Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
diagnozy
|
|
mlekowproszku |
Dodany dnia 27/08/2009 22:49
|
Rozgrzewający się Postów: 22 Data rejestracji: 23.08.09 |
Drodzy moi mam pytanie związane z diagnozą, mianowicie, czy i kiedy Wasi psychiatrzy, psychoterapeuci Was zdiagnozowali? Czy w ogóle mają obowiązek udzielić informacji na temat chorób/zaburzeń na jakie cierpi pacjent? Czy raczej leży to w gestii lekarza? Pytam ponieważ mój pierwszy psychiatra zdiagnozował mnie już po pierwszej wizycie, nie zostałam jednak pod jego 'opieką' bo kompletnie nie odpowiadał mi jego sposób bycia (ale to nieważne ), moja obecna psychiatro-terapeutka zupełnie nic nie zdradza,nie komentuje... i sama nie wiem ,czy mam naciskać ( w końcu dobrze wiedzieć na co się jest chorym i skonfrontować to z poprzednimi diagnozami ;p) czy nie ( w sensie,że mogłoby zaszkodzić terapii?)? Czy mam prawo wglądu w swoją kartę? |
|
|
Makro |
Dodany dnia 27/08/2009 23:19
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Masz prawo wglądu w swoją kartę. Masz prawo uzyskać informację o diagnozie. Wiem, że lakonicznie zabijam temat, ale to są prawdy oczywiste [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Starbuck |
Dodany dnia 28/08/2009 00:56
|
Rozgrzewający się Postów: 45 Data rejestracji: 22.07.09 |
Masz prawo, ale jeśli to terapeutka, to przygotuj się na pytanie, czemu chcesz wiedzieć i czemu jest to dla Ciebie takie ważne
Edytowane przez Starbuck dnia 28/08/2009 00:56 |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 28/08/2009 07:21
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Ja właśnie też nie rozumiem dlaczego diagnoza nie jest tak ważna dla lekarza czy psychoterapeuty jak dla pacjenta.Ja musiałam podglądać co jest napisane w mojej karcie u psychiatry.Na początku była pierwsza diagnoza a potem jakieś inne jeszcze.Nigdy nie pytałam ani lekarza ani terapeuty o diagnozę. Wiem z czym mam problem a czy to nazywa się depresja, anoreksja, bulimia czy jeszcze jakiś inny syf to mnie to jest obojętne.Wiem że na pewno mam depresję a niedawno dowiedziałam się że mam też problemy z odżywianiem ponieważ psycholog skierował mnie do Kliniki na Oddział Zaburzeń Jedzenia.Niemniej jednak zawsze jak poruszałam temat zaburzeń jedzenia (nawet nie chodzi tutaj o diagnozowanie ale zwracanie uwagi że mam problem) zarówno moja lekarka jak i mój psycholog nie wgłębiali się w ten temat.Przez pewien czas nie uważałam tego jako problem - nadal nie uważam, ponieważ psycholog zwracał raczej uwagę na stany depresyjne, lękowe i niską samoocenę.Jedynie na początku moich wizyt jedna z pań psycholożek u której zaczęłam terapię powiedziała do mnie:"Wie pani ja pracuję z dziewczynami chorymi na anoreksję.Myśli pani że one są szczęśliwe?" Odpowiedziałam: "Ja bym była szczęśliwa gdybym schudła". Dowiedziałam się wtedy że nie można być szczęśliwym kiedy się chudnie ale można jedynie cieszyć się z tego.Zastanawiając się nad tym co powiedziała psycholog (a byłam wtedy na prawdę chuda chociaż przy wzroście 167 cm ważyłam 80 kg - jednak za gruba dla siebie) doszłam do wniosku że chciała mi powiedzieć że mam anoreksję albo że mnie to czeka jeżeli sie nie otrząsnę i nie zmądrzeję i nie zacznę normalnie jeść.Od razu sobie pomyślałam że to niemożliwe (a jadłam wtedy bardzo mało i dużo sie ruszałam) żebym ja była chora na anoreksję.To niemożliwe - pomyślałam.Ja nie mam anoreksji.Ja jestem gruba a anorektyczki są chude...Do dzisiaj nie dopuszczam tej myśli do siebie że mogę mieć anoreksję tym bardziej że sporo przytyłam w trakcie leczenia i obecnie jak obliczyłam sobie BMI wychodzi że mam otyłość Więc gdzie tutaj mowa o anoreksji.Z drugiej strony to zachowuję się nienormalnie w stosunku do jedzenia.Mam schizy na jego puncie ale żebym miała anoreksję - Nie to niemożliwe!!!Anorektyczki są bardzo chude.Jak się jest grubym można najwyżej mieć bulimię. Tak więc moim zdaniem diagnoza nie jest do niczego potrzebna jeżeli człowiek chce się leczyć.To jest raczej informacja dla lekarza jakie leczenie ma podjąć w przypadku danej osoby.Pacjentowi uważam diagnoza nic nie daje i w niczym nie pomaga - no może jedynie w skupianiu się na sobie i na chorobie a tak być przecież nie powinno. Edytowane przez Artystyczna Dusza dnia 28/08/2009 07:24 |
tajfunek |
Dodany dnia 28/08/2009 08:55
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Ilu lekarzy tyle można diagnoz usłyszeć. Tak mi tłumaczył mój lekarz i psychoterapeuta w szpitalu. Diagnoza to tylko przypięcie pacjentowi etykietki, czasem bardzo bolesnej Edytowane przez tajfunek dnia 28/08/2009 13:22 |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 28/08/2009 10:09
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[b]Tajfunek[/b] nie obraź się ale czy nie szkoda czasu na czytanie o chorobach?Może właśnie dlatego lekarz nie chciał Ci powiedzieć diagnozy,żebyś nie siedziała nie czytała w necie i nie zagłębiała się w chorobę.Ja w sumie od czasu do czasu trochę sobie poczytam żeby sobie przypomnieć to i owo ale wierz mi że czasami czytam coś i wydaje mi się że chyba na to jestem chora. [b]Tajfunek [/b]ja czytając o boderline też stwierdziłam że chyba to mam a tak na prawdę to mnie nie dotyczy. Radzę Ci z własnego doświadczenia - diagnozy zostaw lekarzom.Niech sobie diagnozują co tam chcą - w końcu to ich profesja.Ty lepiej skup się na tym co zrobić i jak aby sobie pomóc |
tajfunek |
Dodany dnia 28/08/2009 13:21
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Nie obraziłam się a diagnozy sama sobie nie postawiłam tylko 3 różnych lekarzy... Dziś byłam u lekarza i porozmawiałyśmy miedzy innymi na temat tej diagnozy. Wyjaśniłam mi wiele rzeczy, rozwiała wiele moich wątpliwości. Dostałam to czego tak naprawdę potrzebowałam. Powiedziała mi również, że diagnoza jest ważna, bo wtedy wiadomo dokładniej nad czym pracować i że mam się tak tym borderline nie przejmować i |
|
|
weronika |
Dodany dnia 28/08/2009 23:18
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Moja pani dr nigdy mi nie powiedziała jaką mam diagnozę osobiście mi to przeszkadzało, bo nie wyobrażam sobie brać leków nie wiedząc dlaczego-nie wystarcza mi zaufanie, że "poczuje się pani lepiej" niestety u mnie niemal wszystko musi mieć swoje uzasadnienie przyczynowo-skutkowe ot tak nie wierzę na szczęście dość dobrze mi się czytało zapiski do góry nogami a i okazji do lukania było dużo bo jako że nie należę do ciężkich przypadków to i psycholog i psychiatra nie mieli obiekcji zostawić mnie samej w gabinecie jak trzeba było im na chwile wyjść |
Nadzieja |
Dodany dnia 01/09/2009 12:35
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Ja, że mam depresję ciężką usłyszałam od lekarza na pierwszej wizycie, powiem szczerze,ze ta diagnoza mnie dobiła zwłaszcza"ciężka". [b]Makro[/b] to chyba nawet pamieta jak się zeschizowałam wtedy ( mam nadzieje że takie słowo istnieje w języku naszym ojczystym? ) natomiast diagnoza anoreksji była dla mnie jeszcze gorsza, nie chciałam tego nawet słyszeć mój lekarz powiedział mi po jakimś czasie,że od początku ja u mnie podejrzewał, ale w końcu po pół roku leczenia sama się przyznałam do problemów z jedzeniem ale na pewno nie anoreksji. pamiętam jak zaprzeczałam temu na każdym kroku, nie chciałam nawet przyjąc do wiadomości. Myslę,że pacjent ma prawo wiedzieć co mu dolega, niestety w chorobach psychiatrycznych kazdy inaczej odbiera i reaguje na nazwę choroby. Oczywiście zgubne jest dłubanie wtedy w necie.Przekonałam sie na własnej skórze i nie polecam. Po prostu należy zaufać lekarzowi. Oczywiscie jak się trafi na odpowiedniego. Czego wszystkim życzę Edytowane przez Nadzieja dnia 01/09/2009 12:37 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
LadyDracula |
Dodany dnia 30/11/2013 17:22
|
Rozgrzewający się Postów: 13 Data rejestracji: 17.11.13 |
Ja ostatnio postanowiłam zapytać lekarza o to, co mi właściwie dolega. Przejrzał moją kartę (leczę się od wakacji 2012) i powiedział, że miałam już wpisane zaburzenia odżywiania, zaburzenia zachowania, zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości... a teraz to wygląda na depresje. Także w końcu nie wiem, co mi jest i obawiam się, że on też nie.
[b][color=#000099]Jestem więźniem, zamkniętym w klatce swego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.[/color][/b] |
ewela |
Dodany dnia 30/11/2013 19:12
|
Rozgrzewający się Postów: 46 Data rejestracji: 07.07.13 |
Ja ujawnienie diagnozy wymusiłam. Brakiem diagnozy chciałam uzasadnić rzucanie leczenia, kombinowałam jak wypiąć się na terapeutę. Minęło od tego faktu pół roku i oceniam, że dobrze się stało. Po krótkim buncie, przyszedł krótki żal, krótkie użalanie się nad sobą i krótkie latanie po internecie. Razem może z 2 miesiące. Teraz o tym nie myślę, skupiam się na problemach bieżących leczenia. Diagnoza mi pomogła uznać konieczność leczenia |
|
|
kosmiczna_sila |
Dodany dnia 30/11/2013 20:17
|
Rozgrzewający się Postów: 33 Data rejestracji: 18.10.13 |
Ja myślę, że lekarze czy terapeuci dlatego tak niechętnie podchodzą do przekazywania diagnozy, ponieważ to trochę sztuczny twór. Z tego co wiem zaburzenia osobowości nie występują w czystej postaci. Mnie na potrzeby nfzetu zdiagnozowano jako osobowość chwiejną emocjonalnie, ale posiadam także problemy charakterystyczne dla osobowości zależnej czy tzw. dda. Więc diagnoza zawsze będzie trochę zakrzywiała złożoność czy wielowymiarowość problemów, z którymi się borykamy. |
|
|
Lila |
Dodany dnia 01/12/2013 22:06
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 10.04.13 |
Mi psychiatra powiedziała jaką mam diagnozę na pierwszej wizycie i (co mnie trochę zdziwiło) powiedziała, żebym poczytała sobie na temat ChADu w internecie, ale nie na forach, tylko jakieś naukowe publikacje. Dla mnie osobiście było to bardzo ważne, żeby w końcu usłyszeć co mi jest. Podobno "lepiej dobrze poznać wroga zanim zacznie się z nim walczyć"... |
|
|
sensitivechild |
Dodany dnia 02/12/2013 11:14
|
Platynowy forumowicz Postów: 2771 Data rejestracji: 04.12.10 |
Od psychiatrow diagnozy slyszalam (u jednej oprocz bordera, ale mialam go wpisanego w karcie), natomiast od terapeutow nigdy. I jak od pierwszego nawet nie probowalam tego uslyszec (on to w ogole swego czasu myslal, ze jestem psychotyczna i zalaywial mi wizyte u psychiatry), tak drugiego wielokrotnie prosilam i nigdy nie uslyszalam - twierdzil, ze to nie byloby dla mnke dobre. I sie nie dowiedzialam. W sumie i tak juz mam "potwoerdzone" diagnozy, ale na tamten czas bylo dla mnie wazne, czy terapeuta, ktory badz co badz wiecej czasu ze mna spedza, tez tak mysli.
Edytowane przez sensitivechild dnia 02/12/2013 11:16 [color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color] [b][color=#ff9900] "-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Najbardziej stygmatyzujace diagnozy w psychiatrii | Psychoterapia | 7 | 10/03/2022 20:51 |
informacje/diagnozy | Ogólnie o psychiatrii | 10 | 24/10/2014 17:08 |
Terapeuta nie chce podac mi konkretnej diagnozy. | Psychoterapia | 32 | 23/10/2014 00:50 |