.Smile

A tak wogóle to witamy na forum.
Edytowane przez bursztynka dnia 05/04/2012 09:04
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
Sally
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:16
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

Dziękuję za przywitanie.

Nie czytam zbyt wiele bo już wiem, że jak wpiszę przykładowo "ból głowy" w przeglądarce to mi wyświetli różnorakie choroby nawet i raka. Więc wiem, że internet czy same książki mnie nie wyleczą. Ale czytam by faktycznie stwierdzić czy jest czym lekarzowi głowę zawracać. Boję się ośmieszenia (ech, a czasem bywam tak hej do przodu, że ja już czasem nie wiem jaka jestem na prawdę).

Ale w końcu pomogło mi choć trochę. Zdałam sobie sprawę, że to nie ja jestem popaprana.

Jestem rozchwiana emocjonalnie. Raz widzę wszystko przez różowe okulary a za chwilę to wszystko traci sens i jest czarne.
 
sigma
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:27
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Żeby iść do lekarza, nie trzeba znać swojej diagnozy Wink Lekarza interesują objawy, a nie to, czy ona do czegoś pasują.
A głowę warto lekarzowi zawracać wtedy, kiedy ze swoimi objawami się męczysz, utrudniają Ci życie... a nie wtedy, kiedy uda się je do jakiegoś zaburzenia dopasować Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
daydreamer-k
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:28
Awatar

Finiszujący


Postów: 202
Data rejestracji: 09.03.12

Być może przełamanie się, żeby pójść do lekarza psychiatrii będzie trudne (ja cały czas kiedy czekałam na korytarzu przed 1 wizytą zastanawiałam się jak najszybciej stamtąd zwiać, i że to nie miejsce dla mnie),ale sama wizyta powinna Cię uspokoić.Nie jesteś popaprana, każdy człowiek ma jakieś dysfunkcje, a jeśli na Twoje ktoś wymyślił leki to czemu miałabys się męczyć.
[i][color=#66cc66] You can do anything you want to. Follow your dreams, cause if you say you can't do it you'll spend the rest of your life proving it.[/color][/i]
 
inga
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:47
Rozgrzewający się


Postów: 4
Data rejestracji: 02.04.12

a może to wszystko wynika z nudów, nie masz co robić czym się zająć komu pomóc, żyje ci się dostatnie nie musisz się o nic martwić więc wbijasz sobie takie jazdy do gołowy, spróbuj zapisać się na jakiś kurs, może pierwsza pomoc, może idź do schroniska spytaj czy nie potrzebują wolontariusza, a może w szkole mogłabyś dać korki z jakiegoś przedmiotu komuś kto sobie nie radzi. Spróbuj może obejdzie się bez specjalisty, może to po prostu dorastanieSmile
 
Sally
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:50
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

Przełamać się pójść do psychiatry nie będę musiała bo chcę już by ktoś znający się na temacie mnie "prześwietlił". Tylko jak zwykle mam problem z umówieniem się na wizytę. Tak mam z jakimkolwiek lekarzem. Wiem, że będę musiała wypisać sobie chyba na kartce bo jak już wejdę do gabinetu to język zacznie mi się plątać. I znów będę uważać, że sobie tylko wmawiam.

O borderline pierwszy raz przeczytałam już dawno temu. I wtedy znalazłam potwierdzenie w tym, że coś jest nie tak ze mną. Że moje zachwiania nie są normalne. Że czas do lekarza. Wyłączyłam komputer i uspokojona, że to można leczyć poszłam spać. Na następny dzień już stwierdziłam, że ze mną wszystko ok tylko miałam gorszy dzień i patrzyłam na siebie zbyt negatywnie. Temat zamknęłam i żyłam dalej. Oczywiście nie twierdzę, że akurat z borderline żyję. Bo to jedynie lekarz może potwierdzić a nie ja. Po prostu opis pasuje do mnie straszliwie i dało mi to do myślenia.

I to może być problemem w wybraniu się do specjalisty. Bo raz czuję się świetnie a innym razem tragicznie...

Powiedzcie mi, czy łatwiej jest sobie radzić w kryzysowych sytuacjach jak się wie, że to wina zaburzeń (ew choroby) a nie samej siebie?
 
Sally
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 09:54
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

[quote][b]inga napisał/a:[/b]
a może to wszystko wynika z nudów, nie masz co robić czym się zająć komu pomóc, żyje ci się dostatnie nie musisz się o nic martwić więc wbijasz sobie takie jazdy do gołowy, spróbuj zapisać się na jakiś kurs, może pierwsza pomoc, może idź do schroniska spytaj czy nie potrzebują wolontariusza, a może w szkole mogłabyś dać korki z jakiegoś przedmiotu komuś kto sobie nie radzi. Spróbuj może obejdzie się bez specjalisty, może to po prostu dorastanieSmile[/quote]

Dorastanie odpada bo mam już ponad 30 lat. Ehmm
Czasu to wręcz mi brakuje. Zająć się mam czym bo pracuję, dom na głowie i mam hobby (ostatnio do jednego z nich straciłam zapał ale tak miewałam i wiem, że wróci). Pomagam także innym (bezdomnym zwierzętom).
Więc niestety nie jestem nastolatką, której się nudzi i sobie wymyśla... A szczerze mówiąc wolałabym nią być.
Edytowane przez Sally dnia 05/04/2012 09:55
 
Diuna
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 10:31
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Ja do Ingi.
Skąd ta Twoja wiedza? Moją dwubigunówkę nazwałaś dziwactwem, teraz piszesz wkręcaniu sobie zaburzeń.
Do czego zmierzasz?

Sally, diagnoza często zwala z nóg. Ale potem wszystko staje się jasne, a wróg jest nazwany.
Srutututu, pęczek drutu
 
Czader
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 10:36
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote]choć raz w życiu otwarcie powiedzieć że to chyba nie moja wina. [/quote]

W bardzo dużym skrócie myślowym - to że żyjesz - to nie twoja wina. To jak żyjesz - już tak.

[quote]Wiem, że powinnam iść do specjalisty.[/quote]

Skoro wiesz - czemu nie pójdziesz ?

[quote]I tak tkwię od lat... Nadal nie wiem co mi jest. Ale ciężko się z tym żyje... Jutro zapewne ze wstydem zaglądnę tutaj. Będzie mi wstyd za samą siebie, że się uzewnętrzniłam, bo mi nic nie jest.... Ehhh jak żyć...[/quote]

Nic nie dzieje się bez "przyczyny" - skoro napisałaś - skoro Ci ciężko - skoro tkwisz w tym od lat - to może warto się jednak przestać ze sobą męczyć i chociażby "skonsultować" ?

Przeglądając strony medyczne można sobie "wkręcić" wiele. Lepiej jednak wiedzieć - co mi jest - aby znaleźć dla siebie najlepszą opcję w odpowiedzi na pytanie - jak żyć.

Bo można żyć na wiele sposobów.

Przy okazji witaj na Forum Smile

 
Sally
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 10:52
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 05.04.12

Czemu nie pójdę?

Bo wiecznie albo nie mam czasu, nie wiem gdzie (mieszkam od kilku lat w wielkim mieście i się nie odnajduję), boję się, że znów natrafię na jakiegoś koniowała. A nie chcę by mi byle leki przepisał i pogonił. Najlepiej to w ogóle bym nie chciała leków (boję się ich). Nie potrafię się zmobilizować a nikomu o tym co we mnie siedzi nie mówiłam.

No i jak już wspomniałam wcześniej. Za jakiś czas po prostu dojdę do wniosku, że przesadzam i sobie wymyślam.

I tak w kółko.

Dlatego Tu chciałam napisać. Może w końcu da mi to kopa i pójdę do lekarza nie zważając na to, że raz uważam że koniecznie muszę iść a za chwilę że głupoty wymyślam.

Czy orientujecie się ile bierze za wizytę prywatny?
Bo z kasy chorych to ja nie wiem gdzie co i jak... I zaczyna mnie to na tyle przerażać, że aż mi się odechciewa. (opisałam właśnie swoje obecne myśli w związku z zabraniem się za szukanie specjalisty - właśnie tak to u mnie wygląda)
 
Czader
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 11:03
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote]Powiedzcie mi, czy łatwiej jest sobie radzić w kryzysowych sytuacjach jak się wie, że to wina zaburzeń (ew choroby) a nie samej siebie?[/quote]

Zaletą "terapii wszelakich" jest samoświadomość (mój ulubiony związek przyczynowo-skutkowy) dlatego jak pojawia się "kryzysowa sytuacja" - pojawia się i mechanizm obronny. Albo jest on "chorobowy" albo "wytrenowany". No ale do treningu potrzebujesz trenera.

[quote]A nie chcę by mi byle leki przepisał i pogonił. Najlepiej to w ogóle bym nie chciała leków (boję się ich). Nie potrafię się zmobilizować a nikomu o tym co we mnie siedzi nie mówiłam. [/quote]

Pomalutku. Od leków to jest psychiatra. Ty zacznij od psychologa. Jeżeli będzie taka potrzeba - pośle Cię dalej - a jeśli nie - na pewno wysłucha.

[quote]Czy orientujecie się ile bierze za wizytę prywatny?[/quote]

Nie wnikając w region w którym mieszkasz średnio od 80 do 200 zł za godzinę. Najczęściej widziałem średnią rzędu 100/150zł.

 
daydreamer-k
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 12:39
Awatar

Finiszujący


Postów: 202
Data rejestracji: 09.03.12

Też tak sobie teraz pomyślałam,że może jednak taka kolejność.Na spokojnie-najpierw psycholog, opowiesz co się dzieje, może sama rozmowa spowodować, że poczujesz się lżej, nie będziesz dźwigać wszystkich tych emocji w sobie.
I mam jeszcze jedną myśl-to świetnie, że zalogowałaś się tutaj, próbujesz szukać motywacji, radzić się, my możemy Ci mówić swoje-żebyś zrobiła to czy tamto,ale to do Ciebie należy decyzja czy pójdziesz.
My możemy hm pobudzać do motywacji,ale zmotywować się możesz TYLKO Ty.
[i][color=#66cc66] You can do anything you want to. Follow your dreams, cause if you say you can't do it you'll spend the rest of your life proving it.[/color][/i]
 
Perfidia
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 12:40
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

[quote]Pomalutku. Od leków to jest psychiatra. Ty zacznij od psychologa. Jeżeli będzie taka potrzeba - pośle Cię dalej - a jeśli nie - na pewno wysłucha. [/quote]

Błąd! To lekarz jest właściwą osobą aby wykluczyć konieczność brania leków.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Czader
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 12:58
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Perfidio, możesz mieć swoje zdanie, ale czemuż uważasz wizytę u psychologa za błąd ? Zgadzamy się w jednym - od leków jest psychiatra - po Twojemu - lekarz - właściwa osoba aby wykluczyć konieczność brania leków. Ale "od czegoś trzeba zacząć"

[i]Leczenie, bez porozumienia między psychiatrą a psychologiem może więc spowodować więcej szkód niż pozostanie przy jednej tylko metodzie oddziaływania.[/i]
[url]http://www.psychologowie.info/psychoterapia-wspolpraca-psychologa-i-psychiatry/[/url]
 
Perfidia
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 13:14
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Czader, nie przypisuj mi czegoś, czego nie powiedziałam. Za błąd uważam uzależnienie procesu leczenia od tego co stwierdzi psycholog. Z kilku powodów, ale podam jeden najważniejszy - lekarz psychiatra pracuje w oparciu o usystematyzowane standardy i procedury - niezależnie od tego którą AM skończył, gdzie robił specjalizację. Z terapeutami już nie jest tak samo - nie każdy ma nawet skończone studia psychologiczne, plus różnice między szkołami psychoterapii. Są takie, które z góry odrzucają farmakoterapię. A o tym czy i ew. jakie leki są potrzebne decyduje ten, kto ma recepty. Proste.

Nie neguję, że współpraca psychiatra-psycholog jest b. ważnym elementem leczenia. Mogę powiedzieć, że czasem mam wgląd "od zaplecza" jak taka współpraca wygląda.

I na koniec - Czader jak już cytujesz to wybierz coś bardziej wiarygodnego niż blog, który został stworzony tylko i wyłącznie do pozycjonowania stron tematycznych.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Czader
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 13:30
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote] Za błąd uważam uzależnienie procesu leczenia od tego co stwierdzi psycholog.[/quote]

Wszystko ładnie, pięknie, ale (tak w ramach "akademickiej wymiany poglądów") zauważ że nie rozmawiamy tutaj o procesie leczenia. Nie znamy nawet diagnozy. A mamy osobę która "chciałaby" coś ze sobą zrobić.[b] Czy bardziej "poprawnie" będzie jak zacznie od psychiatry ? [/b]Moim zdaniem - warto aby poszła - a czy zacznie od psychologa (porozmawiała z kimś o sobie) czy od psychiatry(w poszukiwaniu magicznej pigułki) - to już naprawdę zależy od tylko od niej.
 
bursztynka
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 05/04/2012 14:34
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

sory za mały interrupt, ale to co napisała Perfidia, zmroziło mi krew w żyłach

[quote]nie każdy ma nawet skończone studia psychologiczne[/quote]

normalnie, szok, to można trafić do jakiegoś samozwańczego psychologa szarlatana- rynek tego jakoś nie weryfikuje.

oj, oj, nie nie nie, wtedy może być faktycznie więcej szkody niż pożytkuShock
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
moje hobby W wolnym czasie 93 28/11/2021 11:31
Moje lekarstwa Leki 2 04/08/2018 08:55
wiecznie powtarzające się wczoraj-moje spojrzenie na bordeline Nasze wątki - część otwarta 2 16/06/2016 17:36
Moje dzieła sztuki xD Nasze wątki - część otwarta 5 29/02/2016 14:15
Moje góry i doliny... Nasze wątki - część otwarta 1 09/08/2015 20:33

51,668,967 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024