Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
[Gloria]Jeszcze będzie...
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 03/10/2012 11:30
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Gloria, a on Cię bije czy boisz się właśnie jego gadania? No to powiesz mu, że miał rację poklepiesz po główce i po temacie
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 03/10/2012 11:35
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Nie....strach przed jego gadaniem jest niczym, w porównaniu z moim wstydem. To MNIE jest źle z tym, że znowu go zawiodłam, że jestem nieodpowiedzialna, że znowu przeze mnie jest problem, nowe koszty...i tak dalej, cała litania |
|
|
sigma |
Dodany dnia 03/10/2012 12:40
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Wiesz Gloria, ja podobnie przeżywałam zgubienie kluczy, jak dzieckiem byłam i się reakcji rodziców bałam... Ale kurcze, Ty jesteś dorosła, jesteś w związku, więc chyba macie takie same prawa? Nie musisz udowadniać A., że jesteś już odpowiedzialną dziewczynką... a zgubienie kluczy nie świadczy moim zdaniem o nieodpowiedzialności. Takie rzeczy się zdarzają każdemu, po prostu. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 03/10/2012 20:06
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Sigma i Pogodna, dziękuję Wam. A. zachował się super...żadnych pretensji. Wiadomo, trochę się zmartwił, bo jak nie znajdziemy tych kluczy ( na uczelni ich nie było, jutro dalsze poszukiwania), to trzeba będzie zmieniać zamek, a to nie jest taki mały koszt Masz rację Sigma, ja poniekąd wyniosłam takie reakcje z domu. U mnie rodzice strasznie krzyczeli z powodu takich incydentów, wspominam takie sytuacje jako bardzo bolesne. No nic, jutro będę jeszcze jeździć i szukać |
|
|
Alia |
Dodany dnia 03/10/2012 21:21
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Może jeszcze się znajdą - ja kiedyś w pracy zgubiłam maluteńki kluczyk do swojej szafki w pokoju nauczycielskim. Naprawdę malutki, a do tego tak uszkodzony, że nie da się go zaczepić na żadnym kółeczku. I wypadł mi gdzieś. Początkowo przyjęłam to spokojnie, bo wiedziałam, że kierownik administracyjna ma drugi komplet kluczy do wszystkich szafek. A tu się okazało, że jej nie ma i nie będzie przez tydzień. A ja w szafce mam wszystko, podręczniki, płyty, klasówki uczniów. Myślałam, że padnę z przerażenia - ale jedna z naszych woźnych gdzieś ten kluczyk znalazła. |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 17/03/2013 18:13
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Cześć. Długo mnie nie było. Pewnie większość z Was pomyśli sobie, że to dobrze, że pewnie w tym czasie lepiej się czułam, itp. Trochę tak, trochę nie. Sama nie wiem. Było raz lepiej, raz gorzej, jak to w życiu. Z tym że dopiero teraz, pierwszy raz odczułam negatywną stronę studiowania psychologii. Co prawda nie robiliśmy jeszcze tego testu, ale po części teoretycznej jestem przekonana niemal w 100%, że jestem neurotykiem. To znaczy mam taki temperament. Do tej pory starałam się uniknąć autoanalizy na studiach, ale czasem po prostu się nie da. Źle mi jakoś z tym, z tego, co mnie uczą, to temperament jest wrodzony, rdzenny i niezmienny. A neurotyzm wg Pawłowa (a raczej melancholia) to najsłabszy typ temperamentu. Do tej pory myślałam, że mam przewlekłą depresję i kiedyś z tego wyjdę. Teraz dowiaduję się, że problem leży głęboko we mnie. I chociaż neurotyczność nie jest chorobą, ani zaburzeniem, lecz typem temperamentu właśnie, to jakoś nie pociesza mnie ta myśl. Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać. Nieskładnie mi to wszystko idzie. Może już mnie nawet nikt na tym forum nie pamięta poza adminami. Tyle czasu upłynęło. |
|
|
yanshee |
Dodany dnia 17/03/2013 18:36
|
Rozgrzewający się Postów: 43 Data rejestracji: 15.03.13 |
ja myślę, że między typem temperamentu a depresją jest spora różnica. może nie będziesz nigdy super przebojowa, ale to choroba jest tym "złem" i jak wyzdrowiejesz to na pewno będzie o wiele, wiele lepiej. a może ona ma wpływ na to, co uznałaś jako cechy temperamentu? mogę się mylić, nie wiem. tak czy inaczej - głowa do góry, jesteś jaka jesteś i przez to wartościowa.
[i]Im więcej dostajesz po buzi, tym więcej możesz wytrzymać.[/i] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 17/03/2013 18:47
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Gloria ja Cię pamiętam i to całkiem sympatycznie. A co z Twoimi studiami ? opowiesz coś ?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 17/03/2013 23:37
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
[b]yanshee[/b], dzięki za miłe słowo [b]martyna[/b] - ach, studia... Uwielbiam je. Dostałam nawet stypendium rektorskie Czasem jednak zastanawiam się, czy to był dobry wybór. Psychologia jest otyle specyficznym kierunkiem studiów, że w ich trakcie człowiek bardzo dużo dowiaduje się o funkcjonowaniu ludzkiej psychiki. I czasem trudno uniknąć odnoszenia przyswajanych treści do siebie samego (chociażby obecna sytuacja z temperamentem). Ehhh, coś musi być w tej mojej neurotyczności. Jak tylko przyjęłam do wiadomości ten fakt, natychmiast pojawiła mi się w głowie myśl "Hmmm, ja jeszcze pokażę temu całemu Strelauowi ( autorowi regulacyjnej teorii temperamentu), że nie ma racji. Będę najszczęśliwszym neurotykiem na ziemi" - po czym chwilę później uświadomiłam sobie, że to jedna z myśli typowych właśnie dla neurotyków. Cholerna potrzeba dokonania czegoś wielkiego/wyjątkowego przy ogromnej nadwrażliwości uniemożliwiającej często codzienne funkcjonowanie, a co dopiero dokonywanie wielkich rzeczy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 17/03/2013 23:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Gloria, a nie lepiej by było zostawić diagnozowanie i określanie cech temperamentu specjalistom jednak? Siebie się nie diagnozuje, nawet w miarę obiektywnymi testami. Ja wiem, że na psychologii trudno pewnych treści nie odnieść do siebie, ale może warto włączyć w to trochę dystansu jednak? Ja po każdych zajęciach, w których zobaczyłam siebie, dodawałam sobie w duchu, że pewnie właśnie mi się włączył syndrom studenta II (a potem III i IV ) roku psychologii - pomagało nie zwariować Bez tego zdiagnozowałabym sobie wszystko, począwszy od autyzmu wczesnodziecięcego, przez zaburzenia nastroju i nerwicowe, połowę zaburzeń osobowości, aż do psychozy Według testów byłam neurotykiem, introwertykiem, a przy tym miałam aleksytymię i wysoki poziom psychopatyczności... co się ze sobą trochę wyklucza karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 18/03/2013 00:04
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Masz rację, Sigma, dzięki. Pewnie tak jest. W końcu testy, które wypełniamy nie mają nas zdiagnozować, służą tylko zapoznaniu się z konkretnymi narzędziami. Nie pomyślałam o tym, że diagnoza to złożony proces, którego nie da się sprowadzić do wypełnienia jednego testu/kwestionariusza. Co ciekawe, gdyby sytuacja dotyczyła kogoś innego, to pewnie drążyłabym temat i poszerzała diagnozę na jak największą korzyść pacjenta/klienta. Jeśli chodzi o mnie samą, przyjęłam najgorszy scenariusz - jestem beznadziejna, mam najgorszy typ układu nerwowego, więc nie warto się w ogóle starać. Dzięki, Sigma, pomogło mi to, co napisałaś. |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 24/03/2013 21:33
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Rozstaję się ze swoim A. Piszę "rozstaję", bo tak naprawdę dopiero to odczuję z chwila, gdy przekroczę próg mojego nowego miejsca zamieszkania. To cholernie trudne rozstanie, bo z rozsądku. Myślę, że oboje do tej decyzji od jakiegoś czasu dojrzewaliśmy, choć nie ukrywam, że tak zdecydowana deklaracja z jego strony o zakończeniu naszego związku mocno mną wstrząsnęła. Chyba po prostu na niektóre zdarzenia, NIE MOŻNA się przygotować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oboje się cholernie kochamy, wiem to. Szkoda tylko, że po tych prawie pięciu wspólnych, ogólnie rzecz ujmując udanych latach, okazało się, że mamy trochę inne definicje miłości i plany na resztę życia. Chce mi się wyć z bólu, chyba nigdy w życiu jeszcze tak nie cierpiałam. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 24/03/2013 21:51
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
przykro mi że tak cierpisz
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 25/03/2013 00:45
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Chętnie bym się podzieliła jakimś konstruktywnym doświadczeniem, ale cóż, ja prawie trzy miesiące po rozstaniu nadal wyję z bólu... może trochę rzadziej, niż na początku, ale jednak. Staram się wierzyć w to, co od trzech miesięcy słyszę - że przez ten ból trzeba się przeczołgać, żeby potem móc stanąć na nogi. Dużo siły życzę. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 02/04/2013 23:01
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Martyna i Sigma - dziękuję Wam. Już nie wyję - na razie. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny | Nasze wątki - część otwarta | 988 | 17/10/2021 13:18 |
Jeszcze żona chłopaka z chad | Przedstaw się | 4 | 05/11/2020 18:48 |
w tym swiecie jestem jeszcze ja | Przedstaw się | 4 | 23/07/2020 18:12 |
Matka i (jeszcze) żona ... | Przedstaw się | 2 | 16/05/2016 15:03 |
O grach jeszcze raz | O komputerach | 21 | 09/03/2016 18:27 |