Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Ogólnie o psychiatrii
Strona 2 z 2: 12
|
jak pomóc? co mówić?
|
|
verdemia |
Dodany dnia 10/11/2010 19:02
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
zaszantażowano? czy może przypomniano, że ją masz i że żyjesz też dla niej? |
|
|
Kati |
Dodany dnia 10/11/2010 19:07
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Ja to odebrałam jako szantaż. Że nie mam wyboru, bo jest dziecko. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 10/11/2010 19:11
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
a czy to nie jest teoretycznie prawda? |
|
|
martunia |
Dodany dnia 10/11/2010 19:13
|
Rozgrzewający się Postów: 16 Data rejestracji: 10.11.10 |
Nie powiedziałam jej niczego nie prawdziwego.Bo prawdą jest że cierpielibyśmy mocno z powodu tej straty.Kiedy jej to mówiłam,mówiłam także o sobie,i mówiłam to co czuję a także co czułabym gdyby... Nadałam sens jej życiu w tamtej chwili.Jest osobą samotną i bardzo potrzebuje utwierdzenia jak bardzo jest potrzebna. W tamtej chwili także poczułam się bezradna i spanikowana,nic ponadto nie mogłam zrobić,nawet gdybym gdziekolwiek zadzwoniła to mogłoby być za puzno,przecież nie miała zamiaru łykać tabletek tylko się podpalić.Wystarczyła chwila.Ponadto znam ją dobrze im wiem że prozby nie skutkują,dopiero grozby... |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 08/02/2012 21:49
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[small]Nie wiem, czy ten post jest nakręcający... Jeśli tak, to proszę o ciachnięcie takich najbardziej nieodpowiednich rzeczy, choć mam nadzieję, że przynajmniej trochę zostanie, i że mogę liczyć na jakąś odpowiedź, radę...[/small] Echhhhh... No to teraz ja się zastanawiam, co mogę zrobić. 200km odległości. Czas daje sobie do końca lutego, ale też bez konkretnej daty. Twierdzi, że [i]nic ani nikt więcej mnie nie obchodzi na tyle, żeby zmieniać zdanie[/i]. Szansa na cud istnieje (sprawa związana ze studiami, może się uda odkręcić to co się stało choć na pewno będzie bardzo, bardzo, bardzo trudno jeśli nie niewykonalnie...), ale jeśli nie? Wiem, że to strasznie uparta osoba. Tak bardzo bym chciała, żeby wykorzystała swój upór do walki... Boję się, że nie będzie chciała. No i znam sytuację bardziej niż tu mogę opisać, i wiem, że już tyle razy się starała... Sama pewnie nie dam rady. Cholera, jeśli będzie trzeba to mogę ze 3 doby nie spać i nad nią stać, ale po pierwsze w końcu i tak zasnę, po drugie mam mniej więcej 3 tygodnie do "wyboru" tych dób, po trzecie wszędzie za nią nie pójdę (choćby łazienka, "idealne" odosobnione miejsce... :/) Nasłać pół policji? Na kiedy i w które miejsce? [i]Nie masz gdzie tego zgłosić, bo nie znasz "dnia ani godziny".[/i] A na tajniaków na każdym rogu miasta przez miesiąc liczyć nie mogę, policja ma jednak inne zajęcia i niestety dobrze to wiem. Z rodziną się nie dogadują. Najwyżej z bratem, i jeśli będzie trzeba to z nim pogadam. Ale on sam pewnie też niewiele zdziała... I podejrzewam, że jakiegoś supermądrego pomysłu mieć nie będzie, jest w moim wieku, i chyba raczej brak doświadczeń w takich sytuacjach. Ojciec za granicą, a relacje z matką - szkoda gadać... Z nią też rzecz jasna zamierzam porozmawiać, mam tylko nadzieję, że niczego nie spieprzę... Rany, na gg tak strasznie nie wiem, co pisać, zamilkłam, choć wiem że to źle... Chcę się z nią spotkać osobiście i pogadać (3h w pociągu to najmniejszy w tym momencie problem). Ale co mam mówić? Co robić? Prośby, groźby, manipulacja? Czy którekolwiek ma szanse zadziałać? Zwłaszcza jak praktycznie wprost powiedziała, że inne rzeczy i osoby jej nie obchodzą (czyli zapewne argumenty "pomyśl o nas, swoich kumplach" odpadają, choć pewnie będę wałkować...) Jeśli mnie znienawidzi, jak jej "przeszkodzę" - trudno. Jeśli uzna mnie za zdrajczynię - też trudno. Ale do cholery, jest dla mnie zbyt ważną osobą, bym czekała z założonymi rękami na to, co wymyśli... |
|
|
sigma |
Dodany dnia 08/02/2012 22:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Miałam podobną sytuację kilka miesięcy temu z moją przyjaciółką. Ja się skupiłam na namawianiu do wizyty u psychiatry. Przez kilka tygodni razem z kilkoma innymi osobami namawiałyśmy, prosiłyśmy... i w końcu się nam udało, choć na początku wydawało się, że nie mamy żadnych szans. Nie wiem, czy możesz zrobić coś innego niż wspierać w miarę możliwości i nalegać na wizytę albo u psychiatry, albo w jakimś ośrodku interwencji kryzysowej. Jeśli masz taką możliwość, to może zaproponuj, że pomożesz jej się umówić, pójdziesz z nią? Nic innego mi do głowy nie przychodzi. Jak to jest ze środkami przymusu w takiej sytuacji - nie wiem. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 08/02/2012 22:48
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
Oczywiście na psychiatrę będę jeszcze namawiać. Przy czym ona już się leczyła z depresji i to nawet dłuższy czas. Trochę na pewno jej pomogło, jest lepiej niż było kiedyś, choć nadal nie jest zbyt dobrze. Przy czym z tego co wiem leki przestała brać w wakacje (a przynajmniej miała wtedy schodzić z dawki - za zgodą lekarza...) |
|
|
sigma |
Dodany dnia 08/02/2012 22:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Teraz najważniejsze jest to, żeby jakiś specjalista wiedział, w jakim ona jest stanie, i w razie czego interweniował. I, Jaskółko, nie bierz na siebie odpowiedzialności za jej życie! karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Hany |
Dodany dnia 10/02/2012 00:04
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 07.02.12 |
Hej Jaskółko! Każdy człowiek jest oczywiście inny, dlatego nie jest tak łatwo coś doradzić. Jeśli może Ci to pomóc, to mogę Ci powiedzieć, czego ja oczekuję w takich przypadkach- też cześto rozmawiałam z kimś przez telefon mówiąc te straszne słowa, że się na pewno zabije i nic nie zmieni mojego zdania. Przede wszystkim : nie mów, że to co ona chce zrobić jest "głupie", nie mów "nie możesz tego zrobić". Myślę, że będzie pomocne jeśli ta osoba będzie miała świadomość, że Ty jesteś zawsze przy niej, ze ona może do Ciebie zadzwonić, że nie będziesz jej krytykować, tylko właśnie namawiać na leczenie, mówić, że się o nią martwisz i jesteś gotowa ofiarować jej pomoc. Taka postawa- współczujaca, troskliwa i nieoceniająca, niekrytykująca jest bardzo pomocna. A najbardziej pomagaja słowa: Wiem, że tej chwili w to mozesz nie wierzyć, ale MOŻNA Ci pomóc, są specjaliści, do których możesz się zwrócić, ja Ci pomogę. Mam nadzieję, że coś z tego pomoże. Pozdrawiam |
|
Strona 2 z 2: 12
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Forum o Nerwicy Natręctw - Pomoc, wzajemny szacunek | Ogłoszenia | 10 | 07/03/2023 15:53 |
jak sobie radzicie z m.s ? | Depresja | 80 | 23/03/2022 06:54 |
Jak zaczynacie swój dzień? | Porozmawiajmy | 40 | 16/11/2021 16:16 |
Jak sobie radzicie z chorobą? | Schizofrenia | 19 | 24/07/2020 18:49 |
Jak sobie poradzić w związku z CHAD | Przedstaw się | 4 | 24/04/2020 19:04 |