Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
strach przed wizytą u psychologa
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 06/09/2009 16:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Lektura obowiązkowa: [url]http://sophers.pl/2009/09/06/strach-przed-wizyta-u-psychologa/[/url] Może samo słowo strach nie jest najlepsze, bardziej uniwersalne byłoby określenie "opór", niemniej jednak bardzo zgrabnie ujęty problem. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Ja |
Dodany dnia 06/09/2009 17:05
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 04.09.09 |
Dobry artykuł, tylko dlaczego w słowach to wszystko takie proste a w rzeczywistości nie do przejścia. Bardzo chciałabym móc uwierzyć i poddać się terapii ale nie potrafie. Może kiedyś..., tylko żeby nie było za późno... |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 06/09/2009 17:38
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Właśnie dlaczego w słowach to proste, a rzeczywistość zupełnie inna??? Przeczytałam ten artykuł i przypomniałam sobie siebie,kiedy nawet przez myśl nie chciało mi przejść to,że wymagam pomocy psychiatry/psychologa, wizja pobytu w szpitalu była dla mnie czymś nie do wyobrażenia. Nie był to strach,no może strach przed przypięciem etykiety wariata/szaleńca. Mój opór brał sie również z tego, że konieczne było przyznanie się do słabości do tego, że samemu nie daje już się rady. Przez 6 miesięcy ukrywałam przed wszystkimi, że sie leczę, drżałam na samą myśl, że ktoś mnie może zobaczyć w przychodni. Gdy dowiedziałam się,ze mam min 14 tygodni spędzić na oddziale nerwic...było to dla mnie nie do wyobrażenia. Zaufanie lekarzowi,później także psychologom w szpitalu przyszło mi z bardzo wielkim trudem. Doskonale pamietam jak na pierwszej wizycie u lekarza nie chciałam nawet na niego patrzeć,nie chciałam mu nic powiedzieć, nie pozwolił mi odwrócic sie do niego tyłem kiedy to zrobiłam pytając najpierw czy mogę wstać. Mój lekarz okazał sie bardzo cierpliwy, a ja powoli nabrałam do niego zaufania. W szpitalu tylko w jego gabinecie czułam sie bezpiecznie takie były początki,chociaż wiele razy nie chciałam z nim rozmawiać. Myślę,że o tym wiedział i wie, nie muszę mu nic mówić.Czyta w moich myślach i wie jak do mnie dotrzeć. Lubię go chociaż wiele razy budzi we mnie złość i nie zawsze jest sielankowo. Teraz czeka mnie wizyta u następnego psychologa, którego po wielu trudach udało mi się znaleźć i też mam wielkie obawy czy zdołam mu zaufać?! Artykuł dobry i prawdziwy, myślę ze ten opór wynika własnie przed przyznaniem się do tego nawet przed samym sobą- nie daję już rady, muszę skorzystać z pomocy specjalisty,zaufać mu, zupełnie obcej osobie. Mimo ze trudno dostać się na bezpłatna psychoterapię co znaczy, że bardzo dużo osób wymaga tej pomocy to niestety, są to tez nadal obawy związane z przypięciem etykiety wariata właśnie w małych miejscowościach. [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
sophers |
Dodany dnia 07/09/2009 21:01
|
Rozgrzany Postów: 53 Data rejestracji: 09.02.09 |
[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b] Lektura obowiązkowa: [url]http://sophers.pl/2009/09/06/strach-przed-wizyta-u-psychologa/[/url] Może samo słowo strach nie jest najlepsze, bardziej uniwersalne byłoby określenie "opór", niemniej jednak bardzo zgrabnie ujęty problem.[/quote] Rozmyślnie określenia "opór" nie użyłem. Bardzo tej koncepcji, wziętej z psychoanalizy nie lubię. W kontekście terapeutycznym mówienie o oporze nasuwa mi wyobrażenie o łamaniu czegoś siłą, narzucaniu "właściwej" wizji. Co więcej opór jest dla mnie wygodnym wytłumaczeniem dla terapeuty faktu iż pacjent czasem nie zgadza się na terapeutyczne pomysły - przerzuca całą odpowiedzialność za to na pacjenta. Tymczasem strach, obawa jest czymś naturalnym; przecież mowa o zgłębianiu intymnych, trudnych często bolesnych przeżyć, emocji i zdarzeń o otwieraniu się przed (początkowo) obcym człowiekiem. Każdy potrzebuje innego stopnia gotowości aby to uczynić, każdy ma swoje tempo i w mojej wizji terapeuty musi on to szanować i poprzez pytania otwierać klienta na użyteczne dla niego sfery jego funkcjonowania. A to co zwykło się nazywać "oporem" to kwestia niedostosowanego do klienta podejścia terapeuty, nie właściwe pytania lub pytania zadawane w nieodpowiednim momencie. Pozdrawiam :-) [url=http://www.relacja.com.pl] PRACOWNIA PSYCHOLOGICZNA RELACJA w Koszalinie [/url] [url=http://www.psycholog.koszalin.pl] Psycholog Koszalin [/url] [url=http://sophers.pl] BLOG [/url] |
Kati |
Dodany dnia 07/09/2009 21:18
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Sophers, to, co piszesz brzmi dla mnie sensownie. Natomiast słowo "opór" jest o tyle wygodne, że jasno określa rodzaj obrony klienta przed nadmierną ingerencją. Dla mnie opór jest raczej określeniem granic możliwości klienta na dany moment kontaktu z nim. Czyli idziemy tak głęboko, aż pojawi sie "opór" - i na tej granicy "mogę/nie jestem w stanie" pracujemy dalej. A co do odpowiedzialności.... cóż, pewnie, że łatwiej zrzucić całą odpowiedzialność na klienta. Szczególnie, że to on przyszedł ze swoim życiem.
Edytowane przez Kati dnia 07/09/2009 21:18 |
|
|
Ja |
Dodany dnia 07/09/2009 21:18
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 04.09.09 |
To co piszesz to dla mnie bardzo pocieszające, bo ja od zawsze mam ogromny opór... , czyli mam rozumieć, że nigdy nie trafiłam na dobrego terapeute i nie ma w tym żadnej mojej winy? |
|
|
Kati |
Dodany dnia 07/09/2009 21:22
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A ja bym powiedziala, ze jeszcze nie "dojrzałaś" do zdrowienia?... |
|
|
Ja |
Dodany dnia 07/09/2009 21:29
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 04.09.09 |
To ciekawe, co jeszcze musi się stać żebym była gotowa? |
|
|
sophers |
Dodany dnia 07/09/2009 21:31
|
Rozgrzany Postów: 53 Data rejestracji: 09.02.09 |
[quote][b]Ja napisał/a:[/b] To co piszesz to dla mnie bardzo pocieszające, bo ja od zawsze mam ogromny opór... , czyli mam rozumieć, że nigdy nie trafiłam na dobrego terapeute i nie ma w tym żadnej mojej winy?[/quote] Aż tak dalekich wniosków bym nie wysuwał. Być może po prostu nie miałaś jeszcze gotowości na spotkania z terapeutą i dlatego jego dociekania nie były dla Ciebie użyteczne. Ale to tylko moja fantazja. [url=http://www.relacja.com.pl] PRACOWNIA PSYCHOLOGICZNA RELACJA w Koszalinie [/url] [url=http://www.psycholog.koszalin.pl] Psycholog Koszalin [/url] [url=http://sophers.pl] BLOG [/url] |
Kati |
Dodany dnia 07/09/2009 21:34
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Się mówi, że każdy musi sięgnąć swojego dna... moich bylo kilka, zanim zdarzyło się to ostatnie Sophers, dzięki za namiary na awatara, by the way. Jak widzisz, mamy podobny uśmiech Edytowane przez Kati dnia 07/09/2009 21:36 |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 07/09/2009 21:37
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Sophers, a czy po pierwszej /drugiej sesji można wiedzieć,że nic z tego nie wyjdzie, że ta osoba mi jednak nie pomoże???
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
sophers |
Dodany dnia 07/09/2009 21:50
|
Rozgrzany Postów: 53 Data rejestracji: 09.02.09 |
[quote][b]Nadzieja napisał/a:[/b] Sophers, a czy po pierwszej /drugiej sesji można wiedzieć,że nic z tego nie wyjdzie, że ta osoba mi jednak nie pomoże???[/quote] Ciężko powiedzieć. Myślę że tu nie ma reguły a istotniejsze jest to na danie ile czasu szansy terapeucie ma się gotowość. Gdy ja się wybieram do terapeuty zwykle po 5 pierwszych sesjach wiem czy mam ochotę z tym człowiekiem pracować dalej czy raczej szukać kogoś innego. Zakładam, że problem, z którym przychodzę może zapraszać mnie do porzucenia terapii a tym samym umocnienia go. [url=http://www.relacja.com.pl] PRACOWNIA PSYCHOLOGICZNA RELACJA w Koszalinie [/url] [url=http://www.psycholog.koszalin.pl] Psycholog Koszalin [/url] [url=http://sophers.pl] BLOG [/url] |
weronika |
Dodany dnia 08/09/2009 17:14
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Psycholog nie jest straszny. To chyba tylko kwestia odwagi i chcenia spojrzenia na siebie oczami drugiej osoby, a to już nie bywa przyjemne. Mnie 5 spotkań wystarczyło aby stwierdzić, że psycholożka może mi nie zaszkodzi natomiast widziałam że pewne sprawy są dla niej zbyt abstrakcyjne aby mogła mnie zrozumieć. Jej rady były słuszne, niestety w moim trybie życia ciężkie do przeforsowania. Na przyszłość wiem, że będę szukać psychiatry z uprawnieniami psychoterapeuty bo z moją panią dr rozumiałam się doskonale |
Lena |
Dodany dnia 09/09/2009 09:04
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
[quote][b]Nadzieja napisał/a:[/b] Sophers, a czy po pierwszej /drugiej sesji można wiedzieć,że nic z tego nie wyjdzie, że ta osoba mi jednak nie pomoże???[/quote] czy jest w stanie ci pomóc to raczej nie da sie stwierdzić po jednym czy dwóch spotkaniach, bo nie poznasz tej osoby, nie dowiesz się, czy i jak pomogłaby Ci pomóc. Myślę, że tutaj chodzi bardziej o to jak ty się czujesz w tym kontakcie, jak ty odbierasz tą osobę. Może ci coś w niej przeszkadzać lub pomagać w kontakcie, może coś być zupełnie nie do przyjęcia dla Ciebie. to, że nie będzie ci wstanie pomóc nie da się stwierdzić od razu, bo w sumie na jakiej podstawie..hmm? masz jakieś pomysły, co to mogłoby być? ważne też jakie mamy oczekiwania wobec terapeuty? nad tym też warto się zastanowić. Bo czasami mamy takie oczekiwania, że trudno ejst je spelnić terapeucie, a niekiedy zupełnie to nie jest realne i taka osoba chodzi od terapeuty do terapeuty i mówi, że żaden jej nie spasował. "Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem" OWIDIUSZ |
|
|
Kati |
Dodany dnia 09/09/2009 18:35
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A czy uważacie, że możliwe jest wyjście z anoreksji czy bulimii bez psychoterapii? Siłą własnej woli i postanowienia? Ktoś mówi sobie od jutra i po prostu, pracuje nad tym sam? |
|
|
martyna |
Dodany dnia 09/09/2009 20:58
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
A co z tym jak człowiek boi się podjąć tą właściwa decyzję?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 09/09/2009 21:27
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[b]Sophers[/b] dzięki za odpowiedź, właściwie to ja swojej terapeutce nie dałam chyba zbytniej szansy,właściwie podświadomie skresliłam ją już po pierwszym spotkaniu. [b]Lena[/b] ta kobieta miała coś takiego w sobie co mnie denerwowało, może to głupie co napiszę, ale wyczułam w niej jakąś słabość, a po drugie to na drugim spotkaniu zadawała mi te same pytania co na pierwszym trochę dziwne bo robiła notatki, a to znaczy,że nie przygotowała się do spotkania ze mną,po trzecie trudno mi było jeszcze raz wszystko opowiadać szczególnie jej, czułam do niej złość i kompletny brak zaufania, poczułam sie też zlekceważona gdy odebrała komórkę w trakcie rozmowy ze mną gdy próbowałam powiedzieć jej coś dla mnie trudnego. Dlatego ją przekreśliłam na całej lini. Wczesniej miałam kontakt z psychologami w szpitalu dlatego miedzy innymi dla mnie ta Pani oprócz tytułów nie miała nic co mogłaby mi zaoferować. Tutaj też zgodzę się z Tobą [b]Sophers[/b], że mój opór przed leczeniem także zadziałał, tak było łatwiej też wszystko sobie za pewne wytłumaczyć. [b]Kati[/b] ????????????? Edytowane przez Nadzieja dnia 09/09/2009 21:32 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 09/09/2009 21:40
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]A co z tym jak człowiek boi się podjąć tą właściwa decyzję[/quote] To bardzo ważne pytanie, Martyna... A może raczej, czego się boi... ten człowiek |
|
|
sophers |
Dodany dnia 10/09/2009 00:43
|
Rozgrzany Postów: 53 Data rejestracji: 09.02.09 |
Myślę że to warto napisać: odbieranie telefonu, wychodzenie z gabinetu etc. podczas sesji z klientem [b] jest niedopuszczalne[/b] i sugeruje kompletny brak szacunku dla klienta, stanowi również pogwałcenie etyki zawodowej. Takie rzeczy, mogą mieć miejsce jedynie w ekstremalnych sytuacjach. Dla mnie oczywiste jest, że na czas sesji kompletnie wyciszam telefon i po prostu mnie nie ma - pracuję i tylko to jest ważne. Zwracajcie uwagę psychologom, terapeutom i psychiatrom na to. Nie dajcie się olewać. [url=http://www.relacja.com.pl] PRACOWNIA PSYCHOLOGICZNA RELACJA w Koszalinie [/url] [url=http://www.psycholog.koszalin.pl] Psycholog Koszalin [/url] [url=http://sophers.pl] BLOG [/url] |
weronika |
Dodany dnia 10/09/2009 17:07
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
A co zrobić jeżeli w gabinecie psychologa jest ustawowo telefon bo pacjenci ustalają indywidualnie terminy z każdym z psychologów? Jedna moja sesja miała aż 3 takie akcje w ciągu 45min :telefon, pacjent który w gabinecie ustalał termin wizyty, telefon, psychiatra za ściana wołający o pomoc=psycholog leci mu na ratunek... |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Wizyta na SOR przy silnych MS | Ogólnie o psychiatrii | 9 | 12/03/2022 17:06 |
pierwsza wizyta | Przedstaw się | 5 | 27/09/2021 15:23 |
Lęk przed dolegliwościami układu pokarmowego | Zaburzenia odżywiania | 6 | 28/02/2021 10:39 |
Strach przed brakiem kontroli | Schizofrenia | 28 | 02/09/2019 10:03 |
strach przed samodzielną egzystencją w borderline | Zaburzenia osobowości | 3 | 23/12/2018 11:29 |