23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Kiedy on jest sobą ?
Sara
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 04/10/2013 08:32
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Mam chlopaka,ma chorobę dwubiegunową.
Naszą znajomość można podzielić na dwa etapy.Z przed diagnozy i po niej.
Przed diagnozą był różny.Raz kochający i czuły,innym razem wredny,nerwowy,za wszystko co złe winił mnie.Wtedy też przeszedł manię,co zrozumialam dopiero po postawieniu diagnozy. Był inteligentny i jak ja to mowie,miał głębię.
Póżniej znalazł sie w szpitalu.Jak był na lekach,był dobry,czuły,pisał wiersze...
Ale już go nie ma.Po wyjsciu ze szpitala wytrzymał na lekach może z miesiac.
Teraz lekow nie bierze,za to pali marihuanę w duzych ilosciach.
Mnie unika,mówi,że go denerwuję.Jest zimny,obcy.Chciałam go jakoś obudzić,pokazywalam jego listy do mnie,serduszka jakie dla mnie wycinał.Popatrzył na to z wrednym usmiechem i powiedział,ze to byly zarty."I ty w to wierzylaś ?"
Wiecie,jak to zabolalo ? Jest pusty,plytki nie ma uczuć,przynajmniej dla mnie.
W jakim stanie jest on teraz ?Z tego co wiem,choroba ma fazy manii,depresji i remisji.Co to za faza teraz ?Ma kolegę,z ktorym sie codziennie spotyka,razem palą.Do niego raczej nie warczy.Czy to choroba,czy marihuana tak na nego dziala ?
A ja jestem chyba masochistką.Powinnam odejsc,zapomieć,a nie zadreczac sie.
Sama ze soba poszlam do psychologa,ale nic mi to nie dało.
 
fluorescent rabbit
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 04/10/2013 16:19
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

opisujesz coś w rodzaju mojego związku z moim facetem, tylko że u nas jest odwrotnie, ja jestem ta zła (wredna złośliwa ciągle awantury, ćpanie) a on jest ten dobry, wyciąga mnie z kłopotów a u mnie raczej średnio ma jakiekolwiek wsparcie, czasem mówie mu okropne rzeczy, potem sama nie wiem czy żałuję, chyba normalni ludzie żałują bardziej tego co robią. nie wiem, jakbym miała jemu dać jakąś radę, czyli tobie tak samo, to powiedziałabym żebyście dali partnerowi więcej przestrzeni, często te kłótnie wynikają z tego że ta zła osoba czuje się troche stłamszona, zgnieciona wami. jest problem to nie duś go, nie zmuszaj do niczego, sam sie ogarnie i będzie ok.

i to że on ci powiedzial że cie ma w dupie to nieprawda, tak sie mówi, żeby ktos sie odczepił ale wiadomo że sie nie chce żeby spadał na zawsze Sad
Edytowane przez fluorescent rabbit dnia 04/10/2013 16:23
 
Sara
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 05/10/2013 22:42
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Ok.Odczepiłam się.Nie dzwonię,nie umawiam się z nim.
A on wczoraj zadzwonił i milczał.To ja cos tam opowiadalam,zeby zagluszyc ciszę...
Nie wiem co się dzieje.Nie mogę dotrzec do niego.Już wolalabym,zeby wydzieral sie,zeby wyzywał.Ta cisza jest okropna.Tak jakby umarł.Jak sie o cos pytam,to mowi,ze wszystko jest mu obojetne.I co dzień jest bardziej zamkniety w sobie.Dawniej,jak byl na lekach,pisal wiersze,piosenki.Teraz zapytalam,czy cos pisze.Powiedzial,ze tak.O marihuanie.
A jak się pytam,czy jeszcze jestesmy razem,nie odzywa się.
Wiem ze cos jest nie tak.Tylko czy to jest przez to,ze nie bierze lekow ,czy marihuana poblokowala go ? I mam podejrzenia,ze nie tylko marihuana...
 
Tessa
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 05/10/2013 23:06
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 806
Data rejestracji: 06.04.13

Sara, przepraszam za sugestie... ale wydaje mi sie ze przejawiasz pewne objawy wspoluzaleznienia... moze sie myle (mam nadzieje...).
Moze warto sobie uswiadomic ze nie mozesz chlopakowi pomoc, jezeli jemu samemu na tym nie zalezy.
[i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i]
 
Sara
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 05/10/2013 23:33
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Wiem,ze nie moge mu pomóc.
Ale olać go zupelne tez nie potrafię.
 
fluorescent rabbit
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 06/10/2013 21:42
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

pilnuj zeby nie zaczal innych rzeczy brac, serio, wydaje sie ze trawka to jeszcze spoko-spoko a od tego latwo przejsc do fety/kokainy czy innych makow a wtedy bedziesz miala dopiero problem.... tylko mu tego nie sugeruj, po prostu patrz. na oczka itp

ta faza zrezygnowania i zamuly przechodzi, to nie jest na wiecznosc, chyba najlepiej po prostu dawac znac ze ty tam gdzies jestes caly czas, ze ci zalezy, nie wiem, interesuj sie co u niego, delikatnie, mow co ty czujesz do niego, ogolnie co czujesz w tej sytuacji. i spokojnie.

najlepiej mu zrobi jak ty bedziesz taka wiesz, ostoja spokoju. co by nie bylo.
 
sigma
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 06/10/2013 23:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Nie sądzę, żeby pilnowanie go i patrzenie w oczka było dobrym pomysłem. Tak się właśnie rozwija współuzależnienie.
Jesteście dorosłymi ludźmi i każdy odpowiada za własne życie i decyzje.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Nieustraszona
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 06/10/2013 23:50
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

wyjelas mi to z klawiatury Smile
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Sara
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 10:00
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Ok,dziękuję,zrozumiałam.
Tak sobie zorganizowałam dzień,zeby za dużo nie mysleć o nim.Trochę to trudne.Nie trochę,bardzo trudne.Patrzeć jak bliska osoba spada na dno.I nie móc mu pomóc.
Ale macie rację.To jego wybór,jego życie.Skoro uważa,że nic mu nie jest...
A rodzinka sie cieszy,ze synuś spokojny, nie wariuje.
Może jestem wredna, ale chciałabym,żeby dostał ataku szału, i zeby ucierpiał na tym ten jego pseudoprzyjaciel, co go namawiał do zaprzestania brania lekow.Angry.Och, jaką czułabym wtedy satysfakcję .
To pisanie tez mi pomaga.Jak piszę,co mi leży na sercu, to mi lzej...
 
sigma
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 12:33
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Otóż to - skoro on uważa, że nic mu nie jest, to trudno go wspierać tak, żeby mu tym jeszcze nie zaszkodzić.
Myślę, że żeby stworzyć związek z osobą z problemami psychicznymi, i samemu się przy tym nie wykończyć, to absolutną koniecznością jest to, żeby ta zaburzona osoba była przynajmniej świadoma swoich problemów i zmotywowana do leczenia. A i wtedy zwykle wcale nie jest łatwo. Ale bez tego - ja sobie budowania związku nie wyobrażam.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Sara
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 16:15
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Taaak...
Teraz nie chce.Ale przedtem chciał,miał plany.We wrzesniu mial zaplanowana terapię w dziennym oddziale.Dlatego to tak mnie boli.To są zupelnie inne osoby.Z uczuciowego czlowieka zmienił się w roslinkę.
Wiem ze zwiazek z chorą osobą jest bardzo trudny.Duzo czytalam,rozmawialam z jego psychiatrą.Powzięlam decyzję,ze póki się leczy,bedę z nim.Teraz powinnismy sie rozstać.A ja glupia nie potrafię się odciąć.Też chyba mam jakieś zaburzenia.
Moje kolezanki maja normalnych chlopaków,z pieniedzmi,samochodami.A ja poszukałam sobie mojego.I zamiast mieć w nim wsparcie,musialam mu matkować.Chociaż chętnie to robilam.Czulam sie potrzebna,dowartosciowana.
Cieszylam sie z poprawy jego zdrowia.
 
Alia
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 16:22
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Sara, taka dyskretna sugestia z mojej strony - może to pora, żeby się zastanowić, co Tobie ten związek dawał? Sama piszesz, że czułaś się potrzebna i dowartościowana.
Też żyję z chorym, też matkowałam i opiekowałam się, ale później przeszliśmy terapię małżeńską, a następnie ja swoją indywidualną i zaczęłam rozumieć, że nie tędy droga. Choć nadal czasem się na tym łapie, a czasem mąż wyraźnie tego ode mnie oczekuje.
To jest bardzo trudne zadanie, rozróżnić między zdrowym wsparciem jednej dorosłej osoby dla drugiej dorosłej osoby, a opiekowaniem się i matkowaniem.
 
sabi
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 19:04
Rozgrzany


Postów: 57
Data rejestracji: 25.05.12

[quote][b]Alia napisał/a:[/b]

Też żyję z chorym, też matkowałam i opiekowałam się, ale później przeszliśmy terapię małżeńską, a następnie ja swoją indywidualną i zaczęłam rozumieć, że nie tędy droga. Choć nadal czasem się na tym łapie, a czasem mąż wyraźnie tego ode mnie oczekuje.


Witam to jak postępować w czasie hipo/mani i?
Jak to zrobić też jestem z tych matkującyvh
 
Alia
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2013 20:13
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Może napisałam niezbyt jasno, żyję z chorym na nerwicę natręctw, więc z manią doświadczenia nie mam, co najwyżej z ostrymi stanami lękowymi.

Jak nie matkować? Choć to bywa trudne i przykre, nie brać na siebie wszystkich obowiązków, "bo on sobie nie poradzi", nie ratować za wszelką cenę, kiedy coś zawali. Raczej pomagać szukać rozwiązania.
 
Sara
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 08/11/2013 08:38
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Minął miesiąc od mojego postu.Mój chlopak znowu jest czuly.Nie ma już tej niewrazliwej osoby.Jak się pytam,dlaczego taki był,nie potrafił odpowiedzieć.Najpierw coś tam mowił,ze ja go czymś zdenerwowalam, a pozniej,ze nie wie co sie z nim dzialo.Przedtem był obojetny,nic go nie obchodziło,a teraz jest zazdrosny az za bardzo.
To jego "przebudzenie " jak to nazywam,bylo gwaltowne.Zacząl sie odzywać od razu po tym,jak zobaczyl mnie z innym.Mialam po piętnascie telefonow dziennie,dlugie nocne rozmowy,trwajace po trzy godziny, przez telefon.Przepraszanie,wyjasnianie.Wie,ze zle zrobil,ale nie potrafi powiedziec,co nim kierowalo.Nie moze zrozumiec,dlaczego poszlam na impreze z innym,a nie z nim.Jak mialam isc z nim, kiedy nie odbieral telefonow,nie odzywal sie ?
Wiem,ze znowu czeka mnie hustawka nastrojow.Lekow raczej nie bierze.Nie potrafię okreslic,w jakim etapie choroby jest teraz.Jak znowu sie do mnie zaczal odzywac,byl pobudzony,bardzo malo spal,malo jadł,byl w ciaglym ruchu.Parę dni pozniej,jeden dzień byl taki,smuty,opowiadanie swoich przezyc z dziecinstwa,probowal podcinac się.
A teraz jest bardzo spokojny,je,spi dosc duzo.
 
morbus
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 22/02/2014 01:45
Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 21.02.14

generalnie ciekawy wątek...

A co powiecie o pewnej sytuacji z mojego życia (JA CHORY):
(zresztą już z przed ładnych paru lat)
kiedy moja jeszcze wtedy 10-letnia córeczka zapytała
- Tato czemu mama inaczej się zachowuje w domu, inaczej u babci, a jeszcze inaczej u cioci H. ? To kiedy ona jest "PRAWDZIWA" ?

Moim zdaniem to kwestia "jakiejś" formy GRANIA RÓL lub ZMIANY MASEK zależnie od otoczenia... ?
Edytowane przez morbus dnia 22/02/2014 03:17
[small][color=#0033ff]no właśnie, jak zwykle mam rację [/color]Prosi[/small]
 
Sara
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 28/02/2014 11:20
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Ty jesteś chory,a żona ma "wiele twarzy "?
A z tym moim ? Obecnie ma chyba depresję.Bezsens,brak motywacji do życia.Brał jakieś tabletki,chciał się zabić.Jak nie poskutkowały,dostał jakiegoś szału,pobił kolegę,Zatrzymala go policja,był agresywny do policjanta.Przenocował na komisariacie.
I wypuscili go,zamiast skierowac na przymusowe leczenie.Możę uwazają,że powinien jeszcze komuś zrobic krzywdę ?
Ja powoli się od niego odcinam,muszę zyc swoim zyciem.Chociaż bardzo mi przykro,jak dochodzą do mnie takie historie o nim.Tym bardziej,jak przed tą depresja,czy co on tam teraz ma,jak mozna bylo dotrzec do niego, to mowil,ze mu zle.
Nie zostawilam go dlatego,ze jest chory,ale dlatego,ze nic z tym nie robi.Gdyby chcial sie leczyc, wspomagalabym go.A tak, to nic nie poradze na to.Wybrał inne lekarstwa - narkotyki.Jeszcze jak ten jego mozg funkcjonował,mogł wybrac pomiedzy leczeniem i w miare godnym zyciem.Ale wolał isc na łatwizne i nic z soba nie robic.Nie mam sobie nic do zarzucenia.Pomagalam,wspieralam jak moglam.Pokazywalam mu na ulicu cpunow i innych zuli.Mowilam,co go czeka,jak nie bedzie sie leczyl.
Chociaż też cierpię,jak widzę go w takim stanie.Bo mimo wszystko nigdy nie byl i dalej nie jest mi obojetny.
 
fluorescent rabbit
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 28/02/2014 18:55
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

Myślałaś żeby się przejść do psychoterapeuty? Powinnaś pogadać z kimś kto rozumie temat. Moja mama była kiedyś w podobnej sytuacji co ty, i mam wrażenie że to jej potem latami szkodzilo. Uważaj na siebie, żeby wyjść z tego wszystkiego w miarę w dobrym stanie
 
morbus
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 01/03/2014 00:54
Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 21.02.14

[quote][b]Sara napisał/a:[/b]
[small]Nie zostawilam go dlatego,ze jest chory,ale dlatego,ze nic z tym nie robi.Gdyby chcial sie leczyc, wspomagalabym go.[/small][/quote]

Mało już dziś dziś takich szlachetnych ...
Jednak musisz mysleć też o sobie

PozdrawiamWink
[small][color=#0033ff]no właśnie, jak zwykle mam rację [/color]Prosi[/small]
 
Sara
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 03/03/2014 06:53
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Już nie bedzie miał zmian nastroju.Nigdy.Bo go nie ma. Przedawkował. Brał wszystko,co mu wpadlo w rekę.Jakieś tabletki popijał alkoholem.Koniec.
Może moglam mu jakoś pomóc ? Ale mówiłam,tlumaczylam.Nieraz pisalam mu karteczki,jak nie chcialam,zeby przy mnie czytał(to znaczy zeby był newowy przy mnie ).Mówilam'zeby przeczytał,jak się rozstaniemy.On to rozumiał.Mowił - "co,nie chcesz,zebym przy Tobie wariował ? Pisalam to,ze jest wartosciowym,madrym czlowiekiem.Ze narkotyki go niszczą.Ze rozumiem'ze jest mu zle.Ze lekarz by mu pomogł.
Ale ja swoje,a rodzina i koledzy swoje.Ze nic mu nie jest,ze to tylko nerwy.ze psychotropy oglupiają.Ze w psychiatryku i z calkiem zdrowego zrobia chorego.
Oni mnie winią o to co sie stalo.Ze go zostawilam i dlatego on ćpał.Ostatni raz rozmawialam z nim w sobotę.Pisał,ze słucha piosenki, ktora mu wyslalam.Moze to ta piosenka go tak zdolowala,ze zrobil to co zrobił.Ale to byla optymistyczna piosenka.No sama nie wiem.
Skasowalam facebooka.Nie chcę patrzeć na swieczki, ktore mu stawiają.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny Nasze wątki - część otwarta 988 17/10/2021 13:18
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02
świat jest piękny? Psychoterapia 44 26/04/2017 13:46

51,672,540 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024