18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Ja już naprawdę nic nie rozumiem.
gdzie ja jestem
#81 Drukuj posta
Dodany dnia 05/07/2010 22:49
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

poprostu liczyłam na pomoc wykraczajaca poza leki tak żeby może pisać prace magisterską albo choć 4 rok zaliczyć. A tak to z tych planów nici symylacja życia i pustka. I widmo urlopu dziekańskiego który bede musiała wżiąść jeśli mnie wezmą na klinike. Nie wiem co ja sobie myślałam. Musze wziąść dupe w troki wziść się w garść i liczyć tylko na siebie a nie na jakąś tam pomoc.
 
weronika
#82 Drukuj posta
Dodany dnia 06/07/2010 11:52
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 856
Data rejestracji: 10.08.08

Dziekanka nie taka straszna sprawa. Też mi się wydawało że to koniec świata będzie a zamiast tego przeżyłam fajny rok i mam mnóstwo ciepłych wspomnień. A w międzyczasie zdrówko podreperowałam
 
http://tailtu.blox.pl
verdemia
#83 Drukuj posta
Dodany dnia 06/07/2010 17:50
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Taka prawda, ze w życiu można liczyć tylko na siebie...
Ale z tą dziekanką to nie koniecznie tak musi być. Może jest jakies inne rozwiązanie np inny oddział albo terapia grupowa codziennie po zajęciach na studiach, może przeniesienie na wieczorowe albo zaoczne.
 
kohterka
#84 Drukuj posta
Dodany dnia 06/07/2010 22:13
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

[quote]gdzie ja jestem napisał/a:
Musze wziąść dupe w troki wziść się w garść i liczyć tylko na siebie a nie na jakąś tam pomoc. [/quote]

Częściowo się z Tobą zgadzam. Mam jednak nadzieję, że dasz jeszcze ludziom szansę. Czasami można dużo otrzymać w najmniej oczekiwanym momencie. Wiem coś o tym. A do złości i gniewu masz prawo. Więc jutro dzień starania się o siebie. Kolejny i nie ostatni.
Czasami to w nas jest to coś, co powstrzymuje nas przed sięgnięciem po zdrowie i zadowolenie z życia. Powodzenia jutro.
[color=#996600]Jest taka cierpienia granica, za którą uśmiech pogody się zaczyna...

Czesław Miłosz[/color]
 
gdzie ja jestem
#85 Drukuj posta
Dodany dnia 07/07/2010 08:04
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Gdy juz się wypłakałam i uspokoiłam opracowałam nową strategię działania.
Przede wszystkim musiałam sobie samej przypomnieć ile juz sie w moim życiu zmieniło.
To, że dzięki lekom wiem pierwszy raz odkąd pamiętam nie mam myśli samobójczych. Nie stresuje sie jeżdżąc autobusami, bo czuje, że mam prawo w nich być i wiele innych. Tak liczyłam na pójście do kliniki w wakacje, ale nie pójdę szkoda by było nie skorzystać z tych zmian w życiu, które juz miały miejsce.

Bardzo moje samopoczucie zmieniło uświadomienie sobie, że brak decyzji ze strony lekarzy przeżywam tak bardzo, bo boję się, że znowu tak jak po diagnozie zaostrzą mi się objawy a to przecież nie musi mieć miejsca. Wtedy zaostrzyły się przecież nie przez to, że jestem głupia i słaba (czasami każdy jest) a dla tego, że musiałam się przyznać do problemu musiałam poprosić o pomoc i przestać udawać, że wszystko jest w porządku, co robiłam większość życia. Gdy po czymś takim nie otrzymałam pomocy, odrazu była to następna nowa sytuacja.
Teraz wiem, że nie musze się bać nawrotu objawów, bo oprócz zmęczenia fizycznego i psychicznego niosą informacje i trzeba nie skupiać się na przejęciu nad nimi kontroli a na co tak naprawdę są reakcją, co próbuje nimi zakryć.

W moim Trzeba liczyć na siebie nie chodziło o "olewam ludzi i sama dźwigam cały świat, bo ludzie są be" a o to, że moje JA i moje potrzeby są priorytetowe.
 
hadassa
#86 Drukuj posta
Dodany dnia 07/07/2010 11:52
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]gdzie ja jestem napisał/a:[/b]
Gdy juz się wypłakałam i uspokoiłam opracowałam nową strategię działania.
Przede wszystkim musiałam sobie samej przypomnieć ile juz sie w moim życiu zmieniło(...)

Teraz wiem, że nie musze się bać nawrotu objawów, bo oprócz zmęczenia fizycznego i psychicznego niosą informacje i trzeba nie skupiać się na przejęciu nad nimi kontroli a na co [b]tak naprawdę są reakcją, co próbuje nimi zakryć.[/b]
[/quote]

To jest charakterystyczne, prawda? Staramy się podświadomie ukrywać pewne rzrczy przed sobą, bo są trudne, bolesne i sobie z nimi nie radzimy...
Ja też to ostatnio zrozumiałam i opracowuję ''nową strategię'' działania, nowe sposoby na radzenie sobie z trudnymi dla mnie rzeczami.
To dobrze, że zdajemy sobie z tego sprawę, to ułatwia działanie i zdrowienie, powodzeniaKwiatek
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
martyna
#87 Drukuj posta
Dodany dnia 07/07/2010 18:26
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Gdzie ja jestem, tak sobie myślę, że zmęczenie fizyczne i psychiczne jest niebezpiecznym krokiem do nawrotu choroby.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#88 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 15:07
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Bleh. Jakaś apatyczna i nieruchawa jestem. Chyba jestem zbyt leniwa na życie. Żeby tak człowieka przerastało wykonanie telefonu czy posprzątanie brudnych kubków z pokoju.
Wczoraj myślałam o tym, „o co naprawdę mi chodzi" wydaje mi się, że zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo boje się być samotna. Jakoś czuje, że nie zasługuje na posiadanie ludzi nie zasługuje i że na pewno odejdą. Przez spędzanie dużej ilości z czasu z kuzynami włączył mi sie instynkt macierzyński. Nigdy nie lubiłam kobiet, które chcą mieć dzieci jak przedmioty, albo po to by nie być samotne lub by ktoś je kochał. Fuj. Mam 27 lat to nie takie dziwne ze zegar biologiczny tyka, ale nigdy nie byłam w związku przeraża mnie i wzbudzają rodzaj obrzydzenia, jeśli kiedyś przyjdzie czas na dzieci i facetów to przyjdzie rozum mnie nie pośpiesza, ale lek przed samodzielności przyszłością i w ogóle życiem jest i to silny. Nikt mi lepszego poczucia własnej wartości nie da a juz nalewno nie mogę sie go najeść się tylko działanie może coś zbudować, a ja się permanentnie boje i trzęsę w środku.

Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach.
 
kohterka
#89 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 16:20
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

[i]Gdzie ja jestem[/i], ja też nie byłam nigdy w związku, ale
[b] chciałabym chcieć [/b]być w związku. Na prawdę. Czuję,że coś ważnego we mnie nie gra. Nie chcę mieć dzieci. Myślę,że mój instynkt macierzyński wyraża się w innych działaniach. Jestem zaangażowana w pomoc zwierzętom. Być może jestem ułomna, nie wiem. Pewnie wynika to wszystko z mojej trudnej przeszłości. Pewnie u Ciebie jest podobnie. Widzisz, Twoje dylematy i problemy sprawiają,że pytam siebie o to samo. Ten temat u mnie powrócił ostatnio, może trzeba mu się przyjrzeć jeszcze raz. Może trzeba koniecznie coś z tym zrobić a może nie.
Piszesz,że boisz się samotności. Ja się jej nie boję. Ja ją lubię, ale staram się sobie wyobrazić i poczuć Twój lęk.
Powiedz, jak właściwie wyglądają teraz Twoje plany (wiem, upierdliwa jestemSmile)? Bo przyznam, że troszeńkę się pogubiłam podążając za Tobą. Myślisz może o tym, żeby ominąć oddziały wszelakie i od razu pójść na terapię? Chyba jest to jakaś opcja. Tylko pewnie pytanie - gdzie?
Jak znajdziesz kiedyś odpowiedź na pytanie, jak pokonać lęk przed życiem i odpowiedzialnością, to daj mi proszę znać. Chyba że nie trzeba go wcale pokonywać a jedynie oswoić się z nim? Hmm...
Uwierzyć w siebie, co?Smile
Edytowane przez kohterka dnia 09/07/2010 16:27
[color=#996600]Jest taka cierpienia granica, za którą uśmiech pogody się zaczyna...

Czesław Miłosz[/color]
 
martyna
#90 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 18:34
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Koheterka załóż swój wątek chętnie sobie Ciebie poczytam Wink ( chyba ze już założyłaś a ja nie wiem )

Gdzie ja jestem , rozumiem Cie z tą samotnością, nikt nie powinien być sam jeśli tego nie chce. Nawet śmiem twierdzić, że pojęcie singli, jako tych " z wyboru" jest mocno przereklamowane. A co do macierzyństwa, kiedyś sama odczuwałam potrzebę dziecka, niestety sytuacyjnie mam tą opcje wyłączoną na stałe, więc choćbym jak chciała nic z tego nie będzie.Chyba umiem z tym już żyć, ale sama przez życie nie chce iść.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#91 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 19:31
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Kotherka tak szukam terapełty poza oddziałem zeby pracować nad soba zanim mnie przyjmą. Musze poczekać aż ktoś mogacy mi polecic terapełte wruci z urlopu. Szukałam w google ale to chyba jak szukć w książce telefonicznej.
Możliwe że gubisz się w moich planach bo ja sama nie mogę się w nich odnależć.
Ja zawsze lubiłam swoją niezależność i muj lęk przed samotnością jest chyba bardziej lękiem przed świadomością że nigdy nie będe kochana. A mam w sobie jakąś straszną potrzebę bycia kochanym która choć jest naturalna nie podoba mi sie w tej mocy i sile w jakiej występuje u mnie. Dzieći nigdy nie chciałam mnieć bo wiem że bym je skrzywdziła że nie była bym dobrą mtką. Sama nie umiem żyć więc jak mogła bym kogoś nauczyć tego. Dlatego te emocje i uczuciowość mnie obezwładniają.
Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach.
 
kohterka
#92 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 23:15
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Nie mów nigdy. Możesz dużo zmienić. Idziesz teraz na terapię, żeby poukładać swoje życie, żeby kiedyś umieć znaleźć kogoś, kto Cię pokocha. Tylko wpierw musisz sama siebie pokochać. Najpierw i po pierwsze jesteś TY.
Szukasz terapeuty na NFZ? Zastanawiam się, czy Oddział "Jedzeniowy" nie mógłby Ci niczego zaoferować. Tzn., zwykle to jest tak, że pacjentki po pobycie kontynuują leczenie u konkretnego terapeuty, ale może są jakieś odstępstwa od tej reguły?Jeśli poszukujesz terapeuty przyjmującego prywatnie, to rzeczywiście to jest ogromny obszar. Ja również mogłabym Ci kogoś polecić, bo rozumiem, że już liczysz na kogoś, kto ma wrócić z urlopu.
[color=#996600]Jest taka cierpienia granica, za którą uśmiech pogody się zaczyna...

Czesław Miłosz[/color]
 
gdzie ja jestem
#93 Drukuj posta
Dodany dnia 09/07/2010 23:53
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

jeśli mi możesz polecić kogoś było by świetnie. Nie lubię angażować krewnych i znajomych królika w szukanie sobie pomocy (terapeuta z znajomy w grę nie wchodzi bo moim zdaniem potrzebny dystans jest). Jeśli możesz wolisz to wyślij mi dane przez prywatna wiadomość.

Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych Ogólnie o psychiatrii 6 29/11/2020 10:52
o tym, że psychiatra nie gryzie Znalezione w sieci 1 06/09/2020 22:43
Schizoafektywna i nie tylko Przedstaw się 10 04/05/2020 11:52
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" Znalezione w sieci 3 07/04/2020 15:15
Nie czuję się bezpiecznie z .... Regulamin i zagadnienia porządkowe 66 26/08/2019 00:27

50,510,964 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024