24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Bulimia - remisje i nawroty.
perfekcyjna
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 21/11/2011 13:17
Rozgrzany


Postów: 80
Data rejestracji: 09.08.11

[quote][b]Pogodna napisał/a:[/b]
perfekcyjna, wbrew pozorom relacje z ludźmi nie są takie trudne, to tak jak z nauką jeżdżenia na rowerze, na początku jest lęk i strach. Wydaje mi się że to ten lęk potęguje u Ciebie przekonanie, że to coś nieosiągalnego.
Czy na terapii nie pracowałaś nad tym?[/quote]

Pracowaliśmy z terapeutą. Dlatego jako BPD bardzo długo w niej wytrzymałam. Stało się jednak coś niespodziewanego. Wypracowaliśmy z terapeutą na tyle silną więź, że stała się ona dla mnie podstawą mojej egzystencji i jedyną ważną relacją. Udało mi się wejść w tę relację, gdyż terapeuta od początku bronił swoich granic i nigdy nie przekroczył moich.

To był dla mnie idealny związek i nie potrzebowałam już nikogo więcej.
Wbrew pozorom, w terapii byłam pod kloszem.

Potrzebuję ćwiczeń na żywym organizmie.
 
Pogodna
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 21/11/2011 17:13
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

To, że wypracowaliście z terapeutą na tyle silną więź, że stałą się ona dla Ciebie podstawą egzystencji to wg mnie coś bardzo złego. Czy później poradziłaś sobie z zerwaniem tej więzi?
A już określenie, że udało Ci się wejść w tą relację gdyż terapeuta bronił swoich granic i nigdy ich nie przekroczył jest dla mnie nie logiczne, bo jeśli by bronił tych granic, jasno dał by Ci do zrozumienia, że jest tylko terapeutą a nie osobą z którą będą na dłuższą metę łączyć Cię jakieś uczucia. Ponoć to jest dojść częsta sytuacja, że pacjentka zakochuje, podkochuje się w swoim terapeucie, z różnych względów, jednak taka relacja terapeutyczna nie sprzyja wyzdrowieniu, a raczej nakręca "wkręcanie sobie, że terapeuta też może coś czuć bo przecież spotykamy się, on mnie słucha, pomaga". Oczywiście można żyć w przekonaniu, że to swojego rodzaju końskie zaloty, ale po co tworzyć sobie kolejną fikcję?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 21/11/2011 17:22
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Pogodna - wszystkimi kończynami podpisuję się pod tym co napisałaś. Normalnie jakbyś mi w myślach czytała.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Nieustraszona
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 21/11/2011 17:31
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Na przykładzie tego co napisałaś widać jak wopadasz w pułapkę BPD...

Idealizacja całą gębą
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
sigma
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 21/11/2011 17:33
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Ja tylko dodam, że z tego z rozumiem z bloga, terapeuta ma pełną świadomość tego, że taka relacja terapeutyczna zdrowieniu nie służy i dlatego właśnie w końcu terapię zakończył.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
perfekcyjna
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 24/11/2011 15:35
Rozgrzany


Postów: 80
Data rejestracji: 09.08.11

[quote][b]sigma napisał/a:[/b]
Ja tylko dodam, że z tego z rozumiem z bloga, terapeuta ma pełną świadomość tego, że taka relacja terapeutyczna zdrowieniu nie służy i dlatego właśnie w końcu terapię zakończył. [/quote]

Relacja terapeutyczna, nawet taka, gdy pacjent podkochuje się w terapeucie, lub go idealizuje jest czymś. co często pojawia się w terapii. Jest to jak najbardziej do przepracowania. Niestety ja sobie z tym nie poradziłam.

Terapeuta, między innymi dlatego zakończył terapię. Przegadaliśmy to i myślę, że mniej więcej rozumiem co się stało. Chwilowo mój świat zawirował. Teraz już dużo lepiej. Uczę się żyć samodzielnie.
 
perfekcyjna
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2011 16:08
Rozgrzany


Postów: 80
Data rejestracji: 09.08.11

Muszę się z Wami czymś podzielić.

Otóż miałam iść do dietetyka, żeby dowiedzieć się trochę o prawidłowym odżywianiu. Sporo lat bulimii mocno zniekształca prawidłowy sposób odżywiania.

Poprosił mnie na początek, bym zrobiła badania i przyszła do niego ze spisanym tygodniowym jadłospisem. Założyłam zeszyt i chodziłam z nim przy sobie. Zapisywałam wszystko co zjadłam i o której godzinie. Na początku przeżyłam szok. Miałam wrażenie, że pochłaniam całe tony. To jedzenie zajmowało każdego dnia jedną kartkę mojego notesu.

Wstydziłam się tego ile zjadam ale pisałam i nie wymiotowałam. Wydawało mi się, że jest tego cholernie dużo.

Okazało się, że z przyczyn niezależnych nie udało mi się jak dotąd spotkać z dietetykiem. Dzisiaj się z nim dopiero umówię na jakiś termin. Tak czy owak minął ponad miesiąc, jak wciaż spisuje to jedzenie i zauważyłam, że pomaga mi to panować nad nim. Staję każdego dnia na wadze i mimo tego ile zjadam waga poszła do przodu tylko kilogram.

Po kilku tygodniach zapisywania znam na pamięć pory swoich posiłków. Zauważyłam, że jadam dość regularnie i są to całkiem normalne posiłki. Zaczynam poznawać nowe produkty, bo zauważyłam, że potrafię jeść to samo przez tydzień, bo nie mam pomysłu na jedzenie. Wcześniej jadłam kiedy miałam atak i jadłam byle co. Miałam teraz dwa ataki bulimii owszem. Ale to co było inne, to to, że nie umiałam się już najeść do pełna.

Skupianie się na notowaniu posiłków chyba spowodowało, że nie wpadałam w jakieś chwiejne stany. Wszystko było kontrolowane, między innymi dlatego, że wiedziałam, że będę musiała pokazać jadłospis dietetykowi. W którymś momencie pomyślałam, że to chore - ta kontrola, a potem pomyślałam, że już mi się nie chce pisać i przestałam.

Na początek panika, że znów jem bez kontroli ale okazało się, że przez to ciągłe pisanie mam już wszystko w głowie, w szczególności kilka nowych nawyków. Godziny i ilość spożywanego jedzenia nie wzrasta póki co.

Wczoraj poszłam do sklepu i kupiłam owoce, których od lat nie jadłam, albo nigdy. Dziwne tak smakować czegoś mając na to wewnętrzną zgodę. Poza jedzeniem uczę się także innych zajęć. Głównie wychodzenia do ludzi, co jest koszmarnie trudne. Olałam siłownię, bo to chyba też bulimiczne póki co.

Nie wiem. Co Wy o tym wszystkim sądzicie?
 
Pogodna
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 08/12/2011 21:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

perfekcyjna widzisz jak to ładnie pasuje do Twojego nicku - perfekcja, KONTROLA - to Cię uspakaja, oby odstępstwo od kontroli nie pociągnęło lawiny, ale Ty to wszystko wiesz Wink
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 10/12/2011 08:37
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Z jednej strony to co napisałaś zabrzmiało optymistycznie - ponieważ np. zapisywanie pozwoliło Ci bardziej obiektywnie przyjrzeć się temu co i jak jesz.

Ale...

Widać rodzącą się kolejną okołojedzeniową obsesję. I to niepokoi. Dlatego bądź ostrożna. I nie przegap tego spotkania z dietetykiem Smile
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
perfekcyjna
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 19/12/2011 16:41
Rozgrzany


Postów: 80
Data rejestracji: 09.08.11

[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b]
Widać rodzącą się kolejną okołojedzeniową obsesję. I to niepokoi. Dlatego bądź ostrożna. I nie przegap tego spotkania z dietetykiem Smile[/quote]

Ktoś mi ostatnio zwrócił uwagę, ja zresztą też o tym pomyślałam przez chwilę, że zamieniłam terapeutę na dietetyka i trenera w jednej osobie.

Kręcę się wokół odżywiania, wyglądu. Może nie jest to aż tak silne we mnie ale jest.

U dietetyka byłam w zeszły poniedziałek. Sprawdził moje wyniki krwi, przejrzał jadłospis i powiedział, że wygląda to dość dobrze. Spytał mnie co chciałabym osiągnąć a ja na to, że choć troszkę wrócić do swojej wagi. Na początek niewiele. Zgodził się na dwa miesiące zastosować dietę, która jest mocno ograniczona w węglowodany. Poza tym ma dostarczać wszystkim składników, których potrzebuje organizm i nie doprowadzać do uczucia głodu. Dwa razy w tygodniu mogę pozwalać sobie na zjedzenie tego na co mam ochotę. Przy tym będę chodzić dwa razy na siłownię.

Na siłowni wczoraj, zmierzył mnie i zważył. Zmierzył zawartość tkanki tłuszczowej i wyznaczył ćwiczenia.

Szczerze? Jestem załamana, bo boję się, że go zawiodę. Że nie będę konsekwentna.

Tak to mój problem. Terapeucie też zawsze chciałam sprawiać satysfakcję i dlatego starałam się być bardzo pilną pacjentką, która ciężko pracuje w terapii.

Powtarzam to. Co jest ze mną? W szkole też tak było z nauczycielami.
To wymaga dalszej terapii. Ale ja tak bardzo już mam dość...
 
girl interrupted
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2012 23:29
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Perfekcyjna co u Ciebie? Dłuuugo Cię z nami nie było, napisz parę słów od siebie jeśli możesz...
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
derry
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 16/12/2012 02:52
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 759
Data rejestracji: 08.12.12

[quote]Szczerze? Jestem załamana, bo boję się, że go zawiodę. Że nie będę konsekwentna. [/quote]



Gdyby wyszło coś nie tak nie ma co się przejmować, samo to, że zdecydowałaś się na taki krok to już duży sukces, teraz może być tylko lepiej. Nikt nie powiedział, że wszystko musi się udawać za pierwszym razem, może za drugim, trzecim czy nawet dziesiątym. Najważniejsze jest żeby się nie poddawać i mimo upadków dalej dążyć do celu. Smile Głowa do góry.Pocieszacz
[small]Przetrwanie kupuje się niewinnością, Rodzisz się obficie obdarzony niewinnością i zerową wiedzą na temat metod przetrwania, a resztę życia spędzasz na przehandlowaniu jednego za drugie.[color=#999999][/color][/small]
 
http://nessowa.blogspot.com/
pomyluna
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 12/02/2013 13:37
Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 06.02.13

Jestem teraz w nawrocie ED. Właściwie nie choruje na samą bulimie, a anoreksje bulimiczna. Wróciło przez stres, najpierw nie mogłam nic zjeść a potem kółko się zatoczyło i wylądowałam w toalecie. Bardzo mi ciężko teraz, dawno nie miałam aż takiej obsesji na punkcie jedzenia, dawno nie doprowadzał mnie do płaczu. Dość mam tej ciągłej walki, tych dwoistosci - bo przecież gdy jestem z przyjaciółmi jestem uśmiechnięta bestia.Tylko gdy wrócę do domu próbuje zmyc z siebie ten brud szorujac się do krwi. Panicznie boję się przytyc, ale chcę przestać robić sobie krzywdę. Ostatnio próbowałam wyobrazić sobie siebie jedzaca normalnie, gdy mam ochotę i przeszedł mnie dreszcz. Może tak ma być, ze ostatni posiłek będę już zawsze jeść o 16? Trochę już tracę siły.
Przepraszam za brak polskich znaków gdzieniegdzie ale piszę z telefonu.
meow.
 
Peregryna
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 05/06/2013 14:23
Rozgrzewający się


Postów: 4
Data rejestracji: 05.06.13

Nienawidzę tej dwoistości, tych podwójnych standardów. Mam wrażenie, że gdybym mieszkała ze znajomymi, wszystko byłoby ok. Z drugiej strony wiem aż za dobrze, że skończyłoby się na ukrywaniu.

Nie chcę powrotów, chcę do domu. Egzystencja jest zbyt stresująca... może chcę za dużo na raz. Zbyt perfekcjonistycznie na każdym polu.

Męczę się i wolę się niekiedy schować, znaleźć 100 wymówek, by nie wyjść z domu, do znajomych, siedzieć nad książką i nie jeść. Albo nie nad książką, a między kuchnią a łazienką.

nie wiem gdzie leży mój problem, czego w sobie nie akceptuję, jakaś przyczyna być musi. Mam wrażenie, że gonię jakieś nieuchwytne marzenie ze świadomością, że napotkam na mur nie do przebycia. Nie umiem tego ideału/marzenia jednak nawet nazwać. Wiem, że taki strumień świadomości nie jest łatwy do zrozumienia, jeśli nie zna się osoby/przypadku, ale postanowiłam go z siebie wyrzucić.
Edytowane przez Peregryna dnia 05/06/2013 14:27
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Kompulsywne objadanie/Bulimia Zaburzenia odżywiania 3 09/07/2020 21:10
Anoreksja, Bulimia, Ortoreksja, Jedzenie kompulsywne Przedstaw się 1 02/04/2018 15:32
Bulimia w związku, co robić? Zaburzenia odżywiania 4 08/01/2018 18:14
anoreksja/ bulimia błędne koło... Zaburzenia odżywiania 5 07/12/2017 21:47
Bulimia Przedstaw się 4 22/07/2016 16:50

51,679,846 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024