19 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Pierwsza wizyta u lekarza
Lila
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 17/04/2013 20:50
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Witam ponownieSmile
Czy pamiętacie co skłoniło Was do tego, żeby wybrać się do lekarza? Czy było to jakieś konkretne zdarzenie? A może ktoś Wam to zasugerował?

Ja na razie nigdzie się nie wybieram, ale jestem ciekawa jak to było u WasSmile
 
Em
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 17/04/2013 20:59
Awatar

Finiszujący


Postów: 222
Data rejestracji: 10.01.12

miałam tak dużo energii że nie miałam co z nią zrobić, biegałam od ściany do ściany lub skakałam w miejscu, bezsennwe noce, po tygodniu skojarzyłam z tym czego się uczyłam na zajęciach psychologii klinicznej. Ale do lekarza poszłam w czasie doła. Pobrałam leki przez tydzień po czym stwierdziłam że to nie może być prawda i że na pewno zmanipulowałam psychiatrę. Na następną wizytę trafiłam po dwóch latach, wysłała mnie psycholożka bo stwierdziła że nie da się ze mną pracować. Bo albo przychodziłam z płaczem że świat jest zły i nikt mnie nie lubi albo mówiłam że jestem super i nie potrzebuję jej do szczęścia.
 
Asia
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 17/04/2013 22:11
Rozgrzany


Postów: 69
Data rejestracji: 08.04.13

Cześć Lila Smile
no jak już wiesz ja poszłam jak czułam się bardzo źle. Ale do psychiatry skierował mnie kardiolog, który zasugerował, że to na tle nerwowym. U mnie wszystko zaczęło się od lęków.
To była taka reakcja - niepokój - lęk - szybkie tętno - kołatanie serca - panika - adrenalina - słabość w kończynach - drgawki. Myślałam, że mam problem z ciśnieniem.
Kiedy przy kolejnym ataku (wtedy nie mogłam wstać z fotela, dygotałam, miałam maksymalnie napięte mięśnie), przyjechała karetka i zawieźli mnie właśnie do szpitala neurologiczno psychiatrycznego. Kiedy tam trafiłam to byłam już tak wycieńczona tymi atakami - powtarzały się kilkakrotnie w ciągu tygodnia, nie sypiałam, nie wiedziałam co mi jest, miałam też taką sytuację, że byłam rozdzielona z mężem a ze względu na to co się ze mną działo - mieszkałam z rodzicami - no i lekarz stwierdził depresję. Tak się leczyłam przez pół roku, korzystałam z poradni przy szpitalu i brałam leki.
Potem kiedyś miałam nieprzyjemny incydent w pracy ze zwolnieniem. Sprawa się ciągła na policji i w sądzie i wiedziałam że znów mam depresję i poszłam do innego psychiatry - takiego, który po prostu przyjął mnie najszybciej. Zapisał mi masę leków i w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. Stwierdził, że w tym stanie którym jestem nie ma ze mną rzeczowego kontaktu i mam przyjść za dwa tygodnie (poszłam, ale już mnie nie pamiętał, nie zapisał sobie nawet z czym przyszłam, chciał tylko 50zł za chorobowe) także kolejną depresję przeleżałam w domu. Nie brałam tych lekarstw bo nie miałam zaufania do takiego lekarza.
Potem kilkakrotnie korzystałam jeszcze z pomocy psychiatry, ale sporadycznie, dostawałam też doraźne lekarstwa na lęki, bezsenność, przez kilka tygodni brałam też antydepresant. Zawsze zgłaszałam się sama, przy kryzysie, a wierz mi, górek miałam więcej i nigdy mi to nie przeszkadzało. Nie wiem jakie inni mają górki. U mnie to często wiązało się np z nową pracą, wtedy nagle np idąc ulicą podejmowałam decyzję o nowym kierunku studiów - szłam się od razu zapisać, pojawiał się stan fascynacji jakąś osobą, odzywał się jakiś mój ukryty do tej pory talent - zupełna bezkrytyczność, nie wiem ale jakby cały świat mi sprzyjał. Kiedyś jechałam na rowerze i było tak cudownie, że zaczęłam śpiewać na głos, ludzie się śmiali, ja uważałam, że sprawiam im radość - robili mi zdjęcia - a mój małżonek uciekł w drugą stronę. No i ryzyko, prędkość -rok temu połamana noga - rowerem z góry, dwa lata temu ręka - skok z wysokości.
Tak jak już z tobą rozmawiałam w ubiegłym roku miałam totalną załamkę. Po tym co usiłowałam sobie zrobić trafiłam do szpitala. Jakoś tak dziwnie bo do wojewódzkiego, tylko mnie do psychiatryka na konsultację zawieźli i po paru dniach wypuścili. W szpitalu psychiatrycznym jak byłam na konsultacji to znaleźli moją kartę i miałam się zgłosić na wizytę do przychodni dostałam też lekarstwa z zaleceniem ich przyjmowania. Póki co dostawałam je jak leżałam w wojewódzkim. Tam też miałam opiekę psychologa. Po wyjściu do domu leków nie brałam, bo miałam swój pogląd na tą sprawę i zdawało mi się, że wiem lepiej jak rozwiązać swoje problemy. Nie mogę nawet o tym myśleć bo jawi mi się ten okres jak koszmar, jakbym oglądała cudze życie nie swoje. Miałam już wtedy takie wyparcie organizmu na tą cała sytuację, dostałam totalnej depresji, olałam wszystko, rozchorowałam się fizycznie, fizycznie czułam, że umieram, to już nie były lęki tylko taki stan organizmu wykończonego, który chce żeby to się skończyło. Sporadycznie jeszcze pomiędzy zwolnieniami chodziłam do pracy, w ogóle nie wiedziałam czego ta baba ode mnie chce. W ostatni dzień jeszcze zanim wywołałam awanturę już wiedziałam, że więcej tam nie przyjdę. Nie miałam siły. No i tak trafiłam do orzecznika ZUS, tam jakoś tak do mnie dotarło, że ta osoba ma decydować o tym czy będę leżeć w łóżku - a już tylko leżałam, czy chodzić do pracy - na co nie miałam siły.
Pani orzecznik zupełnie mnie olała. Nawet głowy nie podniosła tylko spytała co narozrabiałam. Puściły mi ostatnie tamy, jechałam do niej na ty, wyzywałam całą tą instytucję na czym świat stoi. Nie wiem ona mi w ogóle nie przerwała. Jak już zupełnie osłabłam to się mnie spytała czy wiem o takim a takim właśnie szpitalu, że może się tam powinnam zgłosić na jakąś terapię.I mi podziękowała. Nie wiedziałam co mi tam napisała w papierach to ze strachu zadzwoniłam na oddział i po pierwszej wizycie zostałam przyjęta na terapię.
Także trafiłam jak dla mnie to dotychczas w najgorszym momencie mojego życia. W najgłębszym kryzysie jaki przechodziłam i nie wiem czy zawdzięczam to tylko sobie czy ZUSowi Smile
 
Hania
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 18/04/2013 15:36
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 47
Data rejestracji: 14.04.13

to było dobrych parę lat temu. pomyślałam, choć nawet nie wiem dlaczego tak właśnie pomyślałam, że mam depresję. poszłam więc do psychiatry, ale pani doktor powiedziała, że nic mi nie jest, że brak mi tylko miłości. ja oczywiście wiedziałam swoje. nikt przecież nie leży na podłodze płacząc z powodu, że brak mu miłości. oczywiście psychiatrów zmieniałam jak rękawiczki. nie wiem ilu ich miałam, może piętnastu? w każdym bądź razie dużo. dopiero w zeszłym roku w sierpniu moja koleżanka poleciła mi swojego lekarza. i tak już zostało.
 
Lila
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 19/04/2013 19:22
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Em- ja od prawie dwóch tygodni po kilka razy dziennie zmieniam tok myślenia z "to nie może być prawda= nic mi nie jest" na "chyba powinnam jednak pogadać z kimś innym niż z przyjacielem..."
A mój przyjaciel zna mnie od wielu wielu lat i kiedy z trzęsącymi się rękami i załamującym głosem opowiedziałam mu o swoich obawach, powiedział, że według niego to dobrze, że mam tą świadomość, że może jestem chora i że z tego co zauważył to puki co, zawsze wiedziałam w którym momencie się zatrzymać w moich odpałach, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle. Przez większość czasu też tak uważam, dlatego na razie nigdzie nie idę, a z drugiej strony jednak jemu też o wszystkim nie mówię... Raczej nikomu o wszystkim nie mówię...
Asiu- twoja historia jest bardzo smutnaSad Mam nadzieję, że teraz już wszystko idzie ku lepszemuPocieszacz Zawsze jak czytam Twoje posty to myślę o tym, żeby jednak podejść do tego lekarza, bo chociaż będę wiedziała na czym stoję, żeby nie zagalopować się za daleko, ale oczywiście chwilę później już mi się wszystko odmienia. A swoją drogą to nie myślałaś nigdy, żeby spisać gdzieś wszystko przez co przeszłaś- może napisać książkę?
Bo właśnie ja jakiś czas temu wpadłam na pomysł pisania książki, co oczywiście porzuciłam w smutku, ale teraz zaczęłam na nowo i muszę przyznać, że w jakiś sposób zawsze lepiej się czuję po tym jak coś tam z siebie wyrzucę, a taka świadomość, że być może ktoś kiedyś to doceni, albo komuś to pomoże jest dla mnie naprawdę budującaSmile
Haniu- pomyślałaś, że masz depresję i tak od razu zdecydowałaś, żeby iść do psychiatry? WOW! Ja to jednak jestem tchórzPfft jak coś to chyba najpierw pójdę do psychologa- jeżeli już się zdecyduję, że chcę iść... Ale może dlatego, że cały czas psychiatra brzmi dla mnie tak hmm...
 
Hania
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 19/04/2013 19:30
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 47
Data rejestracji: 14.04.13

raczej miałam świadomość, że jestem chora od wielu lat. jak sięgam pamięcią to zaczęło się w podstawówce. więc leczyć zaczęłam się bardzo późno, bo byłam już dorosła.
 
Lila
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 24/09/2013 20:38
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

A więc po 5 miesiącach podjęłam w końcu tą ciężką decyzję i prawie mdlejąc ze strachu zarejestrowałam się. Na razie do psychologa. Jutro o 16:00 mam wizytę i strasznie się bojęSad Ale wiem, że podjęłam słuszną decyzję, bo przez ostatnie 5 miesięcy nie było dnia, żebym nie zadawała sobie pytań na które nie umiem sama odpowiedzieć. Więc teraz może w końcu coś się wyjaśni... Trzymajcie za mnie kciuki.
 
Perfidia
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 24/09/2013 20:42
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Powodzenia Smile
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Life
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 24/09/2013 20:43
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Lila, super wieści!!! Będę mocno trzymać kciuki Smile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Lila
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2013 11:36
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

To było straszne... pani psycholog nawet nie zdążyła się przedstawić a ja już się popłakałamZalamka Spotkanie trwało pół godziny i cały czas leciały mi łzy. Na szczęście pozwoliła mi przeczytać wszystko co spisałam sobie wcześniej na kartce, bo bez tego bym nie dała rady- jak czytałam to się uspokajałam, a jak miałam powiedzieć coś od siebie to na nowo zaczynałam płakać. Opisywałam tylko rzeczy, które się działy od 14 roku życia, a na spotkanie za tydzień mam spisać wspomnienia z dzieciństwa. Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieję, że następnym razem się tak nie rozkleję, bo to strasznie krępujące...
 
Basienka
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2013 12:30
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 775
Data rejestracji: 31.08.13

Lila, gratuluję Ci, że zarejestrowałaś się i poszłaś. Oklaski
To duży i ważny krok do przodu. A spisywanie bywa b.pomocne.
Wiem, jak rozklejanie się przy nowej osobie potrafi być krępujące, ale daj sobie do tego prawo.
Ja miałam czas, że ryczałam na każdej sesji i wiem, że coś ważnego wtedy wychodziło.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie.Smile
[small]"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"[/small]
 
Lila
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27/09/2013 11:09
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

DziękujęSmile
 
Ukryta
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 28/09/2013 19:34
Rozgrzewający się


Postów: 26
Data rejestracji: 30.04.13

wow, podziwiam ze umialas sie rozpłakać przy obcej osobieWink u mn jest ten problem ze jestem osobą socjopatyczną... co od razu zobaczyła moja psychiatra... nue wiem co gorsze hmmmm
quid pro quo, dearie...
http://dwabiegunychad.blogspot.com
 
Lila
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 11/10/2013 17:14
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Ukryta- ja tez nie wiem co gorszeWink Mi do popłakania się dużo nie potrzeba- czasem płaczę nawet na reklamach...
A tymczasem jestem po drugiej wizycie u psychologa i pierwsze pytanie jakie mi zadała było "Czy była pani u psychiatry?" trochę mnie to zdziwiło, bo na poprzedniej wizycie nie wspominała ani słowem, że powinnam pójść (pamiętałabym to chyba) tylko, że mam spisać na kartce wspomnienia z dzieciństwa. Spisałam i teraz jej je przeczytałam, a cała wizyta wyglądała zupełnie inaczej niż poprzednia, bo od tygodnia mam fajną górkę, o czym też jej powiedziałam, więc nie było mowy o żadnym płakaniu, ale i tak byłam trochę zestresowana. Na koniec pani psycholog powiedziała, że koniecznie muszę się zarejestrować do psychiatry, a później jeszcze raz do niej i powiedzieć co psychiatra powiedział, bo ona ma na mój temat pewna teorię, ale woli, żeby psychiatra to potwierdził. Trochę groźnie to brzmiSad
 
Jaskolka
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 11/10/2013 20:31
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

Lila, spokojnie Smile To nie jest tak, że do psychiatry się odsyła "cięższe" przypadki. Po prostu on, jako lekarz, ma trochę inną wiedzę - medyczną, i jeśli np. byłyby Ci potrzebne leki, to on je przepisuje (psycholog tego zrobić nie może).

O, przyszedł mi przykład do głowy (dzisiaj już wytłumaczyłam komuś działanie leków SSRI na zasadzie ekspresu do kawy, mam wenę Smile ) - coś nie działa z komputerem. Dajmy na to, zawiesza się. Mamy do wyboru elektronika zajmującego się komputerami i informatyka. Obaj powinni mieć jakieś przynajmniej podstawy wiedzy o zakresie działania tego drugiego - czyli informatyk zna się super na programowaniu, i wie co nieco o technicznej stronie - ale tylko co nieco. I weźmy elektronika - ma jakąś wiedzę o programach, ale jest specjalistą w zakresie tych wszystkich rezystorków, kondensatorków i innych srebrnych lub kolorowych wypustek na zielonej płycie głównej (mi się to nieustannie kojarzy z miasteczkiem, jej wygląd Smile ). Czasem jest tak, że coś się "mechanicznie" spsuje i informatyk choćby nie wiem, ile superprogramów napisał, i tak za dużo nie zdziała, bo przepalił się jakiś opornik i trzeba go wymienić, co umie zrobić elektronik. A z drugiej strony, czasem elektronik stwierdzi, że no, technicznie wszystko powinno grać, ale chyba coś z programami jest nie tak, da kompa informatykowi, a ten się złapie za głowę, bo komputer jest w strasznym stanie - mechanicznie wszystko ok, ale jakiś wirus namieszał kody tak bardzo, że mamy ciężki przypadek, który wyleczy tylko długotrwała praca z programem antywirusowym... I muszą obaj siebie wzajemnie wspomagać, żeby efektem był zdrowy, szczęśliwy komputer Grin

Mam nadzieję, że po mojej radosnej twórczości "psychiatra" będzie brzmiał trochę mniej strasznie Smile
 
Lila
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 14/10/2013 17:34
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Hahaha Jaskółka bardzo fajnie i pozytywnie wytłumaczoneSmile Szczęśliwy komputer- podoba mi sięGrin A czy wizyta u psychiatry wygląda tak samo jak u psychologa? Będę mogła przeczytać mu to wszystko co napisałam na spotkania z psychologiem? I czy on po pierwszej wizycie powie mi już jakieś konkrety, jeżeli ew. "coś" by u mnie zauważył?
 
fluorescent rabbit
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 14/10/2013 17:43
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

raczej powie, u mnie na pierwszej wizycie juz sie dogadalysmy co mi jest, dostalam tabletki itp.

nie sadze zeby psychiatra byl zainteresowany twoimi wspomnieniami z dziecinstwa, sorry. raczej powiedz co sie w tej chwili z toba dzieje. mi np pomoglo jak sobie przed pierwsza wizyta spisalam na karteczce liste 'objawow' bo sie balam ze sie zatne albo polowy rzeczy zapomne
Edytowane przez fluorescent rabbit dnia 14/10/2013 17:45
 
Nadzieja
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 14/10/2013 18:39
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Lila tu masz artykuł jak wygląda taka wizyta"

[url]http://mam-efke.pl/articles.php?article_id=50[/url]

Powodzenia.
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Lila
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 14/10/2013 20:10
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Aha. OK. Nadzieja dziękuję za linkSmile A na wszelki wypadek wezmę te kartki, bo co prawda teraz czuję się dobrze, ale boję się że jak tam wejdę to znowu nie będę potrafiła zapanować nad łzami i bez notatek nie dam rady. Dam znać jak będę po.
 
Lila
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 20/11/2013 22:48
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

No więc teraz już wszystko wiem... Pani doktor przeczytała moje kartki, później zadawała dużo pytań i rozmawiała ze mną, a na koniec powiedziała mi, że wg. niej mam chad, wypisała receptę i zaleciła zgłoszenie się na terapię. Niby się tego spodziewałam, ale do końca to do mnie nie docierało, a teraz stało się faktem, prawdą... ale przynajmniej się nie popłakałamWink
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Wizyta na SOR przy silnych MS Ogólnie o psychiatrii 9 12/03/2022 17:06
pierwsza wizyta Przedstaw się 5 27/09/2021 15:23
Złość na lekarza Psychoterapia 3 23/10/2013 18:51
Kompetencje lekarza Ogólnie o psychiatrii 12 17/01/2013 14:24
Czy stosujecie się do wszystkich zaleceń lekarza ? Leki 2 12/11/2012 22:33

50,511,947 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024