Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
Zaburzenia odżywiania-objawy fizyczne
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 13/09/2009 22:35
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[b]Fiona [/b]nie obraź się, ale Perfidia ma rację. Nie głaskajmy się po głowie, bo to nie ma sensu i przynosi więcej szkody niż pożytku.Domyślam się,że to co napisałam w pierwszym poście do Ciebie w pierwszym momencie mogło Cie zaboleć.Dlatego miedzy innymi porównałam to do terapii grupowej, która właśnie na tym polega inni pokazują nam rzeczy których sami nie jesteśmy w stanie dostrzec, a nad którymi powinnismy pracować. Uwierz tylko taka praca nad soba przynosi efekty. To jest naturalne, że na początku rodzi sie bunt i opór ja też tak miałam wiele razy. Tym postem chciałam Ci pomóc spodziewałam się,że taka może być Twoja reakcja. Ale wiem, że to działa, tylko tak człowiek zauważa błędy jakie popełnia i zaczyna widzieć rzeczy których wcześniej nie widział. Ja nauczyłam się własnie na terapii grupowej wyrażac swoją złośc nie kumulować jej w sobie, bo wtedy nie dajesz rady i zaczynasz niszczyć siebie, nauczyłam sie mówić otwarcie co mi się nie podoba i na co nie mogę się zgodzić. Dlatego Fiona muszę to napisać nie chcę Cię przepraszać, bo nie czuję,że muszę to robić. Chcę Ci pomóc, a za to się nie przeprasza.Skończmy z tym przepraszaniem bo to jest bezsensu.A terapia jest ciężka. Pamiętaj jestem z Tobą
Edytowane przez Nadzieja dnia 13/09/2009 22:37 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Makro |
Dodany dnia 17/09/2009 23:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Pominąłem sobie część dyskusji - szczególnie w tym mało produktywnym fragmencie. Mam do ciebie Fionaa jedno pytanie - czym ty byś się zajęła, gdyby nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestałabyś szukać dziury w całym - czyli koncentrowanie się na jedzeniu i wyglądzie. Boję się, że przeraża ciebie pustka i samotność. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 18/09/2009 00:17
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
A widzisz [b]Makro[/b] tutaj chyba Cię zadziwię jak powiem że poza pustką i samotnością są we mnie jednak jakieś uczucia - miłość, nienawiść, radość, smutek... Wiem, że jest mi źle z tym skupianiem się na jedzeniu i odchudzaniu i chcę z tym skończyć ale obecnie nie potrafię sama tego dokonać bo stało się to sensem mojego życia.Zastanawiam się co miało na to wpływ że po okresie poprawy znowu cofnęłam się do tyłu?Dlaczego to żeby schudnąć stało się takie ważne?Hmmm..Nie mogę znaleźć odpowiedzi. Wiem jednak że wspaniale czułam się kiedy w moim życiu nastąpił okres kiedy nie potrzebowałam się odchudzać kiedy podobałam się sobie taka jaka jestem,kiedy to co myślą inni na temat mojego wyglądu stało się mało istotne.Tęsknię za tym okresem gdyż miałam wtedy jakieś cele w życiu.Uwielbiałam uczyć się j.niemieckiego a właściwie pogłębiałam jego znajomość.Robiłam biżuterię i dobre sałatki (jak powiedziała moja koleżanka) czytałam książki.Myślę że miałam wtedy chyba więcej czasu na przyjemności i w ogóle czułam się lepiej sama ze sobą. Źle się czuję z tym skupianiem na sferze jedzenia ale nie potrafię z tym skończyć w tej chwili.Wiem że potrzebuję terapii i kogoś kto uświadomi mi gdzie tak na prawdę tkwi problem.Mam wiele planów w związku z moim dalszym życiem.Chciałabym znaleźć lepszą pracę-taką która dawała by mi satysfakcję(mam na myśli pracę w laboratorium chemicznym) lecz nie potrafię znaleźć takiej pracy.Chciałabym też założyć własną rodzinę, mieć dzieci i spełniać się jako żona i matka.Moim marzeniem jest również opanowanie biegle j.niemieckiego. Co mnie powstrzymuje od tego żeby osiągnąć te wyznaczone przez siebie cele? Po prostu wydaje mi się że jestem do niczego, niezaradna, beznadziejna i do niczego się nie nadaję.Jedyna dziedzina w moim życiu w której jestem dobra to jedzenie Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 18/09/2009 00:20 |
Lena |
Dodany dnia 18/09/2009 09:15
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
fionaa makro nie mial zamiaru ci tutaj wypominac, że nic nie czujesz. rozumiem jego słowa, jako chęć zwrócenia ci uwagi na byc może przyczynę własnie twojego cofnięcia sie i trzymania objawów związanych z problemem jedzenia. Piszesz, że potrzebujesz terapii i by ktos ci uświadomił,gdzie tkwi problem. Przecież tak naprawdę jesteś w terapii juz sporo czasu,jak czytałam, nie zaczynasz pracować nad swoim problem z jedzeniem. To jkaby takie kręcenie się w kółku, ucieczka od czegoś co za tym problemem z jedzeniem sie kryje. Tylko tak naprawdę może byc tak, że cale zycie będziesz chodzić na terapie, co jakis czas zmieniać go i szukać nowego, by ci pomógł. A terapia niewiele zmieni, bo jesli ty nie będziesz gotowa stanąć w twarz z tym , przed czym uciekasz, to nic sie nie zmieni. Nadal będziesz następne 20lat obracać się w kręgu problemów z odchudzaniem, a możliwe i nawet pewne jest, że to nie chodzi o to. To jest tylko przykrywką. Pytasz sama siebie, skąd nagle to cofnięcie się u ciebie? hmm, dobre pytanie i warto się nad tym zastanowić... Bo jak to się mówi, nic bez przyczyny się nie dzieje. To , że po okresie poprawy cofnęłaś się też nie ejst przypadkowe. zachęcam bys sie nad tym zastanowiła, nawet czemu akurat w tym okresie , czasie. ja ze swej strony podpowiem może tylko to, że cofnęłaś się paradoksalnie w czasie, gdy zaczęłaś szukać terapii w Krakowie na oddziałach,gdy zastanawiałaś się czy tam cię przyjmą, czy się nadajesz? brzmi to trochę tak, jakbyś poswiadomie opatuliła sie objawami, ktore pozwolą lekarzom w krakowie stwierdzić, ze ejdnak problem masz? takie podstawianie objawów, uzbroilas sie prawie we wszystkie, łacznie z odchudzaniem, glodzeniem, i to musialo wywolac cofniecie, a jak cofniecie to znaczy ze potrzebuje pomocy i jestem chora, to widac,oczywiście to dzieje się podświadomie. Tak też mi się nasunęło, że samo to, że terapueta ci zaproponował i dal namiary w krakowie mogło wywolac cofniecie.No bo sam fakt namiarów na innego specjalistę równa się skończeniu terapii u niego. Może to wywołało wiele trudnych uczuć w Tobie, coś w rodzaju poczucia odrzucenia. ? Sprawdź sobie to i zachęcam do zastanawiania się nad tym, stawiania pytań, bo samo mówienie, ze nic nie da się zrobić,nie potrafisz z tym skończyć że nie wiesz,, nic nie da, nic nie pomoże. A wiara, że kolejny psycholog i terapia pomoga w tym znowu może być złudna. Mysle, ze Makro ma wyczucie, intuicje , ze przed czymś uciekasz, nawet to po trochu nazwał. zatrzymaj sie jeszcze raz nad tym zdaniem i poobserwuj, co sie dzieje, jak o tym myślisz. Bo wypowiedz Mkro może być dla Ciebie bardzo cenna.Pozdrawiam Edytowane przez Lena dnia 18/09/2009 09:16 "Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem" OWIDIUSZ |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 18/09/2009 10:37
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Wiesz [b]Lena[/b] ale ja nie potraktowałam tego co napisał [i]Makro[/i] jako wypominanie.Raczej skłoniło mnie to do zastanowienia się nad sobą i nad moim życiem. Co do terapii - faktem jest że jestem w niej długo i to też mnie męczy chociaż mogłoby się wydawać że jest mi z tym wygodnie.Tak wcale nie jest że chodzę i szukam i zmieniam terapeutów.Do Krakowa na pewno nie pojechałabym gdyby nie wskazówki lekarza i psychologa.Ja nawet nie szukałam innej terapii bo z moim psychologiem dogaduję się dobrze i zrobiłam ogromne postępy pracując z Nim.Będąc w terapii można w niej być i leczyć się albo udawać że się człowiek leczy.Ja doszłam do wniosku że przez cały ten okres tak na prawdę nie chciałam być zdrowa.Dlaczego?Nie dlatego że mi z tym dobrze - bo nie jest mi wcale przyjemnie kiedy nieustannie walczę ze sobą.Poza tym jak pewnie wiesz Leno terapia terapii nierówna.Bo jak można wprowadzać zmiany w swoje życie jeżeli chodzi się na terapię raz w miesiącu.Taka terapia może trwać latami.Cieszę się że znalazłam innego psychologa bo tyle ile uświadomiłam sobie będąc u Niego w terapii nie zdążyłam uświadomić sobie podczas wcześniejszej terapii. Nie wiem do czego potrzebne mi te problemy z jedzeniem?Doszłam do wniosku że to taki bunt przeciwko kontroli jaką sprawują nade mną rodzice.I uświadomiłam sobie to dopiero po rozmowie z psycholog w Krakowie.Wprawdzie była to tylko kwalifikacja ale rozmowa zarówno z lekarzem jak i z panią psycholog wiele mi uświadomiły.To nie jest tak że ja sobie wymyślam problemy bo gdyby tak było to psycholog z którą rozmawiałam w Krakowie nie mówiła by że powinnam kontynuować terapię indywidualną.Rozwiązywałam tam też różne testy i dowiedziałam się że mam w sobie potencjał a moje problemy rozwiązuję małymi kroczkami i tak właśnie ma być.Psycholog z którą rozmawiałam była pod wrażeniem czego dokonałam i jak się zmieniłam.Początkowo też była zdziwiona że tak długo jestem w terapii ale kiedy wszystko Jej wyjaśniłam zrozumiała i powiedziała że nie powinnam się stresować tym że zmiany przychodzą tak powoli bo w moim przypadku to właśnie zmienia się małymi krokami - i tak właśnie ma być.Psycholog powiedziała mi że moim głównym problemem są zaburzenia osobowości i że potrzebuję wsparcia ale przede wszystkim terapii i to nawet nie grupowej tylko indywidualnej,bo są problemy o których bardzo trudno mi mówić na terapii będąc sam na sam z psychologiem a co dopiero gdybym miała powiedzieć o tym na grupie. Wiesz [b]Lena[/b] w zasadzie to ja tak na prawdę wcale nie chciałam jechać do Krakowa a tym bardziej na Klinikę i powiem szczerze że na początku jak psycholog napisał mi na kartce gdzie powinnam się udać ogromnie się przestraszyłam.To była pierwsza reakcja.Potem po tym jak mnie potraktowała lekarka psychiatra uroiłam sobie że ten psycholog ma mnie już dosyć i dlatego mnie odsyła.Jednak On zapewnił mnie że nie zostawia mnie z moimi problemami i że nadal mogę kontynuować terapię u Niego a do Krakowa mam zadzwonić i się umówić bo tam długo się czeka.Myślę że nie chodzi tutaj o odrzucenie...W dodatku problemy nasiliły się zanim dowiedziałam się o Krakowie. |
Kati |
Dodany dnia 18/09/2009 11:09
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Nie wiem do czego potrzebne mi te problemy z jedzeniem?Doszłam do wniosku że to taki bunt przeciwko kontroli jaką sprawują nade mną rodzice.I uświadomiłam sobie to dopiero po rozmowie z psycholog w Krakowie.[/quote] Fiona, a ile Ty masz lat? |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 18/09/2009 15:11
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] [quote]Nie wiem do czego potrzebne mi te problemy z jedzeniem?Doszłam do wniosku że to taki bunt przeciwko kontroli jaką sprawują nade mną rodzice.I uświadomiłam sobie to dopiero po rozmowie z psycholog w Krakowie.[/quote] Fiona, a ile Ty masz lat?[/quote] Wiem Kati. |
martyna |
Dodany dnia 19/09/2009 09:15
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Nie mogę tego czytać, kolejny raz to samo.Fionaaa jak tak czytam twoje posty, mam nieodparte wrażenie że chcesz by ktoś Ci w końcu powiedział " masz anoreksję, bulimię", cokolwiek do czego tak uporczywie dążysz. Bo uważam, że ty poprostu chcesz mieć, któryś z tych zaburzeń, tylko nie rozumiem dlaczego.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Lena |
Dodany dnia 19/09/2009 09:40
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
[quote][b]fionaaa napisał/a:[/b]To nie jest tak że ja sobie wymyślam problemy bo gdyby tak było to psycholog z którą rozmawiałam w Krakowie nie mówiła by że powinnam kontynuować terapię indywidualną.Rozwiązywałam tam też różne testy i dowiedziałam się że mam w sobie potencjał a moje problemy rozwiązuję małymi kroczkami i tak właśnie ma być.Psycholog z którą rozmawiałam była pod wrażeniem czego dokonałam i jak się zmieniłam.[/quote] ja nigdy nie pisałam, ze sobie wymyślasz problemy poza tym to, o czym pisałam, że możesz poddawać osobie wachlarz objawów nie dzieje się świadomie,intencjonalnie, tylko podświadomie, cale cofnięcie i nasilenie objawów tez mogło byc podświadome. Psycholog stwierdziła,że masz problem, bo czemu nie miałaby uwierzyć ci , jeśli w rozmowie z nią mówisz co sie dzieje ostatnio, mówisz o objawach, głodzeniu. Ona Cie widziała pierwszy raz i dlaczego miałaby Ci nie uwierzyć,jak jej to wszystko mówisz. Ale to wszystko nie znaczy, ze to twoje cofnięcie nie było właśnie po to, by tam w Krakowie tak właśnie pomyśleli. I podkreślam, że to nie jest celowe z twojej strony, bardziej celowe podświadomie. napisalam, że to cofnięcie to się podziało blisko twojego zainteresowania leczenim w krakowie, tylko na podstawie tego, co pisalas na forum. to działo sie w wakacje, napisalaś dwa artykuły, w którymi dzielisz się swoimi refleksjami na temat terapii i twojej postawy, to było jak najbardziej pozytywne i dorosłe i nagle im bliżej wizyt zaczynałaś sie pogrążać. W artykułach też przeczytałam, ze bardzo boisz sie i martwisz czy w ogóle będą chcieli ci pomoc w Krakowie, czy sie kwalifikujesz. Dlatego podświadomie moglaś pomoc im pomyśleć, ze masz problem, stad cofniecie sie i nasilenie problemów. Piszesz, ze zaczęło sie wcześniej, a wiesz kiedy i z czym to wiążesz? I jak do tego maja sie te artykułu twoje pełne nadziei i uświadomienia sobie wielu spraw? Fionaaa jesli terapia tyle ci daje, to po co zmieniac znowu terapeutę? Pisałaś, ze specjalnie szukałaś terapeutę uzależnień, by zając się problemami z jedzeniem, ze to było dla ciebie ważne, wiec skąd nagle pomysl, ze jednak on ci pomoc nie może? jak możesz dalej kontynuować terapie to lepiej tam chodzić, bo jak pisałaś wielokrotnie pomagała ona, masz zaufanie do terapeuty, a to najważniejsze. "Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem" OWIDIUSZ |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 19/09/2009 10:37
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] Nie mogę tego czytać, kolejny raz to samo.Fionaaa jak tak czytam twoje posty, mam nieodparte wrażenie że chcesz by ktoś Ci w końcu powiedział " masz anoreksję, bulimię", cokolwiek do czego tak uporczywie dążysz. Bo uważam, że ty poprostu chcesz mieć, któryś z tych zaburzeń, tylko nie rozumiem dlaczego.[/quote] Jestem zła Już mam dosyć tego że każdy próbuje mi powiedzieć że chcę sobie coś wmówić.Chciałabym powiedzieć otwarcie że dotarło do mnie to co piszecie w odpowiedziach i wiem że : "NIE MAM ANOREKSJI ANI BULIMII!!!" W Krakowie dowiedziałam się że mam jakieś tam zaburzenia osobowości a jakie to się dopytam jak pojadę na ostatnią wizytę i będę rozmawiać z lekarzem. Poza tym jest już lepiej z jedzeniem [quote]ja nigdy nie pisałam, ze sobie wymyślasz problemy poza tym to, o czym pisałam, że możesz poddawać osobie wachlarz objawów nie dzieje się świadomie,intencjonalnie, tylko podświadomie, cale cofnięcie i nasilenie objawów tez mogło byc podświadome.[/quote] Masz rację [b]Lena[/b].Przepraszam. [quote]Psycholog stwierdziła,że masz problem, bo czemu nie miałaby uwierzyć ci , jeśli w rozmowie z nią mówisz co sie dzieje ostatnio, mówisz o objawach, głodzeniu. Ona Cie widziała pierwszy raz i dlaczego miałaby Ci nie uwierzyć,jak jej to wszystko mówisz. Ale to wszystko nie znaczy, ze to twoje cofnięcie nie było właśnie po to, by tam w Krakowie tak właśnie pomyśleli. I podkreślam, że to nie jest celowe z twojej strony, bardziej celowe podświadomie.[/quote] Wiesz[b] Lena[/b] psycholog tylko pytała a ja odpowiadałam i może Cię to zdziwi ale nie mówiłam o żadnych objawach z jedzeniem i nie mówiłam o głodzeniu.Jak mnie zapytała w jaki sposób się krzywdzę nie odpowiedziałam bo to było dla mnie za trudne.Nie musiałam mówić.Nie zmuszała mnie. Nie wiem z jakiego powodu było to cofnięcie.Może masz rację pisząc że właśnie na potrzeby zdiagnozowania mnie.Nie wiem tego i nie mnie to oceniać.Może faktycznie jest coś w moje podświadomości co sprawia że zachowuję się tak a nie inaczej. [quote]Piszesz, ze zaczęło sie wcześniej, a wiesz kiedy i z czym to wiążesz? I jak do tego maja sie te artykułu twoje pełne nadziei i uświadomienia sobie wielu spraw?[/quote] Tak zaczęło się wcześniej.Wtedy kiedy bałam się że mnie nie zakwalifikują do leczenia miałam już objawy(z resztą ja nigdy nie potrafiłam normalnie jeść albo się objadałam albo głodziłam) a myślę że nasiliły się z tego powodu że co jakiś czas słyszałam że powinnam schudnąć i mam za duży brzuch i nie powinnam jeść tego czy tamtego chociaż ja właśnie w tamtej chwili miałam na takie a nie inne jedzenie ochotę.Myślę że pomogło też to że poczułam się odrzucona przez faceta więc nieatrakcyjna bo nie chuda. [quote]Fionaaa jesli terapia tyle ci daje, to po co zmieniac znowu terapeutę? Pisałaś, ze specjalnie szukałaś terapeutę uzależnień, by zając się problemami z jedzeniem, ze to było dla ciebie ważne, wiec skąd nagle pomysl, ze jednak on ci pomoc nie może? jak możesz dalej kontynuować terapie to lepiej tam chodzić, bo jak pisałaś wielokrotnie pomagała ona, masz zaufanie do terapeuty, a to najważniejsze.[/quote] Wiem [b]Lena[/b] że tak powinno być i też chciałabym żeby zostało tak jak jest teraz.Dobrze mi idzie praca z tym obecnym psychologiem.Myślałam że skoro On jest terapeutą od uzależnień to ja mogę do Niego chodzić i On mi pomoże ale to że wskazał mi adres kliniki nie było na moją prośbę.To była propozycja dla mnie ze strony mojego psychologa który stwierdził że tam lepiej mi pomogą a On się nie zajmuje takimi problemami.I wierzcie lub nie ale wcale nie mówiłam że nie jem.Powiedziałam że siebie nienawidzę, nienawidzę swojego życia.A jeżeli chodzi o jedzenie to psycholog sam sprowokował temat i kiedy wymieniał składniki sałatki to wtedy nie wiem dlaczego ale pojawił się we mnie lęk w stosunku do jedzenia i nawet nie wiedziałam że to jest lęk przed jedzeniem.Gdyby nie psycholog który zapytał mnie skąd wziął się lęk nigdy nawet nie wpadłabym na to że mam jakieś lęki przed jedzeniem. |
Perfidia |
Dodany dnia 19/09/2009 11:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Złość - no wreszcie Fiona. Najwyższy czas. Powiem Ci dlaczego sprawiasz wrażenie, jakbyś chciała usłyszeć, że masz anoreksję. Przede wszystkim w Twoich wypowiedziach jest pełno stwierdzeń, że masz problem z jedzeniem, że nienawidzisz jeść itd. Dalej - jest pełno stwierdzeń - nienawidzę siebie, nie akceptuję siebie. Dalej - często piszesz o tym, że chcesz/musisz schudnąć. Ostatnio poruszyłaś problem kontroli ze strony rodziców. To rzuca się w oczy nie tylko w Twoich postach tutaj, ale także na forum Gazety. Swoje posty tworzysz wg klucza, którym opisuje się anoreksje w najbardziej typowy sposób - brak samoakceptacji, potrzeba odchudzania, poszukiwanie kontroli. Uwierz mi - ja czytałam tysiące opowieści dziewczyn chorych na anoreksję i inne zab. odżywiania. Wiele z nich wpisuje się w ten schemat, ale nie tak doskonale jak Twoja. To co piszesz o sobie brzmi jakby było odlane z tej standardowej formy. Ja nie twierdzę, że nie masz problemów lub, że je wymyślasz. Uważam, że świadomie lub podświadomie postrzegasz i opisujesz swoje problemy tak, aby pasowały do określonego wzorca. Prowadzisz grę - nie wiem czy z nami, czy przede wszystkim ze sobą. Dlatego właśnie napisałam Ci, że problem z jedzeniem jest Twoim najmniejszym problemem. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 19/09/2009 18:24
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Mam już tego dosyć. Nie prowadzę żadnej gry! Piszę tylko co myślę i czuję.Chociaż szczerze mówiąc wcale nie jest to dla mnie łatwe...Nie jest łatwe to czego dowiaduję się o sobie na terapii.To co piszę to jest wynikiem rozmów z psychologami...To Oni uświadamiają mi pewne sprawy zadając różne - raz łatwiejsze raz trudniejsze pytania. Nienawidzę siebie i kiedyś sobie nie zdawałam z tego sprawy a teraz doszłam do tego będąc w terapii-czy to złe że poznaję siebie i staram się naprawiać swoje życie??? Ale już nie będę zawracać Wam głowy mną i moimi problemami. Od dzisiaj nie napiszę ani słowa o problemach. A o kontrolowaniu napisałam bo doszłam do tego podczas rozmowy z psycholożką w Krakowie a nie dlatego że uważam że mam zaburzenia odżywiania. Ja wiem że nie jestem chora i tak macie rację próbuję sobie to wszystko wmówić tylko nie wiadomo dlaczego? Mam nadzieję że wszyscy będą zadowoleni wreszcie z tego co napisałam bo od jakiegoś czasu piszę tylko rzeczy których nie możecie czytać. Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 19/09/2009 18:27 |
Kati |
Dodany dnia 19/09/2009 18:29
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A naprawdę masz potrzebę tego, żeby pisać rzeczy, które będą się na podobać? |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 19/09/2009 18:32
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Tak teraz chcę pisać takie rzeczy które się będą podobać bo wiem że wtedy wszyscy będą mnie lubili i będą zadowoleni ze mnie.Nie ważne że jest mi smutno i w pracy mówią mi że mam się uśmiechać.Dla mnie to takie trudne bo w środku mam jakąś ranę która nie chce się zagoić a muszę na siłę przyczepiać sobie uśmiech na który wcale nie mam teraz ochoty. Każdy w pracy pyta mnie dlaczego jestem taka smutna a ja nauczyłam się z tym radzić sobie w taki sposób że albo natychmiast uśmiecham się i udaję że wszystko jest w porządku albo zaprzeczam temu że jestem smutna. Nie mogę przecież pokazać swoje słabości. Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 19/09/2009 18:36 |
Perfidia |
Dodany dnia 19/09/2009 19:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Fiona - nie rozumiesz, że to co napisałam nie oznaczało, że denerwują mnie Twoje problemy. Napisałam to przede wszystkim po to, abyś popatrzyła na swoje wypowiedzi trochę z innej strony. Nie chodzi o to, że uważam, że wymyślasz swoje problemy, natomiast klucz, wg którego je formułujesz zawiera informacje o Tobie, i moim zdaniem powinnaś spróbować przemyśleć to. Jeżeli chcesz definiować jakiś klucz, wg którego ja i inne osoby lubią się lub nie, to na pewno ilość i jakość problemów nie ma to znaczenia. Prędzej powiedziałabym, że jest to otwartość do dzielenia się spostrzeżeniami, opiniami i problemami. I nie pisz, że nie możemy czytać tego co piszesz. Właśnie to, że czytamy pozwoliło nie tylko mnie, ale i innym zaobserwować w Twoich wypowiedziach coś, czego Ty sama nie dostrzegasz lub nie chcesz dostrzegać. Gwarantuję Ci, że pisząc tylko to, co Tobie wydaje się, że chcielibyśmy od Ciebie, nie spowoduje, że nagle wszyscy zaczną się zachwycać Twoimi słowami. Bo udawanie i granie roli grzecznej osóbki, która robi to co się od niej oczekuje, także daje do myślenia nad tym co jest Twoim najważniejszym problemem. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 19/09/2009 22:24
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Ja już nie mam siły zastanawiać się nad tym co jest moim głównym problemem. Nie wiem tego i pewnie nigdy się nie dowiem bo właściwie mnie to już nie interesuje.Chciałabym tylko przestać czuć ten ból zarówno psychiczny jak i fizyczny. Poza tym wolę być grzeczna i uprzejma - tak lepiej się żyje. Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 19/09/2009 22:25 |
martyna |
Dodany dnia 20/09/2009 09:34
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Fionaaa to nie jest atak na Ciebie. Poprostu czasem twoje zachowanie budzi we mnie pewne emocje, których nie powinno być. Czasem warto przeczytać kilka razy i zrozumieć zanim się obrazisz i zadeklarujesz, że znikasz by "wrócić" za 3 dni. Tak się zastanawiałam (jeśli nie chcesz , nie musisz odpowiadać) czy masz jakieś życie "ponad to"?znajomych, przyjaciół? piszesz że praca nie daje Ci satysfakcji, t może czas rozejrzeć się za czymś innym? Pod pewnymi względami przypominasz mi, że był kiedyś etap w moim życiu, że tylko jedno zasłaniało mi cały świat.Popadając to w nowe kłopoty, dryfowałam po oceanie ludzkich serc, raniąc.Od tamtego czasu wiele się zmieniło, posiadam to co kocham i otaczam się ludźmi, na których mi zależy- świat się zmienił w moich oczach. Ed nie rządzi w moim życiu jak kiedyś, istnieje, ale nie jest już na pierwszym miejscu.Może po przewartościowaniu Tobie też uda się każdego dnia szczerze uśmiechać się do ludzi? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 20/09/2009 11:24
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] Fionaaa to nie jest atak na Ciebie. Poprostu czasem twoje zachowanie budzi we mnie pewne emocje, których nie powinno być. Czasem warto przeczytać kilka razy i zrozumieć zanim się obrazisz i zadeklarujesz, że znikasz by "wrócić" za 3 dni. [/quote] Wiem [b]martyna[/b] że nie jest to atak na mnie tylko nie wiem dlaczego ja tak to odbieram. Wiem, że wszyscy tutaj na forum dobrze mi życzą i chcą dla mnie jak najlepiej.Nie wiem co przemawia teraz za mnie, że jestem taka zła i arogancka. Mam takie wrażenie że muszę się bronić ponieważ jestem atakowana. Wiem że to głupie i nienormalne ale tak jest.Wydaje mi się że wszyscy są przeciwko mnie. [quote]Tak się zastanawiałam (jeśli nie chcesz , nie musisz odpowiadać) czy masz jakieś życie "ponad to"?znajomych, przyjaciół? piszesz że praca nie daje Ci satysfakcji, t może czas rozejrzeć się za czymś innym?[/quote] Kiedyś było inaczej - nawet jeszcze do niedawna co innego było ważne dla mnie.Obecnie nic poza tym jak to nazwałaś się nie liczy. [quote]Pod pewnymi względami przypominasz mi, że był kiedyś etap w moim życiu, że tylko jedno zasłaniało mi cały świat.Popadając to w nowe kłopoty, dryfowałam po oceanie ludzkich serc, raniąc.Od tamtego czasu wiele się zmieniło, posiadam to co kocham i otaczam się ludźmi, na których mi zależy- świat się zmienił w moich oczach. Ed nie rządzi w moim życiu jak kiedyś, istnieje, ale nie jest już na pierwszym miejscu.Może po przewartościowaniu Tobie też uda się każdego dnia szczerze uśmiechać się do ludzi?[/quote] Możesz mi napisać jak sobie z tym poradziłaś?Co zrobiłaś że Twoje życie stało się inne-lepsze? A uśmiechnąć szczerze bardzo bym się chciała bo nie ma nic gorszego jak przyklejony uśmiech do twarzy. Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 20/09/2009 11:24 |
Nadzieja |
Dodany dnia 20/09/2009 11:54
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[quote]Kiedyś było inaczej - nawet jeszcze do niedawna co innego było ważne dla mnie.[u]Obecnie nic poza tym jak to nazwałaś się nie liczy[/u].[/quote] [b]Fiona[/b] to powiedz mi co tak niedawno było dla Ciebie ważne, co sprawiało Ci radośc to,że chciało Ci się żyć??? Odpowiedz mi także szczerze jeśli możesz na to co podkreśliłam.To co się teraz liczy??? Jeszcze jedno piszesz, że w terapii jesteś już parę lat, a mówisz,że całkiem niedawno było zupełnie inaczej, tzn od kiedy zaczęło się tak bardzo źle, jak myślisz co mogło to spowodować??? Przypomnij mi także proszę jaka była Twoja pierwsza diagnoza postawiona przez lekarza/ psychologa,kiedy zaczęłaś się leczyć??? [b]Fiona[/b] bardzo chciałabym Ci pomóc ale tak naprawdę nie wiem jak.Czytałam Twoje posty na forum gazety i wiesz co zatkało mnie, że tak napiszę, bo zabrakło mi słów.Powiem Ci szczerze, że wczoraj obudziłaś we mnie takie emocje jak u Martyny, takie których nie powinno być. Proszę nie traktuj tego co Ci napisałam jako atak. Naprawdę chciałabym Ci pomóc.Trzymaj się Edytowane przez Nadzieja dnia 20/09/2009 12:01 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 20/09/2009 12:46
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Fionaaa ja nie jestem najlepszą osobą na tym forum by udzielać Ci rad, co zrobić by twoje życie stało się lepsze.Nie wiem co masz zrobić, to co pomogło mnie może nie pomóc Tobie. Kilka lat temu jak byłam na życiowym zakręcie i walczyłam by siebie zniszczyć, wszyscy walczyli by mnie ocalić. Poprostu spotkałam dobrych ludzi w właściwych momentach mojego życia.Otrzymałam ciepło, miłość i iskierkę nadziei.Jak patrzę na to z perspektywy czasu to doceniam ich pomoc. W najgorszym okresie nie byłam w stanie chodzić tylko leżałam więc nie chodziłam do pracy, na uczelnie, w zasadzie nigdzie.Skończyłam studia dzieki wielkiej pomocy.Nie zostałam sama, pomogli mi ludzi nawet z grupy, z których w zasadzie nie znałam.Wtedy było źle, o mały włos nie pisałabym sobie tutaj w to niedzielne słoneczne popołudnie. Ale zawsze jest jakieś ale prawda?tym "ale " u mnie jest terapia, mnie nie pomogła żadna terapia, bo jej nie miałam ( może stąd mój strach przed nią ? sama nie wiem) szpital był czymś co wspominam najgorzej, wszystko było " na siłę" i to " na siłę" trwało jeszcze kilka lat. Zmarnowałam wtedy bardzo dużo czasu i nie wykorzystałam go by sobie pomóc, zachowywałam się jak buntownik, który mówi NIE zanim usłyszy do końca pytanie.Ty wykorzystaj go, nie zmarnuj jak ja wtedy, bo w życiu jest ten czas i to miejsce i więcej się nie powtórzy. Mając bliskich ludzi obok łatwiej stąpa się po kruchej tafli własnego życia, bezpieczniej.Uwierzyłam w ludzi i uwierzyłam w siebie. Pokazali mi inny świat poza moim smutkiem, jedzeniem i pustką. Pokazali słońce, pozwolili dotknąć piasku... i tak krok po kroku, wolno szłam do przodu. Z uśmiechem i łzami; znalazłam pracę, najpierw taka " jakąkolwiek" a później jak czułam się na tyle silna by walczyć o swoje, zamieniłam ja na taką, która daje mi satysfakcję.Usamodzielniłam się, odcięłam "pępowinę", mam własne M co daje mi pewien luksus życia. Teraz zaczynam specjalizację, taką która pozwoli mi robić to co zawsze chciałam. Dla mnie lekiem była wiara " umiem , mogę, zrobię, ". Choć teraz borykam się z ed w mniejszej skali niż wcześniej, pamiętam tamte lata i dlatego rozważam ( ciągle i wciąż ) temat terapii, bo nie chce by tamte lata wróciły kiedykolwiek.FIONA nie można iść przez życie samemu, człowiek nie jest samotną wyspą - potrzebuje ludzi. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Objawy negatywne | Schizofrenia | 6 | 16/03/2022 19:25 |
Objawy ostrzegawcze (prodromalne) psychozy | Schizofrenia | 8 | 24/10/2021 00:53 |
Prośba o pomoc, ankieta dla osób z zaburzeniem odżywiania | Ogłoszenia | 1 | 14/05/2019 18:20 |
Leki a zaburzenia cyklu menstruacyjnego | Leki | 10 | 23/07/2018 12:11 |
Niepełnosprawność umysłowa i zaburzenia psychiczne a posiadanie rodziny - badania li | Ogłoszenia | 3 | 27/03/2018 03:54 |