25 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Czy ja mam CHAD?
Zuza
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2011 21:39
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Wybaczcie może już komuś na takie pytanie odpowiadaliście ale ja opiszę swoją sytuację i poproszę o odpowiedź co mam na ten temat myśleć? Od prawie dziesięciu lat na pewno mam depresję. Bynajmniej od depresji się zaczęło. Byłam przygnębiona nie miałam na nic siły, wycofałam się z życia unikałam kontaktów z ludźmi. Rozpoczęto leczenie przeciwdepresantami. Zwykle okazywało się skuteczne i po kilku miesiącach wszystko ustępowało i znikało. Najdłuższa przerwa pomiędzy epizodami depresyjnymi trwała jakieś cztery miesiące. Dodam, że w okresie letnim. Jesienią zawsze wracałam po leki. Zatem stwierdzono że mam depresję sezonową. Po jakimś czasie a dokładniej po trzech latach od pierwszego zachorowania pojawiła się bezsenność. Nie spałam całymi nocami, zasypiałam około szóstej siódmej rano i wstawałam około dziesiątej jedenastej. Czułam się zmęczona, ale gdy kilka razy się zawzięłam i nie położyłam się spać o szóstej tylko postanowiłam przetrzymać do wieczora mając nadzieję że padnę ze zmęczenia okazywało się wieczorem i tak nie mogłam zasnąć.Zatem przetrzymywałam dobę bez snu. Pojawił się też paniczny lęk przed wychodzeniem z domu. Byłam święcie przekonana że jak wyjdę to napadnie mnie ktoś na klatce. Mało tego o zasadności tego lęku i przekonania usiłowałam przekonać mojego męża. W końcu zgodziłam się na wizytę u lekarza i znowu sytuacja została na jakiś czas opanowana. Potem co jakiś czas wracałam do lekarza z depresją i niepokojem i tłuczeniem się serca i bezsennością. Dostawałam leki i po kilku miesiącach sytuacja się normowała. Aż dwa lata temu trafiłam do lekarza z silnym niepokojem i bezsennością. Tłukło mi się serce miałam cały czas wrażenie jakby miało stać się coś złego. Dostałam leki ale one nie pomagały potem kolejne i znowu lipa. W końcu usłyszałam ma pani chorobę dwubiegunową. Oczywiście wyśmiałam lekarza. Uznałam że nigdy nie miałam fazy manii czy hipomanii, mąż też niczego nie zauważył. Poszłam do innego lekarza dostałam mirzaten i efektin. Poprawiło mi się spałam po mirzatenie przygnębienie zniknęło i wszystko się uspokoiło. Potem prosiłam o zmianę mirzatenu bo po nim tyłam. Dostałam promazin żebym mogła spać bez tego leku spać nie mogłam. Nastrój wciąż spadał, normował się i znowu spadał. Przetrwałam jakoś na tym co miałam i poszukałam innego lekarza, bo ten u którego się leczyłam twierdził że nic więcej się zrobić nie da. U nowego lekarza pamiętam że dostałam olanzin i jakiś przeciwdeprsenat. Nie mogłam spać, więc moja Pani doktor zaproponowała połączenie tritico i seronilu. I wtedy odpadłam, przestała wstawać z łóżka, myć się, ubierać. Ciągle płakałam. W końcu poprosiłam o zawiezienie mnie do szpitalu. W szpitalu dostałam wysokie dawki amitryptyliny i haloperidolu i w początkowej fazie relanium. Zaczęło mi się poprawiać. Były dni, że czułam się naprawdę super inne były trochę gorsze ale do wytrzymania. Miałam też napady niekontrolowanego płaczu. Po trzech tygodniach wyszłam ze szpitala. Moja Pani doktor zmieniła mi haloperidol na pernazynę i kazała brać leki w jednej tylko dawce na noc. Było nie za dobrze ciągle miałam huśtawki z przewagą nastroju depresyjnego. W końcu zmieniono mi lek przeciwdepresyjny na fevarin bo po amitryptylinie bardzo przytyłam i ciągle brałam pernazynę żeby spać.Zaczęło się trochę równać ale wciąż nie było to. Zdarzało się że dzień lub dwa działałam na zwiększonych obrotach, a potem dwa tygodnie czułam się zmęczona. W końcu i od tej Pani doktor usłyszałam że podejrzewa u mnie chorobę dwubiegunową i wypisała mi ketrel, żeby stabilizował nastrój i żebym mogła po nim spać. Czułam się jednak zbyt ospała po ketrelu więc dostałam finlepsin, ale po finlepsinie nie mogłam spać więc wróciłam do ketrelu. Obecnie biorę 50mg fevarinu i 200 do 300 mg ketrelu na noc. Zdarza się jednak często że nie mogę i po takiej dawce zasnąć. Mój nastrój jednak się unormował, mam czasem spadki ale niezbyt poważne. Ogólnie jestem zadowolona. Podkreślam nigdy nie miałam fazy manii czy hipomanii albo jej nie zauważyłam. Mąż twierdzi że czasem zdarza mi się wielomówność, brak koncentracji, wzmożony napęd (to wtedy gdy zaczynam sprzątać, prać i takie tam), zdarza mi się czasem że rozpaczliwie chcę coś mieć i czasem wbrew mężowi to wykombinowuję np strasznie chciałam mieć szczura, mąż się nie zgadzał a mnie korciło i korciło nie mogłam o tym przestać myśleć no i przywlokłam do domu trzy oseski, które odchowałam. Choć osesków się nie kupuje chyba że dla węża, ale chciałam właśnie oseski pomimo ryzyka że mogę ich nie odkarmić. Cierpię na bezsenność i bez leków na pewno bym nie spała, próbowałam, nie odnajduję się w życiu społecznym i zawodowym, boję się ludzi, bywam drażliwa a nawet agresywna, czasem mam uczucie takiej lekkości i szczęścia jakbym unosiła się na chmurce. Mąż twierdzi że mam niezdrowe zainteresowania, bo lubię oglądać filmy o różnych dziwactwach, a potem mam potrzebę dzielenia się tym czego się dowiedziałam. Czasem też zdarza mi się uporczywa potrzeba zmiany np umeblowania czy ustawienia mebli. Nie zauważyłam jednak w tym wszystkim jakiejś okresowości.Przepraszam że tak się rozpisałam ale chciałam dać pełen obraz mojej sytuacji. I teraz pytanie czy ja naprawdę mam CHAD? Proszę o poważne wypowiedzi. Odpowiedzcie mi proszę.
 
Pogodna
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2011 21:46
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Zuza a jak myślisz ile jeszcze lekarzy musisz odwiedzić, żeby diagnoza dla ciebie stała się prawdziwa? My na forum nie potrafimy Ci odpowiedzieć, nie zajmujemy się diagnozowaniem. Myślę, że powinnaś uwierzyć lekarzom i skoro bierzesz leki i lepiej się czujesz są trafione. Pewnie każdy inaczej przechodzi CHAD, każdy jest indywidualny.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
bursztynka
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2011 22:00
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

Zuza,
to czy masz CHAd- jak w pytaniu, musi wyjść na oddziale, lub w klinice.
Leki, tak swoją drogą.

Fakt troszkę jako mnie zaniepokoiło, że można lubić szczury, znaczy że kobieta lubi szczury.
Ja osobiście jedyny szczur którego lubiłam to z kreskówki Ratatutj.

Nie wiem, też za bardzo o co Ci chodziło o filmy o różnych dziwactwach.
Czy chodzi tu o blue films, czy o coś innego
 
Zuza
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 09/12/2011 23:44
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Szczury to cudowne zwierzęta i bardzo inteligentne.
Mi Chad w żadnym wypadku nie mógł wyjść w szpitalu bo nie miałam szczęścia trafić na klinikę a trafiłam na zwykły oddział psychiatryczny, który okazał się być rzeźnią nie oddziałem. Nie polecam powiem tylko że był to szpital w Lublinie oddział numer siedem a moim prowadzącym był dr Skowroński, który stwierdził że jestem lekomanką i trafiłam do szpitala z objawami odstawienia. A stwierdził tak ponieważ powiedziałam mu że na samym początku leczenia brałam bezodiazepiny, ale to było w pierwszym roku mojego leczenia. Moja lekarz go wyśmiała. Aha tak dla rozeznania to dr Skowroński sobie za prywatną wizytę życzy 300 zł za opiekę na oddziale też kilka stówek. Jak nie dostanie to durnoty wymyśla. Ale mniejsza o to nigdy nie miałam robionych żadnych testów, nigdy nie miałam manii gdzie nie wiem wydałabym kupę kasy, gdzie wydawałoby mi się że jestem wielka i takie tam. O CHAD druga Pani doktor wspomniała tak mimochodem. Dlatego pytam o wasze zdanie. Na pewno ktoś wśród was choruje i może mi napisać czy według moich objawów coś w tym jest. Nie proszę o diagnozę ale o ocenę. Od razu powiem że nie będę się jakos tym sugerować czy szaleć i zmieniać lekarza i tak dalej. Chce po prostu wiedzieć o co tu biega i jak jest naprawdę. Temat depresji mam obcykany ale z chorobą dwubiegunową już tak nie jest.

A jeśli chodzi o filmy to określenie "dziwactwa" było łagodne. Mój mąż twierdzi że oglądanie takich filmów jest niezgodne z normami społecznymi. Chodzi mi o to że lubię oglądać filmy dokumentalne o Auschwitz, seryjnych zabójcach interesuję się także egzorcyzmami i parapsychologią, Egzorcyzmy i parapsychologia wynikają z mojego wykształcenia, a jestem teologiem, a w trakcie studiów byłam słuchaczem na prapsychologii. A i nie interesuję się tymi wszystkimi tematami w jakiś sposób chorobliwy. Jeśli oglądam coś o seryjnych to takie filmy naukowe badające okrucieństwo i takie tam. Sorry wiem że duże tego i takie tam, próbuję wytłumaczyć o co mi chodzi ale jakoś mi nie idzie. Zresztą jak ktoś zechce zrozumieć to zrozumie Smile

Bursztynka a szczurki są naprawdę kochane. Moja Klusia właśnie śpi u mnie na kolanach
 
Perfidia
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 08:34
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Gdy napisałaś:
[quote]Mąż twierdzi że mam niezdrowe zainteresowania, bo lubię oglądać filmy o różnych dziwactwach, a potem mam potrzebę dzielenia się tym czego się dowiedziałam.[/quote]
to już wyobrażałam sobie rzeczy typu walki zwierząt na żywo. A Auschwitz, seryjni mordercy czy parapsychologia nie wydają mi się wcale niezwykłe.

Pogodna dobrze napisała - nikt odpowiedzialny i rozsądny nie postawi Ci diagnozy przez internet. Opowiedziałaś o sobie tyle ile chciałaś i co chciałaś (to nie żaden zarzut), więc obraz Ciebie jaki się tutaj pojawił nie uwzględnia wszystkiego.

[quote]nigdy nie miałam manii gdzie nie wiem wydałabym kupę kasy, gdzie wydawałoby mi się że jestem wielka i takie tam.[/quote]
Ciekawa definicja manii Pfft Sama wiesz, że mania może mieć różne nasilenie i w przebiegu CHAD zamiast manii może wystąpić hipomania, czyli stan, który można opisać jako "tryskanie energią" i pewnie niejedna osoba nie wzięłaby go za fazę choroby.
Nie wiem na jakiej podstawie postawiono Ci diagnozę, ale pewnie jakieś przesłanki były. Testy nie są obowiązkowe, i nie zawsze są potrzebne. I nie zawsze trzeba być na oddziale/w szpitalu, aby kogoś zdiagnozować. Skoro masz takie wątpliwości co do diagnozy, którą Ci postawiono czy próbowałaś dopytać się któregoś z psychiatrów, z którymi miałaś do czynienia?

I na koniec malutka prośba - napisałaś o sobie dość sporo i byłoby dużo łatwiej czytać, gdyby nie było to napisane "ciurkiem".
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
teczacpt
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 08:55
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Zuza-nie wiem czy masz CHAD i pewnie tutaj się nie dowiesz bo tu nie robimy diagnostyki (oceny też nie).Wiem jedno-nie podoba mi się sposób w jaki piszesz o lekarzach.żeby było jasne nie znam tego lekarza,ale wiem,że nikt nie może kazać płacić 3 stówy za wizytę,bo wizyty prywatne nie są obowiązkowe.To była Twoja decyzja,że zapłaciłaś.Jeśli wziął łapówkę za twój pobyt na oddziale zgłoś gdzie trzeba ( albo do TVN-będą mieć dobry materiał).Psychiatria i psychologia to nie matematyka,tu nie zawsze 2+2=4,a sposób w jaki piszesz o sobie i otaczającym świecie pokazuje,że oprócz leków powinnaś się zastanowić nad psychoterapią.
Witaj na forumSmile

p.s też interesuję się parapsychologią ( i nie podejrzewam siebie o CHAD)Wink
Edytowane przez teczacpt dnia 10/12/2011 08:59
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
Zuza
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 12:53
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Sorka za szczerość odnośnie moich wypowiedzi. Krytycznie wyraziłam się tylko o jednym lekarzu, który w pełni sobie na to zasłużył. Nie zapłaciłam za tą wizytę i nie byłam u niego prywatnie bo cena zwaliła mnie z nóg, gdy mi ją przedstawił. Łapówki też nie dostał choć domagał a skończyło się na czym się skończyło. Nigdy wczesniej nie spotkałam się z takim konowalstwem jak w jego przypadku. Po po prostu napisałam jak było naprawdę. I moja opinia o tym lekarzu nie jest opinią subiektywną. Spotkałam kilka osób, które miały podobne doświadczenia do moich. Poza tym przez lata choroby trafiałam na różnych lekarzy i o żadnym nie mam złego zdania, więc chyba mam prawo wyrazić swoją opinię na temat jednego skoro na to zasłużył.


Jeśli chodzi o to co napisałam o sobie to napisałam wszystko jak było jak na spowiedzi. A lekarza dopytywałam na jakiej podstawie stwierdził u mnie CHAD i usłyszałam, bo nie może pani spać, doświadcza pani czasem silnych stanów niepokoju i to chyba było całe uzasadnienie.

Co do mojego wyobrażenia manii to przepraszam, że tak to opisałam, ale właśnie w taki sposób jest ona opisywana w literaturze. Rozmawiałam naprawdę rozmawiałam z lekarzem o tej diagnozie ale nie usłyszałam nic konkretnego. Dlatego nie wiem o co mam myśleć.

Na jakiej podstawie uważasz że powinnam pójść na psychoterapię? Wiele rzeczy które opisałam to były etapy i różne oblicza mojej choroby i wiele z tego mam już za sobą. Przez te dziesięć lat skończyłam studia z wyróżnieniem, pracowałam w szkole i wykonywałam wiele innych czynności. Nie pracuję zawodowo od 2009 roku co nie oznacza że nic nie robię, bo pracuję wolontaryjnie z DDA.
Edytowane przez Zuza dnia 10/12/2011 13:22
 
sigma
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 13:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]Mąż twierdzi że czasem zdarza mi się wielomówność, brak koncentracji, wzmożony napęd [/quote]

[quote]Cierpię na bezsenność i bez leków na pewno bym nie spała, próbowałam, nie odnajduję się w życiu społecznym i zawodowym, boję się ludzi, bywam drażliwa a nawet agresywna, czasem mam uczucie takiej lekkości i szczęścia jakbym unosiła się na chmurce.[/quote]

Jeśli czytasz literaturę, to z pewnością wiesz, że mania jest opisywana również w taki sposób. Wydawanie dużej ilości pieniędzy to nie jest warunek konieczny.

I nie podoba mi się pisanie o lekarzach po nazwisku. Ty tu jesteś anonimowa, więc bardziej stosowne byłoby napisanie, że trafiłaś na jakiegoś lekarza X, nazwisko nie jest tu potrzebne.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Perfidia
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 13:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Zuza - nie wątpię w Twoją szczerość, raczej w obiektywność tego co o sobie piszesz. W tym co piszesz i jak piszesz jest bardzo dużo miejsca na wątpliwości co do tego czy umiesz opisać siebie z dystansem.

I wybacz, ale po krótkim rekonesansie podtrzymuję swoje zdanie, że definicja manii, którą się posłużyłaś jest dość niezwykła.

Po co terapia w CHAD? Tutaj odsyłam na naszą firmową stronę o CHAD - [url]http://chad.mam-efke.pl/index.php?go=terapia[/url].

I już na sam koniec mam taką myśl - na ile Twoje wątpliwości dotyczące diagnozy wynikają rzeczywiście z wątpliwości czy raczej z tego, że ciężko pogodzić Ci się z taką diagnozą i zaakceptować konsekwencje tego?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Pogodna
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 14:17
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

[quote]Na jakiej podstawie uważasz że powinnam pójść na psychoterapię? Wiele rzeczy które opisałam to były etapy i różne oblicza mojej choroby i wiele z tego mam już za sobą. Przez te dziesięć lat skończyłam studia z wyróżnieniem, pracowałam w szkole i wykonywałam wiele innych czynności. Nie pracuję zawodowo od 2009 roku co nie oznacza że nic nie robię, bo pracuję wolontaryjnie z DDA[/quote]


Wiesz to, że coś minęło, nie znaczy, że nie wróci lub że się z tym pogodziłaś - przepracowałaś. Skończenie studiów z wyróżnieniem może świadczyć o twojej inteligencji nie koniecznie o tym, że radzisz sobie z własnymi przeżyciami. Nikt nie zarzuca Ci, że leżysz i nic nie robisz, możesz robić wiele rzeczy ale czy dają ci one satysfakcję? Można chodzić do pracy jak na skazanie lub z uśmiechem na twarzy. Fajnie, że pomagasz DDA, ale to trochę jak pracować np. w laboratorium a swojej krwi nigdy nie oddać do żadnego badania. Rozumiesz problemy innych nie sprawią, że twoje przestaną istnieć.


Wg mnie usilnie poszukujesz potwierdzenia, że nie masz CHAD i nie wymagasz ani leków ani terapii. To ostatnie mogłoby dać ci wgląd w to, z czym się zmagasz.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
teczacpt
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 22:44
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Zuza-widzę,że dziewczyny już wyjaśniły czemu służy psychoterapia.Często terapię robią też osoby,które nie mają żadnej efki,a chcą złapać dystans do pewnych spraw i wydarzeń z ich życia,wyjaśnić dlaczego się zachowuję i myślą w określony sposób,lepiej siebie zrozumieć,poprawić komfort życia-i tylko tyle.Z Twojego posta wyczytałam,że brak Ci właśnie dystansu i akceptacji diagnozy.
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
Zuza
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 11/12/2011 15:06
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Ja nie zaprzeczam że psychoterapia jest potrzebna w CHAD. Ja sama na psychoterapię chodziłam długie lata w końcu zrezygnowałam z niej bo przynosiła w moim przypadku więcej szkód i pożytku. I nie, nie poszukuje potwierdzenia że nie mam CHAD i nie wymagam leków cz terapii. Postanowiłam opisać swoją historię, bo bardziej chodzi mi o to by dostać trochę wskazówek na temat choroby od ludzi, którzy z cierpią na tą chorobę i mają z nią do czynienia.

Zrozumcie ja przez lata miałam postawioną diagnozę : depresja i z tym schorzeniem nauczyłam się żyć i radzić sobie. Nauczyłam się jak się nad sobą nie użalać, kiedy sobie odpuścić i złapać oddech a kiedy przeć do przodu. Jestem DDA i to też przepracowałam i zostawiłam za sobą, pokonałam wiele swoich lęków. Jestem ofiarą gwałtu i to też już jest za mną przepracowane i zamknięte. Dziś już nie jestem przerażonym króliczkiem, który boi się wyjść do ludzi i mieć swoje zdanie. Choć czasem zdarzają mi się upadki i czasem się wycofuję.

Nauczyłam się czerpać satysfakcję z tego co robię, nauczyłam się budzić rano z uśmiechem, nauczyłam się być zoną i partnerem dla swojego męża.Teraz znalazłam się trochę na rozdrożu, bo już potrafiłam sobie wyobrazić przyszłość i ją ułożyć, bo wiedziałam czego mogę się spodziewać po swojej chorobie. Z nową diagnozą nie do końca wiem co mnie czeka, nie wiem jak reagować na różne symptomy i kiedy moje reakcje są oznaką normalności i zdrowia a kiedy oznaką choroby. Do tej pory za każdym razem, gdy czułam się szczęśliwa, gdy umiałam zachwycić się pięknem nieba, śpiewem ptaków, gdy czułam się radosna i pełna energii uważałam, że jest ok leki działają zdrowieję. Teraz jednak obawiam się, że w przypadku wystąpienia wyżej opisanych doznań będę się doszukiwać znamion choroby. I wreszcie wiedziałam ,że przy depresji zdarzy się taki dzień kiedy będę mogła odstawić leki bo nie będę już potrzebne, a jak jest CHAD?
 
Perfidia
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 12/12/2011 11:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

[quote]Z nową diagnozą nie do końca wiem co mnie czeka, nie wiem jak reagować na różne symptomy i kiedy moje reakcje są oznaką normalności i zdrowia a kiedy oznaką choroby. Do tej pory za każdym razem, gdy czułam się szczęśliwa, gdy umiałam zachwycić się pięknem nieba, śpiewem ptaków, gdy czułam się radosna i pełna energii uważałam, że jest ok leki działają zdrowieję. Teraz jednak obawiam się, że w przypadku wystąpienia wyżej opisanych doznań będę się doszukiwać znamion choroby.[/quote]
To właśnie potwierdza, że mimo zakończonej terapii masz całkiem nowy bagaż do poukładania od zera. Terapia to jedna z możliwości. Doświadczenia innych osób, które mają CHAD mogą dać Ci pewne wyobrażenie o tym "jak to jest", ale raczej nie dadzą się przełożyć na Ciebie.
Pytanie o leki w CHAD - zdecydowanie do lekarza, który leki wypisał.


[quote]Ja sama na psychoterapię chodziłam długie lata w końcu zrezygnowałam z niej bo przynosiła w moim przypadku więcej szkód i pożytku. [/quote]
Możesz coś więcej napisać na ten temat?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Czader
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 12/12/2011 15:40
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Zuza: napisałaś że nauczyłaś się żyć i radzić sobie z depresją. Że przepracowałaś i zostawiłaś za sobą DDA. Że pokonałaś lęki, i nauczyłaś się czerpać satysfakcję. Może po prostu przyjmij "diagnozę" taką jaką jest i nie doszukuj się w niej "czegoś" ?

[i]Z nową diagnozą nie do końca wiem co mnie czeka, nie wiem jak reagować na różne symptomy i kiedy moje reakcje są oznaką normalności i zdrowia a kiedy oznaką choroby.[/i]

Teoretycznie terapia i farmakologia przygotowują na to co cię czeka.
A przynajmniej powinny Cię ustabilizować.

Ale nie dajmy się zwariować (sam się doszukiwałem w sobie niewiadomo jakich "skoków nastrojów" - a terapeuta powtarzał - ma pan prawo do swoich nastrojów.)

[i]zdarzy się taki dzień kiedy będę mogła odstawić leki bo nie będę już potrzebne, a jak jest CHAD?[/i]

O to najlepiej byłoby zapytać lekarza. Tego przepisującego leki i diagnozującego u Ciebie "CHAD"

Czy się jednak "taki dzień zdarzy" czy nie, życie toczy się dalej.
A z tego co piszesz, Twarda Z Ciebie Sztuka, bo poradziłaś sobie w wielu sytuacjach.Wierzę że i tą również sobie poradzisz.
 
Zuza
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 12/12/2011 17:44
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Z terapią było tak, że im dłużej na nią chodziłam tym gorzej się czułam i bardziej sypałam do tego doszło pewne fizyczne schorzenie bardzo wrażliwe na stres. Mam tu na myśli refluks żółciowy i możecie wierzyć lub nie ale ataków dostawałam zawsze po spotkani z terapeutą i co tydzień albo co drugi tydzień mąż wzywał pogotowie które zabierało mnie do szpitala żeby przestało boleć. Ten koszmar trwał pół roku w końcu sama terapeutka przyznała że ataki są powiązane z sesjami. Dałyśmy sobie spokój i umówiłyśmy się że może jeszcze kiedyś wrócę.

Teraz jestem stabilna przynajmniej tak mi się wydaje Smile. A odkąd nie chodzę na terapię jestem bardziej pogodna i szczęśliwsza.
Edytowane przez Zuza dnia 12/12/2011 17:48
 
teczacpt
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 12/12/2011 17:52
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Nie ma w tym nic dziwnego,że ataków dostawałaś po sesji.To się nazywa somatyzowanie i nie jest niczym niezwykłym.Widocznie pracowałaś "głębiej"niż Twoja głowa puszczała.Twoje "zablokowane i schowane głęboko sprawy odezwały się w chwili,gdy do nich dochodziłaś".To rolą terapeuty było chwilowe wyhamowanie.Nie jest powiedziane,że sytuacja musi się powtórzyć.
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
Perfidia
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 12/12/2011 23:16
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Oj wierzę w somatyzację. Jak najbardziej wierzę. Każdy kogo bolał brzuch przed klasówką z matmy powinien wiedzieć o czym mowa Wink

[quote]A odkąd nie chodzę na terapię jestem bardziej pogodna i szczęśliwsza.[/quote]

I oby zawsze tak było Smile

[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Zuza
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 13/12/2011 19:24
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 09.12.11

Dziękuję wam za wszystkie mądre wypowiedzi i podpowiedzi. Obecnie czuję się naprawdę dobrze, nawet na siłownię zaczęłam chodzić [hide]bo 25 kg do zgubienia mam.[/hide] [color=#ff0000]ciach[/color] Przybyło po lekach. Mam nadzieję że będziecie zaglądać na mój wątek i że będziemy sobie mogli porozmawiaćSmile

[color=#ff0000]Regulamin![/color]
Edytowane przez Makro dnia 13/12/2011 19:29
 
Violka
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2011 18:23
Rozgrzewający się


Postów: 3
Data rejestracji: 15.12.11

Witam Was wszystkich. Jestem tu nowa. Czytam Wasze posty i próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, a dotyczy ono mojej koleżanki i jej zachowania od kilku dni. Ale zacznę może od początku. Jej synek i moja córka chodzą razem do tej samej klasy. Obie jesteśmy w samorządzie klasowym. Siłą rzeczy wspólne sprawy klasowe, zbliżyły nas do siebie na gruncie prywatnym. Znamy się od ponad roku. Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać ze sobą o swoich problemach, zwierzyła mi się, że mąż ją zdradza, oszukuje, a ona czuje się osamotniona w tym wszystkim, tym bardziej, że jest "tu sama", bo jej rodzina mieszka w innym kraju. Często ze sobą rozmawiałyśmy. Było mi jej żal, kiedy opowiadał mi o swoim mężu, który jej nie szanuje i stale ją zdradza. Nigdy z nim nie rozmawiałam i nie czułam takiej potrzeby, po usłyszeniu, jak ją traktuje. To, co mnie "uderzyło" w jej zachowaniu wydarzyło się w poniedziałek, kiedy od wychowawczyni dowiedziałam się, że była tego dnia na wszystkich lekcjach (5 godzin), siedziała z tyłu i obserwowała zajęcia. Następnego wychowawczyni zadzwoniła do mnie, pytając mnie czy mam bliskie relacje z tą koleżanką? Odpowiedziałam, że tak, a co się dzieje? Nauczycielka opowiedziała mi o dziwnym zachowaniu koleżanki i o tym, że ciągle powtarzała, że jest śledzona przez mafię, jej komórka jest na podsłuchu, a jej rozmowy są nagrywane. Zaniepokojona próbowałam się z nią skontaktować, niestety bezskutecznie. Tego dnia dzieci rozpoczynały zajęcia ok godz. 11. Wtedy też zjawiła się koleżanka ze swoim synem i zadzwoniła z aparatu nauczycielki do mnie mówiąc, że nie może korzystać ze swoich 2 telefonów, ponieważ są na podsłuchu, a ją śledzi mafia. Byłam totalnie zaskoczona. Tego dnia wróciłam bardzo późno z pracy i nie mogłyśmy się już spotkać. W środę zawoziłam choinkę do szkoły. Na korytarzu spotkałam koleżankę. Była blada, wystraszona, rozglądała się na boki, mówiła szeptem. Kiedy odpowiadałam jej normalnym głosem, ona mnie uciszała i pokazywała na torebkę, szepcząc żebym mówiła ciszej, bo ją nagrywają. Kiedy już załatwiłam sprawy klasowe, zaproponowałam, że pojedziemy do mojego domu i porozmawiamy, o tym co się dzieje. Odpowiedziała, że musi zostać w szkole, żeby pilnować synka, bo ktoś może go porwać. Powiedziałam, że jest teraz na lekcjach, pod opieką wychowawczyni i nic mu nie zagraża. Zgodziła się jechać ze mną. W trakcie drogi zmieniła zdanie odnośnie spotkania u mnie w domu i że lepiej pojedźmy do restauracji. Kiedy już byliśmy obok restauracji, stwierdziła że chce jednak jechać do szkoły, bo boi się o swoje dziecko. Zawiozłam ją pod szkołę z zamiarem szybkiego powrotu do domu. Jednak kiedy podjechaliśmy pod budynek szkoły, zapytała mnie czy mogłabym ja odprowadzić do szkoły, bo ona się boi. Rozglądając się wokół i nikogo nie widząc, zapytałam czego się boi. Odpowiedziała, że mafia ją obserwuje. Zgodnie z jej życzeniem odprowadziłam ją do budynku szkoły, gdzie natychmiast skierowała się do klasy, gdzie był na lekcji jej syn. Zatrzymałam ją, tłumacząc jej, że nie może wchodzić do klasy w czasie lekcji i tam przesiadywać. Zajrzała więc tylko do środka, przez uchylone drzwi i sprawdziła, czy jest tam jej synek. Był. Więc uspokojona zamknęła i oparła się o parapet na korytarzu, prosząc mnie żebym z nią została. Odpowiedziałam, że muszę wracać do domu, żeby zrobić obiad dla mojej rodziny i nie mam czasu bez sensu siedzieć w szkole... Pożegnałam się z nią i wróciłam do domu. W ciągu tego dnia miałam kilka, jeśli nie kilkanaście połączeń i SMS-ów od niej z pytaniem, gdzie jestem lub co robię. Za każdym razem proponowałam, żeby z synkiem do mnie przyszła. Wiedząc od niej, że jej mąż "sprawdza", gdzie chodzi i z kim się spotyka, zaproponowałam że w tym roku ja zajmę się zrobieniem paczek na święta dla dzieci z klasy. Tak też zrobiłam. Dziś od rana mój telefon "złowieszczo" milczał, a kiedy córka wróciła ze szkoły i powiedziała, że D. (synka koleżanki) nie było dziś w szkole, zaczęłam się martwić. Zadzwoniłam, jednak jej numer nie odpowiadał. W końcu po jakimś czasie oddzwoniła i zaprosiła mnie do siebie. Poszłam z moją córką. Zapytałam o powód nieobecności jej synka w szkole. Odpowiedziała, że były tylko 2 godziny i dlatego nie chciał iść do szkoły. Dzieci poszły się bawić, a my mogłyśmy spokojnie porozmawiać. Zachowywała się w końcu "normalnie", czyli tak jak kiedyś (sprzed jej dziwnego zachowania). Kiedy zapytałam, co jej się wczoraj stało i dlaczego się tak zachowywała? dlaczego mówiła, że śledzi ją mafia? Spojrzała na mnie zdziwiona, jakby o wszystkim zapomniała... Patrzyła na mnie zaskoczona moim pytaniem, jakby nigdy nic.... To, co zwróciło wtedy moją uwagę to to, że pytała mnie 6 czy 7 razy, czego się napiję (kawy czy herbaty), a także o napoje na klasową wigilię (za każdym razem spokojnie jej odpowiadałam, że są już kupione i żeby się o to nie martwiła. Za chwilę padało jej stwierdzenie: to muszę jeszcze kupić napoje na wigilię.
Pierwszy raz miałam do czynienia z takim jej zachowaniem. Nigdy przedtem tak się nie zachowywała. Owszem miewała "gorsze" dni (takie depresyjne), ale wiązałam to z jej sytuacją w małżeństwie.
Po tych zdarzeniach z kilku ostatnich dni, śmiem twierdzić, mimo że nie jestem psychiatrą, że mam tu do czynienia z chorobą psychiczną.
Czy objawy, o których piszę, pozwalają na to, aby mówić o chorobie afektywnej dwubiegunowej u mojej koleżanki? Może powinnam porozmawiać z jej mężem, odnośnie jej wizyty u psychiatry? Może to, co opowiadała o swoim mężu, to też wynik jej choroby? A może zachorowała, bo ją źle traktował? Pomóżcie, bo nie wiem, co mam robić?
 
Pogodna
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2011 18:47
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Dziwi mnie jedno - reakcja szkoły, to nie jest normalne, że rodzic przesiaduje na lekcjach pod pretekstem bycia ściganym przez mafię...
Na Twoim miejscu skontaktowałabym się z wychowawczynią klasową, żeby opisała dawny przypadek pedagogowi szkolnemu.To on powinien przeprowadzić rozmowę z tą kobietą. Być może ma jakąś manię prześladowczą, jest chora, nie bierze leków. Za moich czasów szkolnych nauczyciele wiedzieli o sytuacji w domu, że ojciec mój ma schizofrenię więc takie zachowania pewnie nie byłby dla nich zaskoczeniem. Grunt to żeby w szkole pedagodzy wiedzieli co się dzieje z rodzicami dziecka, wtedy mogą pomóc.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Praca a chad Choroba afektywna dwubiegunowa 32 25/09/2022 14:08
Bezsennosc w Chad Choroba afektywna dwubiegunowa 20 22/11/2021 00:36
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Trójmiasto:Poszukiwana Grupa wsparcia dla partnerów osob z Chad Przedstaw się 9 22/08/2021 22:21
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? Schizofrenia 34 06/07/2021 06:05

51,683,439 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024