Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Narcyzm -próba zrozumienia siebie- ostatnie podejście
|
|
birbantka |
Dodany dnia 02/11/2014 12:07
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Perfidia - dlaczego mnie gnębisz?...bo jakoś nie widzę innego sensu, w wypominaniu komuś sytuacji sprzed prawie dwóch miesięcy, w której osoba pod wpływem emocji zapędziła się w słowach i zdążyła już zapłacić za swoje zachowanie? Może dla odmiany przypomnisz mi jakieś pozytywy? (o ile jakiekolwiek we mnie widzisz). Do tego nawet nie zwracasz się do mnie wprost "to mówi osoba...." - więc nie wiem jak mam to rozumieć...że chcesz mnie obrazić albo wpędzić w depresję? Jaskółka, Mina, Izolda - dziękuję, że piszecie. Oczywiście rozumiem wasz punkt widzenia (chociaż przyznaję, że jednomyślność w tej kwestii strasznie mnie zdziwiła) , ale i tak nie ma szans żeby mnie przekonać - dla mnie takt, delikatność, wrażliwość jest zawsze na pierwszym miejscu. Prawda może sobie poczekać Dla mnie świat bez kłamstw byłby strasznym i smutnym miejscem. Nie chciałabym żyć na takim świecie gdzie każdy mówiłby to co myśli i niczego nie przemilczał, nie ukrywał. To przerażające i smutne !!!!!!! ...na szczęście nie ma społeczeństwa, które zbliżyłoby się choć trochę do takiej utopii. Ja wyniosłam takie przekonanie jeszcze z domu. Podziwiałam za to swoich rodziców - którzy mimo, że byli bardzo krytyczni w swoich ocenach, nie mówili tego wprost swoim rozmówcom, potrafili sie powstrzymać, żeby ich nie zranić (z małymi wyjątkami) i dopiero w domu, we własnym gronie pozwalali sobie na bezpośredniość. Uważam, że to piękna i szlachetna cecha charakteru. Mówcie co wam się podoba - ja będę trwać przy swoim zdaniu . [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 02/11/2014 12:27
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Jaskółka, Mina, Izolda - dziękuję, że piszecie. Oczywiście rozumiem wasz punkt widzenia (chociaż przyznaję, że jednomyślność w tej kwestii strasznie mnie zdziwiła) , ale i tak nie ma szans żeby mnie przekonać - dla mnie takt, delikatność, wrażliwość jest zawsze na pierwszym miejscu. Prawda może sobie poczekać Dla mnie świat bez kłamstw byłby strasznym i smutnym miejscem. Nie chciałabym żyć na takim świecie gdzie każdy mówiłby to co myśli i niczego nie przemilczał, nie ukrywał. To przerażające i smutne !!!!!!! ...na szczęście nie ma społeczeństwa, które zbliżyłoby się choć trochę do takiej utopii. Ja wyniosłam takie przekonanie jeszcze z domu. Podziwiałam za to swoich rodziców - którzy mimo, że byli bardzo krytyczni w swoich ocenach, nie mówili tego wprost swoim rozmówcom, potrafili sie powstrzymać, żeby ich nie zranić (z małymi wyjątkami) i dopiero w domu, we własnym gronie pozwalali sobie na bezpośredniość. Uważam, że to piękna i szlachetna cecha charakteru. Mówcie co wam się podoba - ja będę trwać przy swoim zdaniu . [/quote] [b]Birbantka[/b] nie nakłaniam cie do zmiany zdania, przedstawiam jedynie swój inny od twojego punkt widzenia. Dodam tylko, że widzę różnicę między mówieniem czegoś by kogoś zranić, a byciem szczerym wobec tej osoby. Nie trzeba kłamać, by nie działać w celu zranienia, nie muszę kłamać by 'dla mnie takt, delikatność, wrażliwość była zawsze na pierwszym miejscu." To prawda, że prawda bywa bolesna, ale to nie znaczy, że działa się w celu zranienia mówiąc ją szczerze. Np.gdy się w swoim mniemaniu wystroję, a wyglądam w tym jak przysłowiowy stóż w 'boże ciało' moi domownicy czy znajomi mogą to przemilczeć i nie wyprowadzać mnie błędu, a potem w swoim gronie jakże taktownie i delikatnie komentować jak to nie mam gustu ani smaku, dzięki temu będę chodziła zadowolona, a ludzie będą mieli ubaw... może też znaleźć się ktoś komu starczy odwagi by powiedzieć - widać, że się starałaś, ale w takim stroju/makijażu nie wyglądasz najkorzystniej - wtedy ja mogę się śmiertelnie obrazić albo załamać i przeryczeć wiecór, mogę też uznać to za złośliwość zawistnej koleżanki, albo mogę zastanowić się czy nie ma w tym racji i spytać kogoś komu ufam jak jest jego zdaniem, mogę zasięgnąć rady specjalisty od wizerunku, albo mogę wzruszyć ramionami i stwierdzić, że mi sie tak podoba, a komu nie to niech nie patrzy ... więc z mojego punktu widzenia - ktoś kto mówi szczerze w dobrej intencji robi mi większą przysługę niż ktoś kto w dobrej wierze mnie okłamuje, inna sprawa, że nie każdy wali 'prawdę' z życzliwości i nie każdy z troski okłamuje .... Edytowane przez Mina dnia 02/11/2014 12:33 [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 02/11/2014 12:42
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
[quote]może też znaleźć się ktoś komu starczy odwagi by powiedzieć - widać, że się starałaś, ale w takim stroju/makijażu nie wyglądasz najkorzystniej - wtedy ja mogę się śmiertelnie obrazić albo załamać i przeryczeć wiecór, mogę też uznać to za złośliwość zawistnej koleżanki, albo mogę zastanowić się czy nie ma w tym racji i spytać kogoś komu ufam jak jest jego zdaniem[/quote] A czy nie jest po prostu istotne jak ty się w tym czujesz? Nie wiem...ja na ogół nie zawracam sobie głowy takimi rzeczami tzn. uważam, że to są bardzo subiektywne sprawy...pewnie nawet nikogo bym nie "obgadywała" z tego powodu. Jeśli mam ryzykować, że z powodu opinii na temat jakichś szmatek moja przyjaciółka lub bliska osoba mogłaby posmutnieć/ przepłakać cały wieczór itd. to na prawdę dla mnie to nie jest tego warte....w końcu nie wybiera się do Cannes Wiesz, może to po prostu kwestia tego, że mnie te społeczne normy (zarwno jeśli chodzi o ocenę postępowania jak i "normy estetyczne" ) - jakoś nie bardzo obchodzą....Zdaję sobie sprawę jakie są, ale nie darzę zbyt wielkim szacunkiem. Oceniam wszystko po swojemu Jeśli kogoś lubię/ cenię - to dla mnie ta osoba będzie piękna i dobra i nie obchodzi mnie to co o o niej będą mówić inni ludzie...nie warto przecież isć za tłumem [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 02/11/2014 13:08
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[quote][b]birbantka napisał/a:[/b] [quote] Jeśli kogoś lubię/ cenię - to dla mnie ta osoba będzie piękna i dobra i nie obchodzi mnie to co o o niej będą mówić inni ludzie...nie warto przecież isć za tłumem [/quote] fajne słowa wrócę jeszcze do poprzeniego wpisu, bo teraz doczytałam i mnie poruszył. [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] ja przez grzeczność nie powiedziałabym nikomu tutaj na forum, że brzydzę się jego zachowaniem - nawet gdyby było na maxa nieetyczne...po prostu nie mam w zwyczaju mówić takich rzeczy (uważam je za niestosowne). I może rzeczywiście jest tak, że naiwnie oczekiwałam dokładnie tego samego ze strony innych...tzn. nie wzięłam nawet pod uwagę, że dla kogoś z Was szczerość i wierność przyjętym zasadom może być ważniejsza niż chęć podtrzymania znajomości lub pokazania drugiej stronie, że się ją w pełni akceptuje...No ale teraz już wiem, że się myliłam i szanuję wasze prawo do posiadania własnych opinii - również na mój temat. [najśmieszniejsze jest to...chociaż pewnie nie powinnam tego pisać...że gdybym była z Wami nieszczera i idealizowała swoją osobę- prawdopodobnie darzylibyście mnie dużo większą sympatią i uważalibyście być może za kogoś lepszego od siebie (zwłaszcza gdybym napisała o tym że jestem wolontariuszką, uwielbiam pomagać innym chociaż sama mam mnóstwo problemów w domu.... albo coś w podobnym klimacie....a tak - od początku starałam się pisać prawdę i teraz muszę za to zapłacić słoną cenę - wierzcie lub nie, ale dla mnie (ze względu na charakter zaburzenia) to jest diabelnie bolesne] Jestem nienormalna [/quote] Dla mnie powiedzenie komuś że jakieś jego zachowanie uważam za obrzydliwe nie wyklucza akceptowania i lubienia tej osoby, po prostu, nie podoba mi się jakieś zachowanie i o tym informuję ... np. jeśli mój syn będzie pierdział, głośno bekał lub dłubał w nosie, to nie będę udawała, że tego nie czuje/nie słyszę/nie widzę, albo że mi się takie zachowanie podoba, by go broń bożenie urazić, tylko mu powiem, że to dla mnie jest obrzydliwe i żeby w mojej obecności z tego zrezygnował, jeśli chce spędzić ze mną czas, bo ja patrzeć na to nie chcę. Nie oznacza to, że przestaję go jako osobę akceptować, po prostu stawiam granice tego, czego świadkiem chcę/nie chcę być. Chciałabym ci też powiedzieć, że cenię to, że jesteś w swoim wątku szczera i nie wybielasz się, nie idealizujesz. Nie mówię ci, że widzę jakieś sprawy inaczej by cię pognębić, dokuczyć ci, lub byś poczuła się 'nienormalna' wiem, że takie konfrontacje własnych przekonań, nastawień, sposobów myślenia i funkcjonowania z tym jak widzą to inni jest trudne i bolesne. Myślę, że jest konieczne, jeśli się chce czegoś prawdziwego o sobie dowiedzieć. Argumentujesz, że skoro wiem(y) z jakim zaburzeniem się zmagasz to 'powinniśmy' mówić ci same komplementy by było ci miło i przyjemnie, bo krytykę ciężko znosisz ... czyli co? chcesz byśmy w tobie tego narcyza napędzali i podkarmiali? Możesz wierzyć lub nie, ale nie piszę w twoim wątku z czystej złośliwości, by sobie poużywać na tobie, wypowiadam się, bo ktoś kiedyś - całkiem nie tak dawno - pokazywał mi luki w moim sposobie myslenia, funkcjonowania i wskazywał inne, a to czy je dla siebie wzięlam czy je odrzuciłam było moją decyzją, tak samo jak teraz jest twoją [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 02/11/2014 13:40
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Mina - bardzo, bardzo dziękuję za ten wpis! [quote]Nie mówię ci, że widzę jakieś sprawy inaczej by cię pognębić, dokuczyć ci, lub byś poczuła się 'nienormalna' wiem, że takie konfrontacje własnych przekonań, nastawień, sposobów myślenia i funkcjonowania z tym jak widzą to inni jest trudne i bolesne. Myślę, że jest konieczne, jeśli się chce czegoś prawdziwego o sobie dowiedzieć. Argumentujesz, że skoro wiem(y) z jakim zaburzeniem się zmagasz to 'powinniśmy' mówić ci same komplementy by było ci miło i przyjemnie, bo krytykę ciężko znosisz ... [/quote] Super, że starasz się mnie zrozumieć - tak, na pewno jest to dla mnie czasem trudne...ale gdybym chciała otrzymywać laurki pod swoim adresem, to starałabym się upiększać rzeczywistość. Cieszę się z takich konfrontacji, tylko widzisz...czasami dobrze jeśli dla słów krytyki jest też jakaś przeciwwaga ( ty piszesz również wiele miłych słów pod moim adresem, jesteś także krytyczna wobec siebie). Bo najgorsze dla mnie jest, gdy czasami odnoszę wrażenie, że inne osoby, stawiając się w pozycji krytyków i zalecając co należałoby zrobić czują się w jakimś sensie moralnie "lepsze" ode mnie. Wiem, że ty taka nie jesteś, bo dostrzegasz również swoje błędy, jak zresztą napisałaś...Oczywiście najprościej byłoby dla mnie powiedzieć w takiej sytuacji "idźcie do diabła mądrale , ja wiem lepiej" ...no ale to przecież nie o to chodzi - chcę wysłuchać tego co macie do powiedzenia (mimo, że mam ograniczoną wytrzymałość na krytykę) [quote]np. jeśli mój syn będzie pierdział, głośno bekał lub dłubał w nosie, to nie będę udawała, że tego nie czuje/nie słyszę/nie widzę, albo że mi się takie zachowanie podoba, by go broń bożenie urazić, tylko mu powiem, że to dla mnie jest obrzydliwe i żeby w mojej obecności z tego zrezygnował, jeśli chce spędzić ze mną czas, bo ja patrzeć na to nie chcę. Nie oznacza to, że przestaję go jako osobę akceptować, po prostu stawiam granice tego, czego świadkiem chcę/nie chcę być. [/quote] Absolutnie się z tym zgadzam! Tzn. jeśli jakieś zachowanie jest dla mnie uciążliwe, na pewno nie miałabym żadnych oporów by zwrócić na nie uwagę. Jestem daleka od pobłażania w takich sprawach...Jednak, jeśli mówimy o sytuacji w której [b]nikt tak naprawdę nie cierpi[/b], to wypominanie dla samej zasady że to nie zgadza się z jakimś tam kodeksem etycznym itd. i może być uznane za kłamstwo i manipulację, jest dla mnie bezsensowne...(kojarzę, że ktoś kiedyś pisał o przyjściu na terapię w kurtce, i groźbie odejścia jesli nie uzyska jakiejś informacji - no to jest dla mnie przykład takiej sytuacji...zupełnie w moim odczuciu niegroźnej, wręcz dziecinnej. Mówienie o łamaniu zasad etycznych np. przy takiej okazji uważam za grubą przesadę) Jaskółka : [quote]Prawie całe moje relacje z ludźmi to jeden wielki "strach" (nie znalazłam innego słowa) - jak bardzo już mnie nie lubią, jak bardzo ich wkurzyłam, jak bardzo mają mnie dość - tylko mi nie mówią. Wydaje mi się, że gdybym wiedziała (z doświadczenia), że ludzie potrafią mi powiedzieć nieprzyjemne rzeczy, to łatwiej by mi było uwierzyć też w słyszane pozytywy, a tak to często zdarza się (w zależności od samopoczucia i wielu innych czynników), że cokolwiek dobrego by wyrazili, ja się doszukuję drugiego dna.[/quote] A czy to takie ważne co sobie inni pomyślą w głębi duszy? Czy kogoś obrazisz lub nie? Nie ma się co przejmować - ludzie zawsze będą gadać i wymyślać sobie problemy i preteksty do fochów. Najlepiej chyba podążać własną drogą, postępować tak jak można najlepiej i nie oglądać się na innych...nigdy wszystkim nie dogodzisz. (sądzę , że nawet nie warto!) Ważne co ty myślisz o sobie, jak siebie oceniasz...ludzie przyjmują różne zasady/ kryteria, mogą mieć odmienne od twoich wartości albo nawet niewiele o tobie wiedzieć. Ważne, żebyś ty sama, była przekonana o swojej wartości, bez względu na to co powiedzą inni ludzie. [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 02/11/2014 14:05
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Jednak, jeśli mówimy o sytuacji w której [b]nikt tak naprawdę nie cierpi[/b], to wypominanie dla samej zasady że to nie zgadza się z jakimś tam kodeksem etycznym itd. i może być uznane za kłamstwo i manipulację, jest dla mnie bezsensowne... [/quote] Dla ciebie jest bezsensowne, a dla kogoś może być ważne wyrażenie sprzeciwu, gdy ktoś przekracza istotne dla tej osoby normy etyczne, myślę że jest to elementem szacunku do siebie, by informować jakie zachowania mi sie podobają a jakie nie - uciążliwe dla mnie może być przemilczanie, że nie podoba mi się że ktoś kłamie i bierne zgadzanie się na to. Gdy wyrażę swoje zdanie nie zobowiązuje to nikogo do zmiany jego przekonań, że ma prawo kłamać w imię czegoś tam, ale daje mu świadomość, że nie chcę być okłamywana. Kiedy mimo tego to robi, może się liczyć z moją reakcją. [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] A czy to takie ważne co sobie inni pomyślą w głębi duszy? Czy kogoś obrazisz lub nie? Nie ma się co przejmować - ludzie zawsze będą gadać i wymyślać sobie problemy i preteksty do fochów. Najlepiej chyba podążać własną drogą, postępować tak jak można najlepiej i nie oglądać się na innych...nigdy wszystkim nie dogodzisz. (sądzę , że nawet nie warto!) Ważne co ty myślisz o sobie, jak siebie oceniasz...ludzie przyjmują różne zasady/ kryteria, mogą mieć odmienne od twoich wartości albo nawet niewiele o tobie wiedzieć. Ważne, żebyś ty sama, była przekonana o swojej wartości, bez względu na to co powiedzą inni ludzie. [/quote] Amen. Tylko, że gdy tego prawdziwego wewnętrznego poczucia wartości nie czuję, nie mam go wszczepionego w duszę to te słowa są jedynie pustymi frazesami, któymi mogę udawać, że mnie czyjaś opinia nic nie obchodzi, a sama [b]Birbantka[/b] się przekonałaś jak trudno jest słów krytyki i czyichś opinii nie brać do siebie zanim się w procesie terapii nie dojdzie do miejsca, gdzie takie słowa stają się 'moją wewnętrzną prawdą" Ps. Przepraszam [b]Jaskółka[/b], że odpisałam na słowa skierowane do ciebie, nie staram się mówić za ciebie, wypowiedziałam się w swoim imieniu, bo naszła mnie taka refleksja czytając tę wypowiedź mam nadzieję, że nie masz mi za złe Edytowane przez Mina dnia 02/11/2014 14:09 [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 02/11/2014 14:15
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Mina, z pierwszą częścią się zgadzam, ale tylko pod tym warunkiem: [quote]Gdy wyrażę swoje zdanie nie zobowiązuje to nikogo do zmiany jego przekonań, że ma prawo kłamać w imię czegoś tam, ale daje mu świadomość, że nie chcę być okłamywana.[/quote] Tzn. bez zobowiązań, bez wywyższania się ale z wzajemnym szacunkiem. Z drugą częścią jeszcze bardziej się zgadzam - tzn. ja sama mam podobny problem - potrafią mnie czasem sprowokować słowa innych ludzi, za bardzo się nimi przejmuję - dlatego sama wiem, że muszę z tym walczyć i to samo radziłam Jaskółce Mina, jesteś jedną z najmądrzejszych osób jakie poznałam w ostatnim czasie. Naprawdę! Jeszcze raz dzięki za wszystkie twoje wypowiedzi [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 02/11/2014 14:32
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Z drugą częścią jeszcze bardziej się zgadzam - tzn. ja sama mam podobny problem - potrafią mnie czasem sprowokować słowa innych ludzi, za bardzo się nimi przejmuję - [b]dlatego sama wiem, że muszę z tym walczyć[/b] i to samo radziłam Jaskółce [/quote] Nie wiem co masz na myśli mówiąc [i]walczyć[/i], ja myślę, że nie o walkę chodzi, a o odbudowanie w sobie tego poczucia wartości, a to ciężka praca, cegiełka po cegiełce [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Mina, jesteś jedną z najmądrzejszych osób jakie poznałam w ostatnim czasie. Naprawdę! Jeszcze raz dzięki za wszystkie twoje wypowiedzi [/quote] Dziękuję za komplement [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 02/11/2014 19:24
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[quote]Ps. Przepraszam Jaskółka, że odpisałam na słowa skierowane do ciebie, nie staram się mówić za ciebie, wypowiedziałam się w swoim imieniu, bo naszła mnie taka refleksja czytając tę wypowiedź Zawstydzony mam nadzieję, że nie masz mi za złe [/quote] Jasne, że nie mam za złe Przecież jesteśmy na forum internetowym, nie toczymy dyskusji 1:1 [quote]A czy to takie ważne co sobie inni pomyślą w głębi duszy? Czy kogoś obrazisz lub nie? Nie ma się co przejmować - ludzie zawsze będą gadać i wymyślać sobie problemy i preteksty do fochów. Najlepiej chyba podążać własną drogą, postępować tak jak można najlepiej i nie oglądać się na innych...nigdy wszystkim nie dogodzisz. (sądzę , że nawet nie warto!) Ważne co ty myślisz o sobie, jak siebie oceniasz...ludzie przyjmują różne zasady/ kryteria, mogą mieć odmienne od twoich wartości albo nawet niewiele o tobie wiedzieć. Ważne, żebyś ty sama, była przekonana o swojej wartości, bez względu na to co powiedzą inni ludzie. [/quote] I jak tu wytłumaczyć, o co mi chodzi... Nie zależy mi, żeby wszyscy mnie lubili. I tak, życie po swojemu bez oglądania się na innych to mniej więcej to, do czego dążę. Ale jest jakaś grupa ludzi, z którymi bardziej się trzymam, i tu już mnie bardziej interesuje, co myślą. I o ile mogę uznać, że to problem tych ludzi, jak nie pasuje im, że mam własny plan na życie, że ktoś stwierdzi, że mój kierunek studiów jest bez sensu, a fryzura brzydka (choć wolę takie rzeczy wiedzieć, w końcu mogę czegoś sama nie dostrzec, jak dostanę informację, to mogę coś w tej kwestii zrobić, niż potem żałować - ewentualnie mieć pewność, że znałam więcej "za i przeciw" - np. teraz mi przykro, jak przeglądam zdjęcia z jednej imprezy i widzę siebie w ciuchu no cóż - zdecydowanie za wąskim, jakby ktoś mi powiedział - może i przez chwilę byłoby mi przykro, ale zmieniłabym na coś innego i mniej bolałoby oglądanie swoich zdjęć teraz ) - o tyle w tym, co wpływa na obie strony, czyli np. jak mam głupie pomysły, jestem monotematyczna, moje żarty nie są śmieszne - chciałabym dostać taką informację, że kogoś denerwuję sobą, a nie - wszystko super, fajnie że przyszłaś, a potem zostać obgadaną w jakimś węższym gronie. Jeśli komuś zależy na znajomości ze mną, to miło by było, gdyby dał mi szansę na zastanowienie się nad sobą samą, a jeśli nie - to po co obie strony mają się męczyć? Wiesz, choćby to, jak ktoś mi powie, że nie lubi, jak mówię różne rzeczy wprost, że mogłabym to zachować dla siebie - to jest dla mnie informacja, dlaczego ktoś np. może unikać kontaktu ze mną (jeśli przeze mnie zawsze potem się źle czuje, a mi to nawet do głowy nie przyjdzie). Co z tym zrobię, to już zależy od wielu czynników, ale moim zdaniem pojawia się większa szansa na zachowanie relacji, jeśli obu stronom na tym zależy, a tylko nieliczne sprawy są przeszkodą. Trochę inaczej - ja np. mogę komuś uparcie robić kanapki na długą podróż, bo mi samej by było miło, gdyby ktoś dla mnie kanapkę zrobił i nawet by mi nie przyszło do głowy, że ktoś tego nie chce. Dostanę informację - jest szansa, że przestanę uszczęśliwiać na siłę. A nie - ludzie nie będą mnie w końcu zapraszać na imprezy wyjazdowe, bo wszyscy będą mieli dość kanapek... Może trochę co nieco przerysowałam, ale kurczę, mam nadzieję, że wytłumaczyłam, po co mi potrzebna informacja o tym, co ludzi we mnie wkurza i dlaczego pewne rzeczy wolę usłyszeć wprost... Jak wspomniałam, też popełniam błędy. Stosunkowo niedawno zachowałam się dokładnie tak, jak bym nie chciała, żeby zachowano się wobec mnie. I prawdopodobnie ta znajomość się skończy lub ograniczy tylko do "cześć" (ale może jeszcze uda się to naprawić). I jest mi przykro z tego powodu, bo raz na jakiś czas mimo wszystko fajnie było pogadać... Ale to mnie utwierdza w przekonaniu, że lepsza jest obustronna szczerość, i chcę już takich błędów nigdy nie popełniać... |
|
|
sigma |
Dodany dnia 02/11/2014 20:09
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
[quote]czy nie ma w tym odrobiny hipokryzji? Co jeśli np. w grę wchodziłaby utrata pracy, narażenie się przełozonemu itd. Nie sądzę, by w takich okolicznościach ludzie byli równie skorzy do mówienia prawdy[/quote] Nie wiem, do czego skorzy są ludzie. Ja w kwestiach istotnych dla mnie mówię, co myślę. Z tego powodu zresztą nie dostałam propozycji przedłużenia umowy w pracy... i mówiąc to, co mówiłam, wiedziałam, że takie będą konsekwencje. Natomiast jasne, że nie idę powiedzieć szefowej, że jej skórzane spodnie są obciachowe i jest do nich 20 lat za stara... czy muszę to tłumaczyć dokładniej? karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 02/11/2014 22:49
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Mina [quote]Nie wiem co masz na myśli mówiąc walczyć, ja myślę, że nie o walkę chodzi, a o odbudowanie w sobie tego poczucia wartości, a to ciężka praca, cegiełka po cegiełce [/quote] Tak, tak - o to mi właśnie chodziło. Chciałabym żeby moja samoocena była bardziej stabilna. Jaskółka - ok, już teraz rozumiem o co chodzi. Własciwie zgadzam się z tobą - taki informacje zwrotne, zarówno pozytywne jak i negatywne są istotne dla trwania każdej relacji...U mnie jest jeszcze jeden problem - o ile nie mam skrupułów w przekazywaniu tego co mi się w kimś podoba, to gorzej jest z tym co mnie irytuje...Bo zwykle jest tak, że jeśli mnie coś denerwuje to wściekam się tak mocno i "nieadekwatnie" do sytuacji, że gdybym w takim momencie szczerze wyraziła co myślę - zaprzepaściłabym znajomośc (mam takie doświadczenia). Dlatego zwykle wolę trochę poczekać, bo mam nadzieję, że mi przejdzie...potem okazuje się, że to nie mija, a zbiera się jeszcze więcej podobnych spraw i koniec końców wygląda to tak, że jakaś mała rzecz przepełnia "czarę goryczy" i doprowadza ostatecznie do smiertelnego konfliktu Nie chcę ranić ludzi...bo sama nie ufam do końca swoim ocenom - wiem, że pod wpływem impulsu, chwili, negatywne emocje mogą mnie zaślepić...Więc u mnie to "niemówienie prawdy" to nie jest zwykła nieszczerość, ale coś co wynika z chęci chronienia tej osoby przed mną samą, przed moimi wybuchami....nie wiem czy jasno to wyraziłam? *Ogólna refleksja - słuchajcie, doszłam dzisiaj do wniosku, że fajnie tutaj z wami być. Na początku traktowałam to trochę jak eksperyment - w końcu anonimowe forum, nie mam teoretycznie wiele do stracenia/ zyskania, mogę spróbować komunikować się z ludźmi bardziej bezpośrednio niz to robię zazwyczaj, nauczyć się mówić o własnych emocjach, dzielić myślami itd. Tymczasem dowiedziałam się o sobie (i o innych) wielu istotnych rzeczy. Po pierwsze - do niedawna myślałam i pisałam tutaj zresztą, że jestem z innymi tylko dlatego że chcę coś osiągnąć, jestem miła, pomocna mając na celu własne korzyści. Teraz widzę, że to nie do końca prawda. I ta charakterystyka, związana z zaburzeniem, to tylko jakaś część mnie...Miałam kilka takich sytuacji niedawno, że komuś pomogłam, zrobilam to bezinteresownie i te działania dały mi dużą radość. Uważam też, że chcę być z ludźmi, poznawać przyjaciół nie tylko ze względu na to co mogę zyskać, ale także ze względu na ich wartość. Dlatego, że kazdy nowy człowiek, to jakby odrębny świat - z własnymi doświadczeniami i historią. Fajnie jest móc poznawać się i szanować nawzajem, szukać wspólnych obszarów zainteresowań mimo różnic charakterów... Dwa: Nie jest do końca tak, że krzywda innych ludzi, ich cierpienie w ogóle mnie "nie rusza". Myślałam, że tak jest, może też broniłam się przed pewnymi emocjami...ale wiem, że jeśli coś zrobię źle i wypływa to z mojej winy, później te sytuacje do mnie wracają i jest mi przykro z powodu tego co zrobiłam (pozostaje jakiś niesmak, niechęć do siebie...może to jakiś rodzaj wyrzutów sumienia? ). Nawet jeśli początkowo takie działanie da mi satysfakcję, z biegiem czasu dochodzi do mnie, że coś źle zrobiłam...i nie czuję się z tym dobrze. Trzy: Myślę, że jestem wrażliwą osobą. Pomimo tego co pisałam wcześniej, nie pozostaję zupełnie bierna i obojętna na czyjąś krzywdę. Przypomniały mi się takie sytuacje ze szkoły - była taka grupa dziewczyn, która gnębiła koleżankę z klasy (była nowa, przyjechała z innego miasta). Więc pamiętam, że strasznie mnie to wkurzało i stawałam w jej obronie mimo że prawie jej nie znałam i nawet część nauczycieli pozostawała bierna i stała z założonymi rękami. Myślę, że powinnam rozwijać tę lepszą część swojej osoby, że pewnie są we mnie jakieś pokłady dobra i bezinteresownej życzliwości, które na co dzień zagłuszam albo z których nie zdaję sobie sprawy. Myślę, że najwyższy czas trochę przewartościować moje podejście do świata i do innych ludzi. Dzięki za wszystko, dobrej nocy! Edytowane przez birbantka dnia 02/11/2014 22:53 [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Alia |
Dodany dnia 03/11/2014 08:59
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Moja refleksja - wydaje mi się, że często jest o wiele łatwiej ograniczyć kontakty z osobą, której zachowanie w jakiś sposób jest dla nas nie do zaakceptowania, niż powiedzieć jej to prosto w twarz. Zawsze można wtedy sobie powtarzać, że robimy to dla jej dobra, że nie chcemy jej sprawiać przykrości, coś takiego jest też społecznie akceptowane. Tyle, że dla tej osoby może być to gorsze wyjście. Mój mąż w pewnym momencie został tak odsunięty przez grupę swoich znajomych od gier rpg. I do dziś, choć minęło piętnaście lat, nie wie właściwie dlaczego, i do dziś mu to wraca, kiedy się z nimi spotyka. A gdyby powiedzieli mu prawdę (że na przykład jest kiepskim graczem i za mało wczuwa się w postać albo że nie rozumieją niektórych jego zachowań), być może mógłby coś zmienić. |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 03/11/2014 23:07
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Alia- masz rację. I dzięki za opisanie, jak to wygląda od drugiej strony. Rzeczywiście ja mam podobne doświadczenia - tzn. wolę zrezygnować z kontaktu i tym samym nie daję już tej osobie szansy na zmianę. Chyba powinnam przemyśleć swoje postępowanie w tej kwestii, bo teraz nabrałam trochę wątpliwości czy postępuję słusznie *Kilka luźnych refleksji odnośnie wcześniejszych Waszych wypowiedzi: 1)Zauważyłam, że osoby z którymi tutaj rozmawiam mają bardzo dojrzałe podejście do życia. Zwłaszcza w kwestii relacji międzyludzkich - piszecie jak osoby dorosłe, bierzecie odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Nie mówię, że w moim przekonaniu wasz świat jest "smutny" - po prostu są pewne sprawy które traktujecie z (prawdopodobnie należytą) powagą. Tymczasem ja, z tego co zdążyłam zaobserwować - przywykłam do nie brania na siebie odpowiedzialności...jestem trochę takim "lekkoduchem" , dzieckiem, które traktuje cały świat jak wielki plac zabaw. Dlatego myślę, że robię wiele rzeczy, które obiektywnie ktoś mógłby określić jako niewłaściwe, ale tak naprawdę nie mam złych intencji. Po prostu jestem chyba strasznie niedojrzała (pod pewnymi względami) i mimo wieku, nie czuję się gotowa by wejść w ten "dorosły" świat. Pewnie z takiego "zabawowego" podejścia wynika, że traktuję wiele rzeczy (dot. mojej pracy, różnych zobowiązań, związków itd.) zbyt lekko....Może nie zabrzmi to zbyt rozsądnie, ale nie czuję się jeszcze gotowa, by wyjść z tego "stadium". 2) Dot. tego co było powiedziane o szczerości w grupach/ względem innych itd.: więc myślę, że jestem w tej kwestii kompletnie niereprezentacyjna...moje znajomości są bardzo pokrętnej natury Po pierwsze - nienawidzę grup (a szczególnie ich liderów), Po drugie - zauważyłam, że grupy zwykle dzielą się na te "establishmentowe" oraz ich przeciwieństwa czyli grupy złożone z "wyrzutków" np. w szkole będą to biedniejsze/ gorzej ubrane dzieci/ ze słabszymi ocenami; w pracy - "kozły ofiarne", osoby obgadywane, nie lubiane przez towarzystwo. Zadałam sobie dzisiaj pytanie czy przynależenie do takiej "lepszej" zbieraniny sprawiłoby mi radość/ satysfakcję? Czy w ogóle dążyłam do tego w przeszłości? No i tutaj okazało się, że kompletnie nie jestem "narcystycznie" nastawiona - przede wszystkim grupa, która pozbywa się, jej zdaniem, słabszych/ niepasujących elementów, wzbudza jedynie moją pogardę. Mam naturalną potrzebę, wręcz przymus solidaryzowania się z taką odrzuconą osobą . Nie jestem wtedy w stanie jej skrytykować za cokolwiek - po prostu widzę to czarno - biało : tamci ludzie są do d...., bo odrzucili / zdradzili tę osobę. Tamta druga jest ofiarą, zasługuje na współczucie, jest wyjątkowo dobra i wszystko w niej lubię (to tak a propos tego co pisała Alia i dlaczego ja nie mówię głośno o swoich obiekcjach). Czasem sytuacja/ kontekst całkowicie przesłania mi ocenę danej osoby. Są tego dobre i złe strony: Dobre to takie, że z pełnym zaangażowaniem wstawiam się za "słabszymi " osobami, które zostały odrzucone, zgnębione przez innych nie z własnej winy. (pamiętam sporo takich sytuacji z lat szkolnych, zwłaszcza na lekcjach w-f ). Więc robię wtedy wszystko by ośmieszyć tych którzy uważają się za lepszych. (to chyba na szczęście nienarcystyczne ! ) Złe jest to, że często robię za "adwokata diabła" i uparcie bronię ludzi, którzy sami wpakowali się w kłopoty/ złamali prawo i z własnej winy zostali wykluczeni ze społeczeństwa. Niestety nie umiem być w tym obiektywna. Ok, dość bełkotu Edytowane przez birbantka dnia 03/11/2014 23:11 [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Olivia |
Dodany dnia 03/11/2014 23:40
|
Finiszujący Postów: 299 Data rejestracji: 06.09.14 |
A miałam się nie wypowiadać w twoim watku... ale muszę cię pochwalić bo.. potrafisz słuchać ludzi i przeanalizowac to co ktoś ci powie, że ma inne spojrzenie na świat, nie wszyscy tak potrafia bo sa zakochani w swoim [b][u]jestestwie[/u][/b], a ty sobie wziełaś cos do serca i wyciagasz jakies wnioski, jakie sa takie są ale przynajmniej starasz się je wyciagać. Jak to mówisz jestes za słabszymi , co to znaczy słabszy człowiek.. hmm ciekawiło mnie zawsze to pojęcie słabszy, pod jakim względem słabszy? [quote] i uparcie bronię ludzi, którzy sami wpakowali się w kłopoty/ złamali prawo i z własnej winy zostali wykluczeni ze społeczeństwa.[/quote] może tak jest bo sama byś chciała działać ponad prawem? Edytowane przez Olivia dnia 03/11/2014 23:41 [color=#669933]Everybody has someone that hates on you because you have something they want.[/color] |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 03/11/2014 23:56
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Dzięki za takie słowa! [quote]mówisz jestes za słabszymi , co to znaczy słabszy człowiek..[/quote] jakby to powiedzieć...to trochę tak jak pisałaś wcześniej w swoim wątku o sile - ta słabość jaką dostrzegają w nas (z różnych powodów ) inni ludzie to również pozór. Każdy ma jakąś dziedzinę w której czuje się mocny i inne, w których osiąga słabsze wyniki...Poza tym nie chodzi tylko o słabość/ siłę fizyczną - czasem, tacy co bardziej wyszczekani, roszczeniowi ludzie uważają za "słabych " osoby nieasertywne, nieśmiałe. Ja się z czymś takim kompletnie nie zgadzam i nienawidzę takich podziałów. ----- z tym prawem to trochę bardziej złożona kwestia Miałam przez jakiś czas kontakt z osobami z mojej rodziny (dalszej, ale zawsze to jakieś więzy krwi ) które trochę wkurzyły Temidę ...no i od tego czasu została mi taka mimowolna sympatia/ podziw/współczucie (?) Kiedyś chciałam się nawet zajmować resocjalizacją, ale dzisiaj już nie mam takich marzeń. Dobrze to podsumował E. Cioran "Myślę, że byłbym najgorszym z możliwych psychiatrów, gdyż rozumiałbym każdego z moich pacjentów i przyznawałbym mu rację. " ps. żeby rozwiać ewentualne wątpliwości co do powyższych odczuć : podziw i sympatia oczywiście nie dla samego przestępstwa, ale za spryt i umiejętność poradzenia sobie w trudnych więziennych, warunkach (teraz już czasy się zmieniły więc inaczej to wygląda). Natomiast współczucie ze względu na zmarnowane mozliwości, błędne decyzje które podjęli ci ludzie i przez ktore zmarnowali sobie życie. --------------sorry, że przeciągam temat, ale przyszło mi jeszcze do głowy to zdanie, które napisałam jakiś czas temu: [quote]łatwo jest czerpać dużą przyjemność z pastwienia się nad niektórymi egzemplarzami, po prostu dla tego że są słabsi (najczęściej jest to jedynie psychiczne "znęcanie się". Zwykle po prostu opłaca się to robić - korzyść jaką można odnieść przez znalezienie kozła ofiarnego, zdyskredytowania kogoś, albo zbliżenia się do kogoś przez znalezienie wspólnego wroga, jest zawsze impulsem do takich działań.[/quote] w pewnym sensie nadal się z tym zgadzam, ale pisząc "słabsi" miałam na myśli raczej ludzi których sama nie lubię, ludzi którzy zachowują się w nieznośny dla mnie sposób, których uważam za gorszych od siebie tj. najczęściej są to osoby, które bardzo się przechwalają . Ja, co bym tutaj o sobie nie pisała / nie myślała - nie lubię wygłaszać publicznie jakichś peanów na swój temat, uwazam to za poniżające i obrzydliwe. Bardzo nie lubię rownież osób bezczelnych, którzy uważają że wszystko im się należy (ja również mogę sobie czasem w duchu pomyśleć, że zasłużyłam na cos lepszego /zostałam potraktowana niesprawiedliwie, ale nie zaczęłabym "gwiazdorzyć" np. tylko dlatego że muszę dłużej stać w kolejce itd. ) To nie jest jakaś fałszywa skromnośc- po prostu wierzę w siłę kultury osobistej i dyplomacji Tak więc to co ja uważam za słabsze/ gorsze jest raczej nieoczywiste dla innych ludzi ( bo jeśli ww cechy zauważam u osób, które uważane są za autorytet (np. nauczyciel w szkole, wychowawca jakiejś grupy) , to równiez nie mam skrupułów by takie postawy krytykować). No i chyba wszystko. Nie wiem na ile to odnosi się do całej mojej osoby, ale na dzisiaj myslę, że jedyne czego oczekuję od ludzi to szczerość i autentyczność. Mam dość tych wszystkich gierek, udawania itd. Może perspektywa mi się ostatnio zmienia...nie wiem. Muszę odpocząć od tego forum, bo uzależnia Edytowane przez birbantka dnia 04/11/2014 00:56 [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 05/11/2014 19:48
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Dzisiaj naszły mnie dwie smutne myśli: Pierwsza to właściwie argument za tym, by nie wiązać uczuć ze słabością. Jeśli nie okazywanie prawdziwych emocji nie wypływa w moim przypadku z wyboru, a jest jedynie sposobem na radzenie sobie ze strachem przed odrzuceniem /zranieniem, to wychodzi na to, że osoby, które mają odwagę odsłonić przed innymi własne uczucia i szczerze rozmawiać o swoich potrzebach i oczekiwaniach przewyższają mnie pod tym względem i chyba powinnam brać z nich przykład (starać się przełamać i postępować odważnie) Druga myśl jest taka, że to ja potrzebuję ludzi bardziej niż oni mnie...Chciałabym to zmienić, chciałabym się czuć ważna i potrzebna w czyimś życiu. Wiem, że aby to osiągnąć potrzebna jest z mojej strony większa odpowiedzialność za słowa, konsekwencja w działaniu...Chcę dojść do jakiegoś kompromisu w relacjach z innymi, iśc na ugodę. Chcę się zmienić, bo nie jestem z siebie zadowolona i nie widzę siebie już w tak "idealnych", różowych barwach. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wyjść na prostą... ps. oczywiście te myśli same w sobie nie są smutne, raczej bolesne było dla mnie zdanie sobie sprawy z takiego stanu rzeczy/ uświadomienie sobie, że nie jestem szczęśliwa z własnej winy. Edytowane przez birbantka dnia 05/11/2014 20:06 [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 08/11/2014 21:47
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Jeśli nie okazywanie prawdziwych emocji nie wypływa w moim przypadku z wyboru, a jest jedynie sposobem na radzenie sobie ze strachem przed odrzuceniem /zranieniem, to wychodzi na to, że osoby, które mają odwagę odsłonić przed innymi własne uczucia i szczerze rozmawiać o swoich potrzebach i oczekiwaniach przewyższają mnie pod tym względem i chyba powinnam brać z nich przykład (starać się przełamać i postępować odważnie)[/quote] Gratuluję ci, że sama doszłaś do takiego wniosku! [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Druga myśl jest taka, że to ja potrzebuję ludzi bardziej niż oni mnie...Chciałabym to zmienić, chciałabym się czuć ważna i potrzebna w czyimś życiu. [/quote] A od czego to zależy wg ciebie, czy czujesz sie w czyimś życiu ważna? [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] bolesne było dla mnie zdanie sobie sprawy z takiego stanu rzeczy/ uświadomienie sobie, że nie jestem szczęśliwa z własnej winy.[/quote] Nie do końca się z tym zgadzam, że z własnej winy, przecież nabrałaś wielu przekonań, czy sposobów reagowania i funkcjonowania (np. ukrywanie uczuć) w ochronie przed zranieniem, nie tyle z własnej winy co z własnej bardzo realnej potrzeby zapewnienia sobie bezpieczeństwa w sytuacjach, w których czułaś się zagrożona. Nie widzę w tym twojej winy. Co innego teraz, gdy zaczynasz zdawać sobie sprawę, że taka postawa nie zawsze jest dla ciebie korzystna, teraz faktycznie możesz świadomie odpowiadać za to, co z tym zrobisz, na ile bedziesz z tej tarczy ochronnej korzystać, a na ile zechcesz ją zdejmować, by popróbować jak to jest dzielić się z kimś tym co czujesz. [quote][b]birbantka napisał/a:[/b] Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wyjść na prostą... [/quote] życzę ci tego [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
birbantka |
Dodany dnia 09/11/2014 00:55
|
Finiszujący Postów: 360 Data rejestracji: 31.08.14 |
Mina, dziękuję za twoje słowa... [quote]Co innego teraz, gdy zaczynasz zdawać sobie sprawę, że taka postawa nie zawsze jest dla ciebie korzystna, teraz faktycznie możesz świadomie odpowiadać za to, co z tym zrobisz[/quote] No właśnie ja chciałam sobie jasno powiedzieć, że "taryfa ulgowa" się skończyła i nie mogę wiecznie szukać usprawiedliwień dla swoich zachowań (tych które są nie w porządku wobec bliskich mi ludzi) [quote]A od czego to zależy wg ciebie, czy czujesz sie w czyimś życiu ważna?[/quote] Chciałam powiedzieć, że za bardzo koncentruje się na sobie, na własnych potrzebach i wygodzie, a mniej jestem skłonna pomagać innym ...w sumie przez to rozpadł się mój ostatni związek. Nie chcę już , żeby bliskie osoby mówiły mi że ich wykorzystuje. Chciałabym w jakiś sposób pozytywnie "zaistnieć" w ich życiu...po prostu zwrócić większą uwagę na ich potrzeby. Nie podoba mi się w sobie to, że nauczyłam się zwracać uwagę na to co ja chcę i ignorować uczucia innych ludzi...Taka postawa z mojej strony często doprowadza do konfliktów...przez to tracę przyjaciół. Chcę się zmienić i na razie zaczynam od drobnych rzeczy : ) [i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i] |
|
|
Sonic |
Dodany dnia 27/11/2014 13:28
|
Finiszujący Postów: 362 Data rejestracji: 17.08.14 |
[b]birbantka[/b] co u ciebie słychać ?
Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych, którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my. |
|
|
Innocentia |
Dodany dnia 28/11/2014 23:25
|
Medalista Postów: 694 Data rejestracji: 14.09.14 |
Tak zniklas
[b][i]"Zdolność człowieka do dawania siebie innym ludziom jest poezją w prozie życia." - Zygmunt Freud[/i][/b] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Podejscie kolejne. | Uzależnienia | 9 | 06/10/2021 20:50 |
Dbanie o siebie | Psychoterapia | 5 | 10/04/2020 23:48 |
Polubić siebie | Psychoterapia | 25 | 19/11/2019 03:48 |
Inne podejście do temtu uzależnień | Uzależnienia | 1 | 29/03/2016 23:08 |
Brak szacunku do siebie, czyli sztuka bycia pasywnym | Psychoterapia | 6 | 15/03/2016 01:30 |