19 Kwietnia 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
09:18:00 Offline
Klara Klara
3 tygodni Offline Offline
Nieustraszona Nieustraszona
3 tygodni Offline Offline
swistak swistak
6 tygodni Offline Offline
Alia Alia
6 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: Hernandez...
Ogółem Użytkowników:2,202
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Ogólnie o psychiatrii
 Drukuj temat
Relacja pacjent-lekarz
girl interrupted
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 06/01/2018 18:38
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Od kilku dni zastanawiam się nad tym, jakie cechy powinna mieć dobra relacja z psychiatrą. Bo oczywiście relacja to jest, mimo tego, że bardzo formalna. Pytanie, więc do osób, które się leczą psychiatrycznie - jak określilibyście swoją relację z psychiatrą? Na pewno powinna ją cechować szczerość, otwartość i zaufanie do lekarza. Chęć do współpracy z obydwu stron. Brak ukrywania ważnych informacji, np. tych o kombinowaniu z lekami. Życzliwość ze strony lekarza i duże pokłady zrównoważenia i spokoju Wink Poczucie dochowania tajemnicy lekarskiej, poczucie bezpieczeństwa i komfortu w gabinecie (w przedpokoju gabinetu zawsze włączone radio...) Poczucie, że mogę o wszystkim opowiedzieć i nie zostanę jakoś niemądrze oceniona. Że mam dane mi 30 minut i nie muszę nerwowo zerkać na zegarek. Poczucie zaopiekowania, troski i tego, że nawet, jeśli będę w największym psychicznym bagnie to ktoś (przy mojej chęci współpracy) mnie z tego bagienka wyciągnie. Tego, że jestem bardzo uważnie słuchana. Pani doktor zawsze mówi: "Gdyby coś się działo to proszę zadzwonić" i tak się ostatnio zastanawiałam, jaki Armagedon musiałby się zdarzyć (typu III wojna światowa) żebym się odważyła na taki telefon. Bo generalnie nawet, jeśli tonę to radzę sobie świetnie Grin Problem jest także tego rodzaju, że od dawna nie potrafię odróżnić spraw dużej wagi od spraw małej wagi, a nie chciałabym zaprzątać Jej uwagi drobiazgami... Kiedyś (około 5 lat temu albo dalej) pisałam dużo sms-ów do terapeutki, ale chyba z tego wyrosłam. Prawdziwą frajdę sprawia mi kontakt na żywo, a smsy bywają czasem powodem nieporozumień. Bardzo cieszy mnie sama możliwość napisania do tych dwóch osób (terapeutki i psychiatry) i to, że rzeczywiście w razie kryzysu mogę z tego skorzystać i nie jestem zostawiona sama sobie.

"Gdyby coś się działo to proszę zadzwonić" rozumiem tak, że dobrze byłoby zgłosić ewentualne urojenia i niedobre myśli. Nie wiem, co jeszcze może się dziać? Zgłosić odstawienie leków, a jeszcze lepiej zgłosić taką chęć. Długie spanie i nakręcenie (nadmiar energii) bywają raczej nieszkodliwe, bo nie występuje u mnie to w takim nasileniu, w jakim to bywa przy CHAD.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Alia
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 06/01/2018 20:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Efekty uboczne leków. Kiedy mąż dostał zespołu serotoninowego (żeby nie było, dawka leku została zwiększona decyzją lekarza), od razu się z nim skontaktował (mimo iż był to weekend) i dostał odpowiedź, co ma robić.
 
swistak
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 06/01/2018 21:01
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1757
Data rejestracji: 11.08.14

Ja pisałem dosyć dużo SMS-ów do swojego psychiatry. W końcu dał mi on do zrozumienia, że przeszkadzają mu one i przestałem. Później pisałem mu e-maile. Z e-mailami był jednak taki problem, że psychiatra nie miał do nich dostępu podczas wizyty.

Terapeutce na razie nie pisałem ani SMS-ów ani maili.

Ostatnio miałem wątpliwości odnośnie leków, które mi psychiatra przepisał i napisałem mu e-maila. Jego odpowiedź nie wyjaśniła wszystkiego, więc idę do niego we wtorek osobiście. [1]

@Alia: No nic dziwnego, skoro mógł być to stan zagrażający życiu.



IMHO lepsze od dzwonienia w wypadku mniej istotnych rzeczy jest pisanie e-maili. Lekarz sobie przeczyta na spokojnie, nie będzie miał pretensji o przeszkadzanie. To się IMHO kwalifikuje do e-maila:
[quote]
Zgłosić odstawienie leków, a jeszcze lepiej zgłosić taką chęć.
[/quote]


[1] Dokładniej mówiąc: życie mi miłe, więc nie będę brał jednocześnie dwóch leków mogących wydłużać odstęp QTc.
Edytowane przez swistak dnia 06/01/2018 21:08
 
Nieustraszona
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 14/01/2018 16:06
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Relacja z lekarzem.... Trudny temat, za każdym razem inna, bo i ja się zmieniałam i lekarz miał inna osobowość.
Psychiatra nr 1, jeden wielki lęk, trochę wrogości (podszytej lękiem, a troche przekorą - miałam 14 lat to wiele wyjaśnia Pfft). Brak poczucia bezpieczeństwa i dochowania tajemnicy (mam w gabinecie, karty podpisane wielkimi literami leżały na biurku tak, że z kumpelą wiedziałyśmy ze do niej chodzimy. Trzeba przyznać, że była cierpliwa, kiedy wróciłam do niej, po tygodniu od pierwszej wizyty i przepisania leków, ze wszystkimi skutkami ubocznymi floksetyny to wyjaśniła mi jej działanie. Dzięki temu lęk się zmniejszył.
Psychiatra nr 2, no cóż nie jestem dumna z tego co teraz napisze, ale żyła kobieta w błooogiej nieświadomości. Zawsze pytała o plany na przyszłość w wieku 15-16 lat ma się wielkie plany.
Psychiatra nr 3 powoli zaufałam myśle, że to, że wreszcie nie było mamy w gabinecie pomogło. Słuchała, ale sporo moralizowała i krytykowała, a może ja to tak odbierałam? Nie wiem. Mam wrażenie teraz po latach, że b yło jej w tej relacji za dużo, była jakby za głośna. Pod koniec naszej współpracy nie chciałam do niej przychodzić. Maiłam duży problem ze szczerością np na temat m. s.
Psychiatra nr 4 przeciwieństwo - cicha zadająca dużo bardziej szczegółowe pytania, nie padło z jej ust ani jedno słowo krytyki, ani razu się nie wkurzyła (nawet włączył mi sie chochlik jak ją do tego sprowokować Smile). Czułam, że mnie słucha, że nie naciska daje mi przestrzeń. Stawia na pracę zespołową z terapeutą, ale nie wtrąca się w jego działania. Po jakimś czasie jak wchodziłam nie musiałam się przedstawiać. Jej nienaciskanie było dobre do pewnego momentu, ale potem stało się wygodne - Lekkarz nie pyta, ja nie mówie. Czułam, że mam wpływ na leczenie, bo lekarka proponowała może zwiększymy daawke leku X? a nie mówiła prosze brak lek X w wiekszej dawce. Wiadomo ze to jej decyzje bo to ona jest lekarzem ale to mi dużo dało.
Psychiatra nr 5- no cóż na początku było trochę lęku, a za nim szło trochę wrogości (nie jestem z tego dumna, ale tak było). Lekarka była cierpliwa, nie oceniała i wielokrotnie mnie o tym zapewniała, jakby czuła że tego własnie potrzebuje. Napisałam życiorys, pozwoliłam zeby wiedziała wszystko... Próbuje oddac jej kontrolę, ale nie zawsze jeszcze mi wychodzi. Lekarz daje znać, że dochowa tajemnicy np mówi, że w kartę wpisze tylko "kompulsje" a nie to co dokładnie powiedziałam. W leczeniu przedstawia opcje mówi co możemy zrobić, co jej zdaniem będzie najlepsze. Tłumaczy dlaczego leczenie w moim przypadku długo trwa i jest trudne. docenia to, że chodzę na terapię i pracuje nad mechanizmami. I czuje ze mi wierzy jak mówie ze chodzę do pracy ale mam problem by wstać, nieogarniam brania leków i praca jest jedynym co ogarniam. A ja staram się być szczera i jej zaufać tak całkiem. Obie wiemy, że to proces który pewnie biorąc pod uwagę moje problemy jeszcze potrwa.
Edytowane przez Nieustraszona dnia 14/01/2018 16:10
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Dunkelheit2
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 14/01/2018 16:15
Awatar

Startujący


Postów: 138
Data rejestracji: 11.11.17

Relacja z lekarzem?
Psychiatra nr 1- Nie dał mi dojść do słowa, nazwał mnie idiotą. Wypisał papier dzięki któremu po recepty mogłem chodzić do lekarza rodzinnego i tyle go widziałem.
Psychiatra 2- Porozmawiał ze mną jak z człowiekiem. Odstawił leki(!!!). Pyta co u mnie i każda wizyta kontrolna sprawia, że czuję się dobrze.
Szukałem słów. Znalazłem ciszę. Nawet lepiej.
[url]https://youtu.be/xAMgQQMZ9Lk[/url]
ora pro nobis lucifer
 
ef
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 14/01/2018 21:52
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

mój lekarz - każdemu takiego życzę, naprawdę. choć to też jest długa i długo wypracowywana relacja. jak wyszlifowany diament. naprawdę.
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
girl interrupted
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 31/07/2018 00:32
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Tak sobie myślę i myślę...

Pewne relacje są chyba na całe życie. Miałam trzech psychiatrów i do trzech razy sztuka Grin Dobrze jest posiadać pewną wiedzę o sobie samej. A moja wiedza o mnie mówi, że moim mechanizmem obronnym jest to, że boję się bliskości i często bywa tak, że czym dłużej kogoś znam, tym bardziej się dystansuję i tym mniej chce mi się mówić o sobie. Pierwszej lepszej osobie na ulicy powiedziałabym pół historii swojego życia. Co ciekawe: to dystansowanie się nie dotyczy chyba relacji terapeutycznej. Ona wciąż trwa mimo, że minęło trochę czasu - kilka długich lat. Ona też z tych "na całe życie" Smile

Nie wiem, co dla was jest ważne w relacjach z psychiatrami. Ja ogromną wagę przykładam do spokojnego tonu głosu, może być nawet do bólu monotonny. Jeśli ktokolwiek na mnie krzyczy, to uciekam w mgnieniu oka.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
martyna
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 31/07/2018 16:42
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Psychiatrzy krzycza? Nie spotkalam sie, ani prywatnie ani zawodowo. Mysle ze ten spokojno-monotonny-glos ucza sie na specjalizacji Smile
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
sigma
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 31/07/2018 16:48
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Ja się spotkałam, choć u psychiatry raz w życiu byłam Pfft Nie na mnie krzyczał, ale na dwóch wcześniejszych pacjentów - tak.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Klara
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 31/07/2018 17:37
Awatar

300% normy


Postów: 7047
Data rejestracji: 16.04.12

Na mnie pani psychiatra krzyczała. Byłam u niej raz i już nie wróciłam.
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
lekarz podaje mi leki ktore silnie uzalezniaja Przedstaw się 31 28/08/2015 18:26
Oporny pacjent Choroba afektywna dwubiegunowa 13 30/10/2014 15:15
Kiedy relacja 'świadczy' że pacjent jest zdrowy Psychoterapia 62 28/12/2012 23:02
relacja terapeutyczna Psychoterapia 59 27/12/2012 00:26
Nawet lekarz nie wie co mi jest ? Choroba afektywna dwubiegunowa 25 15/12/2012 22:43

50,255,059 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024