22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Ogólnie o psychiatrii
 Drukuj temat
jak pomóc? co mówić?
verdemia
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 10/11/2010 19:02
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

zaszantażowano? czy może przypomniano, że ją masz i że żyjesz też dla niej?
 
Kati
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 10/11/2010 19:07
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Ja to odebrałam jako szantaż. Że nie mam wyboru, bo jest dziecko.
 
verdemia
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 10/11/2010 19:11
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

a czy to nie jest teoretycznie prawda?
 
martunia
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 10/11/2010 19:13
Rozgrzewający się


Postów: 16
Data rejestracji: 10.11.10

Nie powiedziałam jej niczego nie prawdziwego.Bo prawdą jest że cierpielibyśmy mocno z powodu tej straty.Kiedy jej to mówiłam,mówiłam także o sobie,i mówiłam to co czuję a także co czułabym gdyby... Nadałam sens jej życiu w tamtej chwili.Jest osobą samotną i bardzo potrzebuje utwierdzenia jak bardzo jest potrzebna. W tamtej chwili także poczułam się bezradna i spanikowana,nic ponadto nie mogłam zrobić,nawet gdybym gdziekolwiek zadzwoniła to mogłoby być za puzno,przecież nie miała zamiaru łykać tabletek tylko się podpalić.Wystarczyła chwila.Ponadto znam ją dobrze im wiem że prozby nie skutkują,dopiero grozby...
 
Jaskolka
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 08/02/2012 21:49
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

[small]Nie wiem, czy ten post jest nakręcający... Jeśli tak, to proszę o ciachnięcie takich najbardziej nieodpowiednich rzeczy, choć mam nadzieję, że przynajmniej trochę zostanie, i że mogę liczyć na jakąś odpowiedź, radę...[/small]

Echhhhh... No to teraz ja się zastanawiam, co mogę zrobić. 200km odległości. Czas daje sobie do końca lutego, ale też bez konkretnej daty. Twierdzi, że [i]nic ani nikt więcej mnie nie obchodzi na tyle, żeby zmieniać zdanie[/i]. Szansa na cud istnieje (sprawa związana ze studiami, może się uda odkręcić to co się stało choć na pewno będzie bardzo, bardzo, bardzo trudno jeśli nie niewykonalnie...), ale jeśli nie?

Wiem, że to strasznie uparta osoba. Tak bardzo bym chciała, żeby wykorzystała swój upór do walki... Boję się, że nie będzie chciała. No i znam sytuację bardziej niż tu mogę opisać, i wiem, że już tyle razy się starała...

Sama pewnie nie dam rady. Cholera, jeśli będzie trzeba to mogę ze 3 doby nie spać i nad nią stać, ale po pierwsze w końcu i tak zasnę, po drugie mam mniej więcej 3 tygodnie do "wyboru" tych dób, po trzecie wszędzie za nią nie pójdę (choćby łazienka, "idealne" odosobnione miejsce... :/)

Nasłać pół policji? Na kiedy i w które miejsce? [i]Nie masz gdzie tego zgłosić, bo nie znasz "dnia ani godziny".[/i] A na tajniaków na każdym rogu miasta przez miesiąc liczyć nie mogę, policja ma jednak inne zajęcia i niestety dobrze to wiem.

Z rodziną się nie dogadują. Najwyżej z bratem, i jeśli będzie trzeba to z nim pogadam. Ale on sam pewnie też niewiele zdziała... I podejrzewam, że jakiegoś supermądrego pomysłu mieć nie będzie, jest w moim wieku, i chyba raczej brak doświadczeń w takich sytuacjach. Ojciec za granicą, a relacje z matką - szkoda gadać...

Z nią też rzecz jasna zamierzam porozmawiać, mam tylko nadzieję, że niczego nie spieprzę... Rany, na gg tak strasznie nie wiem, co pisać, zamilkłam, choć wiem że to źle... Chcę się z nią spotkać osobiście i pogadać (3h w pociągu to najmniejszy w tym momencie problem). Ale co mam mówić? Co robić?
Prośby, groźby, manipulacja? Czy którekolwiek ma szanse zadziałać? Zwłaszcza jak praktycznie wprost powiedziała, że inne rzeczy i osoby jej nie obchodzą (czyli zapewne argumenty "pomyśl o nas, swoich kumplach" odpadają, choć pewnie będę wałkować...)

Jeśli mnie znienawidzi, jak jej "przeszkodzę" - trudno. Jeśli uzna mnie za zdrajczynię - też trudno. Ale do cholery, jest dla mnie zbyt ważną osobą, bym czekała z założonymi rękami na to, co wymyśli...
 
sigma
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 08/02/2012 22:39
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Miałam podobną sytuację kilka miesięcy temu z moją przyjaciółką. Ja się skupiłam na namawianiu do wizyty u psychiatry. Przez kilka tygodni razem z kilkoma innymi osobami namawiałyśmy, prosiłyśmy... i w końcu się nam udało, choć na początku wydawało się, że nie mamy żadnych szans.
Nie wiem, czy możesz zrobić coś innego niż wspierać w miarę możliwości i nalegać na wizytę albo u psychiatry, albo w jakimś ośrodku interwencji kryzysowej. Jeśli masz taką możliwość, to może zaproponuj, że pomożesz jej się umówić, pójdziesz z nią?
Nic innego mi do głowy nie przychodzi. Jak to jest ze środkami przymusu w takiej sytuacji - nie wiem.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Jaskolka
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 08/02/2012 22:48
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

Oczywiście na psychiatrę będę jeszcze namawiać.
Przy czym ona już się leczyła z depresji i to nawet dłuższy czas. Trochę na pewno jej pomogło, jest lepiej niż było kiedyś, choć nadal nie jest zbyt dobrze. Przy czym z tego co wiem leki przestała brać w wakacje (a przynajmniej miała wtedy schodzić z dawki - za zgodą lekarza...)
 
sigma
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 08/02/2012 22:57
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Teraz najważniejsze jest to, żeby jakiś specjalista wiedział, w jakim ona jest stanie, i w razie czego interweniował.
I, Jaskółko, nie bierz na siebie odpowiedzialności za jej życie!
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Hany
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 10/02/2012 00:04
Rozgrzewający się


Postów: 7
Data rejestracji: 07.02.12

Hej Jaskółko! Każdy człowiek jest oczywiście inny, dlatego nie jest tak łatwo coś doradzić. Jeśli może Ci to pomóc, to mogę Ci powiedzieć, czego ja oczekuję w takich przypadkach- też cześto rozmawiałam z kimś przez telefon mówiąc te straszne słowa, że się na pewno zabije i nic nie zmieni mojego zdania.
Przede wszystkim : nie mów, że to co ona chce zrobić jest "głupie", nie mów "nie możesz tego zrobić". Myślę, że będzie pomocne jeśli ta osoba będzie miała świadomość, że Ty jesteś zawsze przy niej, ze ona może do Ciebie zadzwonić, że nie będziesz jej krytykować, tylko właśnie namawiać na leczenie, mówić, że się o nią martwisz i jesteś gotowa ofiarować jej pomoc. Taka postawa- współczujaca, troskliwa i nieoceniająca, niekrytykująca jest bardzo pomocna. A najbardziej pomagaja słowa: Wiem, że tej chwili w to mozesz nie wierzyć, ale MOŻNA Ci pomóc, są specjaliści, do których możesz się zwrócić, ja Ci pomogę.
Mam nadzieję, że coś z tego pomoże.
Pozdrawiam
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Forum o Nerwicy Natręctw - Pomoc, wzajemny szacunek Ogłoszenia 10 07/03/2023 15:53
jak sobie radzicie z m.s ? Depresja 80 23/03/2022 06:54
Jak zaczynacie swój dzień? Porozmawiajmy 40 16/11/2021 16:16
Jak sobie radzicie z chorobą? Schizofrenia 19 24/07/2020 18:49
Jak sobie poradzić w związku z CHAD Przedstaw się 4 24/04/2020 19:04

51,665,483 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024