18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
bezradna matka bulimiczki
krzaczek
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 08:36
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 26.09.10

Proszę o pomoc. Zupełnie nie wiem jak pomóc córce. Widzę jak je, jak objada się jednego dnia wymiotując później w ukryciu, jak myje zęby po każdym wyjściu z łązienki, jak zapada się w siebie. To mądra i dzielna dziewczyna, ma 18 lat jest pełnoletnia, wiem że próbuje walczyc, że próbuje SAMA za wszelką cenę. SAMA. A ja jestem z boku, bezradna i zrozpaczona, przerażona własna niemocą. Szanuję samodzielnosc włąsnego dziecka a jednak boję się o Nią. Kocham Ją bardzo i bardzo chciałabym Jej pomóc.Ja wiem, że może najprościej byłoby spytac wprost - dziecko jak ci pomóc, ale boję się spłoszyc, boję się że zamknie się w sobie odgrodzi, odrzuci. proszę napiszcie mi o wąłsnych relacjach z rodzicami, o tym czego od rodziców oczekujecie a co byłoby dla Was koszmarem. Jeśli możecie..... proszę
 
Kati
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 10:20
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Witaj. Chętnie Ci odpowiem, bo wzbudziłaś moją sympatię i szacunek. Po pierwsze, że w ogóle nazywasz problem, zamiast udawać, że go nie ma, po drugie - samą chęcią pomocy i tym, że chcesz to zrobić tak, by córka naprawdę mogła ta pomoc przyjąć. Także proszę o cierpliwość, jak będę tylko miała godzinkę na zebranie myśli, napiszę, jak to było/jest u mnie. Pozdrawiam
 
Makro
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 10:25
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Napisz proszę trochę więcej - czy już rozmawiałaś z córką, czy unikasz tematu bulimii, czy ty płacisz za jedzenie?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
anima
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 10:50
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Witaj krzaczku. W pierwszej chwili po przeczytaniu Twojego posta również poczułam się bezradna. Ja o moich relacjach z rodzicami nie mam co pisać, bo w nich nie miałam oparcia, jeżeli chodzi o chorobę. Ale wiem na pewno czego bym oczekiwała od rodziców w normalnych okolicznościach. Zaproś ją koniecznie do rozmowy, w jakimś sprzyjającym czasie, stwórz atmosferę bezwzględnej akceptacji i szacunku. Ona nie może się bać, że będziesz jej coś zarzucać, bo pewnie sama cierpi z powodu możliwości skrzywdzenia Ciebie. Pokaż jej, że jesteś dla niej i rozmawiasz z nią nie po to by ją pognębić, ale że bardzo chcesz pomóc. Proste słowa i autentyczność są podstawą. Nie wiem, czy to wystarczy. Nie wiem jaka jest Twoja córka. Jej reakcji nie możemy przewidzieć. Jednak jeżeli stworzysz jej bezpieczne miejsce do rozmowy, to nawet jeżeli teraz się nie otworzy, zapamięta, że nie ma się jednak czego obawiać i może w przyszłości coś się poruszy. Z ed jest ten problem, że bardzo trudno się go pozbyć, mimo że rujnuje życie. Zupełnie jak z nałogiem.
Życzę powodzenia, pisz jeżeli będziesz potrzebować pomocy, informacji.
 
Nadzieja
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 13:23
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Witaj krzaczku. Długo zastanawiałam się co mogłabym Ci napisać doradzić. Moim problemem jest anoreksja bulimiczna, najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy przeczytałam Twojego posta, sama zadałam sobie to pytanie, co tak naprawdę chciałabym usłyszeć od rodziców, w jaki sposób mogliby mi pomóc? Przeraziłam się, bo po prostu nie wiem jak, nawet nie wiem,co bym chciała usłyszeć? Moi rodzice unikają tego tematu jak ognia i powiem szczerze, że teraz jestem z tego zadowolona, chociaż gdzieś w głębi pragnę, by mi pomogli. Ja leczę się od dwóch lat, sama choroba trwa już dość długo.Wiem jakie to jest ciężkie do zrozumienia dla osoby zdrowej i zarazem przerażające.Nie wiem jaka jest Twoja córka, jaki masz z Nią kontakt? Pamiętaj tylko, że Ona się wstydzi tego co robi. Ja na pewno nie chciałabym być przyłapana na tym( byłam niestety) wtedy to nie jest odpowiedni moment na rozmowę jak Ci mogę pomóc, lub bezpośrednio po zdarzeniu, przynajmniej u mnie.Jeżeli jesteś z Nią w dość dobrej relacji zacznij z Nią rozmowę na zwykły temat, nie wiem wychodzicie gdzieś razem na zakupy itp? Zaproponuj wyjście, zapytaj się, czy ma jakiś problem, raczej unikałabym tematów jedzeniowych i to co widziałać/zauważyłaś.Może powiedz, że zauważyłaś, że ostatnio jest smutna, że zamknęła się w sobie? Raczej powoli, zaproponuj, ze jeżeli ma jakiś problem bezwzględu jaki, by nie był, Ty ją bardzo kochasz i bezwzględu na wszystko zawsze jej pomożesz. Jeżeli Ci np, by powiedziała o tym, mnie osobiście dobiło na początku pytanie rodziców dlaczego to robię?Uświadamianie jakie to jest szkodliwe itp.Mówienie o wyrzucaniu pienędzy.O tym jak oni bardzo mnie kochaja, a ja siebie krzywdzę i dlaczego o tym nie powiedziałam wcześniej. Poczytaj na temat bulimi powiedz, że wiesz, że to nie jest takie proste, ale że pomożesz jej i wspólnie razem to pokonacie.
Napisz więcej jaki masz kontakt z córką, jakie są wasze relacje. Potrzebuje Twojego wsparcia, ogromne pokłady cierpliwości. Tak, by powoli mogła Ci zaufać i przyjąć Twoją pomoc.Najważniejsze nie krytykuj, nie pouczaj, nie pytaj dlaczego to robi.Napisz więcej. Powodzenia.Dobrze, że tutaj trafiłas, że masz takie podejście do tematuSmile
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Kati
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 19:31
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Zastanawiałam się, czego ja bym chciała od swojej matki, bo w tej chwili... to już raczej tylko dystansu i dyplomatycznego spokoju. Czego chcę naprawdę, wychodzi na terapii, jednak w życiu jest niemożliwe: przytulenia, wsparcia, pomagania mi w taki sposób, w jaki ja chcę i tylko tyle (przeważnie jest dużo za dużo i jeszcze nie na temat). Powiem, że mam teraz 35 lat, sama jestem matką, a jednak na terapii wątek relacji ze swoją tłukę od dawna i końca nie widać.
Gdy byłam chora, gdy nagle po dziewięciu latach okazało się, że sobie nie radzę, był taki moment, gdy oczekiwałam, że wsiądzie w samochód, mimo moich protestów, pojawi się w drzwiach i przytuli mnie jak małe dziecko. Ale to już był naprawdę dół i dno... Długie lata po prostu odcinałam się od niej. Wtedy, gdy ja chciałam, gdy byłam tak cholernie samotna, to obca kobieta podtrzymywała moją głowę. Moja matka do dziś nie uznała głośno mojej bulimii. Temat nie istnieje. Na sugestię mojego męża, żeby poszła ze mną do terapeuty, zareagoała wielkim zdumieniem "Ja? JA jestem zdrowa." I tak zostało.
Słowa, które przychodzą mi do głowy, które chciałabym usłyszećto:
- wiem, że jesteś chora
- jestem z tobą i będę tyle ile chcesz i tak jak chcesz.
- nigdy nie będziesz sama, bo masz mnie
- kocham cię
- jesteś dla mnie ważna
Ale wiesz co... problem w tym, że może i padały tego typu deklaracje... Przede wszystkim ja tak cholernie chcialabym po pierwsze uwierzyć, po drugie - nie rozczarować się znowu, kiedy uda mi się choć odrobinę zaufać.
Edytowane przez Kati dnia 26/09/2010 19:34
 
krzaczek
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 26/09/2010 22:42
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 26.09.10

Bardzo Wam dziekuję, przeczytałam wasze wpisy w skupieniu. Dałyście mi tak wiele, planowałam taka własnie spokojną skierowaną na córkę i jej problemy rozmowę. Bałam się tej rozmowy, nie byłam pewna czy to pomysl dobry czy jej nie spłoszę. Ale jak pisze Anima reakcji nie jestem w stanie przewidziec.Teraz wiem że to będzie rozmowa trudna, wymagajaca ode mnie dużo cierpliwości. To córka zdecyduje czy chce rozmawiac, a ja poczekam na czas kiedy zechce. Wyczekuję odpowiedniego czasu, nie wiem atmosfery, miejsca. Nie winię jej za chorobę, choroba nie wybiera. Jeśli doszukuję się winy to jedynie w sobie, że przegapiłąm że zabrakło mi cierpliwości, czasu, że skazałam własne dziecko na okropną samotnośc. Wiem, że córka chodzi na terapię, w tajemnicy przede mną, może się wstydzi, może próbuje mnie nie martwic, a może ( tego się boję najbardziej ) nie ufa mi. Chciałąbym iśc z nią na terapię, a nie wiem jak mam jej to powiedziec bo przecierz oficjalnie nie wiem że tam chodzi. Dałyście mi moje drogie bezcenne rady, juz wiem że musze patrzec i nie zadawac idiotycznych pytań wynikających z matczynego lęku ale bezsensownych. Prześpię się z waszymi słowami, pomyslę, może mój następny wpis będzie mniej chaotyczny. Na razie dzieki wam widzę światełko w tunelu, przestaję się bac, zaczynam myślec. Smile Dziękuję
Jutro na spokojnie odpowiem na Wasze pytania, dzisiaj dotarło do mnie, że nie wiem jaka jest moja córka , nie do konca wiem. Oddaliłam się od niej, zagoniona w codzienności. Przeraża mnie to, nie tylko Wy jesteście w tej chorobie samotne, sądzę patrząc na siebie - że wasi bliscy także.
 
girl interrupted
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 27/09/2010 01:13
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

A mnie zawsze rozczula jeśli rodzic szuka pomocy dla dziecka. To oczywiście plus dla Ciebie krzaczek. Bo wiesz, że może córka Ci nie ufa, że może oddaliłaś się od niej ale chcesz to zmienić. Wspólna terapia jak najbardziej ok ale jeśli córka będzie tego chciała. A jeśli nie to możesz na własną rękę udać się do terapeuty i przedstawić problem. Bo Ty też potrzebujesz wsparcia.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Nadzieja
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 27/09/2010 12:51
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Wiesz krzaczku, ja przez pół roku chodziłam do lekarza, brałam leki i nikt w domu tego nie widział, nie zauważył. Dla mnie to był koszmar to ukrywanie, żeby nikt się nie dowiedział, nie zobaczył mnie przypadkiem w przychodni i nie doniósł rodzicom. Było mi strasznie ciężko, bo nie daj, że musiałam ukrywać mój bardzo kiepski stan psychiczny, to jeszcze leczenie. Dlaczego to robiłam? Ja z rodzicami mam kiepski kontakt, teraz może sie poprawił trochę, ale takze nie potrafie rozmawiać z nimi o moich problemach. Drugi powód wstydziłam się tego, uznałam, że to, że muszę się leczyć to moja słabośc, której ch*** się przzed nimi wstydziłam. W końcu dowiedzieli się z ust mojej koleżanki, której powiedziałam o wszystkim miesiąc wcześniej, ja nie byłam w stanie powiedzieć wtedy nic, a musiałam iśc do szpitala, ledwo stałam na nogach do takiego stanu się doprowadziłam. I wiesz mimo, że ten moment uważam, za bardzo ciężki, to gdy ostatni raz szłam przed szpitalem do lekarza odczułam wielką ulgę. Już nic nie muszę ukrywać. Myślę, że gdy dojdzie do rozmowy między Wami, gdy Twoja córka otworzy się przed Tobą i wszystko Ci powie, zobaczy to jaka jesteś otwarta na to wszystko to też poczuje tą ulgę. Trzymam kciuki krzaczkuWink
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
krzaczek
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 28/09/2010 11:34
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 26.09.10

Witam, pytacie mnie jak jest moja córka. Jest piękna, mądra, rozsądna, kochająca, samodzielna i dzielna. Jest wrażliwa .Jest wredna, opryskliwa, zła, zmienna w nastrojach i obca. Tak jest i oba jej wielenia kocham chociaż z tym drugim trudno mi sie pogodzić i nie zawsze je akceptuję, Szczególnie boli mnie kiedy jest nieczuła i obca.
Makro pytasz mnie czy rozmawiałam z córką o bulimii. Nie rozmawiałam, o tym że choruje dowiedziałam się przypadkiem, znalazłam opinię lekarza w książeczce ubezpieczeniowej. Przypadkeim zupełnie ponieważ szanujemy w domu naszą prywatność i nie grzebiemy sobie w szufladach, kieszeniach itp. Musiałam sprawdzić nr ubezpieczenia córki a jej nie było w domu i ...znalazłam.
Tak naprawdę nie odczuwam lęku przed samą rozmową, odczuwam lęk przed reakcją Ali. Tak mi się wydaje.Rację tu jednak ma anima - jak nie powiem nie poznam reakcji. Czekam na moment włąściwy , na czas kiedy Ala będzie tą "pierwszą Alą" kiedy da mi szanse że zrozumie.
Na razie obserwuję starając się NIE PILNOWAĆ. Wiem że to nie może trwać w nieskończonośc. Nadzieja wskazałą mi jeszcze jedno - ona także czekała, ona męczyła się ukrywaniem. Wydaje mi się, że Ala także czeka na rozmowę, nieśmiało wyciąga do mnie rękę. Dziękując za wasze rady wiem że najważniejszego nie zrobicie za mnie - ja muszę sama. girl interrupted pisze, że szukam ratunku dla dziecka. na pewno tak, ale szukam także ratunku dla siebie. Przepraszam, to nie zarzut, ale jesteśmy jakby po dwóch stronach tej samej choroby. Wasi rodzice nie potrafią pomóc z lęku i niewiedzy, może próbują także. Na pewno próbują. Trudno życ z tą chorobą ale trudno także kiedy ktoś bliski na nią zapada. Bezsilność to straszna kara. Wierzę że pomoagając mnie, pomagacie mojej córce i odwrotnie. :-)
Makro pyta kto płaci za jedzenie. No włąśnie. Obydwoje z mężem mamy ruchomy czas pracy. Pracujemy w godzinach często trudnych do przewidzenia. Ala uczy się w innym mieście, dojeżdża kolejką, wraca ok 18. Obied je na mieście bo w szkole nie ma stołówki. Daję jej ok 15 zł dziennie. W domu je głównie warzywa i owoce. Napady głodu, kiedy zjada więcej to raz , dwa w miesiacu. Stram się wtedy aby po jedzeniu porozmawiała ze mna, żeby nie poszła na górę do łązienki. Udaje sie czasami, od miesiąca nie widziałam aby Ala wymiotowała, może przeoczyłam. Nie mam pewności.
I jeszce jedno być może najważniejsze. Lekarz rodzinny wielokrotnie proszony przeze mnie i mego męża o zwrócenie uwagi na wychudzenie Ali, na jej wyniki krwi chociażby - lekceważył jakby nasze obawy, twierdził że teraz taka moda i dziewczyna o wzrości 180 cm może ważyć 60 kg. Potem przyszła kolej na agencję modelek, zaproponowali Ali współpracę i zaczęło się . Musisz schudnąć, masz za grube uda, brzuch ( wklęsły chyba) ale widzimy z=że się zmieniasz więc może za tydzień podpiszemy umowę. A moje dziecko ma 18 lat i nie mogę decydowac za nią.
Może zbytnio jej ufam, może zbytnio szanauję jej prywatnośc i niezależność. Może tak mi jest wygodniej, może rozgreszam się tak z braku czasu i cierpliwości . Czy mam ją ograniczać i pilnowaś, sprawdzać każy jej krok?
 
modliszka
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 28/09/2010 12:08
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

Krzaczku nie zdawaj się na to co widzisz i słyszysz.Ta choroba, napady głodu skłaniają człowieka do kłamstw, ukrywania, manipulowania, chowania się, wyczekiwania najodpowiedniejszych momentów aby w końcu zrobić swoje.Uwierz, że nie wierz ile tak naprawdę je córka i jak często wymiotuje.Po pierwsze nie widzisz jej praktycznie cały dzień a po drugie bulimicy wstydzą się tego co robią poprzez co są mistrzami w klamkowaniu się.Przepraszam, że to napiszę ale tak jak we wszystkim innym możesz jej ufać tak odnośnie jakichkolwiek zapewnień dotyczących bulimii nie powinnaś ([i]już tego nie robię, to ostatni raz, od jutra wszystko będzie inaczej[/i] itp.)
Co do ograniczania i pilnowania to moim zdaniem jak najbardziej nie.Jeśli ona nie chce rozstać się z chorobą to to tylko zrazi ją do Ciebie, sama postawisz między wami gruby mur.
Myślę, że bardziej niż działać musisz przy niej być, stale do niej mówić, zapewniać ją o swojej miłości i pomocy w razie czego.
Wracając jeszcze do terapii to niech ona chodzi na swoją a Ty ewentualnie, jeśli tego potrzebujesz uczestnicz w swojej.

jeśli masz jakieś konkretne pytania to się nie krępuj
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
Makro
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 28/09/2010 20:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Bulimia to nie są 2 napady objadania w miesiącu - prawdopodobnie widzisz czubek góry lodowej. Twoja córka może wymiotować w szkole, na przystanku autobusowym (z życia wzięte), bezdźwięcznie w domu . 15 złotych nie idzie prawdopodobnie na obiad, tylko pewnie na słodycze. Mało prawdopodobne, aby ten obiad był zjadany przez osobę z aktywną postacią ED.

Rozumiem potrzebę szanowania intymności już dorosłej kobiety, jednak powstaje pytanie czy ta postawa nie jest "przegięciem"? Jak na mój prosty rozumek, masz prawo wyrazić obawę, bezpośrednio zainteresować się jej zdrowiem, zamiast dziwacznie zagadywać ją po posiłku.

Zgaduję trochę, że pewnie jak większość rodziców borykasz się z poczuciem winy, zastanawiasz się gdzie popełniłaś błąd. Jeżeli to powstrzymuje ciebie od reakcji - to zupełnie niepotrzebnie. Milcząc tylko dostarczasz komfort chorowania, więc jeżeli ci zależy na jej zdrowiu to coś zrób.

W każdej wypowiedzi osób powyżej jest sporo prawdy, jak też pewna ilość osobistego zafałszowania. Jedno jest ważne, czekanie nie jest zalecaną formą leczenia. Chyba większość zachowań rodziców jest lepsza od tego co robisz.

[quote]Czy mam ją ograniczać i pilnowaś, sprawdzać każy jej krok?[/quote]
Nie łudź się, że jesteś w stanie ją upilnować. No, chyba że będzie tego chciała.

P.S Moim zdaniem warto skorzystać z wiedzy zawartej na naszych stronach poświęconych zaburzeniom odżywiania [url]http://anoreksja.mam-efke.pl[/url] oraz [url]http://bulimia.mam-efke.pl[/url]
Edytowane przez Makro dnia 28/09/2010 20:47
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Nadzieja
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 29/09/2010 18:28
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

[quote]jak też pewna ilość osobistego zafałszowania.[/quote]

Makro pewnie będę upierdliwa, ale co miałeś na myśli pisząc to?Wink
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Makro
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 29/09/2010 19:22
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

To, że osoba chorująca nie może być do końca obiektywna, a jej przekaz jest w dużym stopniu obciążony własnymi doświadczeniami.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Nadzieja
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 29/09/2010 19:44
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Dzięki za odpowiedźWink
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
krzaczek
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 29/09/2010 19:48
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 26.09.10

Dzięki Makro, potrzebny mi był taki kopniak. Trzymajcie kciuki. Odezwę się niebawem mam nadzieję że bogatsza o doświadczenie Smile
 
krzaczek
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 12/10/2010 19:20
Rozgrzewający się


Postów: 5
Data rejestracji: 26.09.10

UFFFF rozmawiałam, a raczej powiedziałam że wiem, że kocham i że zawsze może na mnie liczyc. Przytuliłąm te moje ukochane kosteczki, chudzinke i wiemz e (także dzięki Wam) dobrze zrobiłam. Jest lzej. Myslę ze nam obu lżej. Długo droga przed nami i niezależnie jak długa musimy wytrwac. Moja córka jest dzielna a ja mam nadzieję byc cierpliwa. Dziękuję Wam
 
Mademoisellka
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 12/10/2010 19:26
Awatar

Medalista


Postów: 583
Data rejestracji: 28.12.08

krzaczek jesteś bardzo, bardzo dzielną mamą!!!

[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.

Gabriel García Márquez
[i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color]
 
irian
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 01/11/2010 11:19
Finiszujący


Postów: 278
Data rejestracji: 16.11.09

krzaczku, zyczę Wam powodzenia Smile z takim podejściem jakie Ty masz do córki i jej choroby na pewno będzie łatwiej. Trzymam kciuki Smile
 
http://pamietnikirian.blog.pl
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Matka i (jeszcze) żona ... Przedstaw się 2 16/05/2016 15:03
matka próbuje mnie zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Przedstaw się 6 04/09/2015 19:37
Matka zaburzająca czy dbająca Zaburzenia odżywiania 10 14/09/2014 10:58
"Toksyczna" matka o sobie Znalezione w sieci 7 11/11/2013 22:26
toksyczna matka z bordeline Zaburzenia osobowości 97 10/11/2013 17:36

50,510,549 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024