23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Boję się ludzi
bp
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 29/01/2013 14:33
Awatar

Rozgrzany


Postów: 86
Data rejestracji: 24.01.13

Długo myślałem nad tytułem i tym co pisać - przecież ktoś to będzie czytał. Piszę, bo mam nadzieję, że są inni ludzie z CHAD, którzy mają problemy z ludżmi: boją się wyzwań, unikają konfliktów, nie walczą o swoją pozycję ( szacunek do siebie i szacunek innych) wśrod stada grup(-y) ludzi, mają lęki, są samotni, nie wierzą w dobro człowieka widząc w nim samo zło, unikają ludzi - uciekają od ludzi. Kiedyś szczerze i z przekonaniem nienawidziłem wszystkich. Obecnie leczę się u psychiatry i psychologa i jest lepiej - nie cierpię niektórych, nie mogę na nich patrzeć, rozmawiać,... życzę im najgorszego. Tytuł zmieniłem z "Problemy z ludżmi" na obecny. Boję się ludzi, a ponieważ jestem całe życie [b]SAM[/b] - zero przyjaciól, kolegów, rodziny (tj. żona, dzieci), obawiam się, że tak już zostanie - tym bardziej, że im więcej ludzi tym bardziej nieswojo się czuję i nie wiem, czy chciałbym to zmienić, po prostu nie wiem.
 
paczPan
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 29/01/2013 15:05
Rozgrzany


Postów: 85
Data rejestracji: 23.12.12

bp, nie przejmuj sie, jak się leczysz to powoli zacznie przemijać.
To co opisujesz pasuje jak ulał do dołka w chadzie.
Możliwe że miałeś go tak długo że nie pamiętasz że może być inaczej.
Już samo to że jesteś na forum jest dobrym początkiem by to zmienić.
I rozumiem co masz na myśli odnośnie ludzi,
to kwestia osobowiści też nie tylko sam chad.
Chcemy być przyjaciółmi dla wszystkich i nikomu nie podpaść.
Ale tak po pierwsze sie nieda, a po drugie z zewnątrz wygląda to jak uległość czasem. Lepiej mieć kilku zagorzałych wrogów, chociażby takich ideologicznych to pomaga... Polityk jest najlepszym wrogiem społecznym.
Czas goni mnie, a ja gonie czas, tyle że stracony.
 
fluorescent rabbit
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 29/01/2013 19:03
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

hej, powiem ci że ja kiedyś też miałam coś takiego. mam chad i teraz jestem zupełnie inna, nie mam problemów z kontaktami z ludźmi, jestem bardzo otwarta, biegam na imprezy itp, ale praktycznie przez całą szkołę byłam strasznym dzikiem, do nikogo sie nie odzywałam, dzieciaki sie ze mnie nabijały, byłam mega zamknięta w sobie, miałam uczucia typu "nienawidze wszystkich", byłam wtedy dzieciakiem ale to było stosunkowo niedawno Pfft

takie nastawienie u mnie się brało z przykrych doświadczeń i założe się że u ciebie też tak jest, jest coś co kiedyśtam się wydarzyło i to nie było nic wielkiego ale wywołało takie poczucie wstydu i jakiegoś mega upokorzenia że zacząłeś się bać ludzi i zrobiłeś się taki wycofany. najważniejsze to wszystko to sobie przypomnieć i oswoić, uświadomić sobie że tak naprawdę to nie było takie straszne. ta metoda zadziałała u mnie, to może u ciebie też zadziała, trzeba mieć taką jakby empatię i ciepłe uczucia do samego siebie, poprostu siebie lubić i akceptować, bo te twoje uczucia do innch ludzi mogą być albo uczuciami do samego siebie albo uczuciami do ludzi którzy ci zrobili jakąś krzywde i przelewanie ich na reszte świata nic dobrego nie przyniesie.

uff moja teoria psychologiczna. wszystko odnosi się do mnie ale może znajdziesz tam coś o sobie i coś ci to da Wink
 
powstajaca
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 30/01/2013 15:59
Rozgrzany


Postów: 88
Data rejestracji: 06.10.12

Ja co prawda nie mam Chad, ale też się boję ludzi i jestem samotnikiem. Za ludźmi ogólnie nie przepadam, ale nie jest tak, że ich nienawidzę.

[quote][b]paczPan napisał/a:[/b]
I rozumiem co masz na myśli odnośnie ludzi,
to kwestia osobowiści też nie tylko sam chad.
Chcemy być przyjaciółmi dla wszystkich i nikomu nie podpaść.
[/quote]
Kurczę, ja też się często przyłapuję na tym, że strasznie staram się zadowolić innych, ale to chyba tylko ze strachu, bo nie mogę powiedzieć, żebym ludzkość strasznie kochałaSmile.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23)
 
bp
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2013 00:52
Awatar

Rozgrzany


Postów: 86
Data rejestracji: 24.01.13

Ludzie czy wy macie własne zdanie? Czy jesteście spięci wśród rówieśników, znajomych, przyjaciół innych ludzi?...
Ja niestety TAK, a z własnym zdaniem - jego obroną i nie uleganiu innym jest ciężko, jeśli nie za ciężko.
Podjałem leczenie 3 lata temu. na pierwszy spotkaniu na oddziale zachowywalem się jak dzidzia,
byłem tym przerażony ale nie mogłem inaczej, nie zaprzyjażniłem się z nikim w Moim wieku.
Najbardziej żałuję że nie mam kontaktów damsko-męskich (a zegar tyka), mój stan nie pozwala i boję się, nie wierzę w Siebie, nie wierzę
w Innych: to tak jakby Ludzie byli demonami, świat piekłem a Ja zakąską dla demonów (tu Wszystkich).
Miałem kiedyś kolegów: po kolei kopnęli Mnie w zadek, postawili na Mnie krzyżyk: a Ja byłem wtedy chory i
nic nie wiedziałem o Mojej chorobie, po prostu bałem się Wszystkich i czułem się źle, byłem też egoistą - raczej jestem
(ha ha). Jak mam wyż CHADU zachowuję się jak +/- człowiek, jak mam dołek mam częste napady nienawiści, agrasji, niechęci i
wprost obrzydzenia do Wszystkich
(za wyjątkiem Siebie, Matki, Brata). Chcę o tym pisać by się tym podzielić tzn. Moim nieudanym życiem. Jakie będzie dalsze?
Ano czarno to widzę, może jak uda Mi się poprawić relacje z Innymi, może jak bym się z kimś zaprzyjaźnił, poznał,...
to może będzie inaczej - uczucia mam zmienne: raz chcę przyjaźni, innym razem stwierdzam że skoro tak jest to niech będzie.
Jestem na forum, cieszę się.
Miło mi że się odezwaliście, chcecie pomóc - dziękuję.
Może Moje zwierzenia też komuś coś podpowiedzą, dadzą,....
Pozdrawiam
 
girl interrupted
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2013 00:59
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Ja mam tylko taką małą radę dla Ciebie - malutkimi kroczkami rób coś żeby Twoje życie było udane, na początek może próbuj wychodzić do ludzi, ale bez niechęci? W końcu każdy człowiek to jakaś historia, czemu jej nienawidzić? Twoje dalsze życie będzie takie, jak Ty sam sprawisz, że będzie, cudów nie ma, to tylko Ty kierujesz swoim własnym życiem i jesteś jego panem.
Pozdrowienia.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
RedKate
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2013 03:06
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2185
Data rejestracji: 06.07.12

Podpisuję się pod girl obiema rękami. Od siebie dodam - spróbuj zacząć od polubienia siebie samego, wtedy łatwiej przekonać się, że świat nie jest Twoim wrogiem.
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą."
Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color]
 
Chwila
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 14:35
Awatar

Startujący


Postów: 171
Data rejestracji: 12.12.12

JA nie mam chad ale borderline. I strasznie boję się ludzi. Przebywanie wśród nich strasznie mnie stresuje ( nie wiem dlaczego) coś jakbym się krępowała i miała mega tremę. Nawet jak przyjeżdżają do mnie goście (rodzina) wstydzę się zejść do nich ( mam pokój na górze). Jestem odludkiem przez to wszystko, zawsze wstydzę się wydusić choć słowo. jak ktoś podejmuje rozmowę ze mną od razu oblewam się potem. Nie wiem jak sobie już radzić z tym.... Macie jakiś plan?
 
LeMokka
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 23:34
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 06.04.13

Ja nie mam planumyśliciel...ale mam to samo jak jest dobrze to jest dobrze a jak źle to źle.
Albo unikam ludzi bo myślę,że odkryją moją pustkę oraz to,że mnie się po prostu lubić nie da albo dla odmiany inicjuję brawurowo rozmaite znajomości z zupełnie obcymi ludźmi w żałosnej nadziei,że zaprzyjaźnię się z całym światem...Nigdy nie byłam inna i mimo terapii takich owakich wielkiej nadziei nie mam,że inna będę.
Nie jest mi z tym dobrze ale doszłam do wniosku,że chyba muszę to przyjąć i z tym żyć.
Czasami sobie marzę,że moje życie na płaszczyźnie kontaktów międzyludzkich wygląda inaczej,że odwiedzają mnie tłumem przyjaciele i widzę ich roześmiane buzie kiedy otwieram im drzwi ale to są takie mrzonki na zasadzie "...są gdzieś wyspy szczęśliwe.."
Realia są przytłaczające,w skrzynce same rachunki a zapuka najwyżej listonosz.Wiem,że to ja powinnam o to zadbać ale właśnie ode mnie to z reguły nie wychodzi więc wszyscy myślą,że mi przeszkadzają i kółko się zamyka......Sama nie wiem.Poplątane to jest u mnie
 
Chwila
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 17/04/2013 15:36
Awatar

Startujący


Postów: 171
Data rejestracji: 12.12.12

Mam identyczne marzenie i tylko listonosz odwiedza, albo kurier...
 
Asia
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 17/04/2013 17:41
Rozgrzany


Postów: 69
Data rejestracji: 08.04.13

Niestety u mnie również podobnie. Nawet jak miałam przyjaciółkę, to potrafiłam ją skutecznie odstraszyć. To czego po prostu jej nie byłam w stanie powiedzieć (wstyd, strach przed brakiem zrozumienia), ona na dłuższą metę odbierała jako brak zaufania. W ciągu ostatnich dwóch lat dwa razy miałam długo trwające depresje, nie odbierałam wtedy jej telefonów, sama nie dzwoniłam. Nawet jak mi się polepszyło nie umiem jej po raz kolejny opowiedzieć ile to zdążyło się pozmieniać w moim życiu - co rusz nowa praca, facet, plan na życie... i właściwie na własne życzenie po kolei odsunęłam od siebie ludzi. Pozostali znajomi, którzy nie za wiele o mnie wiedzą. Jedyny przyjaciel ma schizofrenię i nie boję się jego odrzucenia, ale nasze kontakty są niestandardowe. Nie boję się mówić mu o moich dziwactwach, lękach, odpałach z facetami, wiem, że mogę zadzwonić w nocy bo większe prawdopodobieństwo, że nie śpi. Ale nie jest jak na filmach. Często nie mamy kontaktu po parę miesięcy - jak np on ma gorszy okres, leczy się albo zamyka w domu, też się odcina.Odmawia kontaktu. Akceptuję to i rozumiem, potem normalnie się spotykamy. Znamy się już ponad 10lat i nigdy mnie nie potępił, chociaż również przyjaźni się z moim mężem. Jestem mu wdzięczna za to, że jest.
Nie było mu ze mną łatwoProsi
O jego chorobie dowiedziałam się dopiero niedawno, jak sama zaczęłam się leczyć. Widząc moje załamanie tym, że muszę przyjmować te leki, pocieszył mnie, że od lat się leczy. Dopiero go wymaglowałam. Przez te wszystkie lata ja ciągle na haju, on spowolniony, w naszych relacjach przeze mnie poganiany i popędzany. Z tą swoją małomównością i ociężałością pasował do mnie jak wół do karetySmileAle jak widać jakoś przylgnęliśmy do siebie. Na zasadzie kontrastu.
Pamiętam jak kiedyś miałam przez pół roku deprechę po zwolnieniu z pracy. Tej, w której pracowałam najdłużej. Wydawało mi się wtedy, że spotkała mnie największa niesprawiedliwość na świecie. Jeszcze cały czas współpracownicy dzwonili pytając jak się trzymam. Sypali sól na moje rany tym współczuciem. Tylko Miśka się nie wstydziłam . Pamiętam jak wtedy przyjechał, jak zwykle zapuszczony usiadł i milczał. Siedziałam obok na wersalce i myślałam jak to fajnie mieć przyjaciela, który zamiast głupio pytać umie z tobą pomilczeć. Obróciłam się żeby mu o tym powiedzieć ale Misiek spał. Po raz pierwszy się wtedy uśmiechnęłam od tygodniSmile
 
bp
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27/03/2015 12:24
Awatar

Rozgrzany


Postów: 86
Data rejestracji: 24.01.13

Nie było mnie tu długo, bo nie byłem w stanie czytać/znieść oceny (często krytyki) innych forumowiczów.
A o innych chorych nie po-/myślałem.
Odnośnie planu jak przełamywać opory/lęk do ludzi: Postarajcie się rozmawiać z ludźmi po trochę, nie od razu dużo a do momentu zniechęcenia. Jak macie dość to wychodzicie. I tak za każdym razem, coraz dłużej (ale nie na siłę!!! - nie macie ochoty to nie rozmawiacie).
Można też zrobić sobie plan działania na następny dzień, tydzień, np. jutro zapytam o to a o to panią w sklepie obuwniczym - nie musicie nic kupować, jedynie udawać,że jesteście zainteresowani, taka jakby scenka.
Obserwuję, że moje lęki maleją od momentu założenia postu. Ale jest tak, że nad sobą pracuję, chodzę do psychiatry, i staję się mniej uzależniony od m.in matki, wpływu innych ludzi (mam własne zdanie, a nie miałem),... Leki stabilizują mi chorobę CHAD: mniejsze skoki pomiędzy 2-a stanami.
Z czym sobie na razie nie radzę to zmianą mego stosunku do innych: jest on nieufny. Ale inni nie liczą się ze mną/moim zdaniem, co mnie bardzo boli. I nad tym będę obecnie pracował z psychiatrą. Może nawet pójdę prywatnie.
Jeśli są osoby z lękami do ludzi - to mamy wspólny problem.
Wpisujcie się tutaj a wtedy będziemy mogli zawsze jakoś spróbować sobie pomóc.
Do Wszystkich z lękami, POWODZENIA.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zaczęło się Przedstaw się 10 03/09/2023 13:57
czy po ed można się odchudzać? Zaburzenia odżywiania 12 06/09/2021 20:51
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych Ogólnie o psychiatrii 6 29/11/2020 10:52
Przedstaw się Przedstaw się 4 28/11/2020 18:50
Boję się zasnąć. Boję się spać. Zaburzenia lękowe 9 24/07/2020 19:57

51,672,782 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024