Zobacz temat
Partner z depresją
|
|
e-milka |
Dodany dnia 23/06/2014 13:00
|
Medalista Postów: 584 Data rejestracji: 28.12.12 |
Jak się żyje z osobą która choruje na depresję? Podzieli się ktoś doświadczeniami? Czy osoba chora może w jakiś sposób ułatwić tej zdrowej życie? Ostatnie pytanie jest chyba nie najlepiej sformułowane. Chodzi mi o to, że depresja ma też wpływ na bliskich chorego. Jak osoba chora może ograniczać jej negatywne następstwa?
Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem i kłopotów będzie mniej Ach, cierpliwość tylko miej |
|
|
papilon |
Dodany dnia 23/06/2014 13:14
|
Medalista Postów: 685 Data rejestracji: 19.06.14 |
Po sobie widzę, że w ogóle się nie żyje.... tzn takiej osobie nawet się odzywać nie chce. Wykonywałam obowiązki przychodziłam do domu i.... jedyne o czym marzyłam to łóżko. Jak osoba chora może ograniczyć następstwa.... po prostu się moim zdaniem zmuszać i leczyć się, tylko, że po sobie wiem, że to zmuszanie i tak za dobrze nie wychodzi i jeszcze do wyrzutów sumienia doprowadza. Widziałam, po rodzinie, że są na mnie zdenerwowani i mają pretensje za to, że nie poświęcam im wystarczająco dużo czasu i, że nagle się zmieniłam i osowiałam. Także z pewnością, dla zdrowych nie jest to przyjemne doświadczenie. |
|
|
ania35 |
Dodany dnia 23/06/2014 13:35
|
Medalista Postów: 640 Data rejestracji: 14.06.14 |
szczerze od jakiś paru miesięcy nie usłyszałam od męża żadnych pretensji,rzadko gotuje bo nigdy tego nie lubiałam a teraz czasami się zmuszę,tę rolę przejął bardziej mąż,zawsze sprzątanie mnie wyciszało ale teraz zdarza się że nie ogarnę mieszkania to też nie usłyszę wyrzutu.jedynie moja córka mi zarzuca że już nie jestem tak szczęśliwa jak kiedyś.nie jest im łatwo,u męża czesto widzę wzrok a w nich strach i zmartwienie szczególnie kiedy ma nocny dyżur,staram się dużo z nim rozmawiać ale nie wiem czy to coś daje |
|
|
Natalia |
Dodany dnia 24/06/2014 20:20
|
Rozgrzewający się Postów: 29 Data rejestracji: 16.06.14 |
Ja żyję z depresyjnym partnerem. Dla mnie to "pikuś", bo sama mam schizofrenię i bardziej w związku to ona nam przeszkadza. P. ma depresję od lat. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. U niego nie występuje taka "klasyczna" depresja, bo ze swoim smutkiem chowa się po kątach, jest bardzo zamknięty w sobie. Na mnie nie wpływa to jakoś w znaczącym stopniu, chyba że jest naprawdę źle, to tracę grunt pod nogami. Staram się dla niego, żeby miał ciszę i spokój, wychodzimy na spacery, żeby móc się wygadać. Myślę, że przy depresji najważniejsza jest cierpliwość i zrozumienie, że druga osoba cierpi. |
wojt81 |
Dodany dnia 09/09/2014 10:12
|
Rozgrzewający się Postów: 22 Data rejestracji: 05.06.14 |
Ciężko powiedzieć, e-milka - musiałbyś się zapytać mojej dziewczyny. Jesteśmy ze sobą od 4 lat, na początku moja depresja była dla niej do zniesienia, ale kiedy zaczęły się poważniejsze problemy to wiedziałem, że jest jej ze mną bardzo ciężko. Mimo tych hardkorowych sytuacji, udało sie nam pokonać (albo zażegnać) moją depresję. Można to też potraktować jak swego rodzaju sprawdzian w związku - ktoś jest z tobą nie tylko wtedy jak jest dobrze, ale jak jest źle to mimo wszystko stara się ci pomóc. |
|
|
IVI |
Dodany dnia 15/12/2014 00:50
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 08.01.14 |
Ja czasem mam wrażenie, że się nie daje żyć z osobą chorą. Choruję i sama widzę, że moja choroba jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Mąż nie wytrzymuje, kiedy mam fazę depresji - najpierw próbuje wciągnąć mnie do rozmowy, żebym mu powiedziała o co chodzi, a potem mówi, że ma już dość i chce mieć normalną rodzinę. Wiem, że mu ciężko - ale wtedy czuję się jeszcze gorzej. Córka ostatnio mi powiedziała (kiedy miałam doła ), że nienawidzi mnie za to, że kiedyś ciągle byłam w pracy a kiedy już zaczęła się ze mną dogadywać ja postanowiłam się zabić. Córka też teraz chodzi na terapię. Jako osoba chora, ale nie obłąkana mam świadomość, że obciążam wszystkich wokół mnie, a po to żeby oni byli szczęśliwi ja muszę udawać. Tylko, ze ja już nie mam siły udawać. |
|
|
Rymek |
Dodany dnia 16/12/2014 15:54
|
Rozgrzewający się Postów: 26 Data rejestracji: 25.06.14 |
IVI, jeśli cały czas nie czujesz się na siłach to może zmień terapeutę? Albo zapisz córkę i siebie na wspólną terapię? |
|
|
Em |
Dodany dnia 19/09/2016 20:30
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Wątek może stary, ale muszę się wygadac. Mam zdiagnozowaną depresję, mój mąż nie. Był kilka lat w terapii grupowej, ale zmienił się tylko na gorsze. Prawie ze mną nie rozmawia, zachowuje się jak lokator w domu, tzn śpi tu i je, niczym się nie interesuje, jeśli ma wolny dzień od pracy to śpi do południa. Żeby mu nie przeszkadzać w tej jego terapii, Wycofałam się, żeby nie mówił że coś mu narzucam, wymyślił - chociaż nie wiem czy to jego pomysł czy terapeutki - że najlepiej będzie się zresetować : odciąć od wszystkich ludzi, łącznie z rodziną i od początku wszystko układać. Ok, próbowałam zrozumieć i nie wchodzić w drogę, ustępować i jakoś żyć obok siebie. Ale trwa to już ponad 4 lata, terapia grupowa się skończyła, na indywidualnej pani mu powiedziała że już więcej się nie da z niego wyciągnąć. I tak trwa w tym samym stanie. Chciałabym żeby chociaż spróbował pogadać z lekarzem, żeby się dowiedzieć czy to jest depresja czy co z nim jest. Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, czuję się okropnie samotna, do tego on nieuprzejmie się do mnie odnosi, oskarża mnie o głupoty, traktuje jak wroga. Kiedy próbuję z nim rozmawiać, od razu się odcina, jakby się bał że do czegoś go zmuszę (?) nie wiem. Porównuje mnie co swojej matki, do niej przestał się w ogóle odzywać bo "musi odciąć pępowinę", nie mogę go nawet spytać jak się czuje czy poprosić o wyniesienie śmieci, bo zaraz twierdzi że mu matkuję. Już mnie na to krew zalewa. Nie ma między nami wymiany informacji, a tym bardziej wymiany myśli. Czuję się w tym domu okropnie. Sądzę że przestałam go kochać, chciałbym ułożyć sobie życie bez niego. Nie chce mi się wracać do tego domu, czekają na mnie tylko pretensje, poniżanie, nie mam co liczyć na bliskość czy seks. Ciężko mi zachować równowagę. Często nie wiem czy czuję się jak śmieć bo on do tego doprowadził, czy to może moje wahanie nastroju bo moje leki nie działają. Czuję się rozbita i brakuje mi siły. Nie chcę tak żyć. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 19/09/2016 21:01
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
W podobny sposób straciłam na zawsze kontakt ze swoją najlepszą przyjaciółką, dzięki której przetrwałam liceum - zachorowała na depresję (a może raczej ją zdiagnozowano, pewne objawy miała już w szkole), a terapeuta poradził jej zerwanie ze wszystkimi starymi znajomymi. Do dziś mi szkoda. Wracając do Ciebie, widzę, że sytuacja jest dla Ciebie bardzo trudna. Możesz próbować jeszcze z nim rozmawiać, może powinniście wybrać się na terapię małżeńską i zobaczyć, co się naprawdę dzieje - a może przez te lata staliście się dla siebie obcy i rozstanie byłoby najlepszym rozwiązaniem dla was obojga. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Depresja i dziwne zachowania | Depresja | 7 | 30/12/2021 13:07 |
czy depresja jest uleczalna? | Depresja | 78 | 16/04/2020 12:11 |
Depresja meza | Depresja | 49 | 23/09/2019 22:17 |
depresja a złość | Depresja | 10 | 10/09/2018 11:44 |
Partner osoby z CHAD | Choroba afektywna dwubiegunowa | 6 | 25/03/2018 22:21 |