Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Kati we mgle
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/05/2011 14:06
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Czyli należy do SSRI (selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny). To nie działa tak, że pozwala "nie czuć". I nie da się od tego uzależnić chemicznie (tak jak np. od narkotyków). I nie powoduje, że nagle z Dr Jekylla stajesz się Dr Hydem. Więcej nie napiszę, bo nie znam się aż tak dobrze. Ale jak chcesz to podeślę do Twojego wątku Sama Wiesz Kogo?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 14:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Jeśli Sama Wiesz Kto chciałby, będę zobowiązana. |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 10/05/2011 15:42
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Citronil, bardzo dobrze wspominam ten lek, pomagał mi Nie otumaniał, a wręcz pozwalał w końcu trzymać się w pionie. Kati, w tej sytuacji, w której się znajdujesz, niejeden człowiek bez efkowej przeszłości wspomaga się antydepresantami, co mówić ktoś taki jak Ty, po takich przejściach? Spróbuj się przełamać do farmakoterapii, to naprawdę nie boli, a pomoże Ci za jakiś czas wyjść na prostą, przecież nie będziesz ich brała w nieskończoność. Walcz o SIEBIE. Kiedyś sobie za to podziękujesz... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 16:04
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Będę brać. Choćby po to, żeby mnie mąż nie mógł sądem straszyć. Jest mi tak wszystko jedno, że mogę choćby i prochy brać. Potem już tylko kaftan, kroplówka... co tam jeszcze? Więzienie. Nieważne. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/05/2011 16:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Jak piszesz na końcu swojej wypowiedzi "nieważne" to jest jasne, że w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie, a to "nieważne" jest synonimem dla "czuję się bezradna". Dziwne masz wyobrażenia - kaftan? kroplówka? więzienie? Dwa pytania: Czy w sprawie męża rozmawiałaś z jakimś prawnikiem, żeby wiedzieć na czym stoisz, zamiast wymyślać rozmaite teorie? (Tu mi się przypomina historia o sąsiedzie z sekatorem). Czy na terapii zahaczałaś o Twój stosunek do leków? [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
sigma |
Dodany dnia 10/05/2011 16:17
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Mam wrażenie, że właśnie bardzo ważne...
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 16:22
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Czy w sprawie męża rozmawiałaś z jakimś prawnikiem, żeby wiedzieć na czym stoisz, zamiast wymyślać rozmaite teorie? [/quote] Nie. Na razie to on mnie poinformował, że będzie rozmawiał i że mi pokaże, jakie wnioski wspólnie sporządzą. Chodzi o wyprowadzenie mnie z mieszkania - samej, odebranie mi prawa do dzieci, odcięcię od pieniędzy, być może ubezwłasnowoklnienie. Tak on to widzi. Ja mam na myśli jednego człowieka, który sam jest alko i świetnym prawnikiem. Jak nie będe miała innego wyjścia, to poproszę go o pomoc. [quote]Czy na terapii zahaczałaś o Twój stosunek do leków? [/quote] Na tej alko mówie o tym od początku. Terapeutka namawia, żeby nie powiedzieć, że naciska, a ja się boję, bo od grudnia już tyle osób mnie odsuwało, że już to widzę: ja powiem, że się boję, że nie chcę, ona na to - w takim razie dziękuję za współpracę. Psychiatrze też mówiłam. Jesteśmy umówione, że jeśli lęk będzie mnie paraliżował, to nie ma sensu, bo wtedy lek i tak nie pomoże. I że moge odstawić w każdej chwili. No tak, tylko żeby odstawić, trzeba najpierw zacząć brać.... Moja "stała" terapeutka jest przeciwna lekom. Tyle. A że nieważne - nieważne, Perfidia. Ja i tak jestem już na straty. Edytowane przez Kati dnia 10/05/2011 16:23 |
|
|
Gloria |
Dodany dnia 10/05/2011 16:31
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] Ja i tak jestem już na straty.[/quote] [img]http://oknotest.pl/images/obrazy-abc-art/obywatelu-nie-pieprz-bez-sensu.jpg[/img] To tak na poprawę humoru A co do meritum, przykro mi, że tak cierpisz, pomyśl sobie, że jak to przetrwasz, to będziesz jeszcze silniejsza i jeszcze mądrzejsza życiowo. Wcale nie jesteś na straty, jak sytuacja się unormuje, uwolnisz się z toksycznego małżeństwa, odetchniesz... Wierzę, że już niedługo, pewnego pięknego dnia wyjdziesz rano z domu z dziewczynkami na spacer jako wolna i szczęśliwa kobieta-może już wtedy czynna zawodowo psychoterapeutka? I BĘDZIE TAK, tylko teraz musisz dać z siebie wszystko. Wiem, że to trudne w tym stanie, w jakim się znajdujesz ale leki Ci na pewno pomogą. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/05/2011 16:31
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Jeżeli sama się spisujesz na straty, to po cholerę głowę ludziom zawracasz? Serio, sporo osób tutaj, i jak domyślam się w realu, starają się pomóc, czy to dobrym słowem, czy radami. I okazuje się, że bez powodu. Bo jak Tobie nie zależy, to dlaczego powinno zależeć komuś innemu? Pogadaj z prawnikiem, nawet jeżeli nie w sposób zobowiązujący, to po to, aby uspokoić się. To, że Twój mąż coś tam planuje nie znaczy, że będzie jak on chce. Odpuść sobie terapię, jeżeli nie jesteś w stanie być na niej szczera. Chyba, że masz chęć dalej marnować czas i kasę. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 16:38
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Perfidia, ależ jestem szczera na terapii, tylko boję się powiedzieć zdecydowane "nie" ... No ok, znów Cie wkurzyłam. Dobra, wrócę jak będę świetna. Masz rację, zawracam Wam głowę. |
|
|
teczacpt |
Dodany dnia 10/05/2011 16:39
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Jak to na straty?-Chyba nie dasz tej satysfakcji swojemu mężowi,przecież jemu o to chodzi,żeby Cię zdołować,zgnieść,zmiażdżyć-a potem przed sądem to wykorzystać.Poza tym nie tak łatwo jest kogoś ubezwłasnowolnić,na to są procedury.Jesli idzie o leki ja też jestem przeciwniczką ,ale są sytuacje,że trzeba na jakiś czas wprowadzić farmakoterapię-ważne by była pod kontrolą ( a Twoja jest ).
Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
Gloria |
Dodany dnia 10/05/2011 16:43
|
Finiszujący Postów: 471 Data rejestracji: 21.03.11 |
Kati, masz prawo czuć się źle. A poza tym myślę, że Perfidia ma trochę racji, w każdym razie jej słowa zapewne miały na celu zmotywowanie Cię do działania, a nie 'dokopanie'. Poza tym nie Ty jesteś wkurzająca, ale ten Twój głupi (wybacz) upór w niechęci do leków. Bo o ile do pojęcia jest lęk przed farmakoterapią, obawy, wątpliwości przed ingerencją w organizm, o tyle niezrozumiałe jest, przynajmniej dla mnie, uparte zapieranie się przed lekami, za wszelką cenę. Ty NIE chcesz sobie pomóc? |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/05/2011 16:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nie wiem na jakiej podstawie zakładasz, że się wkurzyłam. Gdybym się wkurzyła, nie próbowałabym odwołać się do Twojego rozsądku, tylko powiedziałabym krótko i prosto - fuck off. Chodzi Ci o "nie" wobec leków? Moim zdaniem to Twoje "nie" wynika w dużej części z tego, że Twoje wyobrażenie jak leki działają wynika bardziej z wyobraźni niż faktów. Nie piszę tak, bo uważam, że leki są fajne. Po prostu moim zdaniem gdybyś wiedziała więcej na ten temat, to wiele z Twoich obaw straciłoby rację bytu. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nieustraszona |
Dodany dnia 10/05/2011 20:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Kati leki POMAGAJA. Jestem na tej samej substancji i czuje sie dobrze. Leki są po to żeby pomóc, przykro mi, że leki kojarzą ci się z dnem (może to moja nadinterpretacja, ale nie moge skumac czemu sie tak bronisz). Te leki nie powoduja uzaleznienioa w sensie fizycznym o czym Ci już Perfidia pisała... Branie leków to droga po to by tej kroplówki i kaftanu nie było. Nie odwrotnie. Ja swoje leki biore od 6lat z przerwami, bo za kazdym razem cos sie posypalo w zyciu. Nie myśl, że nie rozumiem Twojego oporu - gdy mój ojciec zachorował na raka, musialam wrocic do lekow po 9 miesiecznej remisji (bez lekow tylko terapia). Nie byłam szczęśliwa, ale jak tylko mogłam na nie wrócić wróciłam. Nie myśl, że bez oporu. Bo musze sobie poradzic. Tylko widzisz branie leków to właśnie radzenie sobie. Co do kroplówki i kaftanu biore leki 6 lat z przerwami i jakoś nie doświadczylam... Dziwne?? A może twoje myślenie jest blędne. Edytowane przez Nieustraszona dnia 10/05/2011 20:36 Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Alia |
Dodany dnia 10/05/2011 21:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Kati, w razie czego mam zaprzyjaźnioną prawniczkę, specjalistkę od rozwodów. Co prawda jest w Warszawie, ale gdybyś ewentualnie myślała o konsultacji, chętnie podam Ci namiary. |
|
|
Ptak Niebieski |
Dodany dnia 10/05/2011 21:30
|
Rozgrzany Postów: 98 Data rejestracji: 06.04.11 |
Kati spokojnie, podstawą do eksmisji z mieszkania jest fakt iż opuściłaś je dobrowolnie oraz że przebywasz poza nim nim dłużej niż 6 miesięcy w niewiadomym miejscu. Fakt iż zostałaś skazana prawomocnym wyrokiem sądu za tzw. znęcanie się nad rodziną, eksmisja może nastąpić w okresie od 1.04 do 31.10, poza tym terminem jest tzw okres ochronny. Poza tym nikt Cię nie może wyeksmitować nie dając lokalu zastępczego. To samo prawo do opieki nad dziećmi, nie tak łatwo je odebrać oni ograniczyć. W grę wchodzą prawomocne skazujące wyroki Sądu. Ubezwłasnowolnienie czyli pozbawienie zdolności do wykonywania czynności prawnych następuję na wskutek orzeczenia Sądu popartego opinią lekarza psychiatry i biegłego psychiatry Sądowego. Sama widzisz,że daleko Ci do tego. Pozdrawiam. Przypadek to Bóg przechadzający się po ziemi incognito. A.Einstein |
Makro |
Dodany dnia 10/05/2011 21:31
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Czytałem dzisiaj wypowiedzi Kati i przez chwilę myślałem, że pisze to zupełnie inna znana mi osoba. Przedstawione opory przed lekami nie są bynajmniej oryginalne, jednak wynikają one raczej z ludowych przesądów, nie są poparte jakimikolwiek dowodami. Zobaczmy na ten przykład: 1. Uzależnienie - aby zrozumieć dlaczego nie można mówić o uzależnieniu warto chociaż raz przeczytać kryteria uzależnienia. A potem zastanowić się, czy można w jakiś sposób odnieść to do standardowych leków antydepresyjnych. Mi się do tej pory nie udało znaleźć związków, ale zapraszam do poszukiwania. 2. Choroba - branie leków oznacza chorobę. Czyli nie biorąc leków można być zdrowym, a biorąc automatycznie przechodzi się do innej ligi. Czy nie jest to zabawne, że tak niewiele trzeba do zmiany ze zdrowia w chorobę? 3. Wypranie z emocji - no tak, bierzesz leki i zamieniasz się w robota. Na jaki niby receptor ma to działać, aby te emocje wyprzeć? Z tego co wiem leki mogą te emocje do normy przywrócić. Chyba, że się normy nie lubi 4. [quote]Moja "stała" terapeutka jest przeciwna lekom.[/quote] A kim do cholery jasnej ona jest aby być za, czy przeciwko lekom? Niech pokaże dyplom! Taka ignorancja zawsze mi ciśnienie podnosi. To tak jakby lekarz krytykował terapię - mimo braku wykształcenia w tym kierunku. Warto pamiętać, że leki w odróżnieniu od psychoterapii mają udowodnioną skuteczność, bada się ich efektywność. Powiedz mi jaki procent pacjentów np. z depresja biorących udział w terapii (innej niż behawioralno- poznawcza) osiąga np. remisję w porównaniu do placebo? Nie twierdzę co prawda, że są rozwiązaniem każdego problemu, ale podejmowanie decyzji warto podejmować po zaznajomieniu się możliwymi korzyściami, ewentualnym stratami. Ludowe przekonania mają to do siebie, że są tworzone przez "Goździkową". Edytowane przez Makro dnia 10/05/2011 21:39 [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 22:43
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No dobra, od jutra biorę. Boję się, boję się, boję się. Zwinięta w kłębek - ja. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 10/05/2011 22:51
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Kati strach ma wielkie oczy. Trzymam za Ciebie jutro rano kciuki. Dostałaś leki bo ich potrzebujesz. Martwie się o Ciebie, ale trzymam kciuki Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 10/05/2011 23:03
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Mój ojciec ma raka. W płucach (centrum), w wątrobie (przerzuty). Mąż pluje na mnie, bo gardzi mną, że tam teraz nie siedzę murem. Nie oczekują tego ode mnie. Są 60 plus ale w pełni sprawni, serio. Mam znajomości w IO, keśli trzeba będzie, to z nich skorzystam. Nie ma sensu teraz siedzieć tam, zostawiając własne dzieci - no nie ma. Siedząc tam zrobię mniej niż uruchamiając kontakty, przez telefon.... Kurde, no.... |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Ilu wrogów ma Kati | Nasze wątki - część otwarta | 26 | 11/06/2011 22:17 |
wątek Kati | Nasze wątki - część otwarta | 507 | 05/10/2010 12:00 |