07 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Mirbla Mirbla
10:46:36 Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
5 dni Offline Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
2 tygodni Offline Offline
Klara Klara
5 tygodni Offline Offline
Nieustraszona Nieustraszona
5 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: Mirbla
Ogółem Użytkowników:2,205
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
 Drukuj temat
Gdy dwoje ludzi tworzy związek..
Pogodna
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 19:37
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Jeśli wątek o takiej tematyce już istnieje proszę o podłączenie.

Ostatnio bardzo wiele czasu zajmuje mi rozmyślanie na temat wspólnego życia. Jako, że pochodzę z rodziny rozbitej i mój partner też, pewnych funkcjonowań uczymy się metodą prób i błędów oraz metodą podpatrzeń.
Jesteśmy razem prawie 10 lat, nie mamy ślubu. Myślę, że nasz związek to przejście od zbuntowanych młodych do coraz poważniejszych dorosłych. Razem uczyliśmy się szacunku do sobie - i do dziś się uczymy.
Czasami mam poczucie, że coraz bliżej i bardziej nasz związek się zacieśnia, ostatnio wałkowaliśmy temat finansowy...
Od zawsze było tak, że wspólnie opłacaliśmy dom, jedzenie i reszta z mojej wypłaty była moja, jego była jego.
Dla mnie byla to zdrowa i czysta sytuacja, jednak coraz częściej zauważam wśród znajomych, że mają wspólną kasę. Po burzliwej rozmowie postanowiliśmy też tak spróbować i w związku z tym mam poczucie straty jakiejś. Bardzo ceniłam sobie to, że mogę kupować to, co chce za ile chcę i kiedy chcę. I nikomu nie musiałam sie z tego tłumaczyć. Chociaż doszliśmy do porozumienia, że 200 zl miesięcznie będe miała "na waciki" - boję się, czuję się jakaś taka ograniczona, bardzo chcę mieć SWOJE. I nie wiem dlaczego tak jest, bo przecież nic nie tracę...

Jak to jest u Was w związkach ?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
bursztynka
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 20:01
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

[quote]Od zawsze było tak, że wspólnie opłacaliśmy dom, jedzenie i reszta z mojej wypłaty była moja, jego była jego. [/quote]

A mi jak czytałam się to spodobało.
To co wspólne wspólne, co autoniczne to autonomiczne.

[quote]Po burzliwej rozmowie postanowiliśmy też tak spróbować i w związku z tym mam poczucie straty jakiejś.[/quote]

A jeśli próba życia jak znajomi, nie powiodła się, powrócić do dawnych, swoich, wypracowanych przyzwyczajeń.
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
sigma
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 20:30
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

O, ja mam trochę podobnie z finansami. Przez pierwsze dwa lata wspólnego mieszkania pieniądze były osobne - za wszystkie opłaty płaciłyśmy po pół, ale już nawet jedzenie kupowałyśmy osobno i miałyśmy osobne półki w lodówce WinkPo dwóch latach sytuacja finansowa wymusiła na nas połączenie budżetów.... i tak to zostało, niby "normalniej", niby jak w typowych związkach, ale mnie czasami brakuje tego poczucia, że sama o swoich finansach decyduję. Że mogę zaszaleć i potem mocno oszczędzać, mogę sobie wydatki rozplanować... ale to ode mnie zależy, ile mi pieniędzy zostanie na co.
a dodatkowym utrudnieniem jest to, że A. od czasu do czasu wydaje pieniądze kompulsywnie... i wtedy już zupełnie przestaję mieć wpływ na to, ile na co mogę wydać. Ostatnio po jej zakupach zostało nam 60 zł na dwa tygodnie życia na przykład.

A inną jest sprawą, że co prawda zrezygnowałam ze swoich pieniędzy i swojej półki w lodówce, ale ze swojego pokoju i swojego łóżka nie umiem... i po czterech latach związku ciągle śpimy osobno Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
bursztynka
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 20:40
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

Ten ostatni wers to akurat jednek pokazuje, że nie wszytsko musi się sprowadzać do jednegoWink


[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
Pogodna
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 20:50
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Te finansowe aspekty jakoś zmuszają mnie do refleksji na temat tego, czy może to ma coś wspólnego z moim narcyzmem myśliciel a faktem jest, że chyba też wydaję pieniądze kompulsywne, na ubrania, to coś do domu.. Kiedyś jak prosiłam partnera by sprawdził w moich przelewach czy puściłam przelew za telefon i tak siedział i analizował mi przelewy - przez słuchawkę i w pewnym momencie krzyknął - Ty w tym miesiącu wydałaś w Zarze 970 zł ! na co ja stwierdziłam, że to ubrania porządnej jakości itp itd. On widzi, ile mam ubrań, wie po ile są. Jednak myślę, że puki stać mnie na to nie ma w tym nic złego - chyba.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
bursztynka
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 21:13
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

[quote]Jednak myślę, że puki stać mnie na to nie ma w tym nic złego - chyba.
--------------------------------------------------------------------------------[/quote]

Też tak uważam.

U mnie w mieście nie ma Zary.
Zresztą, nie chcę z wątku finanse w związku, robić ciągu dalszego mojego finansowego.

Ale np, moim szczytem rozkoszy jest sklepik z kawą, gdzie kupuje się kawę na wagę, excluzywną.Grin
I wogóle dogadzanie swojemu podniebieniu.
A i tak mam ostatnio jakieś jazdy, że osoba, która stara się o rentę, albo ma zasiłek z MOPSu nie powinna po takich sklepach chodzić.
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
Perfidia
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 21:48
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

My mieliśmy wspólną kasę jeszcze zanim zamieszkaliśmy razem. A od kiedy mieszkamy razem mamy wspólne konto, nie ma czegoś takiego jak "moja kasa". Jak chcę coś kupić, to kupuję. Chociaż gospodarować pieniędzmi nie umiem i nienawidzę oszczędzać, to mam także zerowy pociąg do kupowania szmat, kosmetyków, torebek. Trochę gorzej mi idzie z gadżetami dla dzieci, ale też nie tracę umiaru i rozsądku. A w domowym budżecie zawsze znajdą się pieniądze na moje wyjście do fryzjera, książki, płyty, czy co tam mi przyjdzie do głowy. A większe wydatki zawsze uzgadniamy razem przed faktem.

Nigdy nie miałam dyskomfortu z tego powodu, że nie mam "swoich pieniędzy". Nie czuję się przez to mniej niezależna. Dla mnie to po prostu kolejny element wspólnego życia - mamy wspólne mieszkanie, wspólne dzieci, wspólne skarpetki, wspólną kasę.

Nie zgodzę się z filozofią, że "dopóki mnie stać, to mogę wydawać i wszystko jest OK". Jeżeli zarabia się przeciętne pieniądze to nie widać w takim myśleniu niebezpieczeństwa. Ale teraz weźmy dochody i pomóżmy je przez 1000. Wtedy można wykupić całą kolekcję w Zarze, tylko czy to ma sens?
Dlatego ja preferuję filozofię zdrowego rozsądku zarówno w ocenianiu czy mnie na coś stać, ale także czy tego czegoś potrzebuję.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
sigma
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 09/04/2012 21:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]Ten ostatni wers to akurat jednek pokazuje, że nie wszytsko musi się sprowadzać do jednegoWink[/quote]
Nie rozumiem tego wniosku... ja pisałam o spaniu. To nie znaczy, że nie ma w naszym związku seksu, tylko że ŚPIMY osobno.
A to, że jest seks, nie znaczy, że wszystko się do niego sprowadza...
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Pogodna
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 23/06/2012 22:38
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Zawrzało u mnie i to mocno. A wszystko rozchodzi się o sex. Jakoś w żartach potrafię o nim rozmawiać, nie krępuje mnie to. Tylko, kiedy zostajemy sam na sam i znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że dziś jest ten dzień - najczęściej nie chce mi się, i mam 1000 wymówek dlaczego...
To ma chyba miejsce od jakiś 5 lat, sex nie jest dla mnie atrakcyjny ani wyniosły. Jest nudny i prymitywny. Zamiast sexu wolę pograć w monopol albo poukładać puzzle - poważnie.
Starając się analizować o co kaman doszłam do wniosku, że ja po prostu nie lubię sexu...Kiedyś pewnie jako młoda dziewczyna nadałam mu magiczne znaczenie pełne wyniosłości, czaru i Bóg wie jeszcze czego. Nie godzi mi się to z rzeczywistością spania od 8 lat z tym samym człowiekiem....nie pociąga mnie to.
Kolejna sprawa, że próbowaliśmy jakiś gadżetów, pozycji, masaży i albo mnie to irytowało albo bawiło, ale w żaden sposób nie podniecało.
Wczoraj usłyszałam pod swoim adresem, że jestem drętwa, że nie wyobraża sobie sexu raz na rok (szczerze to by mi to odpowiadałoProsi)
Kolejna kwestia to być może mój temperament seksualny jest bliski zeru a mojego partnera odwrotnie.
Z jednej strony dla dobra związku idę na kompromis, ale ten czas tak mija, że nim się obejrzę i powiem: przecież kochaliśmy się wczoraj - mija tydzień.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
sigma
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 24/06/2012 00:49
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Mam trochę podobnie, też mi się od jakiegoś czasu nie chce. Zwalam na trudną sytuację emocjonalną w związku, na moment terapii, na złe samopoczucie... i świetnie rozumiem, że można woleć grę planszową albo puzzle, też ostatnio wolę.
I nie wiem, z czego to wynika, bo seks, jak już jest, to jest przyjemny, urozmaicenia też bywają. Ale jakby go nie było w ogóle, to chyba by mi to w tej chwili w niczym nie przeszkadzało.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
bp
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 12/03/2014 10:38
Awatar

Rozgrzany


Postów: 86
Data rejestracji: 24.01.13

Ok. Nie jestem w związku, więc się nie znam! W mojej rodzinie zawsze kasę trzymała matka. Ojciec dawał jej pieniądze, i sobie też zatrzymywał. Jak trzeba było więcej, to po prostu dokładał... Nigdy nie było walki o szmal typu: moje - twoje, jakieś szaleństwa, czy coś w tym rodzaju. Po prostu panowała zgoda a starzy się rozumieli, słuchali,... nie kłócili.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych Ogólnie o psychiatrii 6 29/11/2020 10:52
Uzależnienie od ludzi Uzależnienia 4 27/07/2018 00:33
Lęk przed grupą (ludzi). Zaburzenia lękowe 14 17/11/2016 11:51
Boję się ludzi Nasze wątki - część otwarta 12 27/03/2015 12:24
Jakich ludzi lubicie/nie lubicie? Porozmawiajmy 27 17/10/2014 23:21

50,374,571 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024