27 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
3 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
[Gloria]Jeszcze będzie...
Gloria
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 16/04/2011 23:00
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Smile dlatego też, jak tylko zobaczyłam u siebie powracający 'schemat' sprzed lat umówiłam się na konsultację...Jeszcze tylko kilka tygodni. Nie mogę się doczekać tej terapii, mam nadzieję, że praca z psychologiem nauczy mnie dystansu do siebie Sad
Bo ja mam takie ślepo-głupie dążenie do bycia niezależną. Od zawsze. Może to się wiąże z sytuacją w domu ( mój tata zbankrutował jak miałam 7-8 lat, od tamtej pory w domu brakowało/brakuje praktycznie na wszystko), sytuacją z A., który, choć obecnie jest bardzo dobrze, na początku związku dał mi się we znaki do tego stopnia, że postanowiłam liczyć już tylko na siebie, nie wiem. Nie dążę do 'trzepania' kasy. Po prostu chciałabym mieć ten komfort, że w każdej chwili mogę odejść, być sama, mieszkać sama, radzić sobie bez niczyjej pomocy.
 
Czader
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 16/04/2011 23:09
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Gloria, porozmawiajmy o ambicji Smile
są dwa rodzaje: zdrowa i chora.
Zdrowa ambicja to ta o której mówisz - chęć do bycia niezależną (ale nie za wszelką cenę !) , chęć liczenia tylko na siebie (choć nie zapominanie o tym że nie jesteś sama/Herosem i wszystkiego na swoje barki brać nie musisz/możesz)
Chora ambicja to dążenie do tego samego po "trupach" (za wszelką cenę) - czasami najwyższą do zapłacenia - cenę samej siebie.
Ale przede wszystkim (i to wiem po sobie) liczy się "wewnętrzy komfort" bo w życiu są różne sytuacje, i zdarzają się różne momenty.Jeżeli jesteś "poukładana w sobie" - poradzisz sobie z nimi. Jeśli nie - mogą być wachnięcia - a tych przecież chcemy uniknąć Smile
Pozytywnie: zauważyłaś u siebie powracający schemat, umówiłaś się na konsultację, nie możesz się doczekać terapii, i chcesz z psychologiem nauczyć się dystansu do siebie.
No nic tylko pogratulować !
Naprawdę zauważyłaś coś ważnego i chcesz coś z tym zrobić.
Jestem pod wrażeniem Smile
Edytowane przez Czader dnia 16/04/2011 23:10
 
Gloria
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2011 23:22
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Fakt, u mnie niestety przeważa rodzaj ambicji niezdrowej. No nic, odliczam dni do drugiego maja Sad Żałuję, że tak późno zabrałam się za tę terapię.

Dołuje mnie perspektywa zbliżających się świąt.
Jeszcze 2 lata temu Triduum Paschalne to było dla mnie przeżycie, czas skupienia i przyglądania się sobie oraz relacji z Bogiem. Rokrocznie obchodziłam czynnie te dni (uczestniczyłam we mszy poprzez śpiew, grę na flecie itp.), dawało mi to niesamowitą satysfakcję i radość ze Zmartwychwstania.
Jest mi przykro, że 'nagle' stałam się tą czarną owcą, z którą wielu znajomych (w tej chwili już BYŁYCH znajomych) nie chce kontaktu. Z jednej strony cieszę się, że w pewnych aspektach katolicyzmu przejrzałam na oczy, z drugiej brakuje mi poczucia przynależności do wspólnoty. Chciałabym wierzyć na tyle mocno, żeby umieć zachować relację z Bogiem bez konieczności uczestnictwa w Kościele.
Przykro mi, że jestem tak wielką grzesznicą tylko dlatego, że mój związek nie nadaje się do pogodzenia z zasadami wiary. Ja wybrałam miłość i czuję się z tym szczęśliwa, jednak nie w pełni. Trudno mi się pogodzić ze stratą życia duchowego...
 
Czader
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2011 23:30
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b]Ja wybrałam miłość i czuję się z tym szczęśliwa, jednak nie w pełni. Trudno mi się pogodzić ze stratą życia duchowego...[/b]

Gloria, to są dylematy godne Filozofów.
Bez wchodzenia w "metafizyczne szczegóły"

Nie można "mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka"
Wybrałaś Miłość do Człowieka - "wolna wola, wolny wybór"
Strata Życia Duchowego do momentu kiedy wyjdziesz za mąż za tego człowieka - na razie wg. prawa Boskiego żyjesz "w grzechu". Dokonałaś wyboru. Podjęłaś decyzję.
Po kościelnym ślubie "wrócisz na łono kościoła"
A na razie żyjesz w grzechu. Wg. prawa kościelnego.
I tyle.
 
Gloria
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2011 23:37
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Ale to nie jest tak, że my żyjemy 'w grzechu' (sorry ale czuję się idiotycznie pisząc te słowa, nikomu nie sprawiam bólu swoim szczęściem) i zawsze tak będzie. Rozmawialiśmy o ślubie. Problem jest taki, że on wg. Kościoła ma jeszcze żonę, które nota bene od wielu lat jest mężatką i matką dwojga innych dzieci. Żeby móc wykonać jakikolwiek ruch, trzeba by było doprowadzić najpierw do unieważnienia małżeństwa. A to nie jest łatwe, sporo czytałam na ten temat i argumenty jakich używa się przy tego typu procedurach bywają wg. mnie bardziej niemoralne niż życie 'na kocią łapę'. Nie chcę się wdawać w szczegóły . Poza tym A. pożegnanie z KK ma dawno za sobą, jemu jest bez różnicy czy ma ten papier, czy go nie ma. Nie wyobrażam sobie, żeby z taką postawą mógł o cokolwiek walczyć. Ja też nie sądzę, żeby gra była warta świeczki, brzydzę się poglądem iż jakiś zasrany papier od biskupa ma decydować o tym, czy Bóg mnie kocha, czy powinnam o końca życia sypiać we włosiennicy.
 
Czader
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2011 23:42
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Czyli sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana.

Po ślubie kościelnym nawet jeżeli dojdzie do rozwodu cywilnego przed Bogiem dalej trwa jako małżeństwo. ( drugiego ślubu kościelnego nie będzie ) oczywiście można się starać o "kościelny rozwód" - trzeba udowodnić że partner przed ślubem coś zataił (chorobę psychiczną, inną orientację płciową, etc) - decyzję o rozwodzie kościelnym podejmuje Biskup.

Masz prawo do własnych poglądów.
Ale z takimi poglądami nie masz prawa wstępu na "łono kościoła"
 
Gloria
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2011 23:54
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

[quote][b]Czader napisał/a:[/b]
Masz prawo do własnych poglądów.
Ale z takimi poglądami nie masz prawa wstępu na "łono kościoła" [/quote]

Bardzo faryzejskie stwierdzenie. Nie wiem, czy to jest Twój osobisty pogląd czy tylko stwierdzenie faktu, ale wydaje mi się śmieszne, że taki Czader, ot tak, może mi powiedzieć/ napisać, że NIE MAM PRAWA WSTĘPU.
Nie odbierz tego osobiście, usiłuję tylko pokazać sprzeczność. Jakoś nie miałabym odwagi komukolwiek powiedzieć, że 'nie ma prawa'. O tym powinien decydować Bóg a nie pan biskup, który mnie nie zna tak dobrze jak On.
 
Czader
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 00:03
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Gloria ale takie jest prawo kościelne no wybacz nie ja go tworzyłem Smile

Oczywiście, można być hipokrytą, bzykać się od poniedziałku do piątku rano, potem do kościoła, szybka spowiedź, oszustwo pt "moja wina" rozgrzeszenie 2 dni abstynencji i w niedzielę do komunii.

Oczywiście można krzyczeć, koniec z celibatem księży, pozwólcie na masowe kościelne rozwody i śluby, wszystkie chwyty dozwolone,

Może kiedyś to nastąpi. Może nawet w tym kraju. Ale na dzień dzisiejszy wszystko wygląda tak jak wygląda.

Kiedyś, mój Ateizm przestanie mieć najmniejsze znaczenie.
Teraz, przynajmniej mogę się bzykać w czystości sumienia.
Pochodzę od małpy, a ziemia powstała z kosmicznego wybuchu. I też mam prawo do własnych poglądów.
 
Gloria
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 00:12
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Widzisz, dla mnie chrześcijaństwo to wyjątkowa wiara i cierpię na tym, że nie wolno mi jej praktykować tylko dlatego, że inni ludzie uzurpują sobie prawo do osądzania mnie/ innych ludzi.
Wiele lat obracałam się w towarzystwie oazowiczów i uwierz mi, że wiem jak bardzo można być zepsutym człowiekiem a mimo to pod ciepłym płaszczykiem Kościoła żyć i być przekonanym o własnej nieskazitelności. Koleżanki w moim wieku, które mają chłopaków i uprawiają z nimi seks nie mają najmniejszych skrupułów, żeby 'odklepać' spowiedź i pójść do Komunii. Na dobrą sprawę i ja mogłabym przyjąć taką postawę ale nie chcę. Nie chcę być hipokrytką, chciałabym żyć w prawdzie. Teraz żyję w prawdzie ale bardzo bolesnej bo wiara była i nadal jest bardzo ważna w moim życiu.
 
Czader
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 00:20
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b]chciałabym żyć w prawdzie. Teraz żyję w prawdzie ale bardzo bolesnej bo wiara była i nadal jest bardzo ważna w moim życiu.[/b]

Przecież żyjesz w prawdzie. Swojej Prawdzie.
Wierzysz, Kochasz, boli rodzaj "izolacji"
Może po prostu przestań się tym przejmować ?

Jesteś Człowiekiem, możesz całym swoim życiem, zasłużyć na zbawienie i raj a przy bramie Św.Piotr Ci powie " Cześć Gloria wkurzyłaś kilku księży i parę hipokrytek-katoliczek ale wiesz co, wpuszczę Cię bo pokazałaś jak można kochać Boga"

Zawsze jest jakieś rozwiązanie Smile
 
Gloria
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 00:25
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

No tak, właśnie dlatego powołuję się ciągle na przykazanie miłości jako te najważniejsze... Przecież istnieje tyle kultur na świecie, nie wszyscy ludzie są katolikami, to chyba nie oznacza, że zostaną potępieni...? W ogóle to zastanawiam się nad apostazją, nie chcę trwać w czymś, co jest niezgodne z moim wizerunkiem Boga. Pozostaje tylko kłopot rodziny... Czy on by to zaakceptowali.
 
Czader
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 00:32
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b]Przecież istnieje tyle kultur na świecie, nie wszyscy ludzie są katolikami, to chyba nie oznacza, że zostaną potępieni...? [/b]

Każda kultura ma swojego Boga.
Chrześcijaństwo, Judaizm, Islam, Prawosławni,
Każdy trafi tam gdzie ma trafić Smile
 
martyna
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 05:26
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Gloria Twoje dylematy są moimi dylematami , są mi bliskie bo wybór jest ciężki. Miłość taka ziemska taka jak najbardziej namacalna czy wiara , Bóg ? bo czasem tych dwóch rzeczy nie da sie do końca pogodzić.

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Gloria
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 10:58
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Czader Prawosławni to też chrześcijaństwo Smile
Martyna ja myślę, że sam Chrystus okazywał ludziom żyjącym poza Prawem Mojżesza tyle łaski i zrozumienia, że Kościół popełnia błąd bezwzględnie wykluczając tych, którzy mają trudną sytuację. Niejednokrotnie pisałam do różnych duchownych, opisywałam swój problem i jak do tej pory NIGDZIE nie znalazłam jakiegokolwiek pocieszenia, za każdym razem spotykałam się z ostrą krytyką, a czasem wręcz pogardą... Dla mnie to nie jest chrześcijańska postawa...Mam wrażenie, że większość 'ortodoksyjnych' katolików jest zaszczuta swoim wyznaniem, które pełne jest takich paradoksów, że w imię miłości do Boga i bliźniego Ci ludzie są zdolni bezwzględnie zmieszać drugiego człowieka z błotem. Oczywiście mając przy tym poczucie spełnionej misji.
Bardzo brakuje mi czynnego przeżywania wiary ale gdybym drugi raz miała możliwość wrócić do Kościoła, świadomie bym tego nie zrobiła... Chyba tylko gdybym uległa uczuciom.
 
martyna
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 22/04/2011 11:39
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Gloria kościół jako instytucja mnie przeraża i coraz bardziej doprowadza do tego, że obawiam się że już niedługo braknie w nim miejsca dla mnie. Nie oznacza to, że przestanę wierzyć, tylko wiara bez bodźców, bez jedności , bez uniesień i "kopniaków" kiedy pytasz i błądzisz jest trudną wiarą. Mnie są potrzebne autorytety, drogowskazy i cichy ciemny kościół- mimo wszystko.

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Gloria
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2011 10:12
Awatar

Finiszujący


Postów: 471
Data rejestracji: 21.03.11

Obudziłam się zlana potem, śniło mi się, że poszłam na badania a pielęgniarka nie chciała pobrać mi krwi bo wg. niej mam 'pocięte' ręce. Fakt, kilka dni temu ( w realu) podrapał mnie kot ale ona się upierała i chciała wzywać pogotowie psychiatryczne. Wiem, że to głupie ale ten sen mnie zmęczył, gdy się ocknęłam sama zaczęłam się zastanawiać czy te rany na moim przedramieniu da się jakoś sensownie wytłumaczyć. Chore, ale mój własny sen mnie nakręcił do działań chorobowych - [small]nie poszłam na zajęcia i czuję się jakbym spadała po równi pochyłej, wprost w objęcia choroby. bardzo się dziś boję...[/small]
 
luliette
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2011 10:32
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

gdybym była w tym samym mieście, to zabrałabym CIebie na spacer. Swoją drogą mi też by się przydał, bo też nie poszłam na zajęcia pod pretekstem, że muszę się uczyć...a to coś innego przeze mnie przemawiało.
Bardzo źle się stało, ale to przecież dopiero początek dnia, godzina 10.30, piękne słońce i pomyśl, że taki poranek nie przesądza jeszcze wszystkiego...ja próbuję się takiego myślenia uczyć...nie czarno-białego.
 
luliette
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2011 10:35
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

sprostowanie - pisząc, że "bardzo źle się stało" chodziło mi akurat o mnie, bo wcale się nie uczę, a też przemówiło przeze mnie coś, co wcale nie chce mojego dobra.
Ale posłuchaj sobie LOS TRABANTOS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
luliette
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2011 10:37
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

To dla Ciebie!Oczwiście na żarty....Smile

[youtube]1wFaj5A_700[/youtube]
 
luliette
#60 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2011 10:44
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

A mnie ta piosenka zawsze uspokaja. Trochę się muzycznie zrobiło na Twoim wątku, ale to dlatego, że to dla CIebie.
Dobrego dnia, ja idę się uczyć.

[youtube]d2tBhaVEWGM&feature[/youtube]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny Nasze wątki - część otwarta 988 17/10/2021 13:18
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
Matka i (jeszcze) żona ... Przedstaw się 2 16/05/2016 15:03
O grach jeszcze raz O komputerach 21 09/03/2016 18:27

51,694,668 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024