Zobacz temat
Osobowość paranoidalna a dziecko
|
|
Mocca |
Dodany dnia 13/12/2016 13:58
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 12.06.16 |
Mam ogromny problem z synową. Jest na lekach od stycznia, bo załapała takiego doła, że nie podnosiła się tygodniami z kanapy. Syn zmuszał ją do mycia się, jedzenia. Nie tolerowała prócz mnie i syna nikogo. Mówiła, że wszystko jest zatrute i nie jadła, na ulicy "widziała" wszędzie jakąś koleżankę z pracy i twierdziła, że ta ją śledzi. Potem zaszła w ciążę, która zakończyła się urodzeniem martwego płodu w 6 miesiącu ciąży. Potem znów ostry rzut depresji. Syn ma dziecko z pierwszego związku w wieku 7,5 roku. Nigdy nie widziałam by wnuka dotknęła, przytuliła itp. Traktowała go jak powietrze. Pewnego razu zaczęła do małego robić tak dziwne miny, że dziecko przestraszyło się.Syn natychmiast przywiózł go do mnie. Na samym początku znajomości opowiedziało w ramach wesołej ciekawostki jak to jej przyjaciółka w czasie kłótni z narzeczonym złapała nóż a tenże chłopak wepchnął ją do łazienki i wezwał pogotowie. Przyjaciółka trafiła do szpitala psychiatrycznego na obserwację, potem musiała odbyć jakąś terapię. W czasie "rekonwalescencji", gdy wydawało się, że jest o niebo lepiej powróciła do tego tematu drążąc dlaczego ten chłopak tak postąpił. Stwierdziłam, że może poczuł się zagrożony albo to lekarz z pogotowia wie lepiej jak należy potraktować takie zgłoszenie. Dopiero później zaświtało mi w głowie, że to może chodziło o nią. Jej chłopakiem był lekarz, z którym później rozstała się. Teraz jest na bardzo silnych lekach i niby jest dobrze, ale niestety tak zadziałała, że syn odsunął się ode mnie i ojca. Wnuczek mówi, że ciocia całymi dniami leży, nic nie robi. Co prawda to jej mama tak ją wychowała, że ona nic nie chce i umie zrobić. Teraz właściwie mam obawę, że ( nie daj Boże) jeśli się jej pogorszy to chyba dziecko nie jest tam najbezpieczniejsze. Ostatnio syn zawozi po lekcjach wnuka do teściowej, bo tam też rano zawozi swoją małżonkę. Niestety dziecku nikt nie daje nawet kanapki. Wnuczek je rano śniadanie w domu, obiad w szkole ok 13.00 i ok. 20.00 kolację. Obie, matka z córką nie pomyślą, że dziecko może być głodne. To jest bardzo mądre dziecko i ostatnio powiedział mi, że on się do głodu przyzwyczaił. Syn wszystko wypiera. Nie wiem czy przyjął taką obronną postawę? Jak Wy to wszystko widzicie? |
|
|
martyna |
Dodany dnia 13/12/2016 19:54
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Hej. Widzę tylko to co napisałaś, to nie jest obiektywna prawda. A czy syn rozmawiał z lekarzem prowadzącym ? terapeutą?. Może warto by spróbować. Co do bezpieczeństwa dziecka to, nie jest tak że każda osoba zmagająca się z chorobą ma być izolowana od dzieci, kalek i starszych i jeszcze może zwierząt. Zazwyczaj te osoby funkcjonują w miarę w porządku, a przynajmniej próbują i izolacja od członków rodziny tylko pogarszają ich stan.Jeśli jest stan zaostrzenia choroby to trzeba reagować ale tylko adekwatnie do sytuacji. Co do chłopce to już na tyle duży chłopiec, ze można mu delikatnie nakreślić syt, że ciocia jest chora i dlatego czasem np nie wstaje z łózka itp. Tak ogólnie bez szczegółów. Co do wnuka, to skoro teściowa nie wie że dziecko jest głodne i nie może On powiedzieć tego że chce jesć to może warto dac mu kanapki by zabierał ze sobą? ewentualnie samej zadzwonić i powiedzieć by dać mu coś jesć. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Mocca |
Dodany dnia 13/12/2016 23:45
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 12.06.16 |
A co to jest obiektywna prawda. Ja to widzę w ten sposób. Syn z synową chodzą prywatnie do lekarza, bo ona za nic w świecie nie chce iść do psychiatry na tzw NFZ. Nie chcę izolować jej od dziecka, ale dla niej mój wnuk jest jakby przezroczysty. Mały nie upomni się o jedzenie i o wiele innych rzeczy. Taki jest i już. Martyno, dziękuję za podpowiedź. Zadzwonię i porozmawiam. Wiadomo, że postaram się zrobić to delikatnie. Co do jakiegokolwiek informowania dziecka o chorobie cioci czy wspominania o chorobie to źle by się skończyło, bo na pewno matka wnuczka zrobiłaby wszystko by kontakty z ojcem zakończyć jak najszybciej a tego nie chcemy wszyscy. Mimo wszystko. W ogóle to czuję się okropnie oszukana, bo nic nie wiedzieliśmy o jej chorobie. Syn przed ślubem też nie wiedział. to był jej chyba czwarty rzut choroby, w którym ja się nią opiekowałam na zmianę z synem. To było okropne dla mnie, ale co dopiero miał syn. Ja mu współczuję. wychowałam dziecko wyjątkowo odpowiedzialne, ale jako matka nie wiem czy to aż takie dobre, bo ma przegrane życie. Tak to czuję i nic na to nie poradzę. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 14/12/2016 09:55
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Nie jest obiektywne bo znam ja tylko z Twojej relacji.Nie wiem , moze sie myle ale straszna znieczylica przemawia za Twoimi slowami. Chcesz chronic syna, wnuka pochylasz sie nad nimi a synowa to zlo wcielone. Wszystko zlo w tej rodzinie to ona. Zwroce uwage na jedna sprawe, Ona stracila dziecko, w bardzo wysokiej ciazy, to jest trauma dla kobiety. Nie dziwi mnie ze nie dotyka wnuka ,ze traktuje go jak powietrze. Nie zdziwiloby mnie gdyby miala do losu pretensje dlaczego jej dziecko zmarlo a nie x. Dla niej to koszmar, potrzebuje teraz kogos cieplego, empatycznego kto nie bedzie wieszal na Niej psow.Potrzebuje terapii, przytulenia, dobregobslowa nawet goracej herbaty. Co do do wnuka to "mam" chlopca wbtym samym wieku u wiem ze takie stworzonka sa rezolutne jak mu mowie ze zle sie czuje i nie bede grala z Nim w pilke , tylko lezala prztjmuje to.Nie pyta na co choruje itp. On tez chce miec odrobine poczucia bezpieczenstwa co daje jasnosc syt. Niw wiem jak podchodzi do tego zwiazkub twoj syn,ale jak mu zle to moze uniewaznic malzenstwo skoro nic nie wiedzial o chorobie. Choc nie bylabym taka pewna tego. A co do wizyty u lekarza na NFZ czy prywatnie to nie rozumiem dlaczego to Ci przeszkadza?rozumiem kwestie finansowe, ale to nie zbrodnia chodzic prywatnie. W takim leczeniu panujabtroche inne zasady komunikowania sie w razie zaostrzenia. To co napisalam to tylko moje zdanie, wez z tego co chcesz. Pisze to osoba rowniez chora, moze nie na taka diagnoze jak synowa ale.... Stygmatyzacja chorych w naszym kraju jest przerazajaca i straszniensmutne jest walczenie o godnosc bycia roznoprawnym obywatelem tego kraju dla osoby chorej. Wiekszosc ludzi pochyla sie dobrocia nad kalekami, umierajacymi, sierotami a nad chorymi psychicznie juz niekoniecznie. Wyrzuca sie ich za nawias bo niebezpiecznii. Przepraszam, ale ostatnio mnie przerosla pewna syt. Pozdrawiam. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 14/12/2016 11:41
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
W dużej mierze odebrałam Twój post podobnie, jak Martyna. Staram się zrozumieć troskę o wnuka, ale więcej w tym widzę niechęci, pretensji i obwiniania synowej, niż troski. Żeby nie być gołosłowną: [quote]ciocia całymi dniami leży, nic nie robi. Co prawda to jej mama tak ją wychowała, że ona nic nie chce i umie zrobić.[/quote] - bardzo krzywdząca ocena, w dodatku sięgająca spraw, których nie znasz i które w ogóle nie są twoją sprawą. Nie masz pojęcia, dlaczego ona leży - czy to jest efekt działania leków, czy jej pierwotnego zaburzenia, czy traumy utraty dziecka... Dalej: [quote]tak zadziałała, że syn odsunął się ode mnie i ojca[/quote] twoja synowa nie ma żadnych magicznych mocy, a syn jest dorosły i sam decyduje o swoich relacjach. Jeśli się od was odsunął, to może miał jakiś powód? Może na przykład nie odpowiada mu to, w jakim stopniu ingerujesz w jego życie? Mnie się robi duszno, jak czytam takie rzeczy: [quote] czuję się okropnie oszukana, bo nic nie wiedzieliśmy o jej chorobie[/quote] A dlaczego mielibyscie wiedzieć? Ja też nie informuję teściów o swoich dolegliwościach, bo to nie z nimi tworzę związek. [quote]Nie chcę izolować jej od dziecka[/quote] TY nie chcesz jej izolować? To chyba nie do Ciebie należą takie decyzje? Powtórzę - twój syn jest dorosły. Realnym problemem, który widzę, jest to, że dziecko chodzi głodne. A główne pytanie, które mi się w związku z tym nasuwa, brzmi - gdzie jest jego ojciec? Dlaczego nie potrafi zadbać o potrzeby swojego syna? Edytowane przez sigma dnia 14/12/2016 11:43 karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
osobowość schizoidalna | Zaburzenia osobowości | 6 | 06/11/2021 18:16 |
Dziecko z Zespołem Aspergera | Nasze wątki - część otwarta | 12 | 14/08/2020 18:08 |
Osobowosc neurotyczna | Zaburzenia osobowości | 1 | 04/12/2019 19:18 |
Osobowość chwiejna emocjonalnie ale jaka? | Zaburzenia osobowości | 24 | 10/09/2018 11:04 |
dziecko z chad | Choroba afektywna dwubiegunowa | 5 | 10/07/2016 21:19 |