Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Kati we mgle
|
|
martyna |
Dodany dnia 20/03/2011 14:06
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Kati a ja mam refleksje dot. zachowania Twojej terapeutki i tego z czym ja miałam niezwykłą przyjemność się spotkać dzisiejszej nocy. Otóż patrzenia na kogoś " z góry" w sensie " przecież sama jesteś sobie winna" przez osoby bądź co bądź pracujące w zawodach gdzie na porządku dziennym są ludzie w kryzysie.Ja odebrałam to jako " sama chciałaś czego ode mnie oczekujesz" , czy to tak ma wyglądać? jakoś ciężko mi przejść do równowagi po tym wszystkim.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 20/03/2011 15:18
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
[quote]myślałam, żeby faktycznie osobiście, z kartką typu "dziękuję" podejść i wyjaśnić, dlaczego. Bałabym się jakichkolwiek "darów", nawet drobnych, typu czekolada. A chciałabym, żeby jej coś w ręce zostało.[/quote] Mam podobne odczucia. O ile takie prezenciki jak czekolada kojarzą mi się z dość dwuznacznymi "dowodami wdzięczności", to kartkę i podziękowanie odbieram zupełnie inaczej - jako prawdziwe podziękowanie właśnie. I tak jeszcze jedna myśl mi przyszła do głowy - właściwie dobrze się stało, że ta terapeutka ujawniła swoje podejście do osoby potrzebującej pomocy przed terapią, a nie dopiero w trakcie. Wyobrażam sobie taką sytuację, że na przykład problem z dostarczeniem jakiegoś papierka pojawia się po pół roku pracy terapeutycznej i ona reaguje tak samo - jakiś koszmar. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 20/03/2011 16:00
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Nie wiem jaki był sposob myslenia terapeutki i nie chce zgadywac. Nie kumam tylko dlaczego od razu padla propozycja zmiany przychodni skoro mogl cie przyjac ktos inny. Przykro mi ze tak sie stalo, ale niestety czesto gęsto bywa tak, że sama droga do terapii jest strasznie wyczerpujaca. Pozdrawiam cie rozwniez jako ta ktora nie ma szczescia do terapii (nie chodzi mi o to ze wszyscy terapeuci byli zli, tylko o to ze albo wyjezdzali, albo przestawali przyjmowac albo dzialo sie cos jeszcze) Jak nie urok to przemarsz wojsk ( dobrze ze chociaz termin nie az tak odlegly) Pozdrawiam i siły życze Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Czader |
Dodany dnia 29/03/2011 15:03
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b][i]odpowiadam na nie za każdym razem, Ty nie? A słowo brzmiało STRACH[/i][/b] Kati... a czego Ty się boisz ? |
|
|
Kati |
Dodany dnia 02/04/2011 08:04
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Moja lista jest długa, Czader. Może najpierw, czego się [b]NIE [/b]boję: pająków, myszy, szybkiej jazdy samochodem, podejmowania decyzji, ryzyka, duchów, piekła, konfrontacji, konfliktu, tego, że ktoś mnie przestanie lubić, oceny, krytyki, śmierci (swojej), urzędów. A boję się... bliskości, odrzucenia, dotyku (nad tym pracuję od trzech lat i jest o niebo lepiej), dentysty, poprosić o wsparcie (nad tym pracuję drugi rok, jest lepiej) swojego odbicia w lustrze (ale nie tak jak kiedyś), niektórych moich snów. Boję się też o dzieci. i boję się, że ktoś przeze mnie umrze. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 02/04/2011 09:19
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Ciekawe te Twoje listy Pytania: 1. Jak się pracuje nad dotykiem ? (opowiedz coś o tym) 2. Jak się prosi o wsparcie ? (opowiedz o tym) Jak możesz oczywiście. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 02/04/2011 11:06
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No to będzie dłuższa historia. [b]Praca nad dotykiem[/b] Moja rodzina mało dotykowa jest, od tego powinnam zacząć. W tej chwili na przykład jak już z mężem jestem w emocjonalnej separacji, nie dotyka mnie nikt. Ok, dzieci ale to się nie liczy. Mówię o dotyku osób ode mnie niezależnych. W niedzielę przytuliłam... teściową, bo wiem, że jej ciężko. Śmieszne to wszystko. No ale od początku. W ciągu moich dziesięciu prawie lat bulimii utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem obrzydliwa w dotyku. Że inni cierpią, gdy muszą mnie dotknąć. Miałam nawet wizualizacje typu: obślizgły potwór, albo "coś" wychodzące spod mojej skóry. Praca... hm. Moja ówczesna terapeutka sugerowała metodę małych kroczków. Oswoić palec, potem całą dłoń, potem rękę i tak dalej. Ja wybrałam małą rewolucję, jeśli chodzi o oglądanie siebie w lustrze, za tym poszła też akceptacja swego ciała jako obiektu dotyku. Najwięcej zaczęło się dziać na stażu w szkole Gestalt. No tam już nie dało się uciec od konfrontacji z cielesnością swoją i współuczestników. Nie dalej jak w niedzielę koleżanka, która była ze mną na stażu przypomniała mi ćwiczenie, w którym miałyśmy badać swoje dłonie. I to, jak było to dla mnie ciężkie. I to, z jak wielu ćwiczeń wycofywałam się, bo było za...blisko. Ja pamiętam, jak mdlałam na pracy z ciałem, bo za dużo było dla mnie. Teraz jest to już za mną. To był długi proces i wiele ćwiczeń, głównie w grupie. Nie powiem, że jestem w 100 procentach oswojona z własnym ciałem i dotykiem ale coraz częściej zauważam, że bardziej niż tzw. "średnia krajowa". Że częściej potrafię dotknąć i przytulić niż ludzie to przyjąć. Znaczy nie jest źle. Teraz tylko zasymilować i świadomie używać. [b]Proszenie o wsparcie[/b] No, to też Everest jak dla mnie. W najprostszych życiowych sytuacjach wolę "dać radę" zamiast poprosić o pomoc. Z wydarzeń w miarę najnowszysch, sama znosiłam łóżeczko dziecięce z piętra na parter po krętych schodach, co kosztowało mnie jakąś tam kontuzję. Zepsuje mi się samochód - grzebię w nim sama, nie pytam nikogo, póki nie znajdę jakiegoś tam zaworu. Gdy jestem przeziębiona, nie sygnalizuję potrzeby pomocy, tylko z gorączką 39 stopni noszę dziecko z kolką, trzymając się ściany. A już poproszenie "przytul mnie" to dla mnie kosmos. Zmierzyłam się z nim ostatnio na własnej pracy. Poprosiłam! Wielokrotnie zapewniana "Jak tylko zechcesz, przytulę Cię". Czyli nie wiem, czy się liczy. No ale ludzie z grupy mi gratulowali. Moja terapeutka tego nie robi. Pyta tylko "co mogę dla Ciebie zrobić" nic nie sugerując. Nie mam odwagi skorzystać, choć kręcę sobie filmy, że mnie przytula. I że jest ze mną. Ech... W świetle obydwu powyższych aż dziw, że mam w miarę udane życie seksualne, że funkcjonuję jako matka, że społecznie nie odstaję. A może "społecznie", w naszej kulturze dotyk jest związany z jakimś odium, a wsparcie polega głównie na haśle "Dasz radę" oraz setce dobrych porad?... Nie wiem. Edytowane przez Kati dnia 02/04/2011 11:17 |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 02/04/2011 16:21
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
wsparcie niestety czesto hna tym polega. Jest jeszcze slynne bedzie dobrze... Co do dotyku... Uwielbiam sie przytulac ale tylko jezeli to wynika z mojej inicjatywy. Czasem zwykle zlapanie za reke moze sprawic ze sie do kogos zraze... Edit fajnie ze Twoj wątek sie odświerzył Edytowane przez Nieustraszona dnia 02/04/2011 16:28 Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 05/04/2011 16:41
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dziś jest dzień z ytch złych. To widac na forum - Sigma, Czader... reszta milczy, czyli też nie halo. A u mnie? Wiecie co, pierwszy raz w życiu mam taki stan: głowa jak balon, dosłownie, wypełniona ropą. Nie słyszę - ale to już z tydzień, w sumie da się żyć bez słuchu. Nie widzę za dobrze. Było lepiej, jak na lewe oko, teraz zajęte jest prawe (wirusowe zapalenie spojówek, przywleczone przez starszą), a to jest moje oko wiodące - no a jakby nie było pracuję przy użyciu oczu. Poza tym wśród moich "uczniów" są albo ciężarne, albo z małymi dziećmi. Do kitu. Nastrój - nie pytać, nie podchodzić. Dziś sms-owo zakończyłam swoja terapię. Tak wiem, nie ma to jak działać w afekcie. Choć z drugiej strony bez afektu pewnie bym się na taki krok nie zdecydowała. Zostałam zaproszona na sesję zamykającą, na koszt terapeutki. Chwilowo nie wyobażam sobie, żeby tam pójść. To się pewnie też zmieni. Jest strasznie do dupy. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 05/04/2011 17:35
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Niech ten p******ny dzień się już skończy. Myślisz że to jakieś p*******e prawo serii ? Podoba mi się smsowy sposób na zakończenie terapii. Podpisuję się pod tym jest strasznie do dupy. Mimo wszystko, podchodzę. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 05/04/2011 23:11
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Kati przykro mi ze mailas zly dzien (wiemz e zaczynam jak u Czadera, ale nie bede robic dublu) sms-owo zakonczylas terapie, moze je glupia jestem i nie doczytalam, ale nie widze zebys podala gdzies powod.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
sigma |
Dodany dnia 05/04/2011 23:51
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
A jak już będzie można pytać i podchodzić - skąd ten afekt? Czemu nie chcesz terapii (tej terapii?)?
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Czader |
Dodany dnia 06/04/2011 07:17
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b] twoim problemem jest twoje życie i twoje zdrowie, więc walcz o nie, dopóki masz możliwość. [/b] Informuj o "decyzji esmsowej" ma bieżąco Mam nadzieję że jest mniej dupnie jak wczoraj. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 06/04/2011 09:33
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Kati co Cię skłoniło do takiej decyzji? Opowiesz?
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b] |
Kati |
Dodany dnia 06/04/2011 11:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No i proszę jakie zainteresowanie Wystarczy smsowo zakończyć terapię. No a tak poważnie, faktycznie, wczoraj zadziałałam w afekcie, natomiast decyzja afektywna nie jest. Chodzę do tej osoby od października 2009. Z początku mnie frustrowała, wydawało mi się, że nie jest to maks tego, co można robić w Gestalie. Bo w Gestalcie nie chodzi tylko o rozmowę, można więcej. Na mojej terapii jest tylko rozmowa. Tłumaczyłam sobie, że ok, za mało się znamy. Sygnalizowałam, że jestem gotowa na więcej. Opowiadałam co i jakimi metodami osiągam w Krakowie. I nic. W ciągu półtorej roku jeden eksperyment. Dosłownie - jeden. Ostatnio spotkania z terapeutą stały się dla mnie poważnym obciążeniem finansowym, dlatego tym bardziej chciałabym, żeby coś mi dawały. A tu już nie tyle, że rozmowa - ja po prostu zdaję relację, co u mnie i... czas się kończy. Wierzcie mi, w ciągu 50 minut można naprawdę dużo zrobić. Zresztą sami wiecie, chodząc na terapię. Ja nie przerywam terapii w ogóle, chcę tylko znaleźć innego terapeutę Gestalt. Na szczęście w dużej wsi mieszkam |
|
|
Czader |
Dodany dnia 06/04/2011 12:01
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[i][b]Ostatnio spotkania z terapeutą stały się dla mnie poważnym obciążeniem finansowym, dlatego tym bardziej chciałabym, żeby coś mi dawały.[/b][/i] [i][b]Ja nie przerywam terapii w ogóle, chcę tylko znaleźć innego terapeutę Gestalt. [/b][/i] Sensowna argumentacja. Oby następny terapeuta pozwolił Ci na "Więcej" |
|
|
martyna |
Dodany dnia 06/04/2011 12:05
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Tym co napisałaś przekonałaś mnie do tego że wiesz co robisz
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 06/04/2011 14:43
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Jeden eksperyment przez 1,5 roku Gestaltu?! To chyba rozumiem decyzję
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Kati |
Dodany dnia 08/04/2011 14:02
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Matko droga, co ja wyprawiam! Ileż osób potrafię skrzywdzić, żeby udowodnić światu, że ze mnie ostatnia świnia. Poza tym - wiele drobnych problemów, typu ograniczony dostęp do świata, 50 procent słuchu, trochę więcej wzroku - po tygodniu! JUż nie muszę rano powiek rozklejać, jakoś się same otwierają. Dużo zamartiania o bliską mi osobę, dużo rozpaczliwego machania mieczem, jakbym się armatą od komarów oganiała. A one i tak tną... W nocy mi konar spadł na samochód. No ale jemu urody już i tak nic nie przywróci. Ważne, że szyby całe, nie będzie dodatkowych kosztów. W nocy nie śpię. W zień się słaniam na nogach ale "dzielnie" walczę ze wszystkimi na raz, czy trzeba, czy nie trzeba. Chronię kogo się da przed sobą samą. Tylko siebie ochronić nie potrafię. My life, give me a break! |
|
|
Czader |
Dodany dnia 08/04/2011 18:27
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Pytanie brzmi: po co ? Taka Mądra, Inteligentna Kobieta udowadnia światu że jest ostatnia świnia ? Po co ? Kobieta ? z mieczem ? Z armatą na komara ? po co ? W ramach ochrony Ciebie przed Sobą konara wbitego w samochód współczuję. (a swoją drogą zrób mu zdjęcia do konkursu wiosennego jak znalazł) I coś na sen by się przydało... tak w ramach tego breaka... |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Ilu wrogów ma Kati | Nasze wątki - część otwarta | 26 | 11/06/2011 22:17 |
wątek Kati | Nasze wątki - część otwarta | 507 | 05/10/2010 12:00 |