Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
na dobre i na złe
|
|
martyna |
Dodany dnia 01/05/2011 20:06
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Powiedzmy, że ostatnie wydarzenia natchnęły mnie do tego wątku. Wierzycie w przyjaźń? w taką na dobre i na złe? Ilu przyjaciół zostało gdy zaczęliście chorować i są obok? Ja osobiście czuję rozczarowanie względem kogoś i jakoś trudno jest poukładać sobie to wszystko. Czasem deklarację zostają tylko deklaracjami a życie sobie. Edytowane przez martyna dnia 01/05/2011 20:18 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 01/05/2011 21:04
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Osobiście wierzę w przyjaźń na dobre i złe, choć raz zawiodłam się. Miałam przyjaciółkę od podstawówki, fakt z przerwami, ale przyjaźń trwała ok 20 lat. Na początku mojej choroby było ok. potem nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Ponoć dla niej to było zbyt obciążające i rozumiem to. Koniec był bolesny, ale myslę, że tak miało być. Odnowiłam dzięki temu przyjaźń z czasów liceum, która trwa do teraz, bez wzgledu na to w jakim stanie jestem ZAWSZE mogę na NIĄ liczyć. Czuję się przez nią rozumiana, wspierana, poza tym miałyśmy podobne dzieciństwo jak i dorosłe życie |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 02/05/2011 15:05
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Ja wierze w to, że ten kto jest dobrym przyjacielem w podstawowce niekoniecznie bedzie dobrym przyjacielem na studiach. Różnice etapów życia i tyle. W przyjazn wierze. Ale czas niestety często ją weryfikuje. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 02/05/2011 15:22
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Ja mam kilkoro sprawdzonych przyjaciół. Radzą sobie ze mną na różne sposoby - albo będąc, albo się oddalając, kiedy czują, że nie dają rady. Jeśli ktoś mi mówi "Kocham Cię, poczekam na Ciebie tak długo jak będzie trezba" to to przyjmuję (piszę o konkretnej osobie, która ma własne życie i nie musi żyć moim). Są to osoby takie, w które deklaracje mogę wierzyć z zamkniętymi oczami. Równiez w takie, że nie są mi w stanie pomóc, czują się bezsilne i że mam wziąć dupę w troki. Bo takie teksty też słyszałam. Moi znajomi w "realu" są/byli normalni. W tej chwili tylko jedna okazała się być bez terapii, bo ma swoje lata i stwierdziła, że nie warto rozgrzebywać starych ran. Reszta podjęła terapię, na swój temat. Są to tematy różne. Także wszyscy wiemy, gdzie kończy się przyjaźń, a zaczyna leczenie. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 05/05/2011 01:23
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Myślę, że były w moim życiu trzy takie relacje, które mogłabym nazwać przyjaźnią (choć nazywałam tak tylko jedną z nich, ja nie lubię definiowania relacji). Jedna z nich się z czasem rozluźniała coraz bardziej, aż w końcu kontakty zupełnie zanikły. Dla mnie to rozluźnianie było bolesne podwójnie, bo z mojej strony to nie była tylko przyjaźń, ja byłam zakochana. Druga przekształciła się w związek i w takiej formie, mimo wielu wstrząsów, trwa nadal. Trzecia, najdłuższa, trwa od 7,5 roku. To znaczy tyle trwa znajomość. Bardzo trudno mi określić, jaką część tej znajomości można nazwać "przyjaźnią". Bo jakoś tak się to układa, że czasami jesteśmy bardzo blisko, a czasami przez dłuższy czas rozmawiamy jak bardzo dalecy znajomi. Ale w kryzysowej sytuacji znajomość sprawdziła się jako przyjaźń, więc uznaję, że mogę tak o niej myśleć. Więc wierzę w przyjaźń "na dobre i na złe". Chyba nawet bardziej, niż w miłość. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
dobre momenty | Psychoterapia | 954 | 05/07/2023 23:40 |
Nie wiem czy to dobre miejsce... | Porozmawiajmy | 46 | 06/05/2010 20:52 |