Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia lękowe
Lęk przed grupą (ludzi).
|
|
bp |
Dodany dnia 24/03/2015 14:40
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
Normalnie umiem wszystko załatwić, zadbać o siebie. Problem rozpoczyna się, gdy mam do czynienia z grupą ludzi. Jak rozmawiam z jedną osobą widzę jak mi nie wierzy, nie ufa w moją wiedzę - musi znaleźć się ktoś inny kto potwierdzi, że dobrze mówię, że mam rację. W grupie ludzi to już całkiem nie potrafię nic powiedzieć, a nawet się ostatnio denerwuję do tego stopnia, że się trzęsę (ręce, nogi, głos). Po prostu większość ludzi mnie nie szanuje, nie liczy się ze mną - to boli, jest przykre i nie wiem co z tym robić. Przejmuję się tym bardzo. Dlaczego mnie to spotyka? Czym zasługuję na takie podłe traktowanie? Bo mówię/lubię prawdę, mówię cichym (niepewnym - jak tu być pewnym???) głosem, boję się obronić własne zdanie - ale je bronię tym swoim cichym głosikiem. Chciałbym powiedzieć, że lubię ludzi, ale czy można po-/lubić TAKICH ludzi? A w dodatku mam b. niską samoocenę i full problemów w życiu osobistym i zawodowym. No i CHAD - jak mam depresję lęki są większe i kontakty z ludźmi trudniejsze. Może macie podobne problemy? Chętnie poznam ludzi z podobnymi problemami. |
|
|
Rat Lover |
Dodany dnia 24/03/2015 17:30
|
Rozgrzany Postów: 100 Data rejestracji: 16.03.15 |
Bardzo podobnie jest ze mną. Niska samoocena to coś, co towarzyszy mi od dziecka. Bardzo często bywają sytuację, w których nawet nie podejmuję konwersacji, bo nie ma sensu gadać z kimś, kto moje wypowiedzi odbiera jak "lanie po szkle". Na te nerwowe drgawki, które towarzyszą mi w chwilach takich, jak Twoje lekarz zapisał mi Propranolol w niskiej dawce, 10mg. Przyjmuję doraźnie i pomaga. Teraz co do ludzi: zastanów się, czy obracasz się w kręgach, które są na Twoim poziomie intelektualnym? Czy macie wspólne zainteresowania? Czy na prawdę macie o czym pogadać? |
|
|
bp |
Dodany dnia 24/03/2015 21:57
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
Masz rację Rat Lover też mam przerażająco niską samoocenę i wiesz co? Ostatnio doszedłem do przekonania, że niestety tylko ludzie, ich uznanie, przychylność, akceptacja i niestety ciepło mogą chyba ją podnieść. To jest wydaje mi się potrzebne mi jak tlen. Bez tego to raczej lipa - nic mnie nie cieszy, żadne osiągnięcia, po prostu widzę wszystko przez grubą ścianę smutku i zimnej obojętności. Często nie podejmuje dyskusji ponieważ boję się, że nie zostanę wysłuchany, a to co powiedziałem docenione (nagrodzone słowem, spojrzeniem, ...). Jest tak jak u ciebie: gościu wywnętrza się, gada o swoich problemach. Ja słucham. Nie, że muszę, tylko ciekawi mnie jak on rozwiązał swój problem. I teraz ja zaczynam o moim problemie, a tu zero zainteresowania, zero współczucia, zero nawet uwagi. NIC. Co do drugiej twojej rady. Wiesz jak jesteś w grupie terapeutycznej to za bardzo nie masz wyboru. Gadasz na wiele tematów. Tylko, że problem leży w odbiorze tego co mówię. W moim odczuciu, moi rozmówcy nie traktują mnie jak równego, a jak kogoś kto ma ich słuchać i już. Oni zaś nie muszą. Taki stosunek ich do mnie (stosunek pan-wasal) mi nie odpowiada, a mnie bardzo boli i od nich odpycha. |
|
|
bp |
Dodany dnia 13/03/2016 18:56
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
Cz, Mało ludzi odpowiedziało na ten post (pewnie nie jest dla Was zbyt ciekawy- ok). Dz. Rat Lover , że coś odpisałeś. Ale mam pytanie do zainteresowanych: Czy nie lubicie Ludzi i dlaczego? Ja przede wszytkim nie mam zaufania, boję się wyszydzenia, kpin, dokuczania,... i takie tam. |
|
|
Innocentia |
Dodany dnia 13/03/2016 20:55
|
Medalista Postów: 694 Data rejestracji: 14.09.14 |
Nie jest tak, że nie lubię ludzi ogółem. Przecież nie każdy jest zły i chce zrobić Ci przykrość. Takim podejściem krzywdzisz nie tylko siebie, ale też innych. Poza tym ostatnio pisałeś rok temu, nic się nie zmieniło do tej pory? Nie przepracowałeś tego w jakiś sposób z psychologiem? [b][i]"Zdolność człowieka do dawania siebie innym ludziom jest poezją w prozie życia." - Zygmunt Freud[/i][/b] |
|
|
bp |
Dodany dnia 14/03/2016 11:59
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
droga innocentio; jest tak, że jestem raczej konfliktowy. nigdy nie utrzymałem się z żadnej pracy, no bo dochodziło do sprzeczek i dawałem ciała. cały czas coś się zmienia na lepsze. ale mam fale humorów i coś o czym niewielu zdaje sobie sprawę: lęki. a jak się boisz to i rozmowa się nie klei, jedno o czym myślisz to uciekać, bo czujesz się źle, zagrożony. nie przepadam za ludźmi, mam wiele bardzo złych wspomnień, boję się odezwać, powiedzieć swoje zdanie. i jeszcze jedno jestem bardzo mało odporny na stres... i tak dalej... a tak szczerze to nie ciągnie mnie do żadnej pracy... |
|
|
Innocentia |
Dodany dnia 14/03/2016 17:28
|
Medalista Postów: 694 Data rejestracji: 14.09.14 |
Rozumiem, że to jest dość obciążające... nie myślałeś by pójść na terapię? bo nie wiem, czy sama pomoc psychologa jest w stanie Ci pomóc, widzę że te problemy są dość głęboko zakorzenione.
[b][i]"Zdolność człowieka do dawania siebie innym ludziom jest poezją w prozie życia." - Zygmunt Freud[/i][/b] |
|
|
bp |
Dodany dnia 14/03/2016 18:03
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
No właśnie na terapii za bardzo nie wychodzi: warczę na większość grupy, do tej pory to dokładnie na jedną osobę nakrzyczałem ( a reszta grupy patrzy i jest w szoku...). Ostatnio staram dawać sobie na wstrzymanie tzn. unikać awantur. Już trzy razy Mi wyszło, choć aż Mną trzęsie do kłótni. Teraz będę szedł na oddział i zobaczę jak będzie. Najciekawsze jest to, że boję się odezwać, a jeszcze ciekawsze, że te Moje problemy są tak nieciekawe, że nie warto o nich mówić - no bo KTO je wysłucha? - Złe rozumowanie ale jak tam jestem to po prostu czuję, że robię się [b]mały[/b] PS A jak jest z Tobą, coś Ci dolega? Edytowane przez bp dnia 14/03/2016 22:46 |
|
|
Em |
Dodany dnia 19/03/2016 20:08
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
również mam niska samoocenę i oskarżam ludzi że mnie niepoważnie traktują i myślą o mnie jak najgorzej. Ale wzięłam to na karb urojeń, gdyż po lekach stabilizujących te myśli się nie pojawiają. |
|
|
tomi |
Dodany dnia 19/03/2016 21:24
|
Rozgrzewający się Postów: 33 Data rejestracji: 07.01.16 |
Ja też mam zaniżoną samoocenę i czasami jak ktoś mi coś powie to traktuje to jako atak na mnie. |
|
|
bp |
Dodany dnia 21/03/2016 00:54
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
Niska samoocena Mnie prześladuje i nie mogę sobie z nią poradzić, ale najgorsze jest, że po prostu dosłownie wrzeszczę na ludzi co Mnie zdenerwują. Wyzywam Ich, a Sam się trzęsę: latają Mi ręce, nogi, trzęsie się głos i to widać... już nawet nie próbuję udawać, że się nie denerwuję. Leki nie pomagają. Jest nieciekawie, no i boli Mnie, że nie mam pracy, nie daję sobie rady z ludźmi w pracy, a przez awantury w pracy po prostu z niej wylatuję. Nie wiem, co ze Mną będzie - bo czasy trudne i coraz cięższe. Już wiem, że z emerytury nici. Co do ataku na Mnie, to dawniej wszyscy Mnie atakowali, wystarczyło, że się odezwą. Dziś jeszcze do niektórych nie potrafię się przekonać/przemóc - coś Mi w nich nie odpowiada, razi - i to wystarczy by traktować Ich jak zagrożenie - głupie, ale prawdziwe. Odczuwam też, że Ludzie za bardzo się do Mnie nie garną, wolą obecność Innych, nie Moją - dlaczego? To o czym chciałbym rozmawiać nie jest dla Nich interesujące, śmieją się np. z byle czego - głupie, trywialne (wprost nie chcę powiedzieć prostacze), a na pewno, no takie przyziemne, płytkie. No ale tak jest! Ja nie mogę zmieniać charakteru, bo wymaga tego sytuacja: Jestem jaki Jestem! Poważny. Nie chcę się nad sobą rozczulać i nie chcę Nikogo obrażać, więc niech ręka Boska broni, aby Ktoś to tak odczytał. Pozdrawiam Edytowane przez bp dnia 21/03/2016 02:25 |
|
|
mika |
Dodany dnia 04/04/2016 23:29
|
Rozgrzany Postów: 66 Data rejestracji: 29.01.15 |
Ja ... dawnej, nie potrafiłem występować przed ludźmi ale nauczyłem się to robić. Kiedy jest dobrze, nie jąkam się i zdania ładnie układam - wtedy mi jest to obojętne. Kiedy jestem w depresji; brakuje mi słów - nie potrafię się skupić, zapominam, boję się dotyku, unikam kontaktu wzrokowego ... ogólnie czekam jak ten stan minie, a mania: wtedy ludzie tez mnie nie rozumieją, bo taki jestem mądry, tak ładnie się wysławiam i jestem naj
Dopóki żyję będę walczył, aby kiedy umrę coś po sobie pozostawić. |
|
|
Sandra |
Dodany dnia 13/11/2016 20:50
|
Finiszujący Postów: 296 Data rejestracji: 23.10.16 |
Ja + 1 osoba -> jest w porządku Ja + 2 osoby -> nadal jest w porządku Ja + 3 osoby -> to już tłum i czuję się przygnieciona taką ilością osób Kiedyś tak nie było. Przebywanie z ludźmi budzi we mnie największy lęk.Idealny temat na moją terapię. |
|
|
Blurryface |
Dodany dnia 17/11/2016 11:51
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 20.10.16 |
Mam tak samo. 1-2 osoby do pogadania - jest ok. Ale tylko pod warunkiem,że znam te osoby dość dobrze. Bo na np. rozmowach o prace to jest klapa totalna. Unikam kontaktu wzrokowego, bo to obca osoba plus bądźmy szczerzy - ocenia mnie, czy nadaje się do pracy czy nie, a ja z moją niską samooceną nie umiem się dobrze zaprezentować. Większa grupa ludzi mnie stresuje. Wycofuję się , obserwuję,ale nic nie mówię. Czuję jakbym miała kamienie w żołądku. Drętwieje ze stresu. No tragedia. Chyba,że np. jest impreza i wypije, Wtedy jestem duszą towarzystwa. Ale tak w sytuacjach codziennych? Prędzej zapadne się pod ziemię niż zagadam do ludzi. Co jest szokiem dla ludzi których już znam, bo zazwyczaj mają mnie za osobę "bardzo towarzyską." |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Lęk przez psychozą | Zaburzenia lękowe | 5 | 24/10/2021 18:29 |
Trójmiasto:Poszukiwana Grupa wsparcia dla partnerów osob z Chad | Przedstaw się | 9 | 22/08/2021 22:21 |
Lęk przed dolegliwościami układu pokarmowego | Zaburzenia odżywiania | 6 | 28/02/2021 10:39 |
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych | Ogólnie o psychiatrii | 6 | 29/11/2020 10:52 |
Strach przed brakiem kontroli | Schizofrenia | 28 | 02/09/2019 10:03 |