Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
Czy terapeuta może przytulać klienta?
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 23/06/2010 20:17
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
U mnie w terapii psychodynamicznej terapeuta nie może mnie przytulić, ani nawet złapać za rękę. Jedyny kontakt fizyczny może być w momencie zagrożenia mojego lub terapeuty życia Taka dziś otrzymałam odpowiedz |
|
|
Kati |
Dodany dnia 23/06/2010 20:18
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Hej, Ifona, miło CIę widzieć. Napisz dwa słowa o sobie w wątku przedstaw się, please, żeby Cię wszyscy mieli szansę powitać |
|
|
weronika |
Dodany dnia 02/07/2010 19:17
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Moim skromnym zdaniem fajnie jest jak terapeuta a nawet sam lekarz psychiatra może przytulić pacjenta. Mnie osobiście tego brakowało, ale trochę się o to wstydziłam poprosić, chociaż wiem, że mocne przytulenie czasem pomogłoby mi bardziej niż milion słów. Starałam się wytłumaczyć sobie samej to w ten sposób, że przytulenie jest rozwiązaniem doraźnym, chwilowym a rozmowa służy nauczeniu radzenia sobie z problemami, jest nastawiona na bardziej długotrwały efekt. Wadą dla mnie było w tej sytuacji to, że nigdy przez rok terapii nie płakałam przy psycholog, bo wtedy byłby to finisz naszej rozmowy w danym dniu, gdyby nie mogła mnie przytulić albo jak to ostatnio doświadczyła moja psychiatra...dałabym nogę z gabinetu, bo czułabym się koszmarnie siedząc na krześle naprzeciwko niej i rycząc |
Pogodna |
Dodany dnia 02/07/2010 19:29
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Też sobie nie wyobrażałam, że będę ryczeć a terapeuta siedzieć i patrzeć i do tego milczeć. Jednak przeżyłam to na własnej skórze, chciałam wiać to fakt, ale lęki odebrały mi nogi i czułam się jakby na tym bujanym fotelu siedział sam mój odwłok, nie miałam nóg ani rąk...Ale przeżyłam. Teraz zaczynam sobie myśleć, że dobrze się stało, przeżyłam swoją bezsilność, bezradność. Manipulacje nie pomogły, nie złapał mnie za rękę ani nie przytulił, a tak do tej pory zawsze w kontaktach z innymi dostawałam to co chciałam. Inna sprawa, że ponoć gro pacjentek zakochuje się w swoim terapeutach i być może u niektórych z nich taki akt wywołałby jakieś seksualne pociągi. |
|
|
weronika |
Dodany dnia 02/07/2010 19:44
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
[quote][b]Ifona napisał/a:[/b] Inna sprawa, że ponoć gro pacjentek zakochuje się w swoim terapeutach i być może u niektórych z nich taki akt wywołałby jakieś seksualne pociągi.[/quote] Ja z tym akurat nie mam problemu bo i psycholog i dr to kobiety. A z gabinetu zwiałam bo pani dr mimo mojego "nie " próbowała okrężną drogą dowiedzieć się dlaczego byłam bardzo smutna jak do niej wtedy przyszłam. Niestety użyła swojej tajnej broni czyli milczenie plus wymowne patrzenie głęboko w oczy i mnie złamała, rozryczałam się...ale migiem dałam nogę aby nie skorzystała z mojej chwili słabości do wyciągania informacji ze mnie. Bardzo mi ten fakt się nie spodobał bo psycholog jak mówię jej że nie chcę o czymś rozmawiać to daje mi spokój, szanuje mój wybór a lekarz nie, tylko drąży temat aż z płaczem jej powiem o co chodzi. To nie fair. |
Pogodna |
Dodany dnia 02/07/2010 22:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Może chciała po prostu wzbudzić Twoje zaufanie tym milczeniem. Każdy to tylko człowiek, nawet terapeuta. Pewnie chciała rozładować Twój smutek. Ciężko jest wszystkim dogodzić i od razu sprawić ulgę. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 03/07/2010 09:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Każdy to tylko człowiek, nawet terapeuta.[/quote] Ifona, za to zdanie masz u mnie Nobla. |
|
|
weronika |
Dodany dnia 03/07/2010 10:39
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
[quote][b]Ifona napisał/a:[/b] Może chciała po prostu wzbudzić Twoje zaufanie tym milczeniem. Każdy to tylko człowiek, nawet terapeuta. Pewnie chciała rozładować Twój smutek. Ciężko jest wszystkim dogodzić i od razu sprawić ulgę.[/quote] Nie no, zgadzam się z Tobą. Nie podoba mi się tylko takie wyciąganie ze mnie informacji. Czy wasi terapeuci też tak robią? Ja wiem, że nie wolno mi w relacji z terapeutami skracać dystansu, więc nie proszę o informację nt ich życia(chyba, że sami spontanicznie podzielą się czymś) ani o jakąkolwiek bliskość fizyczną-staram się po prostu nie stawiać ich w sytuacji w której czuliby się niezręcznie. Dla mnie takie przełamywanie NIE pacjenta jest naruszeniem jego prawa do tajemnicy |
Kati |
Dodany dnia 03/07/2010 10:54
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Oczywiście Weronika, że klient ma prawo zadecydować, co i kiedy chce powiedzieć. Jednakowoż co to za relacja terapeutyczna, w której nie jesteś gotowa na szczerość - to raz - a dwa: to w Tobie coś się zadziało, że od milczącego patreznia w oczy tylko uciekłaś z płaczem. Moim zdaniem to nie ona Cię złamała, tylko Ty się złamałaś, a to spora różnica. A w przypadku depresji tym bardzije wydaje mi się, że obowiązkiem leczącego jest wypytywać o przyczyny smutku, a poważnym błędem w sztuce lekarskiej mogłoby się okazać zaniedbanie tego. |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 03/07/2010 11:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Sama miałam kiedyś takie nastawienie, że tam w sensie na terapii będą działy się cuda. Cudów nie ma jest ciężka praca i czasem po terapii czuję się gorzej niż przed. Dlatego nie ma co idealizować terapeuty, on chce nam pomóc. U mnie warunkiem terapii było tylko to, żebym fizycznie tam uczestniczyła. Zdarzały się dni kiedy matka mnie zawoziła bo tak wymyślałam, że nie pojadę. Albo uciekałam korytarzem przed terapeutą a on mnie gonił. Teraz się z tego śmieję |
|
|
weronika |
Dodany dnia 03/07/2010 12:04
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Powiedzmy tak że gdyby to była moja psycholog to bym porozmawiała o tym co się stało natomiast na pani dr się przejechałam i ogólnie jej nie ufam. W sumie chodzę do niej po recepty i nie chcę niczego więcej. Jeśli się nie mylę o był pierwszy raz kiedy dr widziała mnie w takim stanie, bo najczęściej trafiałam do niej dzień po albo nawet zaraz po terapii więc nigdy nie musiałam z nią rozmawiać o tak delikatnych sprawach i stad ta dezercja. [b]Kati[/b] jak dla mnie to bez różnicy kto kogo złamał. Jak to pani dr stwierdziła:"że mnie dziś kompletnie nie poznaje, że nie ma we mnie ani trochę buntu a przecież ja zawsze byłam taka zbuntowana"(to akurat prawda bo ja jej wiecznie pyskuje ) Moim zdaniem dezercja z gabinetu była rodzajem buntu bo pani dr nie dostała tego co chciała więc nadal jestem zbuntowana =jestem sobą [b]ifona[/b] teraz też się z tego śmieję a nawet wstydzę troche...ale wtedy nie było mi do śmiechu, co chwila pytałam pani dr czy mogę już sobie pójść pośrednio i bezpośrednio dawałam jej do zrozumienia że chce aby mi dała spokój,że nie chce rozmawiać z nikim tylko wziąć receptę i już sobie pójść |
Pogodna |
Dodany dnia 03/07/2010 12:14
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
A to teraz rozumiem, że chodzi ci o psychiatrę a nie psychologa. Ja zawsze trafiałam na takich oschłych, i z czasem nauczyłam się, że idę tam mówię jakie mam dolegilwości daje leki i wychodzę. Czasem sobie nawet na kartce pisałam, żeby załatwić to raz dwa (u mnie takie kolejki do psychiatry, że czekając idzie już zwariować). Ostatni mój psychiatra ma specyficzne poczucie humoru, przy nim moje lęki jakoś odpływają. Chyba stosuje metodę, opowiem pani kto ma gorzej i gorsze dolegliwości to poczuje się pani lepiej. Recepta i do domu. W gabinecie jestem średnio nie całe 5 minut a nawet mniej. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 03/07/2010 14:52
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Mam podobne doświadczenia jak Ifona, w ciągu 30 min lek przyjął 10 osób, zainkasował za wizytę wystawił receptę czy L4 i do domu. Mnie to odpowiada, ale wiem że są i tacy, którzy narzekają bo potrzebują więcej czasu by porozmawiać.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
weronika |
Dodany dnia 03/07/2010 15:03
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
To dziwnie macie ja chodzę na NFZ i wizytę w takim kształcie jak piszecie mam tylko gdy wszystko jest w porządku a tak to minimum 15minut siedzę(jak dla mnie za długo) |
Pogodna |
Dodany dnia 03/07/2010 19:25
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
A mi to w zupełności nie przeszkadza, jakoś sobie w głowie poukładałam to tak, ze psychiatra jest ok leków, jak ktoś jest nadpobudliwy to lek na wyciszenie, ktoś ma schizofrenię to neuroleptyk, depresję to antydepresant...Bo co innego może psychiatra który dziennie przyjmuje ok 15 osób czy nawet więcej, a ja chodzę tak raz na 3 miesiące. Nie sądzę, żeby miał mi w jakiś inny sposób pomóc, no może wypowiadając słowa "najlepiej zapisać się na regularną terapię". |
|
|
weronika |
Dodany dnia 03/07/2010 19:57
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Mam podobnie [b]Ifona[/b]. Był nawet okres czasu że nie chciałam umówić się z panią dr na normalne spotkanie tylko informowałam panią psycholog że kończą mi się leki i na szybkiego załatwiała mi wejście do gabinetu-recepta parę uśmiechów i papa. Ogólnie to bardzo powoli oswajałam sie w mówieniu psycholog o trudnych rzeczach, o uczuciach, ale na to było trzeba dużo czasu-dopiero na 12-15 sesji można było mówić o jakimś zaufanu....a ja nawet tylu to z dr nie siedziałam przez 2 lata |
Pogodna |
Dodany dnia 03/07/2010 20:08
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Mnie to już nic nie zdziwi, ostatnio jakieś 3 tygdnie temu sesja mi się przedłużyła u psychologa o jakieś 10 minut i nagle wchodzi jego żona (pracuje też w poradni) i pyta męża, czy przywieść mu coś z domu bo jedzie...Wbiłam się w taki szok. Tak sobie pomyślałam, może myśli, że zadźgałam go tam i sprawdza czy żyje, albo czas minął to może wchodzić kto chce. Albo też jakieś niezałatwione sprawy mają między sobą a rozgrywają moim kosztem. |
|
|
kohterka |
Dodany dnia 03/07/2010 20:15
|
Startujący Postów: 159 Data rejestracji: 28.05.09 |
[quote]Weronika napisał/a: Jeśli się nie mylę o był pierwszy raz kiedy dr widziała mnie w takim stanie, bo najczęściej trafiałam do niej dzień po albo nawet zaraz po terapii więc nigdy nie musiałam z nią rozmawiać o tak delikatnych sprawach i stad ta dezercja. ... Jak to pani dr stwierdziła:"że mnie dziś kompletnie nie poznaje, że nie ma we mnie ani trochę buntu a przecież ja zawsze byłam taka zbuntowana"(to akurat prawda bo ja jej wiecznie pyskuje[/quote] Weronika, wydaje mi się, że lekarka dlatego Cię przytrzymała,bo dla niej to była nagła zmiana Twojego zachowania. Dla niej to było ważne, żeby ustalić, co się dzieje, żeby mogła Cię skutecznie leczyć. Edytowane przez kohterka dnia 03/07/2010 20:30 |
|
|
weronika |
Dodany dnia 03/07/2010 20:42
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Zapewne tak tym bardziej, że 2 tyg wcześniej zakończyłam terapię i psycholog ponoć same superlatywy w dokumentacji napisała...ale to było wyjątkowe spotkanie po przykrym tygodniu, w którym zdarzyły się rzeczy takie w stylu "przeżyć i zapomnieć" że od gadania nic by się nie zmieniło(no może poza przerobieniem swoich oczu na styl gotycki po paru minutach płaczu ) Szczerze mówiąc gdybym miała z dr tak dobre relacje jak z mgr to chyba sama bym poprosiła o przytulenie bo nic innego wtedy nie przyniosłoby mi ulgi |
kohterka |
Dodany dnia 03/07/2010 22:00
|
Startujący Postów: 159 Data rejestracji: 28.05.09 |
[quote][b]Weronika napisał/a: ale to było wyjątkowe spotkanie po przykrym tygodniu, w którym zdarzyły się rzeczy takie w stylu "przeżyć i zapomnieć" że od gadania nic by się nie zmieniło(no może poza przerobieniem swoich oczu na styl gotycki po paru minutach płaczu ) Szczerze mówiąc gdybym miała z dr tak dobre relacje jak z mgr to chyba sama bym poprosiła o przytulenie bo nic innego wtedy nie przyniosłoby mi ulgi[/quote] Być może nic by się nie zmieniło, być może jednak tak. Teraz mówisz, jak to jest z Twojego punktu widzenia. Dla nie niej to jest jakaś frustracja, nie móc dowiedzieć się od Ciebie, dlaczego czujesz się i zachowujesz tak a nie inaczej. Nie wie np., czy ma interweniować,czy coś zmieniać w Twoim leczeniu, czy nie. Tak na marginesie, to dobrze o niej świadczy. Gratuluję zakończonej terapii. Bierzesz jeszcze leki? |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
czy po ed można się odchudzać? | Zaburzenia odżywiania | 12 | 06/09/2021 20:51 |
Czy z diagnozą F20 można być szczęśliwym ? | Schizofrenia | 34 | 06/07/2021 06:05 |
czy można rozładować ogromne napięcie w borderline? | Zaburzenia osobowości | 3 | 28/05/2021 13:44 |
Pożegnanie z terapeutą | Psychoterapia | 6 | 27/12/2020 11:54 |
czy depresja jest uleczalna? | Depresja | 78 | 16/04/2020 12:11 |