Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
[Artystyczna Dusza] Moje JA
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 08/06/2010 07:47
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Oj Kati wiem że jest sporo racji w tym co piszesz.Jednak dla mnie to,że jestem świadoma swoich problemów i w dodatku nie radzenie sobie z napięciami to porażka.A nawroty to najgorsze co może mnie spotkać chyba.Byłabym szczęśliwa gdybym je całkowicie wyeliminowała ze swojego życia ale czy tak się da???Chyba nie...Boję się tego,że już do końca życia będę musiała trzymać "rękę na pulsie" Wstydzę się siebie i swoich słabości a przecież tak być nie powinno,bo każdy z nas jest w jakimś stopniu słabym człowiekiem.Poza tym dostrzegam również to,że cała moja rodzina jest jakaś dziwna-chora??? Im dłużej jestem w terapii coraz bardziej zaczynam dostrzegać więcej złego niż korzyści z choroby.Widzę wyraźniej,że moje problemy mnie ograniczają i sprawiają,że albo muszę rezygnować z rzeczy które sprawiają mi radość i przyjemność albo odbija się to na moim zdrowiu.Widzę wyraźnie jak zdezorganizowane jest moje życie i jaki chaos w nim panuje.Coraz bardziej zaniedbuję obowiązki-nie radzę sobie w pracy...Kiedyś było inaczej a teraz choroba przejęła kontrolę nad moim życiem.Smutna prawda,niestety...Dobrze,że chociaż się sama przyznaję przed sobą do tego,że już nie daję rady,że nie usprawiedliwiam siebie,karmiąc swój umysł fałszywymi myślami... Nie jest mi z tym wcale dobrze chociaż kiedyś myślałam zupełnie inaczej. Wcześniej oczywiście był problem ale ja nie zauważałam go tak wyraźnie więc myślę,że mam kolejny postęp w terapii na swoim koncie,z czego nie powiem ogromnie się cieszę,bo znaczy to dla mnie że powoli zdrowieję a to w tym momencie jest dla mnie najważniejsze. Co do zasad dotyczących terapii - kontraktu-mam wrażenie,że nie mam prawa mówić psychologowi czego chcę chociaż już od jakiegoś czasu powoli zaczynam dostrzegać co jest dla mnie ważne. Boję się i mam wrażenie,że to On dyktuje warunki w terapii a ja mogę je przyjąć bądź nie...Poza tym nie wiem czy aby za wiele nie oczekuję??? |
Kati |
Dodany dnia 08/06/2010 08:47
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Gratuluję postępów. A co do Twojej relacji z terapeutą - jeśli świadomie rezygnujesz z prezjęcia odpowiedzialności, to pewnie coś Ci to daje, hm? Moim zdaniem jak najbardziej masz prawo mówić o swoich potrzebach, w ogóle w świecie, a w gabinecie w szzególności, a w gabinecie rzecz nie opiera się na narzucaniu czegokolwiek przez jedną ze stron, tylko na dialogu. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 09/06/2010 23:50
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Dziękuję Kati Wiem co mi daje.Pewnie,że wiem! Ale właściwie nie o tym chciałam...Ostatnio jestem jakaś bardziej nerwowa i rozdrażniona,wzburzona mogę nawet powiedzieć.Ten mój stan muszę przyznać się szczerze spowodowany jest moim sposobem życia i radzenia sobie z problemami-patologią oczywiście.Moja choroba przejęła nade mną kontrolę-ale to są moje spostrzeżenia-mogę więc się mylić...Jestem arogancka i nieuprzejma dla otoczenia.Mówię rzeczy których mówić nie powinnam i gdybym była sobą pewnie bym nigdy czegoś takiego nie powiedziała.Jednak czuję że to co robię dzieje się jakby bez mojego udziału.Jestem tylko marionetką,która wykonuje polecenia i nie potrafi powiedzieć śmiało i odważnie "NIE" W ogóle ostatnio nazbierało się też trochę problemów w moim życiu osobistym-osoby dla mnie ważne powiedziały/zrobiły trochę za dużo-coś czego mówić/robić nie powinny.Dodatkowo nie udało mi się porozmawiać z terapeutą a było to dla mnie ważne i dlatego zaczęłam się złościć-na niego-terapeutę,na to że znowu mnie zwodzi i zamiast wyładowywać się na sobie okaleczając się dałam upust swojej złości na forum za co wszystkich użytkowników serdecznie przepraszam. Poza tym to co ważnego się dzisiaj dla mnie zadziało w moim życiu a z czego jestem dumna to właśnie moja refleksja,że:"byłabym szczęśliwa gdyby mnie zwolnili z pracy i jeszcze bym im za to podziękowała,bo nienawidzę swojej pracy i ludzi,którzy tam pracują.Jedyne czego bym żałowała to tylko tego,że pozostanę bez pieniędzy-środków do życia-to jest jedyny minus tej całej sytuacji" Jeszcze raz przepraszam za ten niekontrolowany wybuch złości. |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 13/06/2010 17:41
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
To co się wydarzyło w piątkowe popołudnie w pracy przeszło moje najszczersze oczekiwania.Ale...Już jest dobrze???No może lepiej. Wczoraj zaczęłam porządkować swoje życie.Nie miałam pojęcia że taki bałagan w nim panuje. Wczoraj zrozumiałam jak nikt słowa: "Nigdy nie lekceważ wpływu osób,które dopuściłeś do swojego życia" A ja myślałam,że wygram???Przecież wygrywa zawsze silniejszy.Szkoda,że o tym zapomniałam.Ale... Jutro idę do szpitala na oddział dzienny.Jestem przerażona |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 13/06/2010 18:32
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
No i poryczałam się... Ale daję sobie szansę aby się zmienić. Zaczynam od jutra! |
modliszka |
Dodany dnia 13/06/2010 18:52
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
No to powodzenia i jak chcesz wielki kopniak na zapęd
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 14/06/2010 04:36
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Dziękuję |
martyna |
Dodany dnia 14/06/2010 20:02
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Artystyczna Duszo czy w Twoim awatarze to Ty? jakiś pospolity dół wszystkich ogarnia czy jak że wszyscy za mury szpitalne idą ? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 14/06/2010 20:08
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
N9ie Martyna, to, że ludzi idą do szpitala świadczy, że chcą się leczyć i walczyć o siebie, wiesz. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 14/06/2010 20:49
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
no właśnie nie bardzo wiem, albo wiem ale nie rozumiem. Bo niby Ci którzy nie idą to nie chcą walczyć o siebie? dla mnie szpital = porażka. Ciągle nie mogę zrozumieć jak można tak z własnej woli iść na oddz.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 14/06/2010 21:06
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
To nie własna wola...to poczucie ogarniającego szaleństwa... i taka ilość objawów, która nie pozwala funkcjonować w społeczeństwie. Cóż innego pozostaje jak nie oddział?... |
|
|
martyna |
Dodany dnia 15/06/2010 09:31
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Verdemia jeśli tak to działaj i ratuj się.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 26/06/2010 21:47
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] Artystyczna Duszo czy w Twoim awatarze to Ty? jakiś pospolity dół wszystkich ogarnia czy jak że wszyscy za mury szpitalne idą ?[/quote] A jak myślisz Martyna??? Poza tym Oddział Dzienny to faktycznie forma szpitala ale nie jest to szpital psychiatryczny jak te w których się zostaje na noc. Dla mnie szpital psychiatryczny to ostateczność i raczej nie chciałabym się tam znaleźć.Jestem wdzięczna lekarzowi i rodzicom,że nie zamknęli mnie w szpitalu a wiem,że mogli to zrobić. Poza tym dobrze mi na tym oddziale-poznałam tam wiele fajnych osób. Wiem teraz,że chcę rozwiązać swoje problemy,bo chcę pracować z dziećmi jako Arteterapeuta-a żeby podjąć taką pracę-takie wyzwanie trzeba pozbyć się swoich problemów-przepracować je na terapii i ja właśnie to czynię i jestem z siebie dumna. Z każdym dniem robię postępy. Nawet nie wiedziałam,że mam taki dobry kontakt z maluszkami i takie predyspozycje do pracy z nimi. Ale cieszy mnie to,że zaczynam to dostrzegać. Ostatnio doszłam też do zaskakujących wniosków,że uczę się i powoli wprowadzam w życie słowa: PROSZĘ,PRZEPRASZAM,DZIĘKUJĘ,NIE Tak więc żyję i mam się dobrze ale niestety czas nie pozwala mi na tak intensywne udzielanie się na forum jak kiedyś. Pozdrawiam wszystkich |
irian |
Dodany dnia 26/06/2010 21:53
|
Finiszujący Postów: 278 Data rejestracji: 16.11.09 |
najważniejsze że wychodzisz na prostą i odnajdujesz się powoli w życiu cieszę się że dążysz do spełnienia swoich marzeń i celów. Zgodzę się że szpital psychiatryczny jest ostatecznością, zwłaszcza gdy istnieje zagrożenie życia i osoba nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować a rodzina nie potrafi jej pomóc. Ja nie żałuję swoich kilku pobytów na oddziale... Mimo iż terapii tam za dużo nie było, to sama ze sobą odwaliłam mnóstwo roboty.,.. szkoda że potrzebne do tego było zamknięcie mnie na oddziale Artystyczna Duszo, życzę Ci powodzenia z całego serca i cieszę się że u Ciebie jest co raz lepiej |
martyna |
Dodany dnia 26/06/2010 21:59
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]A jak myślisz Martyna???[/quote] a to ma być zgadywanka? ja tylko zapytałam. Przepraszam. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 27/06/2010 21:34
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[quote][b]martyna napisał/a:[/b] [quote]A jak myślisz Martyna???[/quote] a to ma być zgadywanka? ja tylko zapytałam. Przepraszam.[/quote] Martyna to nie tak jak Ci się wydaje.Widzę że jesteś bardzo wrażliwa i zbyt emocjonalnie podchodzisz do tego co piszę.Nie miałam zamiaru wzbudzić w Tobie poczucia winy.A na awatarze jestem JA Irian dziękuję Ci za te słowa i cieszę się że u Ciebie też widać poprawę. Niestety post mi zniknął i nie pamiętam co tam napisałam. Napiszę tylko jedno,że cieszę się,że zaczyna się nowy tydzień-kolejny tydzień na oddziale. Lubię tam wszystkich-i pacjentów i terapeutów.Jest fajnie!!! |
modliszka |
Dodany dnia 28/06/2010 11:43
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
[b]Artystyczna Dusza[/b] super, że u Ciebie tak dobrze się układa gratuluje i trzymam kciuki
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 02/07/2010 22:19
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Terapii na Oddziale Dziennym cd. No i klapa przyszedł kryzys...Nie-motywacja jest nadal i to bardzo wielka ale leki dają mi w kość.Nic nie robię tylko śpię i przesypiam większość dnia. Dzisiaj byłam ogromnie wściekła-nie wiem czy bardziej na siebie czy na leki??? Miałam ochotę (z tej złości oczywiście) zamknąć się w sobie i uciec jak najdalej się da-byle z daleka od ludzi.Taka byłam wściekła na tabletki,że z miłą chęcią nie brałabym ich nigdy więcej w życiu.Ale...Wiem jedno - CHCĘ BYĆ ZDROWA I ZROBIĘ WSZYSTKO,ŻEBY NIE ZMARNOWAĆ SZANSY KTÓRĄ DAŁ MI PAN DOKTOR,przyjmując mnie na oddział we wcześniejszym terminie. |
Alia |
Dodany dnia 03/07/2010 08:21
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Ta ciągła senność to rzeczywiście może być wpływ leków, ale z drugiej strony również psychiczny mechanizm obronny. Tak w każdym razie usłyszał mój mąż podczas swojej terapii - kiedy jeszcze pracował na etat, zdarzało mu się usnąć w czasie pracy przy biurku albo nawet na zebraniu (między innymi dlatego został zwolniony). Według terapeutki jego zasypianie było jedną z reakcji obronnych na stres. |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 01/08/2010 08:40
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Może masz rację Alia,że to jakaś reakcja obronna.Może na przyjmowanie leków-tzn.żeby ich nie przyjmować...Z drugiej strony to złe samopoczucie pojawia się regularnie w 2,5 albo 3 godziny po przyjęciu leków.Wtedy nic nie skutkuje.Leki składają mnie do parteru i jedynym lekarstwem jest sen-przeważnie 3 godzinny. Ale ja właściwie nie o tym chciałam... 17 lipca minął miesiąc jak jestem na Dziennym Oddziale Psychiatrycznym. Czuję się tam jak na wakacjach-tym bardziej,że dowiedziałam się o problemach w pracy.Teraz widzę wyraźnie,że za dużo brałam na siebie w dodatku moje obowiązki były niewspółmierne jeżeli chodzi o wynagrodzenie za wykonywaną pracę. Reakcją na leki nadal jest senność ale chyba jest lepiej niż na samym początku. Na oddziale pracuję z panią psycholog K.- jest fajna i nawet się z Nią dogaduję.Chociaż na początku nie ufałam Jej tylko doktorowi to obecnie jestem na takim etapie,że jeżeli chcę porozmawiać to mówię Jej o tym i...rozmawiamy.Mam tylko czasem wyrzuty sumienia,że to ja tyle gadam a Ona prawie nic...Nawet czasem chcę żeby coś powiedziała a Ona milczy.Czasami coś powie ale tylko po to abym sobie uświadomiła pewne sprawy i swoje problemy. Teraz wybiera się na 2 tygodnie urlopu.Chyba będzie mi Jej (a raczej rozmów z Nią) brakowało. W razie złego samopoczucia jest pan doktor i wiem,że zawsze mogę poprosić Go o rozmowę. Proszenie o pomoc nie przychodzi mi łatwo ale uczę się prosić jeżeli potrzebuję-a wiem,że czasem potrzebuję |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Dusza - to co czuję i myślę | Porozmawiajmy | 920 | 04/06/2022 20:06 |
moje hobby | W wolnym czasie | 93 | 28/11/2021 11:31 |
Moje lekarstwa | Leki | 2 | 04/08/2018 08:55 |
wiecznie powtarzające się wczoraj-moje spojrzenie na bordeline | Nasze wątki - część otwarta | 2 | 16/06/2016 17:36 |
Moje dzieła sztuki xD | Nasze wątki - część otwarta | 5 | 29/02/2016 14:15 |