26 Kwietnia 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
1 tydzień Offline
Klara Klara
4 tygodni Offline
Nieustraszona Nieustraszona
4 tygodni Offline
swistak swistak
7 tygodni Offline
Alia Alia
7 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: Hernandez...
Ogółem Użytkowników:2,202
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
Czader
Dodany dnia 04/04/2012 00:28
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote]Czy przekonaliście się kiedyś o tym, że świat ludzi zdrowych i tych zdiagnozowanych to dwa różne światy?[/quote]

Naturalnie Smile

[quote]Oczywiście zdiagnozowana osoba też może sobie z kogoś zakpić i nie widzę ku temu przeszkód, jednak ja osobiście nie ośmieliłabym się, bo ku temu trzeba mieć duży tupet, którym mnie natura nie obdarowała.[/quote]

Czyli że brakuje Ci tupetu czy dystansu ?

Jeżeli masz do siebie dystans - to i kpinę przyjmiesz.

[quote]A może to nie kwestia zdrowi-chorzy tylko kwestia charakteru, wartości wyniesionych z domu i nabytych podczas życia.[/quote]

To też. Z kwestią "dojrzałości emocjonalnej" włącznie Smile
Edytowane przez Czader dnia 04/04/2012 00:29
 
sigma
Dodany dnia 04/04/2012 00:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]Czy przekonaliście się kiedyś o tym, że świat ludzi zdrowych i tych zdiagnozowanych to dwa różne światy?[/quote]
Ja mam raczej wręcz odwrotne doświadczenia - granica między tym, co jeszcze jest zdrowe, a tym, co już się kwalifikuje do diagnozy, jest bardzo płynna. A osoba bez diagnozy może być bardziej zaburzona, niż ta zdiagnozowana. Jakoś mnie ta linia podziału nie przekonuje. Ja się nie zmieniłam jakoś szczególnie, jak 1,5 roku temu dostałam pierwszą efkową diagnozę Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
bursztynka
Dodany dnia 04/04/2012 11:53
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

[quote]Niby było miło, przyjemnie jednak to coś w powietrzu mówiło mi, że kpina unosi się gęstą warstwą między nami. [/quote]

Pryzpomniała mi się Margaret. Mam w związku z tym dzisiaj jakieś de ja vu.
Pomijam to, że mnie nigdy nie lubiła, ale ta kpina z tego, ze jak to ona nazwała" mam problemy sama ze sobą" była straszna.
Przepraszam za wyraz- pieprzona, wyrachowana pani psycholog biznesu.
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
girl interrupted
Dodany dnia 08/04/2012 21:45
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

To ja wyjaśnię o tych dwóch różnych światach dla sigmy:

Chodzi o to, że ja odczuwam swoją metafizyczność, takie oderwanie od rzeczywistości. Pracuję w zpchr i jestem z tego dumna, co normalsi raczej ze zdziwieniem traktują, bo jak można być dumnym z [i]takiej[/i] pracy albo "tobie nic nie brakuje, znajdź porządną robotę", gdy normalsowi powie się "weź się w garść" to pomyśli i pomyśli i przyzna rację, a ja jestem taka nadwrażliwa i bym to za jakąś potwarz wzięła. Dlatego czuję tę różnicę między zdrowymi i chorymi, pewnie ktoś, kto pracuje w swoim zawodzie mimo efki trochę inaczej odczuwa. Dlaczego o tym piszę - trochę jest tak, że to mama buduje atmosferę sekretu wokół mojej pracy, a ja się tylko zderzam z tym, co komu mam mówić i co komu powiedziała... To jeszcze bardziej wyklucza, bo okazuje się, że muszę się wstydzić ogromnej części mnie jaką jest praca i moje zaburzenia.
Kiedyś miałam wypadek na rowerze (potrącenie przez samochód) i zamiast nawrzucać kobiecie, że to jej wina to uspokajałam świadka, bo zaczął na nią wrzeszczeć. Nie wiem, jak to jaśniej określić, po prostu ja inaczej czuję, inaczej reaguję, inaczej odbieram różne wydarzenia. Jasne, że nie ma jednego słusznego sposobu odczuwania, ale u mnie to bywa tak zaskakujące, że czasem sobie myślę "no nikt normalny tak nie czuje, tak nie myśli" i właśnie dlatego odczuwam swoją inność i ten mój inny, własny świat, kiedy np. nawet cicha muzyka przeszywa na wskroś, kiedy każdy dźwięk jest pełen symboli i znaczeń.

Wałkowałam tu dawno temu temat koncentracji na jedzeniu, wypadających włosów mniej dawno. Dziś jakoś tak czuję, że mam (chyba) zdrowe podejście do jedzenia, choć to, że np. jem ciasto to jeszcze nie jest wszystko, bo jest tak pół na pół. I dziś dochodzę do konkluzji, że nie chcę sobie wmawiać problemów z jedzeniem, których nie ma (a może nie chcę widzieć?). Szczerze to nie doszłam jeszcze do ładu z tym, ale... dziś mi mama mówiła, żebym zgarniała majonez z jajek, a ja zjadłam i na razie się od tego nie rozchorowałam i nie sądzę, by ten majonez był niejadalny, gdyż albowiem nie wyglądał podejrzanie.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
bursztynka
Dodany dnia 08/04/2012 21:58
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

[quote]Pracuję w zpchr i jestem z tego dumna, co normalsi raczej ze zdziwieniem traktują, bo jak można być dumnym z takiej pracy[/quote]

plus

[quote]Dlatego czuję tę różnicę między zdrowymi i chorymi, pewnie ktoś, kto pracuje w swoim zawodzie mimo efki trochę inaczej odczuwa. [/quote]

Ja mam wrażenie że gdyby nie efka, nie sprzątałabym, a tak to mi nie zależy i żyję po prostu po najmniejszej linii oporu.

U mnie w mieście, ZPCHR nie ma.
Jest pare pod miastem, ale jako, ze nie mam samochodu, raczej nie wybieram prac, tam gdzie muszę dojechać.

Pracuję tam gdzie mieszkam, 15' idę do pracy.
Praca niby na otwartym rynku pracy, ale z grupą.
[i]nie stosujesz się do zasad panujących na forum. Ono się dla ciebie nie zmieni![/i]

Grin
 
Perfidia
Dodany dnia 09/04/2012 07:06
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Girl, wielu "normalsów" (bardzo mi się nie podoba to słowo Sad) nie ma pracy wcale, mimo, że bardzo by chciało. I gwarantuję, że nie każdy zareagowałby tak jak to opisujesz. A jeżeli ktoś dziwi się, że można być dumnym z [i]takiej[/i] pracy, to niech się puknie w głowę, bo jeżeli lubisz swoją pracę, dobrze ją wykonujesz, to dlaczego nie miałabyś być z niej dumna?
To co napisałaś o matce - obrzydliwość. Byłam kiedyś w podobnej sytuacji, tyle, że mnie nikt nie powiedział jaka jest oficjalna wersja, więc wszystko się wydało, bo nie wiedziałam, że mam kłamać. I czułam ogromną satysfakcję, że czyjaś dulskość dostała po nosie.

[quote]u mnie to bywa tak zaskakujące, że czasem sobie myślę "no nikt normalny tak nie czuje, tak nie myśli" i właśnie dlatego odczuwam swoją inność i ten mój inny, własny świat[/quote]
A ja myślę, że trochę się tutaj wkręcasz. Bo nie wiesz co komu siedzi w głowie. I nawet gdyby okazało się, że Twoje odczucia, myśli i emocje są najbardziej wyjątkowe na świecie, to co z tego?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
girl interrupted
Dodany dnia 11/04/2012 01:27
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dzięki Perfidia za te słowa. Kiedyś odebrałabym bardzo personalnie, a Ty po prostu wyrażasz swoje zdanie.
Faktycznie - trochę przesadziłam z "normalsami", bo każdy jest inny i nie ma jednej ścisłej normy myślenia, zachowania.

Dziś poterapeutycznie - rozmawiałam o tym, że trochę czuję się gorsza i wstydzę się swojej pracy (co jest w dużej mierze wstydem mojej mamy). I terapeutka powiedziała, że to paranoja zazdrościć komuś innej pracy skoro wiem, że nie byłabym odpowiednia na takie stanowisko i też wcale nie chciałabym tego robić. A przyszłam i powiedziałam, że dziś jestem bezrefleksyjna, a taki ważny temat się nasunął. Jednak faktycznie to bardzo ważne, bym sobie przemyślała, komu i co chcę powiedzieć odnośnie mojej problemowej przeszłości, bym nie borykała się ze swoim kołaczącym sercem, kiedy widzę kogoś znajomego na ulicy i nie chciała uciekać gdzieś i się chować. Omówiłam również sytuację prześmiewczą o której tu pisałam i okazało się, że groteskowo wyolbrzymiłam.
A tak trochę śmiejąc się - jeśli by się okazało, że moje uczucia są najbardziej wyjątkowe na świecie to jest to super powód do uznania siebie za całkowicie wyjątkową, prawie boską i do zawitania do bram psychiatryka Grin Obym była taka świetna w wymyślaniu powodów kurczowego trzymania się normalności i wolności, choć nie powiem - bardzo je polubiłam, bo też czasy inne, inna samoświadomość (mam nadzieję), poza tym ojciec nie żyje więc już tak bardzo nie szukam schronu w szpitalach. Co prawda siostra dalej w nałogu, jest męcząca, bo pije dzień w dzień, czasem nie wiem, jakie mam przyjąć wobec tego stanowisko - ze względu na dużą różnicę wieku nie chcę być moralizującą młodszą siostrą więc się emocjonalnie odcinam. Kiedyś pewnie będę leczyć skutki tej zamrożonej relacji ale... za późna pora by się pogrążać w tego typu rozmyślaniach.

Generalnie to jest dobrze, z samopoczuciem, z aktywnością i tym się chciałam podzielić. W sumie to jest dobrze od jakichś 5 lat więc nic nowego, czasem wydaje mi się, że wariuję albo, że jestem wyjątkowa w swym odczuwaniu, ale to takie tam, nie warto się rozwodzić nad tym.
Chciałam jeszcze powiedzieć już całkiem odbiegając od tematu, że lubię widok śpiących zwierząt - taki spokój z nich płynie wtedy, ze śpiących ludzi pewnie też pod warunkiem, że właśnie nie spadają z łóżka, nie lunatykują i nie śnią im się koszmary etc. więc... dobrych snów dla Was, moje dwa zwierzaki już śpią, widać nie spały popołudniem.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 13/04/2012 21:24
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziś... nadal jest dobrze tylko zastanawiam się, kiedy drobiazgi (drobiazgi?) przestaną mnie wyprowadzać z równowagi. Mama zgubiła parasolkę, parasolka była co prawda z tych lepszych, ale może nie powinnam się tak bardzo tym przejmować. W końcu nie jest to sprawa życia i śmierci, a nieprzyjemny przypadek dnia codziennego w piątek trzynastego. Jest mi po prostu przykro, pamiętam, jak w dzieciństwie histeryzowałam za balonikiem, który mama kupiła, a który mi odfrunął... Jestem chyba nadmiernie przywiązana do przedmiotów, rzeczy martwych, a to przecież żaden dramat zgubić parasolkę, bo można kupić następną, nawet z tych lepszych - ech. Nie znoszę po prostu tracić, choć jest to nieporównywalne np. do żałoby po stracie bliskiej osoby. A propos - jakiś czas temu zaczęłam spać w pokoiku ojca, jakoś bezpiecznie mi tam, czuję jakąś taką łączność mentalną, bo on tam jeszcze dwa lata temu był... a mnie wtedy z nim nie było, jestem teraz, wszystko za późno heh więc sobie popłaczę nad rozsypanym niegdyś kakao, zgubioną parasolką i brakiem kontaktu z ojcem; a wszystko to jednak dramat tylko to ostatnie zdecydowanie największy.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 15/04/2012 20:52
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Hehe - to dziś mój nastrój. A może nawet hehehe, ale do rzeczy. Zastanawiam się, czy ja tu na forum jestem rzeczywiście taką białą kartką, żadnej pikanterii - nie wiem może ja w taki zawoalowany sposób o sobie piszę, że niewiele osób rozumie. W każdym razie dziękuję wszystkim, którzy czytają i mnie tutaj podglądają. Wszelkie informacje zwrotne sobie cenię, choć nie do każdej wypowiedzi gości wątku się ustosunkowuję, bo mi jest trudno przyjąć czyjeś zainteresowanie mną. Cieszę się, że to miejsce istnieje, że jest tu wielu sympatycznych ludzi, którzy darzą informacjami zwrotnymi, które albo przyjmuję albo nie ale cieszę się, że one są, bo zawsze można wrócić do tego, co było kiedyś, na wcześniejszych stronach, ale na razie retrospekcji nie będę robić, na wszystko przyjdzie pora.

Dziś mam dobry nastrój, dostałam informację, że nie widać po mnie choroby - no to cieszy bo znaczy, że kamuflaż działa Grin Choć w sumie pokrywa się to z tym, co ja na ten moment o sobie uważam, nie żeby leki były mi kompletnie niepotrzebne, ale po prostu jestem radosną, dość normalną dziewczyną ze zmarszczkami śmiechowymi, a co siedzi w głowie nikomu nie powiem, jeśli nie zechcę. Hmm, forum to też jakaś forma ekshibicjonizmu, ale chyba taka oczyszczająca, w każdym razie mi służy i zamierzam tu być dotąd, aż całkiem nie znormalnieję, bo "dość normalna" to dla mnie za mało.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Perfidia
Dodany dnia 15/04/2012 20:56
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Heh, nie jesteś "białą kartą". To co odczytuję z Twoich postów to np. bardzo duża świadomość choroby, bardzo zdrowy stosunek do choroby. Jesteś tak wspaniale "poukładana", że b. często jak coś napiszesz to nie da się tego skomentować, bo "nic dodać, nic ująć".
Pozdrawiam Smile
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Diuna
Dodany dnia 15/04/2012 20:57
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

A jaką definicję normy przyjmujesz?
Srutututu, pęczek drutu
 
sensitivechild
Dodany dnia 15/04/2012 20:58
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Grin Spodobała mi się nazwa zmarszczek "śmiechowe" Grin
Nie wiem, czy ekshibicjonizm może być oczyszczający/dobry... Wink Bardziej jednak odpowiada mi, że to takie otwieranie się, uzewnętrznianie, a nawet wyflaczanie Wink
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
girl interrupted
Dodany dnia 15/04/2012 21:12
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziękuję Perfidia Buziak

Diuna normy zależy czego - zachowania, kulturowe, seksualne (jeśli są takie). Jeśli chodzi o zachowanie to chyba nie odbiegam od normy, co mi kiedyś psychiatra napisała, że dostosowana w zachowaniu (bo taka grzeczna). Cóż, być niegrzecznym dla psychiatry to raczej nietakt, więc za moje legalne narkotyki na umysłu wybryki czyli neuroleptyki zawsze się szczerzę i grzecznie dziękuję. No ale norma hmm seksualności to tu chyba dość blado wypadam jak na mój wiek. Nie porównuję się, że już powinnam mieć męża i trójkę dzieci, bo to bez sensu... tylko widzicie - ja się cholernie boję zakochać, bo mi się zdaje, że wtedy od tych endorfin kompletnie stracę rozum, więc udaję silną i niezależną singielkę, przynajmniej tak mi się zdaje i chyba tak jest. I wypieram poczucie samotności - to chyba nie norma. Normą jest chyba tęsknić za poczuciem bycia kochanym i się do tego przyznać, a nie zaprzeczać.
Tak na szybko piszę, z pewnymi sprawami trzeba się przespać (już ta strata parasolki trochę mi odchodzi, było minęło, to się nie wróci).
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Czader
Dodany dnia 15/04/2012 21:49
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Lubię ten wątek za jego tytuł Smile
Muszę Ci się do czegoś Girl przyznać - jak mi czasem smutno i źle, to sobie tutaj zaglądam. I od razu jakby lepiej. Tak ciepło, miło, pozytywnie. Tak dobrze Smile

[quote] ja się cholernie boję zakochać, bo mi się zdaje, że wtedy od tych endorfin kompletnie stracę rozum, więc udaję silną i niezależną singielkę, przynajmniej tak mi się zdaje i chyba tak jest. I wypieram poczucie samotności - to chyba nie norma. Normą jest chyba tęsknić za poczuciem bycia kochanym i się do tego przyznać, a nie zaprzeczać. [/quote]

Na każdego przyjdzie pora Smile
Skoro o sobie piszesz tak[i]"jestem radosną, dość normalną dziewczyną ze zmarszczkami śmiechowymi"[/i] to ja wierzę w to że kogoś tą radością i normalnością zarazisz Smile
A wiesz, ktoś zarażony, to się nie będzie przejmował tą "siłaczką" (tfu singielką Pfft) tylko... ...a potem żyli długo i szczęśliwie Smile I kompletnie nie rozumiem "powinnam" - mieć męża i 3 dzieci ? bo co ? bo koleżanki mają ? No bez przesady.
Powinnaś to conajwyżej "być szczęśliwa" bo z tego miejsca bije taka pozytywna energia... że naprawdę możesz być z siebie dumna Smile
 
girl interrupted
Dodany dnia 15/04/2012 22:11
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziękuję Czader. Trochę się czuję jak ten Mickiewicz "ku pokrzepieniu serc" i lubię to robić. Mickiewicz też pewnie lubił, choć misję miał pewnie inną, bo i czasy wtedy inne. To, co tu piszę nie różni się zbytnio od tego, jaka jestem w rzeczywistości - czasem się zgrywam rymowo, ale to pozwala mi łapać dystans do siebie, a każdy sposób zdystansowania się dobry. Jednak faktycznie staram się łapać każdy dzień, doceniać chwile, płakać nad rozjechaną żabą, czasem trochę ekstrema w samopoczuciu, to +100 i -100 (rzadziej), czasem tyle wrażeń, że trudno przymknąć znużone dniem powieki, ale generalnie... ciągle jeszcze ten świat jest piękny i tego się trzymajmy.
A "powinnam" to temat na elaborat - mój psychiatra dawny zwykł mawiać "Ania nic nie musi i nic nie powinna" - święty człowiek. Bo szczęście człowieka nie ma na imię "powinna i musi" tylko "chcę".
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Perfidia
Dodany dnia 15/04/2012 22:16
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Girl Grin Ku pokrzepieniu powiadasz Smile
To ja Ci w prezencie zostawię myśl nieuczesaną:
[i]Z marzeń też można zrobić konfitury. Wystarczy dodać owoce i cukier.[/i]
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
girl interrupted
Dodany dnia 15/04/2012 22:35
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Uwielbiam tę myśl i dodaję your life, create it, kreujmy te konfitury zatem.
A jeszcze co do ekshibicjonizmu to... Bądź otwarty ale nie tak żeby ci mózg wypadł. Nie można tak całkiem się otworzyć, choć po drugiej stronie siedzą żywi ludzie. Całkowite otwarcie to chyba tylko na terapii, a i to nie zawsze no ale... staram się, choć czasem mi mózg wypada i wychodzę splątana jednak działa. Jak mi przestanie pasować to pewnie zabiorę zabawki z terapeutycznej piaskownicy i poszukam tych dziabek do ogródka, ale jeszcze trochę. A mówiłam już dawno, że się zestarzeję z moją terapeutką, ale o czym to było? O konfiturach - czy będą gorzkie czy słodkie, z jakimi owocami to zależy od nas.
A popsute maszyny od popcornu to też zło, bo cierpię ja i Szkodnik (a może nie tylko my?) Wink
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 18/04/2012 19:49
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Po wizycie u psychiatry, miła kobieta, choć czasem zadaje dziwne pytania np. o konflikty w rodzinie tak, jakbym to ja je powodowała? Konfliktem dla mojej psyche to jest symbioza z matką. Ja już tak mam, że u każdego psychiatry mam jakieś "ale", jestem czepliwa, ale generalnie szanuję swoich lekarzy. W związku z +1 w kontakcie z psychiatrą zamiast radości teraz poczułam smutek. Bo się czuję jednak coraz bardziej naga i odsłonięta heh no ale może właśnie to jest sedno sprawy, by osiągnąć jak najwyższy poziom szczerości, a ja mam bardzo często wkrętki "to zostaw dla siebie", a się okazuje, że tego wyłącznie dla mnie jest coraz mniej. No wiecie... tracę swoje małe tajemnice.

Wizyta mi przypomniała, że jednego ważnego tematu nie omówiłam z terapeutką, ale mi się wydaje, że na pewnych etapach terapii nie warto robić aż takich kroków w tył. Przez to wszystko prawie zapomniałam, o czym mówiłam wczoraj z terapeutką, ale moment, już pamiętam. Dostałam przyzwolenie na trzytygodniową przerwę związaną z tym, że chcę zobaczyć, jak sobie będę radzić. Mama już mi wmawia, że źle się czuję, ale to jest JEJ, nie moje. A to, co się odkryło u psychiatry to wymaga zanalizowania (na ile było prawdziwe, a na ile było pozą i o co chodziło) tylko ciekawe, kto mi to zanalizuje skoro nie warto robić aż takich kroków w tył, ale mam trzy tygodnie na rozkminki o tym, a nuż dojdę do interesujących konkluzji i odpowiedzi na pytanie o krokach w tył.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 28/04/2012 18:17
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Zastanawiam się nad założeniem swojego bloga. I tak w sumie chciałabym tylko nieco obawiam się swojego słomianego zapału. Nie wiem, może na początek powinnam sobie założyć, że popiszę na nim miesiąc, a nie kilka długich lat. Może też sobie myślę, że nie warto, bo nie każdego dnia mam super-mądre przemyślenia o sobie i świecie, ale kto powiedział, że muszą one być super-mądre i każdego dnia? Sama w sobie jestem super-mądra, bo przeterapeutyzowana od stóp do głów, każdy centymetr mojego ciała nosi w sobie cząstkę terapii. Nie mam też wielu ciekawych zainteresowań, którymi mogłabym się podzielić, rzeczy, którymi mogłabym zainspirować więc... będę inspirować moją skromną osobą Grin Jednak daję sobie jeszcze kilka dni na decyzję. W sumie to miejsce jest także moim małym blogiem.

Śniło mi się, że mnie po mieście ścigali sanitariusze z psychiatryka, by pokazać mi, że nie jest ze mną tak dobrze, jak mniemam. A ja wiedziałam dla siebie, że nie jest zbytnio dobrze, nie chciałam wracać do szpitala, ale w końcu stwierdziłam, że skoro już mnie złapali to nie będę stawiać oporu - jakie to moje, nigdy się nie sprzeciwiam sile wyższej, a jeśli już ktoś po mieście za mną biega to tym bardziej Grin Nie wiem w sumie, jak sobie zinterpretować ten sen. To trochę tak, jakbym znowu miała problem, by dotrzeć do siebie prawdziwej i odróżnić swoje gry (np. u psychiatry) od swego prawdziwego, głęboko w sercu odczuwania. To, że ubrałam się na czarno na wizytę to przecież jeszcze nic nie znaczy, nie znaczy, że mam czarne, pełne bólu myśli. Może czasem psychiatrzy wyciągają zbyt pochopne wnioski? A może czasem ja coś tak odegram, że się zaczynam gubić.

Swoją drogą to ja mam złe podejście do wizyt, nigdy nie wiem, jak się czuję i co mam powiedzieć, czy mam powiedzieć na "dobrze" i tak dopisać historię, czy mam powiedzieć na "źle" i ułożyć tak układankę - no w pasowaniu tych puzzli jestem niezła, ale gdzie prawdziwość? Dostałam Hydroxyzynę, bo spasowałam, że śpię po 5h - to jest prawda, ale tylko po części, bo ostatnio już lepiej sypiam, a recepta leży niewykupiona heh, groteska jakaś. W ogóle schizofrenia mi się groteską wydaje, te całe urojenia; owszem można się bardzo pogubić w sobie, ale np. poczucie obserwowania na ulicy - wolałabym powiedzieć terapeutce, że nie jestem dla siebie ważna, nie szanuję siebie, nie słucham siebie i odcinam się od swoich emocji i dlatego mi się wydaje, że jestem w centrum wszechświata. A "jestem obserwowana, ludzie na mnie patrzą" - tego bym nie powiedziała, bo mi się to głupio śmieszne i groteskowe wydaje. Tych rzeczy głupio śmiesznych jest więcej, zresztą nie wiem, może tak bezlitośnie oceniam, przesiewam i jak idę do psychiatry to mam już tyle odsiane i z napisem "o tym milcz", że mi wychodzi, że wszystko u mnie w porządku. Zresztą dochodzi tu też kaganiec samokontroli, to mi się naturalne wydaje, bo przecież wchodzę do gabinetu z wiele znaczącym napisem [i]psychiatra[/i], no właśnie to trochę tak, jakby psychiatrze nie można było o największych schizach opowiedzieć, jakiś paradoks wytworzyłam. Hmm.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Nadzieja
Dodany dnia 28/04/2012 18:53
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Girl nie zakładaj od razu, ze bloga masz pisać kilka lat, że muszą w nim być same mądre i poukładane myśli. Blog ma być dla Ciebie, a jeżeli go założysz i udostępnisz innym to ja bardzo chętnie poczytamSmile
A co do Twoich myśli Ty masz tak głębokie i mądre przemyślenia, że ja nigdy nie wiem co mogłabym Ci napisać chociaż zawsze czytam Twój wątekSmile
Sen może gdzieś podświadomie szukasz pomocy, chcesz by ktoś się Tobą zajął?
Tak się zastanawiam masz zaufanie do swojego psychiatry?
Edytowane przez Nadzieja dnia 28/04/2012 18:55
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02

50,297,434 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024