24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Schizofrenia
 Drukuj temat
Jak sobie radzicie z chorobą?
Liana
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 10/02/2016 19:01
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Chciałabym się dowiedzieć, jak radzicie sobie ze swoją schizofrenią? W Internecie czytam same negatywne opinie o schizofrenikach, którzy zazwyczaj albo się nie leczą, albo są jacyś "lekooporni", rodziny w każdym razie mają z nimi mnóstwo problemów, chorzy postrzegani są jako niebezpieczni i agresywni.
Ja taką diagnozę usłyszałam dwa lata temu, przyjęłam to dość pogodnie - osobiście uważam, że mój organizm mógł zapaść na gorszą chorobę, jakiegoś raka na przykład, gdzie rokowania byłyby znacznie gorsze i mogłaby mi grozić nawet śmierć. Uważam, że moja choroba jest jak każda inna. Od zdrowego człowieka odróżnia mnie tylko to, że ja co dwa tygodnie biorę zastrzyk z Fluanxolu poza tym nie biorę żadnych leków i nie mam żadnych opisywanych w schizofrenii objawów chorobowych - żadnych głosów, urojeń, widzenia "znaków"itd. no i co dwa miesiące chodzę do psychiatry. (Ale kiedyś - jak zaczęła się choroba - pewne objawy wystąpiły, włącznie z mutyzmem, psychozy zaczynają się u mnie nagle, dosłownie z dnia na dzień, przeszłam je w sumie w życiu trzy razy, raz tylko poprzedzał ją długi okres bezsenności) Prowadzę regularny tryb życia, staram się unikać stresowych sytuacji, odżywiam się zgodnie z ułożoną przez dietetyka dietą, nie palę (i nigdy nie paliłam) , nie brałam i nie biorę narkotyków, nie nadużywam alkoholu, nie jestem na rencie, cały czas - poza okresami, w których przebywałam w szpitalu, pracuję zawodowo, jeżdżę samochodem, robię zakupy, sprzątam, spotykam się z koleżanką, słowem - nie żyję inaczej niż przed chorobą. Nastrój w porządku, miałam kiedyś obniżony, ale był on spowodowany jak uważam nie chorobą, tylko przejściami w życiu osobistym (mąż mnie zdradził z moją koleżanką i porzucił), z czasem, kiedy emocje opadły, złe nastroje minęły. Zrozumiałam, że najważniejsze dla mnie to cały czas mieć jakieś zajęcie, choćby posłuchać muzyki czy poczytać sobie. W zeszłym roku sąd zdjął mi kuratora, którego nadzór miałam ustanowiony, że względu na to, że jestem samotną matką schizofreniczką, więc oznacza to, że władza sądowa wykazała się w stosunku do mojej osoby dużym zaufaniem, bo choroba mi nie minęła (skoro dalej biorę leki). Nikt, kto wie o mojej chorobie, nie powiedziałby teraz, że jestem chora, bo wyglądam i zachowuję się jak zdrowy człowiek. Jednym słowem - choroba w ogóle nie przeszkadza mi w codziennym życiu i mam nadzieję, że taki stan utrzyma się jak najdłużej.
Teraz zamówiłam przez Internet polecaną tu książkę o schizofrenii, chciałabym dowiedzieć się więcej o tej chorobie.
Mam nadzieję, że jest więcej takich osób, dajcie proszę znać, jak sobie na codzień radzicie.
Edytowane przez Liana dnia 10/02/2016 19:06
 
Junk Head
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 15/02/2016 13:50
Startujący


Postów: 193
Data rejestracji: 11.04.15

Nie pamiętam aż tak dokładnie mojego początku i tamtych czasów, ale wiem, że było mi ciężko, ciężko osobom w moim otoczeniu i z perspektywy czasu wiem, jak wiele zawdzięczam chorobie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak zabawnie i nieprawdopodobnie może to brzmieć, bo chory mózg czy inny organ, to nic przyjemnego. Jednak stanęłam na nogi, z początkową pomocą rodziców, leków. Było ciężko, bo odtrącałam wszystkich, wszystkich nienawidziłam i wbrew sobie życzyłam im źle. Miałam takie i inne myśli, urojenia, omamy, mój stan pogłębiał się, a ja zamykałam się w środku (w sobie) w raz z tym całym syfem. Były takie dni, że leżałam tylko w łóżku i nie robiłam nic poza leżenie, płakaniem i spaniem. Ale stopniowo z tego wychodziłam, wróciłam do szkoły, choć nadal nie potrafiłam się otworzyć na tyle, aby komukolwiek zaufać. Zdałam maturę, powinnam być z siebie dumna, ale na tamtą chwilę byłam na siebie wściekła, że poszło mi tak słabo.
Zaakceptowałam mój stan zdrowotny, pogodziłam się z tym, że jestem chora, że pewnych rzeczy ot tak nie zmienię. Ogarnęłam się sama i w ciągu tych kilku lat przekonałam się jak bardzo silną osobą jestem, jak wiele mogę, jak wiele zniosę.
Teraz jestem na etapie, kiedy odczuwam bezcelowość, pustkę ii nie zależy mi na niczym. Jednak wiem, że pewnego dnia, z czasem się to zmieni. Po prostu chcę znaleźć cel i do niego dążyć za wszelką cenę.

Myślę, że warto wiedzieć, że diagnoza nie przekreśla Nas jako ludzi. Nadal nimi jesteśmy, nadal mamy marzenia, uczucia i emocje. Trzeba się tylko nauczyć z tym żyć.
 
Liana
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 15/02/2016 14:18
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Junk Head, dziękuję za odpowiedź Smile Mam pytanie - czy teraz masz jakieś objawy poza tą pustką i odczuwaniem bezcelowości życia?
Ja wczoraj ku mojemu zdumieniu wzruszyłam się oglądając film i to tak, że aż mi się zakręciła łza w oku. Miałam tak przed chorobą, wzruszałam się nawet na reklamach typu "Merci dziękuję Ci", a potem jakby zobojętniałam. Ale kładę to na karb przeżyć w życiu osobistym, przez które stwardniałam, nie wiążę tego z chorobą.
 
Junk Head
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 15/02/2016 15:10
Startujący


Postów: 193
Data rejestracji: 11.04.15

Teraz to już mi wszystko jedno. Nie czuję potrzeby by żyć, kiedyś wystarczyło, abym miała cel żyć dla kogoś, nawet tego nie mam "dziś".
Teraz jetem na etapie czystej egzystencji, nic dla mnie nie ma sensu... cóż.

Też nawet jakieś dwa tygodnie temu cieszyłam się ze wszystkiego, uśmiechałam się i byłam radosna, a teraz nic nie chcę.
 
girl interrupted
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 25/02/2016 23:10
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Jak sobie radzę? Różnie, jak to w życiu - raz na wozie, raz pod wozem. Pracuję na pół etatu, co jest na miarę moich możliwości. Nie palę (i nigdy nie paliłam), nie brałam i nie biorę narkotyków, nie piję alkoholu, pracuję, robię zakupy, wychodzę na spacer z psem, piorę swoje rzeczy, gotuję obiady dla siebie i rodziny, próbuję się nie zanudzić w życiu, słucham muzyki, sporadycznie spotykam się z ludźmi. Myślę, że gdybym nie była chora, bardziej realizowałabym się jeśli chodzi o język angielski, czytanie książek, oglądanie filmów, aktywne spędzanie wolnego czasu. Choroba sprawiła, że często mi się nie chce chcieć i ciężko mi to przezwyciężyć.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Grzegorz
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 13/06/2016 19:42
Rozgrzewający się


Postów: 18
Data rejestracji: 02.06.16

Na razie sobie jakoś radzę z chorobą. Niecały miesiąc temu wróciłem ze szpitala psychiatrycznego. Obiecałem sobie, że już nigdy tam nie wrócę. Chciałbym żyć jak ludzie, którzy nie mają problemów psychicznych. Żyć z dnia na dzień, a ja żyję ale cały czas też żyję przeszłością. Jeśli kiedyś będę musiał wrócić do szpitala, to będzie to najgorszy dzień w moim życiu. Uważam, że szpital to ostateczność. Aktualnie nie mam głosów w głowie. Tylko mam straszne problemy ze skupieniem się. W każdym razie jeśli już zawsze będzie tak jak jest teraz, to będzie dobrze i nie mam co narzekać wtedy.
 
misio
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 09/01/2018 22:03
Awatar

Rozgrzany


Postów: 70
Data rejestracji: 08.01.18

Radzę sobie z chorobą b. dobrze - tak mówią inni.Staram się po prostu nikomu nie przeszkadzać.Dawno temu usłyszałem diagnozę-nic przyjemnego. Od tamtego czasu nauczyłem się żyć z tą chorobą.Kawałek po kawałku stworzyłem swój mały świat-teraz boję się do niego kogokolwiek wpuścić w obawie że wszystko runie.Wiem, że to nie jest najlepsze wyjście ale tak jest bezpiecznie.
A tak na codziennie biorę leki.Jestem uprzejmy dla innych ,uśmiecham się -powody do radości znajduję nawet w banalnych rzeczach i czynnościach.Gdy mam gorszy dzień potrafię nakrzyczeć oczywiście muszę mieć powód.Wiele osób , które spotykam nie ma zielonego pojęcia że choruję-przecież ze mnie na pozór taka zwyczajna osoba.
 
Liana
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 16/08/2019 20:11
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Odnalazłam wątek, o którym zapomniałam.
Wracając do głównego pytania - myślę, że sobie dobrze radzę. Nastrój i samopoczucie ok u mnie, od ostatniego pobytu w szpitalu minęło 5.5 roku. Ostatnio lekarka wystawiła mi zaświadczenie, że jestem w remisji. Biorę tylko jeden lek, nie potrzebuję terapii (u terapeutki byłam kilka razy w życiu). Gdyby nie ten lek, moje życie nie różniłoby się niczym od życia innych osób.
 
misio
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 02/02/2020 10:15
Awatar

Rozgrzany


Postów: 70
Data rejestracji: 08.01.18

Sporo się zmieniło od ostatniego wpisu w tym temacie .Przeczytałem artykuł "osobowość paranoiczna "- wypisz , wymaluj pasuje do mnie jak ulał . To smutne jak choroba może wpływać na człowieka .Staram się żyć normalnie , ale mam ostatnio wrażenie ,ze mi to nie wychodzi. Postanowiłem być bardziej otwartą osobą , ale taka postawa przysporzyła mi już sporo kłopotów . Jeszcze nigdy ( po za szpitalem )nie brałem udziału w terapii .Coraz bardziej mam wrażenie , że przydałaby mi się taka. Samo baranie leków owszem pomaga , gdyż nie mam nawrotów choroby , ale problemem są u mnie kontakty z innymi ludźmi. Chce nad tym popracować.
 
martyna
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 02/02/2020 12:27
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Jaka jest szsnsa bys mial terapie?

Ja mimo ze mam inna chorobe, totalnie sobie z nia nie radze ona robi ze mna co chce.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Liana
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 04/02/2020 13:11
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Wczoraj byłam u psychiatry, wpadłam jak ostatni pacjent w ostatniej chwili, wizyta trwała dosłownie tyle, ile czasu potrzeba było wypisać e-receptę. Choroba opanowana, nawet poznałam kogoś (chodzi o relację mężczyzna-kobieta), komu powiedziałam o chorobie i kto ją akceptuje. Nie planuję nic, po prostu żyję codziennością. Zajęłam się poprawianiem uśmiechu (dosłownie, chodzi o licówki na zębach). Najdramatyczniejszy okres choroby (kiedy pojawiały się objawy) był sprawdzianem dla całej rodziny, ale wyszliśmy z tego. teraz nikt tego nie pamięta, nawet jak wychodzę do psychiatry, to mówię po prostu, że idę do lekarza, tak jakbym szła do rodzinnego.
 
misio
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 05/02/2020 13:52
Awatar

Rozgrzany


Postów: 70
Data rejestracji: 08.01.18

Cześć Martyna .Nie wiem jakie są koszta terapii , ale sądzę ,że to ogarnę . Najważniejsze dla mnie to znaleźć dobrego lekarza . Po za tym sytuacja u mnie w domu nie jest dobra - zamiast mieć jakiekolwiek wsparcie osoby mi najbliższe unikają kontaktów ze mną .Skutek jest taki , że zaczynam się coraz bardziej zamykać w sobie .
 
martyna
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 05/02/2020 13:56
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Hej. Terapia to dobra inwestycja w siebie, ktora procentuje pozniej. Ceny sa rozne, mozesz poszukac fundacji gdzie sa terapie prowadzone za free. Mozliwosci sa rozne. Fajnie ze chcesz zadbac o siebie. Pozdrawiam.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
misio
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 05/02/2020 14:35
Awatar

Rozgrzany


Postów: 70
Data rejestracji: 08.01.18

Cześć LIana , po opisie wnioskuję , że wizyta była w PZP , a tam na nic więcej nie można raczej liczyć.Terapia to tylko prywatnie , a to oznacza kosztaSad
 
misio
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 05/02/2020 14:38
Awatar

Rozgrzany


Postów: 70
Data rejestracji: 08.01.18

Dzięki za podpowiedź Martyno.
 
existent
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 08/02/2020 15:44
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 08.02.20

U mnie przez długi czas przeważały objawy negatywne, ale jakoś z tego wyłażę na swój sposób. Obecnie biorę tylko fluanxol i sertralinę, ale w dość małych dawkach, a z olanzapiny zeszliśmy z lekarzem, powoli i metodycznie. Praca jest, jakiś rozwój za nią idzie i pojawiły się perspektywy.
Edytowane przez existent dnia 08/02/2020 15:47
 
Liana
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 23/02/2020 12:24
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Ja biorę tylko Fluanxol Depot.
Tak Misiu, chodzę do PZP, ale obecnie nie potrzebuję nic więcej ponad wypisanie recepty i kontrola doraźna nad chorobą, więc specjalnie aby uniknac niepotrzebnych kosztów chodzę do psychiatry na NFZ. Swego czasu, kiedy czułam się źle, dostałam się na terapię na oddział otwarty na NFZ, byłam na jednym spotkaniu,, byli tam ludzie w takim stanie, że uciekłam, stwierdziłam, że ze mną nie jest jeszcze tak źle, ja po prostu przechodziłam kolejne etapy żałoby po rozstaniu z eksmężem.
 
Liana
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2020 14:54
Awatar

Rozgrzany


Postów: 67
Data rejestracji: 07.02.16

Zerwałam z tym facetem, okazuje się, że mam uczucia bo bierze mnie na płacz, choć daleka jestem od depresji z powodu rozstania.
 
miniu89
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2020 18:49
Rozgrzewający się


Postów: 41
Data rejestracji: 23.10.17

WitamWink

Ja też mam od niedawna stwierdzoną schizofrenię paranoidalną i wiem jak to jest z objawami negatywnymi, zwłaszcza apatią, brakiem woli i odczuwaniem przyjemności. Do tego dołączają objawy pozytywne czyli wytwórcze pod postacią głosów słyszanych wewnątrz głowy i na zewnątrz a także urojeń ksobnych, gdzie mam wrażenie że obcy ludzie na ulicy się ze mnie śmieją, mówią o mnie krytycznie i kpią...
Co prawda przeszły mi objawy wytwórcze, ale apatia pozostała i gdzieś tam ją w sobie odczuwam ale walczę nieustannie żeby się jej nie poddać całkowicie, bo stracił bym poczucie sensu swojego życia i zapadł bym w pustkę wewnętrzną bez emocji, uczuć ani myśli...
[url]https://pomiedzysztuka-a-pomyslem.blogspot.com/[/url]
 
https://pomiedzysztuka-a-pomyslem.blogspot.com/
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
jak sobie radzicie z m.s ? Depresja 80 23/03/2022 06:54
Pogadajmy sobie cz 4 Porozmawiajmy 1590 30/12/2021 17:07
Jak zaczynacie swój dzień? Porozmawiajmy 40 16/11/2021 16:16
Niebezpieczni, nieprzewidywalni, z rozdwojeniem jaźni. Tak wyobrażamy sobie schizofreników Schizofrenia 12 24/10/2021 01:01
Jak sobie poradzić w związku z CHAD Przedstaw się 4 24/04/2020 19:04

51,678,536 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024