Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
Pokonać zniechęcenie
|
|
Basienka |
Dodany dnia 15/09/2013 21:40
|
Brązowy Forumowicz Postów: 775 Data rejestracji: 31.08.13 |
Witam. Ciekawa jestem, jak radzicie sobie ze zniechęceniem i poczuciem bezsensu. Ja słabo. Najczęściej uciekam w sen. Czy macie okresy "zastoju w terapii" i zwątpienia w jej sens? Co wtedy robicie, jak to pokonujecie? Mam tak raz na jakiś czas, teraz wyjątkowo mocno. Jestem w psychoterapii od kilku lat i wciąz przekonuję się, jak ciężka to praca. U mnie sukcesy przychodzą bardzo powoli, a po wyczekiwanym kroku naprzód, robię kilka kroków w tył. Męcząca huśtawka. |
|
|
Em |
Dodany dnia 16/09/2013 11:56
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Hm. Ja sobie nie radzę... Albo staram się choćby mechanicznie wykonywać codzienne czynności, na ile się da coś robić,; upiec ciasto czy coś... Chociaż najczęściej nie mam wtedy sił fizycznych. Oglądam House`a A akurat teraz zmieniam terapeutkę i tak strasznie mi się nie chce zaczynać z nią wszystkiego od początku, że zastanawiam się czy nie podziękować jej i sobie.. Z poprzednią, kiedy zaczęłam brać leki i robić postępy, strasznie się cieszyłam i przyszłam podekscytowana na ostatnie spotkanie, a ona mi: "bardzo wolno pani pracuje. Myślałam ze nigdy do niczego nie dojdziemy". Myślę o tym do tej pory i czuję się zniechęcona. |
|
|
ef |
Dodany dnia 16/09/2013 16:52
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
eej, jakby mi tak ktoś powiedział to bym się też tak czuła, Em, a nawet nie tylko zniechęcona...
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Tessa |
Dodany dnia 16/09/2013 19:00
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
Basienka, nie wiem czy moj sposob mozna nazwac radzeniem sobie Ale pomimo mysli: 'po co mam wstawac, znowu to samo, po co w ogole zyje?' - po prostu wstaje i staram sie zajac praca (w ciagu tygodnia) albo czyms innym (jak sprzatanie - potem mam satysfakcje ze jest czysto, wyjscie na spacer - ktore jest samo w sobie przyjemne, zrobieniem czegos dobrego - w moim wydaniu to raczej salatka niz ciasto ). Wiem ze zostanie w lozku nie przyniesie mi nic dobrego i potem bede tak samo zmeczona jak wczesniej, a dodatkowo bedzie mi towarzyszyl bl glowy. Staram sie tez nie siedziec sama w domu... Nie najlepiej to na mnie dziala. Raczej ide na rower albo do parku, czasem z aparatem ktory zajmuje mnie dosc mocno. I jakos daje rade... Lepiej czy gorzej. [i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 16/09/2013 19:55
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[color=#00cc00]Myślę, że ten temat bardziej pasuje do działu Psychoterapia, i tam też go przenoszę.[/color]
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Basienka |
Dodany dnia 16/09/2013 20:09
|
Brązowy Forumowicz Postów: 775 Data rejestracji: 31.08.13 |
Tak właśnie się wahałam, gdzie go założyć, ale nie byłam pewna czy tu mogę... Wybacz Perfidia, jeszcze troche jak we mgle się tu poruszam Dziękuję za przeniesienie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 16/09/2013 20:42
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nie ma za co przepraszać, ja się wcale nie gniewam [small]Jakbyśmy od czasu do czasu czegoś nie przenieśli, to jeszcze byście uznali, że moderacja nam nie potrzebna[/small] Koniec off-topa. W temacie od siebie dodam, że wszystko tkwi w myśleniu. Jak coś mi ciężko przychodziło, to rozkładałam to coś na najdrobniejsze możliwe części i starałam się choć jedną cześć wydusić z siebie. Jak już zaczęłam, to zwykle udawało się ruszyć do przodu. Do tego jeszcze dochodziło kontrolowanie odruchu ucieczki i chowania się. Ale to już raczej lękowy mechanizm, nie depresyjny. W każdym razie w okresach, gdy jest lepiej warto wrócić do sytuacji, w których coś przerastało, postawić je w innej perspektywie. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
fluorescent rabbit |
Dodany dnia 16/09/2013 23:31
|
Finiszujący Postów: 376 Data rejestracji: 11.06.12 |
u mnie to akurat temat na czasie... z moich doświadczeń, najlepiej robi pójście (raczej pójście niż zadzwonienie) i pogadanie z kimś kto może nam poświęcić te 10 minut, powiedzieć tej osobie co jest nie tak, jak sprawa wygląda i posłuchać co ma do powiedzenia na ten temat ktoś kto patrzy z boku na sytuację, nie ma tych naszych emocji tylko fakty. Ja zawsze mam tak że wydaje mi sie że wszystko jest do kitu, kaszana na maksa, a wystarczy parę minut rozmowy o tym z kimś kto patrzy na to na świeżo i okazuje się że jednak jest spoko, pojawiają sie jakieś nowe pomysły itp. Generalnie nie siedzieć samemu w takiej sytuacji i nie ograniczać kontaktów z ludźmi do osób z którymi sie kisimy na codzień. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 16/09/2013 23:44
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Ja sobie ze zniechęceniem i poczuciem bezsensu chyba nie radzę... ograniczam aktywność do niezbędnego minimum i robię to, co koniecznie trzeba, choć zniechęcenie nie jest przy tym ani trochę mniejsze. Po jakimś czasie samo mija A jeśli chodzi o zniechęcenie dotyczące przestojów w terapii, to przy krótkotrwałym przeczekuję, ewentualnie sięgam do listy swoich terapeutycznych sukcesów. A jak utrzymuje się dłużej, to rozmawiam o nim na terapii. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Basienka |
Dodany dnia 17/09/2013 15:21
|
Brązowy Forumowicz Postów: 775 Data rejestracji: 31.08.13 |
Em - też byłoby mi przykro, gdyby mi terapeutka tak powiedziała Mam nadzieję, że podejmiesz trud zaufania nowej terapeutce. Myślę, że warto szukać odpowiedniej osoby do skutku, choć wiem, jak zniechęcające są tego typu doświadczenia. Trzymam kciuki za Ciebie Tessa - masz rację: aktywność fizyczna często pomaga, choć na mnie w takich momentach spacer nie zawsze dobrze działa, często wręcz wzmaga myśli rezygnacyjne i poczucie osamotnienia. Ale np. sprzątanie jest faktycznie dobre - koncentruję się wtedy na konkretnym zadaniu. Myślę, że radzisz sobie, masz różne wypróbowane sposoby i dzięki, że się nimi podzieliłaś. Perfidia - zgadzam się, że problem tkwi w myśleniu A lękową ucieczkę i chowanie się opanowałam do perfekcji Dzięki za cenne przykłady radzenia sobie fluorescent rabbit - pewnie rzeczywiście obiektywny obserwator i doradca to fajna sprawa, ale mnie ciężko przełamywać chęć izolowania się i nieufność, a co za tym idzie brak w moim życiu takich zaufanych osób, z którymi mogłabym rozmawiać. I koło się zamyka sigma - Twój sposób jest mi teraz chyba najbliższy - robić, co konieczne i wziąć na przeczekanie. Listy terapeutycznych sukcesów nigdy nie robiłam - fajny pomysł Tylko że na ten moment nie widzę żadnych swoich sukcesów No może poza zaprzestaniem samookaleczań A tak w ogóle, dzisiaj wygrałam ze zniechęceniem i pomimo paskudnej pogody, pojechałam na terapię |
|
|
sigma |
Dodany dnia 17/09/2013 16:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Do listy terapeutycznych sukcesów można się posłużyć wątkiem piętro niżej Warto przejrzeć, czasem swój sukces można zauważyć, czytając o czymś podobnym o kogoś innnego
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 22/02/2014 00:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Lista sukcesów u mnie tez działa, ale teraz mam problem. Stoje przed pytaniem co jeszcze mogę zmienić. Może już osiągnełam maxa w zmianach? Jestem przez terapeutkę uprzedzona, że idealnie nie bedzie, najprawdopodobniej lęk bedzie towarzyszyl mi zawsze, ale nie bedzie dezorganizował funkcjonowania. Jestem swiadoma, że zawsze znajdzie się coś do pracy, ale gdzie jest granica?
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
sigma |
Dodany dnia 22/02/2014 00:54
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
A satysfakcjonuje Cię taki stan, jaki jest teraz? To jest tak, że nie wiesz, co jeszcze chciałabyś zmienić, czy nie wiesz, co jesteś w stanie zmienić? karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 22/02/2014 00:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Chciałabym, żeby mnie nie wykańczały kryzysy. No żebm nie wkopywała się w mechanizm pt " wszystko (każde zagrożenie) przezywam tak jak by sie już działo w najgorszej wersji". Tylko nie wiem czy jestem w stanie zmienić.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
morbus |
Dodany dnia 22/02/2014 01:02
|
Rozgrzewający się Postów: 30 Data rejestracji: 21.02.14 |
mi czasami pomaga banalnie ...zapomnienie "o sprawach" (książka, internet, TV ...) Edytowane przez morbus dnia 22/02/2014 03:12 [small][color=#0033ff]no właśnie, jak zwykle mam rację [/color][/small] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 22/02/2014 13:59
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
A terapeutka co na to? Rozmawiacie o tym, czy jesteś w stanie to zmienić? karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 22/02/2014 17:54
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Nie gadałyśmy, bo dopiero teraz wyszedł ten problem. Wcześniej zniechęcenie było raczej takim etapem w terapii. Nie ma już tak błyskawicznych zmian, mniej jest sesji pt "wow to jednak wyglada inaczej niz myslalam", a bardziej pracuje nad generalizacją tego co udało mi się osiągnąc. Uznałyśmy, ze stad zniechecenie, więc trzeba zrozumiec mechanizm i łapać się na nim. Mam wizytę 5 marca to pogadamy
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Rat |
Dodany dnia 24/02/2014 09:19
|
Platynowy forumowicz Postów: 3056 Data rejestracji: 07.02.11 |
Ostatnia terapia . Kończymy i pytanie - to kiedy wizyta kolejna ... a ja jak co jakis czas .... a potrzebna ? ( nie wiem , upewniam się , czy chce jeszcze mnie prowadzić ? ) . Jak najbardziej . Kolejki coraz dłuższe do niego , już nie ma wizyt 2-3 razy w miesiącu a 1 na miesiąc , czasem nawet na 2 . Nie zastanawiałam się ,czy potrzeba mi więcej . Ostatnio było to losowe , że terapia była po 2 miesiącach . Może to podtrzymująca ? ... Może widzi , że częściej i tak nic nie da , bo nie "wyciągnie" ze mnie tego co trzeba ? [color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color] |
sigma |
Dodany dnia 24/02/2014 11:46
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Rat, a Ty chodzisz do psychoterapeuty czy do psychologa? Pamiętam, że kiedyś to był psycholog? karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
morbus |
Dodany dnia 24/02/2014 12:10
|
Rozgrzewający się Postów: 30 Data rejestracji: 21.02.14 |
Dzisiaj kupiłem sobie nowy ... portfel. Stary miał już popękane szwy i był okropnie "zmasakrowany" Jezu jak mi się humor poprawił [small][color=#0033ff]no właśnie, jak zwykle mam rację [/color][/small] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Objawy negatywne, jak je pokonać? | Schizofrenia | 3 | 01/10/2015 13:25 |
Pokonać OCD | Nerwica natręctw | 3 | 28/03/2015 19:27 |