24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
nienawidze siebie...
mimi
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2011 21:44
Rozgrzewający się


Postów: 2
Data rejestracji: 30.09.11

nienawidzę siebia.swojego ciała i tego co roi się w mojej głowie. od 2,5 roku walczę z zaburzeniami odżywiania. na początku anorokesja: najniższa waga [color=#ff0000][ciach][/color] przy wzroście [color=#ff0000][ciach] [/color], potem bulimia. wzrost masy do [color=#ff0000][ciach][/color]. pomiędzy tym picie...Teraz anoreksja-bulima w jednym. To znaczy tydzień ostra dieta, czyli max[color=#ff0000] [ciach] [/color]dziennie, w weekend alkohol i napady obżartswa. potem wymioty i przeczyszczanie [color=#ff0000][ciach][/color] Dzisiaj jestem po ataku jedzenia. mam wzdęty brzuch, wszystko mnie boli, nienawidzę si ę, znowu przegrałam...nie mam siły...niech mi ktoś pomoże!!!!..

[color=#006600]Usunęłam wszystkie dane liczbowe. Bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem i niepodawanie takich informacji.[/color]
Edytowane przez Perfidia dnia 30/09/2011 22:23
 
Gloria
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2011 21:47
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Mimi, przede wszystkim przeczytaj regulamin tego forum - to raz.
Dwa - opanuj się troszkę i spróbuj na spokojnie coś więcej o sobie napisać, ludzie z Efki mogą pomóc - wesprzeć słowem, doradzić, pokierować, ale pamiętaj, właściwą pomoc możesz uzyskać tylko u profesjonalisty.

A tak poza tym -witaj na forum Smile
 
mimi
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2011 21:59
Rozgrzewający się


Postów: 2
Data rejestracji: 30.09.11

dziekuje za odpowiedź! przeczytałam regulamin i przepraszam, ze już w pierwszym poście go naruszyłam. obiecuje ze będę go przestrzegać! jestem pierwszy raz na takim forum, bo z nikim do tej pory nie rozmawiałam o moich problemach z jedzeniem. nie wiem jak się z tego zakletego kręgu wydostać... do tej pory wydawało mi się że sama dam sobie radę, że wszystko kontroluję,ale tak nie jest. boje sie zacząć terapię...wstydzę się tego wszystkiego...
 
Czader
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2011 22:00
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b][i].nie mam siły...niech mi ktoś pomoże!!!!..[/i][/b]

Tylko sama możesz sobie pomóc, idąc do odpowiedniego lekarza.
Skoro masz siłę na destrukcję, mogłabyś przekuć ją na coś o wiele bardziej pozytywnego. I tyle. A potem obgadywać z nami swojego upierdliwego lekarza i analizować swoje wzloty i upadki. Ale najpierw - trzeba chcieć się leczyć - choć oczywiście rozumiem że użalanie się nad sobą jest o wiele łatwiejsze. Tak czy siak. Witaj na forum Smile
 
Perfidia
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 01/10/2011 01:03
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Myślę, że pierwszy mały kroczek już zrobiłaś. Nawet jeżeli nie do końca świadomie. Mam na myśli to co napisałaś:
[quote]do tej pory wydawało mi się że sama dam sobie radę, że wszystko kontroluję,ale tak nie jest[/quote]

Przyznanie się samemu sobie, że się nie da rady - to już coś. Konsekwencją tego jest przyznanie, że potrzebujesz pomocy. Co z kolei prowadzi do gabinetu psychiatry, a potem psychologa.

Wstydzisz się? Nie ma czego. Na początek nie musisz zwierzać się nikomu poza lekarzem/psychologiem, a zapewniam Cię, że psychiatra/psycholog nie jedno w swoim gabinecie widział.
Boisz się? To normalne - w końcu robisz krok w nieznane. Ale to nie powód, aby pozwolić sparaliżować się strachowi.

[quote]nie wiem jak się z tego zakletego kręgu wydostać[/quote]
Tu odsyłam to moje sygnaturki - żeby przerwać to szaleństwo, musisz coś zmienić. Na stałe zmienić. Co i jak - to już praca na terapię.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
perfekcyjna
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 05/10/2011 15:21
Rozgrzany


Postów: 80
Data rejestracji: 09.08.11

Cześć mimi Smile Rozumiem, że Ci bardzo ciężko. Wiem coś o tym, o czym piszesz. Wyzdrowienie z zaburzeń odżywiania jest czasem dość proste a czasem bardzo trudne. Ważne jest przede wszystkim zaopiekowanie się sobą pod kątem psychicznym.

Kiedyś byłam w klinice z dziewczyną, którą najpierw karmili przez rurkę na oddziale psychiatrycznym, żeby mogła uzyskać minimalną wagę i przyjść do nas do kliniki. Było z nią tragicznie. I wiesz co się stało? Spotkałam ją po latach, zdrową, rzeźką, zadbaną. Okazało się, że wyjechała za granicę, z dala od toksycznej rodziny i zaczęła żyć swoim życiem. Po części pomogła jej klinika po części przypadek, w sensie ten wyjazd.

Ona była bardzo uzależniona od matki. Była z rodziny przemocowej. Ojciec znęcał się nad matką a ona dniami i nocami "stała na straży" matki. Z czasem przestała jeść. Nie mogła nic przełknąć. Jej ciało było w ciągłym pogotowiu.

Z trudem wyjechała z Polski. To był dla niej koszmar, podjęcie decyzji o wyjeździe i pozostawienie matki z tyranem. Ale to co się stało później przerosło jej wyobrażenia. Odzyskała swoje życie. Mam nadzieję, że jest tak do dzisiaj.

Czemu to piszę? Otóż czasem wystarczy przegadać z kimś kompetentnym (czasem wystarczy mądry przyjaciel) swoją sytuację życiową. Specjalistów akurat słucha mi się lepiej. Ale Ty możesz mieć odwrotnie Smile Ja im ufam bo leczę się od wielu lat a przyjaciół... hm mam i nie mam Smile

Czasem wystarczy jakaś zmiana. I wiesz co? To właśnie zmiany są dla mnie najtrudniejsze. Jestem skostniała w swoich schematach postępowania. Ani drgnę i dlatego czasem mój terapeuta musi się wiele natrudzić a ja razem z nim, by zmienić cokolwiek.

Nauczyłam się ostatnio wiele ciekawych rzeczy. Że jest wiele dobrych, szczerych, życzliwych ludzi. (choć to prawda, w kryzysach o tym nie pamiętam, a świat staje się moim wrogiem). Zatem jest sporo osób, które chętnie wysłuchają, doradzą, pobędą z nami ot tak.

Wierzę, że nie lubisz swojego ciała. Z tym jest pewnie najgorzej co? Otóż jestem przekonana, że skupienie się na wyglądzie wynika z ucieczki przed rzeczami jeszcze trudniejszymi, które nieświadomie są dla nas nie do przyjęcia.
No i to też trzeba jakoś sobie uświadomić. Czasem pomaga w tym przypadek - jak mojej koleżance z kliniki a czasem trzeba się latami do tego dokopywać, przekopywać, przetrawiać - tak niestety mam ja Sad

Przepraszam, ze tak dużo jakoś napisałam.
Mimi, fajnie, że przełamałaś tabu. Masz jakiś pomysł co dalej, czy to miejsce to na razie tyle ile możesz w tej chwili dla siebie zrobić?

Buziaki.


 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Dbanie o siebie Psychoterapia 5 10/04/2020 23:48
Polubić siebie Psychoterapia 25 19/11/2019 03:48
Brak szacunku do siebie, czyli sztuka bycia pasywnym Psychoterapia 6 15/03/2016 01:30
Narcyzm -próba zrozumienia siebie- ostatnie podejście Nasze wątki - część otwarta 240 28/11/2014 23:25
dbanie o siebie Porozmawiajmy 28 27/03/2014 20:51

51,682,068 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024