Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia lękowe
Lęk przed bliskością
|
|
Etiss |
Dodany dnia 08/02/2011 04:16
|
Rozgrzewający się Postów: 2 Data rejestracji: 08.02.11 |
Witam Mam 21lat i nie potrafię się zaangażować. Na samą myśl o możliwości ze miałabym być z kimś na stałe dostaje dosłownie zimnych dreszczy a mój żołądek zmienia się w sopel lodu. Pomimo wielu wad wyglądu(jestem gruba) z zadziwiająca łatwością przyciągam mężczyzn, moje koleżanki twierdzą ze mam to coś(czymkolwiek by to nie było). Tylko co z tego jak najdłuższy związek w jakim byłam wytrzymał aż uwaga...2 miesiące. Z innymi było gorzej kończyły się wraz z zakończeniem spotkania. Gdy tylko zauważałam ze któryś z tych mężczyzn przejawia jakieś głębsze zainteresowanie czy uczucia zaczynałam się oddalać(rezygnacja ze spotkani, wykręcanie się od rozmów a w końcu nie odbieranie telefonu). Czasami mam wrażenie ze to może ten, że tym razem się uda i myślę sobie:" No dziewczyno przecież go lubisz daj sobie i jemu szanse", i daje przez jakiś czas wmawiam sobie ze jest wpożatku ze wszystko gra. Ale nie gra, po kilku dniach zaczynam szukać. Czego? Wad, i je znajduje, bo przecież nikt nie jest idealny: za głośno się śmieje, za dużo je, za mało /za dużo mówi, jest nudny/zbyt rozrywkowy. I wtedy powtarza się schemat wycofania z danej znajomości. Zdałam sobie sprawę ze jestem oziębła i nie nie seksualnie a emocjonalnie a to o wiele gorsze. Nie mam problemu z kontaktem fizycznym, zresztą wiele osób mi wyrzuca że mam do tego jak oni to mówią zbyt "męski stosunek". Seks nigdy nie był problemem. Od bardzo dawna zdawałam sobie sprawę z tej mojej wady(już pod koniec gimnazjum zdałam sobie sprawę że nie podchodzę do kwestii związku z kimś z takimi emocjami jak inne nastolatki), jednak kilka dni temu miało miejsce zdarzenie które dogłębnie mi uświadomiło jakieś braki w mojej emocjonalnej stronie. Jeden z takich odstawionych na bok mężczyzn niezapowiedziany odwiedził minie i w kilku ostrych komentarzach dosłownie rzucając mi to w twarz powiedział cytuje "jesteś najzimniejszą suką jaką do tej pory spotkałem, nie masz za gram uczuć". Kilku innych mówiło że mnie kocha ja na to potrafiłam się tylko lekko nie szczerze uśmiechnąć i unikać ich wzroku, bo ja chyba nie potrafię kochać... |
|
|
Muszelka23 |
Dodany dnia 26/05/2012 23:29
|
Rozgrzewający się Postów: 49 Data rejestracji: 01.05.11 |
Ja również odczuwam lęk przed bliskością oraz dotykiem. Odkąd pamiętam , zawsze bałam się zbliżeń z drugą osobą.. Krępowałam się, gdy ktoś próbował się do mnie zbliżyć.. Bałam się .. Będąc w wieku szkolnym uważałam, że bycie z chłopakiem to coś niemoralnego .. trzeba się przecież uczyć. Nauka to klucz do szczęścia! Nie interesowałam się imprezami szkolnymi , nie plotkowałam razem z Koleżankami tylko uczyłam się, czytałam (taki typowy mol książkowy).. Wzorowa uczennica od najmłodszych lat. Kiedy w 5 klasie kolega wręczył mi czekoladę - wstydziłam się przyjść z tym prezentem do domu. Potem czasy Gimnazjum- "próbowałam" być taka jak inne dziewczyny.. Jednak mi to nie wychodziło. Nie byłam atrakcyjna, nie nosiłam markowych ciuszków, nie malowałam się , a na dodatek miałam sianko zamiast włosów i do tego trądzik.. Chłopcy nie zwracali na mnie uwagi, ale lubili za to że dawałam im spisywać. Hmm W czasach gimnazjum chowałam się na przerwach i jadłam kanapki w ukryciu zazdroszcząc innym dziewczynom wspaniałego wyglądu oraz fajnych ciuszków Potem nadszedł czas liceum. Zaczęłam bardziej dbać o siebie o ile było to możliwe, ale nadal miałam problemy z cerą oraz innymi częściami ciała których nie akceptowałam. Gdy przechodziłam obok mężczyzn czułam jak sztywno się poruszam oraz ich śmiechy po moim odejściu. Nie nawidziłam wręcz jak Ktoś robił mi zdjęcia. ( np. w klasie) Czasy liceum to był też czas jak zaczęłam wychodzić na dyskotekę. Tańczyłam z Mężczyznami, jednak w momencie gdy któryś z nich próbował mnie pocałować jak od niego uciekałam.. Bałam się pocałunku.. ( w liceum?!) Potem nastał czas studiów.. gdzie miałam obsesję na punkcie swojej wagi.. i bardzo bliskiego kolegę który mnie wspierał . Próbował się do mnie zbliżyć, jednak ja okropnie się tego bałam.. i wolałam by ta znajomość rozwijała się wyłącznie na etapie koleżeńskim... On tego nie wytrzymał.. i zerwał znajomość całkowicie. Miałam do siebie ogromny żal i przepłakałam sporo czasu. On nie rozumiał moich obaw.. i miał w sumie racje ! Wiedział czego chciał , ja natomiast nie.. Minęło pół roku i poznałam Mężczyznę- typowe przeciwieństwo. Chciałam zobaczyć jak to jest być choć przez chwilę z Mężczyzną w bliskiej relacji.. Wieczór spędziłam bardzo przyjemnie, natomiast nie obyło się bez strasznego lęku.. wymuszałam pewne swoje zachowania aby przełamać pewne bariery.. poczuć JAK TO JEST.. Zaznaczam, że pewnych granic nie przekroczyłam, gdyż nie byłam na to gotowa i nadal nie jestem. Nie potrafię żyć tak jak co niektórzy. I obawiam się tego, że nie będę w stanie dać KOMUŚ tego , czego ja pragnę najbardziej. Jest we mnie mnóstwo ciepła, jednak chyba nie potrafię go dawać... Hm Temat ten był poruszany we wcześniejszych postach, które czytałam . Dlatego nie zakładałam nowego wątku. Na zakończenie dodam jeszcze, że mam problem z zaakceptowaniem swojego wyglądu- a przecież SAMOAKCEPTACJA to podstawa.. Pozdrawiam . "Musisz odnaleźć nadzieję i nieważne, że nazwą Ciebie głupcem" |
|
|
martyna |
Dodany dnia 27/05/2012 08:27
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Muszelka praca nad sobą w trakcie np terapii może pomóc poczuć się wartościową osobą jaką jesteś. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Muszelka23 |
Dodany dnia 27/05/2012 09:10
|
Rozgrzewający się Postów: 49 Data rejestracji: 01.05.11 |
Oczywiście - czas na zmiany.. !
"Musisz odnaleźć nadzieję i nieważne, że nazwą Ciebie głupcem" |
|
|
Feniks |
Dodany dnia 19/07/2012 16:03
|
Rozgrzewający się Postów: 30 Data rejestracji: 17.07.12 |
Etiss tak się zastanawiam a może warto by było się tym swoim uczuciom poprzyglądać? Taką mam fantazję, być może to nie jest tak, że nie masz uczuć, bo w końcu każdy człowiek je ma. Być może jest tak, że są one schowane, bardzo, bardzo głęboko, tak głęboko, że ich nie widzisz. Być może kiedyś coś ważnego miało miejsce w Twoim życiu, co nakierowało Twoje wnętrze na chowanie tych uczuć. Nie wiem też jak zapatrujesz się na pracę ręczne, ale mam pomysł: co powiesz na ulepienie tego jak widzisz swoje uczucia, np: z plasteliny. Być może da się do nich dotrzeć inną drogą, nie tylko po przez mówienie, ale po przez chodź by plastelinę. Co Ty na to? |
Pogodna |
Dodany dnia 19/07/2012 16:06
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Feniks, myślę, że Etiss już tu nie zagląda to jest post z 8 lutego 2011
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Karla90 |
Dodany dnia 30/07/2013 08:41
|
Finiszujący Postów: 262 Data rejestracji: 24.07.13 |
nie wiem jak to okreslic czy to lek przed bliskoscia czy co to ale ja w ogole nienawidze kiedy ktos mnie dotyka bo strasznie sie wstydze siebie. w ogole nie wyobrazam sobie zeby byc z kims w zwiazku bo wychodze z zalozenia ze jestem na tyle skomplikowanym czlowiekiem ze nie chce nikogo krzywdzic moja osoba.nie radzac sobie ze swoimi zachowaniami nie chce nikomu uprzykrzac zycia no i w zwiazku z tym jestem przekonana ze partner ze mna nie wytrzyma i tak czy siak mnie zostawi dla "lepszej" "normalniejszej" a to bedzie dodatkowy bol ktorego chce uniknac
[i][b]Ile było chwil samotności bez sił jak długo jeszcze zegar będzie bił[/b][/i] F50.8, F60.8 |
|
|
bp |
Dodany dnia 12/03/2014 09:41
|
Rozgrzany Postów: 86 Data rejestracji: 24.01.13 |
Wczoraj czytałem ten temat ale musiałem się z nim przespać zanim znalazłem swoją odpowiedź. Skoro tylko pierwsza randka wychodzi, a na pozostałe randki panowie się nie decydują, to czy nie lepiej się sama opisać, uprzedzić jaką się jest, jak się wygląda. To co ,że gość nie pyta. Podjąć inicjatywę, a nie czekać. Na co? Na następny zawód? Po co? |
|
|
katastrofy |
Dodany dnia 07/08/2014 14:00
|
Rozgrzewający się Postów: 22 Data rejestracji: 03.07.14 |
Nie uważam się za super atrakcyjną laskę, ale mam doslownie kilka cech zewnętrznych które lubię w sobie. W poznawaniu facetów nie jestem jakoś dobrze obeznana, ale zdaję sobie sprawę że mężczyźni to wzrokowcy i choć nie wiem jak bardzo fajny miałabym charakter to jeśli mu sie nie spodobam fizycznie to nic z tego nie będzie. Za każdym razem jak kogoś poznaję to boję się, że mu się nie spodobam. Jak na razie nie jestem z żadnym mężczyzną w bliskich relacjach, jednak z każdą koleją próbą poznania kogoś staję się pewniejsza siebie. Pomijając momenty zwątpienia i braku wiary w siebie, myślę że potrzeba przede wszystkim czasu i sporej wytrwałości w znalezieniu TEGO jedynego... |
|
|
Cath |
Dodany dnia 23/10/2016 12:27
|
Rozgrzewający się Postów: 21 Data rejestracji: 22.10.16 |
Ja nie potrafię wchodzić w relacje damsko-męskie. Pierwszy raz przeżyłam na pierwszym roku studiów, zupełnie nie zaangażowana emocjonalnie. I od razu ucięłam kontakt, stając się nieosiągalna. Jak skończyłam 25 lat to już na tyle poczułam się pewna siebie i z mniejszymi lękami, że weszłam z związek z chłopakiem, który był zresztą ode mnie młodszy o 3 lata. Po roku stabilnej i dobrze rokującej relacji, wyjechał do innego miasta a ja się posypałam. Toksyczny związek na odległość trwający z przerwami ponad 3 lata. Wiem, że gdyby nie mój lęk przed zaangażowaniem się wyglądałoby to inaczej, bo miałam możliwość wspólnego życia w jednym miejscu. Z drugiej strony bardzo go kochałam, miałam obsesję. A tak to przyciągam i odtrącam. To zależy od nastroju. Najgorzej gdy moje "przyciąganie" nie odnosi skutku, to wchodzę etap narzucania się. Przepraszanie, wydzwanianie, mailowanie i wszelka inna kreatywność nie pasująca kobiecie. Definitywnie ze mną zerwał a mi się życie posypało, depresja, lęk przed podejmowaniem decyzji, przed obowiązkami w pracy i trafiłam do psychiatry. :) Teraz jestem sama. Czasem wychodzę na randki. Znajomi, próbują mnie z kimś zapoznać albo nawiążę jakąś relację z dawnym znajomym na fb. I nawet jeśli się dobrze bawię i wymienię nr tel., to w następnego dnia czuję niechęć do tej osoby, nie odbieram wiadomości, ignoruje. Czuje złość, szczególnie gdy odnoszę wrażenie, że ktoś jest za natrętny. Mam ogromne problemy z zaangażowaniem się. |
|
|
KokiSordino |
Dodany dnia 23/10/2016 22:27
|
Rozgrzewający się Postów: 14 Data rejestracji: 14.10.16 |
Cath; mam bardzo podobnie. Zaangażowanie się w nowy związek po moim ostatnim, który zakończył się kilka miesięcy temu jest NIEREALNE. Zlodowaciałam kompletnie. Zero nadziei; emocji; uczuć. Masakra. To tak jakbym wiedziała już w 100%, że będę "sama" do końca mojego życia. ...beauty from pain... |
|
|
Cath |
Dodany dnia 24/10/2016 21:35
|
Rozgrzewający się Postów: 21 Data rejestracji: 22.10.16 |
Też odnoszę wrażenie, że będę "sama" do końca życia. Jak myślę o starości to się boję. Jak jestem sama w mieszkaniu, to muszę zamykać nieużytkowane pomieszczenia, by móc kontrolować mniejszą przestrzeń. Ale jak już moja współlokatorka jest w domu to czuję psychiczny komfort. Boje się, że jak zabraknie drugiego człowieka przy mnie, to będę czuła obecność "duchów" Jak potwory pod łóżkiem albo w szafie w dziecięcych koszmarach. Wiem, też że to, ze jestem sama bierze się z moich decyzji podyktowanych lękami. Ja odczuwam masę emocji w tym największy jest strach tak, że przy drugiej osobie (atrakcyjnej i widać że zainteresowanej) ja "zapadam się w sobie". Po to chodzę na psychoterapię, bo wierzę że to można zmienić. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Lęk przez psychozą | Zaburzenia lękowe | 5 | 24/10/2021 18:29 |
Lęk przed dolegliwościami układu pokarmowego | Zaburzenia odżywiania | 6 | 28/02/2021 10:39 |
Strach przed brakiem kontroli | Schizofrenia | 28 | 02/09/2019 10:03 |
strach przed samodzielną egzystencją w borderline | Zaburzenia osobowości | 3 | 23/12/2018 11:29 |
lęk przed silnym stresem, dezorientacją i wyparcie... | Zaburzenia lękowe | 4 | 05/01/2018 09:56 |