Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Kati we mgle
|
|
Kati |
Dodany dnia 05/05/2011 15:35
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Źle. Napiszę wieczorem, bo chwilowo jestem w proszku. Dzięki za zainteresowanie. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 05/05/2011 15:41
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
oki. Trzymaj sie do wieczora.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 05/05/2011 22:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Byłam u psychiatry. Po bardzo rzeczowej rozmowie zostałam przekonana do procha. Będzie mnie pobudzał do życia. Odmówiłam drugiego, który miałby mnie usypiać, bo chciałabym choć częściowo decydować o sobie. Wszystkich, którzy lubią dyskutować o lekach z góry uprzedzam, że nie zamierzam więcej o tym mówić. Jestem zdołowana, wystraszona i zrezygnowana. Tyle. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 05/05/2011 22:33
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
W porządku pisac wiecej nie musisz. Ciekawe podejście decydowania o sobie. Z Twojej dość lakonicznej wypowiedzi rozumiem, że psychiatra w porzadku. Co Cie wystraszylo??
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 06/05/2011 01:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Nie mogę spać. To już czwarta noc, gdzie poprzednie spałam w sumie po około dwie godziny... Tym razem zamiast poddawać się gonitwie przerażających wizji mojej i innych przyszłości, postanowiłam wrócić tutaj. Dzięki Wystraszona za zainteresowanie. Może i masz rację z tym, że to dziwne, co napisałam. Ale o tym za chwilę, po kolei. 3 maja miałam jechać, tam, gdzie Wam mówiłam. Nie pojechałam, bo cały Dolny Śląsk się pokrył śniegiem i te osoby, z którymi miałam się spotkać, namówiły mnie, żebym się wstrzymała, bo się będą o mnie martwić. Pomyślałam - ok, nie będę im dokładać, a potem... cały dzień nie mogłam wstać z łóżka. Gdy tylko usiłowałam, ciągnęło mnie na wymioty, a tego robić nie chciałam (zresztą, i tak nic nie mogłam tknąć). Byłam wściekła na siebie, że ich zawiodłam, że tak bardzo chciałam. Racjonalnie wiem, że tak bylo lepiej ale we wtorek racjonalizm został zasypany śniegiem. Panika narastała z każdą minutą, bo myślałam o nich. Myśli szły w złą stronę... Tak bardzo się o nich trzęsę, szczególnie o jedną z tych osób, dla mnie niezmiernie ważnych. Rodzina nie miała ze mnie nic. A ja mówiłam sobie, jaka jestem beznadziejna, jednocześnie dowalając sobie, że nawet w takich momentach myślę też i na swój temat. Cała setka rozważań, jak to jest, czy jest egoizmem czy troską, jeśli panicznie boję się czyjejś śmierci. Wczoraj od rana liczyłam moje "sukcesy": że wstałam, że się umyłam, że nawet zmieniłam ubranie... To już nie jest pierwszy raz ostatnio, że staje się to moim sukcesem. Wizyta u psychiatry. Kolejna pani doktor, bardzo rzeczowa i cierpliwie odpowiadająca na moje pytania. W ogóle - i to akurat dobra wiadomość - udalo mi się trafić na miejsce, które może na dłużej stać się moje. Terapeutka dziś mnie poznała, przywitała z uśmiechem, powiedziała, że szczególnie przyłożyła się do opisu mojego przypadku w karcie (serio, dużo tego było tak na oko) i kazała się koniecznie pokazać po wizycie. Ona wstępnie "zdiagnozowała mnie" na nie leczoną depresję poporodową, mówiąc, że to nieważne, że minęło siedem miesięcy, chemia jest chemia i że zamiast coś innego, najpierw to trzeba zmienić. Więc dziś psychiatra najpierw przeczytała, potem tylko trochę dopytała i przeszłyśmy do rozmowy o lekach. Zgodnie z prawdą przyznałam, że i poprzedni psychiatra mi to sugerował ale wtedy jeszcze karmiłam. Wypytała mnie o moje objawy, które według mnie mogą wskazywać na depresję - uczciwie wymieniłam taaaką listę, łącznie z niechęcią do życia tudzież myślami s. Dziś gdy rozmawiałam z jedną osóbką o mojej wizycie, to było tuż po, zasugerowała, żebym się tym na Efce podzieliła. Byłam wtedy dość rozdygotana całą sytuacją, teraz... Jestem przerażona i zdruzgotana perspektywą brania prochow. nigdy wcześniej tego nie robiłam. Nigdy wcześniej nie udało mi się dociągnąć żadnej serii antybiotyku regularnie do końca, w najlepszym razie godziny mi się sukcesywnie przesuwały, bo zapominałam. Ze środków antykoncepcyjnych zrezygnowałam z tego samego powodu. Lista moich lęków jest długa. Umówiona jestem z lekarką, że jeśli strach mnie będzie paraliżował, to wtedy uznamy, że to nie ma sensu, bo jak można skutecznie leczyć kogoś, kto się tego aż tak bardzo boi. Mniej więcej jej słowa. I że wtedy mogę przerwać, tylko mam ją o tym zawiadomić. Poza tym... nie dałam rady. Tak bardzo chciałam SAMA. Już raz mi się udało, cztery lata temu, a bagno było dużo głębsze, a ja jeszcze nigdy wówczas nie leczona/terapeutyzowana. Diagnoza - depresja. Lista potencjalnych powodów: długa. Od samotności i doła już ciąży, poprzez całą jazdę rozwodową, samotność, brak wsparcia ze strony matki i wieczne z nią konflikty, poprzez cechy nawrotu, cotygodniowe nowe "kwiatki", które otrzymuję, przeważnie w postaci złych informacji i... agresji ze strony męża. Przepracowanie, przy dwójce dzieci i pracy od pierwszego dnia po porodzie (tak tak, jako że Kruszyna urodziła się trzy dni przed terminem, musiałam w szpitalu kończyć projekty, do których byłam nieodwracalnie przypisana). Lista jest moja, nie psychiatry. A czego się boję. Przeraża mnie przyszłosć, tak ogólnie. O tym kiedy indziej, bo i tak ten post jest już niestrawnie długi. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 06/05/2011 01:38
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Nie wiem, co masz na liście lęków w związku z lekami, ale ogólnie Twoja reakcja na konieczność łykania tabletek jest mi bardzo bliska. Ale fajnie, że na takiego sensownego psychiatrę trafiłaś. Ja znam tylko panią, która wszelkie obawy kwituje: "a cóż to za problem, łyknąć dwa razy dziennie tabletkę i dobrze się czuć?!" :/ karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Kati |
Dodany dnia 06/05/2011 01:40
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Jedynym zdaniem, które mnie zszokowało było "Jak już ma pani być od czegoś uzależniona to lepiej od leków niż od alkoholu". |
|
|
ef |
Dodany dnia 06/05/2011 01:54
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
przeczytałam. [b]Kati[/b], rany, przecież nie jesteś z azbestu. ostatni akapit. zobacz, ile masz na barach. z tego co piszesz i pisałaś wnioskuję, że ogarniasz to, mimo, że czasem Ci się wydaje, że nie ogarniasz, że za mało, źle. nie zadręczaj się, nie bądź dla siebie katem. spróbuj być dla siebie dobra. wiem, że to pieprzone banały, ale chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że jak się nie zatroszczysz o siebie to o innych nie zadbasz ani tyle. ściskam Cię. wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 06/05/2011 07:34
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Kati, czytając Twój wątek wiem o ilości problemów jakie masz na głowie Na tym "etapie Twojego życia" może przyszedł już czas na zmianę podejścia w paru kwestiach. [b]Jestem przerażona i zdruzgotana perspektywą brania prochow. nigdy wcześniej tego nie robiłam[/b] To że "czegoś wcześniej nie robiłaś" nie może być podstawą "przerażenia i zdruzgotania" To że "czegoś wcześniej nie robiłaś" nie oznacza że "czegoś" nie będziesz robić. Teraz. W przyszłości. Może w końcu pora na zmianę ? Rozumiem strach, obawę, niepokój, ale proch ma pomóc Tobie a nie przerazić i druzgotać Ciebie. Po to jest zapisywany - aby pomóc Ci się odbudować a nie po to aby Cię zniszczyć. [b]Tak bardzo chciałam SAMA.[/b] SAMA to możesz się conajwyżej podrapać "Zosie-Samosie" kończą na oddziałach onkologicznych, albo na ostrym dyżurze, z niewydolnością serca, wątroby, etc. Nie jesteś sama - nie musisz wszystkego robić SAMA. Umiejętność proszenie o pomoc - nie jest wadą. [b]Przeraża mnie przyszłosć, tak ogólnie.[/b] Strach zabija wszystko. Właśnie po to zostały prawdopodobnie przepisane leki. Aby przestać się bać. I mieć więcej siły na to aby się po prostu zastanowić. Nad tym "co dalej" Uszy do góry. Będzie dobrze. |
|
|
Lena |
Dodany dnia 06/05/2011 08:37
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
ja też rozumiem trochę kwestię lęku przed lekami, bo miałam podobnie i to jeszcze "nie poradziłam sobie, chciałam sama". ( to potrafi skutecznie dowalić sobie).Byłam bardzo sceptyczna co do leków, a dwa razy bardzo mi pomogły, wyciągnęły z bagna. Więc już trochę inaczej na to patrzę, z własnego doświadczenia, jak antydepresanty mi pomogły. Brałam je przez jakiś czas. Pomyśl sobie Kati, że to czasowa pomoc by cię wzmocnić, pomóc. bys się tak nie męczyła z tym, co masz na codzień, a dużo tego masz, za dużo. wszystko się skumulowało w jednym czasie i nie dziwie się,że jest ci ciężko. Pozdrawiam ciepło "Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem" OWIDIUSZ |
|
|
Kati |
Dodany dnia 06/05/2011 09:36
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dzięki Czytając Ciebie Czader, tylko chciałam dopecyzować, że pisząc "sama" miałam na myśli "bez chemii" - że jak już czysta to czysta, a nie zamiana jednego środka chemicznego na drugi. Tak mam ja, tak nam powtarzali "odwykacze" w ośrodku, więc miałam jakieś tam potwierdzenie, że myślę słusznie. Ludzi wspierających mnie mam wokół siebie sporo, a na każdym szkoleniu przy pomocy moich kolegów uczę się proszenia o coraz to nowe rzeczy. Teraz to już nie jest tylko "pomóż", "porozmawiaj" ale na przykład "przytul". Dziękuję wszystkim za słowa pocieszenia. To wiele dla mnie znaczy, bo ja chwilowo nie wierzę, że "będzie dobrze". W ramach wspierania się, mykam na terapię, a potem spotkania z dwoma miłymi osóbkami. Także dziś dzień towarzyski. Pierwszy od baaardzo dawna. |
|
|
ef |
Dodany dnia 06/05/2011 11:07
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
dobrze. dobrego dnia, Kati Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 06/05/2011 19:24
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Przyda Ci się odskocznia. Baw się dobrze zrelaksuj się. No i oczywiście owocnej terapii. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 07/05/2011 00:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dziś miałam od poczatku do konca fantastyczny dzień. Po kolei: udana sesja na bardzo ważny dla mnie temat. Wiele mi to dało do myślenia. Jutro będę miała możliwość skonfrontowania nowych treści z realem. W Księgach Wieczystych ktoś machnął czarodziejską różdżką i teraz jest tak... łatwo, miło, szybko, bezproblemowo. Jeeejku. Ile ja kiedyś się naużerałam z tą instytucją. Po prostu wchodziłam do każdego pokoju, do którego musialam po kolei i mówiłam "ale tu teraz u Was fajnie". No nie do każdego, bajdurzę. Do dwóch osób z z czterech tak powiedziałam. Potem - wizyta w jednym z moich ulubionych miejsc, gdzie dwa udane spotkania, bardzo różne i bardzo pokrzepiające. Powrót do domu i jeszcze potem z córą poszłyśmy na kosza. Ona na rowerze, ja z piłką pod pachą. Bawiłyśmy się świetnie. Po drodze odebrałam procha, przeczytałam ulotkę i... zadbałam o tym, żeby mi to nie popsuło humoru. Jestem tak zadowolona z siebie, że aż sama temu nie wierzę, w porównaniu na przykład do wczorajszego dnia, już o wtorku nie wspomnę. Jutro kolejny dobry dzień. Jadę tam, gdzie pojechać miałam we wtorek. Joł. Także kolejna relacja w niedzielę. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 07/05/2011 00:28
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b]Dziś miałam od poczatku do konca fantastyczny dzień. [/b] Kati, oby jak najwięcej takich dni Joł |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 07/05/2011 06:25
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Z niecierpliwością czekam na kolejną relację. Cieszę, że dzień był taki udany. Sama do siebie się uśmiechałam czytając Twojego posta Trzymam kciuki za kolejne DOBRE DNI |
|
|
Kati |
Dodany dnia 07/05/2011 21:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dziś zamieiłam "Mam Efkę" na "mam raka". Razy trzy... Tak, dystansuję się marnym dowcipem, żeby w ogóle ogarnąć trzy sytuacje, trzy rodziny, trzy cierpienia, trzy przerażenia. Maraton wspierania i robienia dobrej miny do złej gry. Przyszły tydzień znów pod znakiem czekania na "wyrok lub ułaskawienie", we wtorek dwie osoby na raz. A z rzeczy zabawnych: urwałam tylny zderzak. Gdy zjechałam z A4 wisiał na jednej niteczce lampki podświetlającej tablicę rejestracyjną, więc po drodze musiał łopotać jak flaga - nic nie słyszałam, serio, pewnie cały czas był nad ziemią. Dopiero potem do mnie dotarło, jakie miałam szczęście, że się nie urwał.... To mogłoby kogoś zabić. No. A na miejscu okazało się, że złamałam obcas. Tyle strat. Co do zysków - czuję się mimo wszystko bezpieczniej, będąc w oku cyklonu. Czekanie przy telefonie tylko i niewiedza wykańczają mnie dużo bardziej. Aha, no i rozwiązała się kwestia prochów, przynajmniej na razie. MUSZĘ być dostępna, z samochodem o każdej porze dnia i nocy. Sobą zajmę się później, póki co i tak jest pełna mobilizacja. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 07/05/2011 21:41
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b]urwałam tylny zderzak. Gdy zjechałam z A4 wisiał na jednej niteczce lampki podświetlającej tablicę rejestracyjną,[/b] Jak się urywa zderzaki na A4 ? wytłumacz. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 07/05/2011 21:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Powodzenia Kati życze siły.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 07/05/2011 21:50
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Czader, sam się urwał, ja po prostu jechałam. Fakt, był w ćwiartce już zlikwidowany ale cała resta wydawała się trzymać... No to teraz nie ma wcale. Jesli ktoś ma chody na szrocie, proszę o kontakt |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Ilu wrogów ma Kati | Nasze wątki - część otwarta | 26 | 11/06/2011 22:17 |
wątek Kati | Nasze wątki - część otwarta | 507 | 05/10/2010 12:00 |