Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Choroba afektywna dwubiegunowa
Oporny pacjent
|
|
esus |
Dodany dnia 21/10/2014 13:14
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 20.10.14 |
Dziękuję Wam za miłe przywitanie Opisze pokrótce sytuację mojego syna Dwa lata temu zdiagnozowano stany syna (depresje, euforia, drażliwość, wybuchy agresji) jako CHAD. Aby ustabilizować jego zachowanie dostał lamitrin. Ten lek ustabilizował go. Zaliczył rok liceum. Przez 7- miesięcy z wielkimi oporami przyjmował lek. Nie do końca wierzyłam, że bierze leki systematycznie, gdyż przy sprzątaniu znajdywałam leki za łóżkiem, za szafkami. Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Miesiąc temu zaczął mieć stany gorszego samopoczucia, lęki, brak koncentracji. Chodził do szkoły, ale nie wiedział jakie ma lekcje .... Poszliśmy do psychiatry, który po rozmowie z synem stwierdził, że syn nie bierze leków przynajmniej od pół roku. Dostał znowu lamitrin. Syn rozumie, że jego zachowanie jest inne, ale nie przyjmuje do wiadomości, że to wynik choroby. Bierze leki bo ja je mu daje. Nie wiem jak długo będzie pokornie brał lek. Rozmawiam z nim o chorobie i niby rozumie, ale codziennie jest pytanie . CZY JA MUSZĘ BRAĆ LEKI Co musi się stać, aby zrozumiał, że tak |
|
|
swistak |
Dodany dnia 21/10/2014 14:16
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
Musi mu zależeć na leczeniu bardziej niż Pani. Tu jest dosyć ciekawy artykuł na ten temat: [url]http://mam-efke.pl/articles.php?article_id=120[/url] Czy syn ma efekty uboczne? |
|
|
Olivia |
Dodany dnia 21/10/2014 14:53
|
Finiszujący Postów: 299 Data rejestracji: 06.09.14 |
Trudno mówić o chęci leczenia jak nie jest się świadomym choroby i konsekwencji jakie ta choroba przynosi. Może sobie porpostu nie zdaje sprawy z tej sytuacji z tąd pytanie czy faktycznie musi się leczyć. [quote]Syn rozumie, że jego zachowanie jest inne, ale nie przyjmuje do wiadomości, że to wynik choroby.[/quote] może psycholog osoba z większą wiedą otworzy mu oczy na to że te goproblemu nie nalezy bagatelizować. PS. swistak bawisz się w internetowego doktora, radzisz wszystkim co mają robić z pewnością fachowca a tymczasem sam masz wątplwości czy wogole iść po psychiatry... [color=#669933]Everybody has someone that hates on you because you have something they want.[/color] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 21/10/2014 15:00
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Myślę, że warto pogadać o tym problemie z lekarzem prowadzącym, który wypisuje leki. Nawiasem mówiąc to straszne jak często i jak bardzo ignoruje się psychoedukację.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
esus |
Dodany dnia 21/10/2014 20:41
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 20.10.14 |
Oczywiście, że psychiatra zalecił psychoterapię, ale syn nie chce o tym słyszeć. Konsekwencje już były. Zawalił rok nauki, jak miał dołki to mówi, że nie chce mu się żyć. Jak tylko poczuł się lepiej to odstawił leki. Lekarz też nie bardzo wie jak do niego trafić. Ja nie zmieniam lekarza bo syn mówi,że do nikogo już więcej nie pójdzie. Dzisiaj jest 2 tydzień jak zaczął brać leki i rano znalazłam w prześcieradle tabletkę... Myślę, że po lamitrinie syn ma nadmierny apetyt, a co za tym idzie jest ociężały i trochę więcej śpi (przy pierwszych dawkach jak zaczyna) Po pierwszym braniu leku przytył [color=#ff0000][ciach] [/color]ale wtedy jadł dużo słodyczy, czipsów i miał mało ruchu. Nie lubił chodzić na W-f. Zapisałam go na siłownię.To znowu zaczął przeginać. Ciągle sprawdzał ile ma tłuszczu, [hide]stosował diety niskokaloryczne. Zrzucił te 10 kg i jeszcze 5 dodatkowo[/hide] [color=#ff0000][ciach][/color] Tylko, że prawdopodabnie już też przestał brać lekarstwa i wszystko zaczynamy od początku .. ps dziękuję za link do artykułu Edytowane przez sigma dnia 21/10/2014 20:48 |
|
|
sigma |
Dodany dnia 21/10/2014 20:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
[color=#ff0000]Proszę się zapoznać z regulaminem forum - zabronione jest tu pisanie o dietach i kilogramach. [/color]
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
esus |
Dodany dnia 22/10/2014 08:28
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 20.10.14 |
Przepraszam. Oczywiście że czytałam regulamin, ale jak zaczynam pisać to emocje biorą górę. Zapanuje nad tym |
|
|
swistak |
Dodany dnia 23/10/2014 23:01
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
Pani syn jest trochę podobny (a w sumie był, dopóki się nie przekonałem do leczenia) do mnie pod względem podejścia do choroby (w sumie nie wiem zresztą, co ze mną jest), więc bardzo mnie interesuje, jak się ta sprawa zakończy.
Edytowane przez swistak dnia 23/10/2014 23:02 |
|
|
esus |
Dodany dnia 30/10/2014 12:28
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 20.10.14 |
Świstak Czy mogę się Ciebie spytać, co cię przekonało do leczenia. Bo jestem właśnie po wizycie u psychiatry . Syn pojechał ze mną, dla "świętego spokoju". Po rozmowie z lekarzem powiedział, że będzie brał leki, ale w domu już zmienił zdanie. Wieczorem wziął lek, dziś rano też, ale miał żal do mnie ale też i do siebie, że wziął te leki. Przy tym wszystkim raz mnie obraża raz mnie przeprasza. Jak mu pomóc?? |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 30/10/2014 12:47
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
[quote]przy sprzątaniu znajdywałam leki za łóżkiem, za szafkami. rano znalazłam w prześcieradle tabletkę Bierze leki bo ja je mu daje. psychiatra zalecił psychoterapię, ale syn nie chce o tym słyszeć. Ja nie zmieniam lekarza bo syn mówi,że do nikogo już więcej nie pójdzie. Zapisałam go na siłownię. miał żal do mnie ale też i do siebie, że wziął te leki. Przy tym wszystkim raz mnie obraża raz mnie przeprasza.[/quote] Dla mnie to wygląda tak, że syn panią manipuluje, jest już właściwie dorosłym człowiekiem, a pani wszystko wokół niego robi (sprzątanie, troska o skończenie szkoły) i pozwala sobie wchodzić na głowę. Może jest pani za bardzo "miękka" w stosunku do syna i zamiast ciągle namawiać na leczenie, wybaczać że syn obraża i skakać wokół niego, należałoby postawić jakieś zdecydowane ultimatum - albo zaczyna brać leki i idzie na terapię, kończy szkołę i może liczyć na pani pomoc albo będzie musiał zacząć liczyć tylko na siebie, zarabiać na własne utrzymanie i w przeciągu następnych kilku lat znaleźć sobie własne mieszkanie. [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
swistak |
Dodany dnia 30/10/2014 13:01
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
[quote][b]esus napisał/a:[/b] Świstak Czy mogę się Ciebie spytać, co cię przekonało do leczenia. [/quote] Silna presja z którą się tutaj spotkałem. Poza tym początkowo myślałem o tym, że mogę iść do psychologa, powiedzmy, na próbę: na 2-3 spotkania, żeby zobaczyć jak to wygląda. Bez żadnych konsekwencji. W sumie to przecież nie różni się tak mocno od tego co miało miejsce tutaj: rozmowy o m.in. moich problemach. Więcej postaram się napisać wieczorem. |
|
|
esus |
Dodany dnia 30/10/2014 14:02
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 20.10.14 |
To prawda. Pozwalam sobą manipulować. Ale boję się. Boję się mani. Zanim został zdiagnozowany przeżyłam ten jego stan. Syn w mani był bardzo pobudzony, Nie mógł usiedzieć w domu. Wracał późno. Był natarczywy jak czegoś chciał, gdy tego nie dostawał wybuchał, walił pięścią w ściany. Latał z nożem i mówił, że się zabije. Domyślaliśmy się, że coś złego się dzieje, że albo jest uzależniony od czegoś, albo jest chory. Raz wezwaliśmy policję , ale on wtedy zdążył wyjść z domu. Raz wezwaliśmy pogotowie (ale syn się już uspokoił, a że miał już 17 lat to musiał wyrazić zgodę na leczenie, a zagrożenia życia nie było). Boję się |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 30/10/2014 15:15
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
[quote][b]esus napisał/a:[/b] Był natarczywy jak czegoś chciał, gdy tego nie dostawał wybuchał, walił pięścią w ściany. Latał z nożem i mówił, że się zabije. Raz wezwaliśmy policję , ale on wtedy zdążył wyjść z domu. Raz wezwaliśmy pogotowie (ale syn się już uspokoił, a że miał już 17 lat to musiał wyrazić zgodę na leczenie, a zagrożenia życia nie było). [/quote] Strach to w tej sytuacji najgorszy doradca. Rozumiem, że w pani przypadku wynika on w dużej mierze z miłości do syna, ale w tej sytuacji musi pani starać się za wszelką cenę przezwyciężyć to uczucie, postępować konsekwentnie i odważnie. Myślę, że syn doskonale wyczuwa pani "słabości" - strach o jego zdrowie i życie. Wykorzystuje to do osiągnięcia swoich celów. Nie mogę być w 100% pewna, ale to bieganie z nożem i grożenie odebraniem sobie życia wygląda bardziej na szantaż emocjonalny i próbę trzymania was "pod kontrolą" niż jakiś rzeczywisty zamiar. (nie mam diagnozy pani syna, jednak w licealnych czasach kilkakrotnie robiłam podobne do opisanych przez panią rzeczy i kończyło się co najwyżej na niegroźnych okaleczeniach - to wszystko były działania "pod publiczkę", obliczone na efekt- by coś wymusić, pokazać swoją złość, sprawić komuś cierpienie) Mimo wszystko można spróbować jeszcze raz szczerze porozmawiać i wytłumaczyć synowi, że nie chce pani żyć w ciągłym poczuciu zagrożenia, że jego stan zdrowia się pogorszy, że przez jego niechęć do leczenia pani cierpi, boi się i stąd wynikają pani starania by syn podjął leczenie. On musi zrozumieć, że sytuacja w jakiej tkwicie może dla niego jest do pewnego stopnia wygodna, ale na panią wpływa wyniszczająco i syn powinien spróbować to naprawić, odbudować wzajemne zaufanie i zacząć brać odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Musi zrozumieć, że pani daje wiele z siebie, kocha go niemal bezinteresownie i to że nie chce sobie pomóc burzy wasze relacje - nie można mu zaufać ani na nim polegać. Jesli teraz nie zacznie nad tym pracować co będzie w przyszłości, kiedy państwa zabraknie? Jak syn poradzi sobie w dorosłym życiu? Jeśli on ma w tej chwili takie "nonszalanckie" i niechętne podejście do leczenia, to obawiam się, że sytuacje z policją czy pogotowiem mogą się powtórzyć. Ale czy rzeczywiście należy się tego bać? Policjanci, lekarze to też ludzie - taka interwencja mogłaby synowi pomóc, mógłby dzięki temu wreszcie zdać sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiem, że łatwo jest mówić i doradzać komuś na odległość...domyslam się że z pani perspektywy, jako osoby bezpośrednio zaangażowanej w sytuację to wszystko jest piekielnie trudne....Jedyne czego pani życzę to dużo odwagi i siły by nie uginać się pod presją okoliczności, nie poddawać się emocjom i szantażom - tak, by syn w końcu doszedł do wniosku, że przy pomocy furii, robieniem hałasu i grożeniem odebraniem sobie życia niczego na pani nie wymusi. Serdecznie pozdrawiam Edytowane przez birbantka dnia 30/10/2014 15:18 [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Relacja pacjent-lekarz | Ogólnie o psychiatrii | 10 | 31/07/2018 17:37 |
Kiedy relacja 'świadczy' że pacjent jest zdrowy | Psychoterapia | 62 | 28/12/2012 23:02 |
pacjent a psychiatra | Porozmawiajmy | 54 | 27/09/2010 22:41 |