18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Ja już naprawdę nic nie rozumiem.
irian
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 12:46
Finiszujący


Postów: 278
Data rejestracji: 16.11.09

a mi się wydaję że to czy się wyzdrowieje nie zależy tylko od stażu chorowania, ale też od wieku w jakim się zaczęło i jak głęboko zakorzenione są mechanizmy wywołujące chorobę i kiedy się do nich dotarło i zaczęło z nimi walczyć. Czasami długo nie można znaleźć tego kluczowego źródła.

Można być zdrowym i szczupłym... Tylko jeżeli dla kogoś szczupłość jest chorobową chudością to już co innego...

Też podziwiam Ifonę za to jak udaje jej się żyć po tym wszystkim... Ale nie uważam tego za coś nierealnego do osiągnięcia Smile Mam świadomość że staram się coś robić w kierunku by osiągnąć podobne sukcesy. Nie zawsze wychodzi, ale wiadomo że droga nigdy nie jest prosta... Dużo też robi wiara we własne siły, wyobrażenie sobie siebie jako zdrowej, szczęśliwej kobiety. Owszem, coś tam w głowie zawsze zostanie (np. u Ifony stałe godziny posiłków)...
 
http://pamietnikirian.blog.pl
Pogodna
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 13:03
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Mi się wydaje, że trochę za bardzo to idealizujecie. Ja zawsze podkreślam, że nie jestem zdrowa, to że ED u mnie przerodziło się w lęki to uważam, że zaburzenia odżywiania pokonałam. Jednak to co wywołało ED dalej siedzi w głowie. Nie jestem z normalnej rodziny, nie mam zdrowego wzorca relacji w pewnym momencie zorientowałam się, że na tym polu mam ogromne deficyty zarówno uczuciowe jak i zniekształcone relację z ludźmi i oczekiwania to było przykryte jedzeniem.
Nie wiem co to znaczy być całkiem zdrowym i czy tak się da, ale mówię, funkcjonując przez 10 lat w dziwnym schemacie jedzenia wydzielone pory posiłków są dla mnie poczuciem bezpieczeństwa, takim małym powiedzeniem kocham cię ciałko i dbam o ciebie Smile Nie podchodzę już emocjonalnie do jedzenia, wcześniej to mało orgazmu nie dostawałam przy ataku głodu (przepraszam za dosadność).
I tu jest chyba moment na małe sprostowanie dla mnie bycie szczupłą (chyba dalej mam wizję tego jak w wieku 13 lat ważyłam 86 kg) to jest noszenie rozmiaru normalnego którym na pewno nie jest 36 osobę zaburzoną to może przerażać.
Mam nadzieję, że nie naruszyłam żadnych zasad regulaminu w tym poście Smile
 
irian
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 13:07
Finiszujący


Postów: 278
Data rejestracji: 16.11.09

może to wyglądać na idealizację, bo nie patrzymy na to co sie teraz z Toba dzieje tylko na to jak pokonałaś ED, skupiamy sie na tym jak pozbyłas sie zachowań chorobowych co jest dla nas czymś wielkim Smile
 
http://pamietnikirian.blog.pl
gdzie ja jestem
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 13:24
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Ja też nie chciałam sprawić wrażenia że idealizuje to co piszesz.
Przede wszystkim odczuwam do ciebie szacunek za to jak daleką drogę już pokonałaś nie zależnie ile jest jej jeszcze przed tobą.

Ponieważ ja jestem na takim etapie swojej drogi że myślę tylko i wyłącznie o jedzeniu i nie bardzo wiem co jest pod nim to życie z jedzeniem a nie dla jedzenia wydaje mi sie bardzo nie osiągalne choć wiem że są w nim wyzwania i możliwe że to lek przed nimi trzyma mnie tu gdzie jestem
 
Pogodna
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 14:54
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Wiecie, wydaje mi się, że jestem na tym etapie życia gdzie intensywnie myślę nad założeniem rodziny, wychowaniem dzieci. Te postanowienia codziennie umacniają mnie w przekonaniu pracuj nad sobą, żeby przerwać powielanie schematu fikcyjnej rodziny jaką miałaś. Jak troszkę zagłębić się w psychologię, to są tzw. kryzysy rozwojowe, w zależności jak je pokonamy tak podejdziemy do następnego. I ja się z tym godzę, nie wypieram ich, po prostu rozwiązuję.

Życzę Wam spokoju ducha, i siły do walki. Przede wszystkim porządnej terapii, każda z nas jest innym przypadkiem i pewnie inaczej się ją sprowadza na właściwe tory.
 
kohterka
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 15:11
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Ifona napisała
[quote]Życzę Wam spokoju ducha, i siły do walki. Przede wszystkim porządnej terapii, każda z nas jest innym przypadkiem i pewnie inaczej się ją sprowadza na właściwe tory.[/quote]

No właśnie, chciałam Wam powiedzieć, że to dobrze, że jest tu kilka dziewczyn, które wyszły z
ED, że można się przyjrzeć kilku różnym historiom. Pewnie każda zdrowiała podobnie i w pewnym sensie różnie. I ta wolność od ED wygląda też ma pewne podobieństwa u każdej z nas i różnice.
Ja mam podobnie, jeśli chodzi o stałą porę posiłków. Jem regularnie, nawet jeśli nie jestem zbyt głodna. Dlaczego? Bo nie potrafię poradzić sobie wtedy, jeśli ten głód jest duży. Po prostu jestem w stanie tolerować głód do pewnych granic, później już nie. Jeśli się przegłodzę, kończy się to przejedzeniem. Tak więc system często a mniej. Następna rzecz, niestety nie jem rzeczy zbyt dobrych. Albo inaczej, jem dobre rzeczy, ale tylko w towarzystwie innych. Inni są tym moim zabezpieczeniem, że nie pochłonę nie wiadomo ile. Czyli na stoliku leżą ciasteczka powiedzmy i wszyscy razem sobie je podjadamy. Ja sama słodyczy nie kupuję, właśnie w obawie... Moje posiłki: obiad, kolacja też są średnio dobre, chyba że, podobnie jak z ciastkami, jem w towarzystwie innych. Posiłki przygotowuję zawsze w ostatniej chwili. Nigdy nie gotuję na klika dni. Są to potrawy, które można w miarę szybko przyrządzić.
I jeszcze jedna rzecz, co do pewnych gadżetów, tak to nazwijmy. Tzn waga, centymetry i inne cuda pojechały na wieczne wakacje. Przetestowałam kiedyś na sobie. Chciałam sprawdzić, jaka jestem silna. I niestety, wciąga. Więc mam zakaz.

Niestety, tak jak już napisałam w wątku, w którym się przedstawia Ifona, mam bardzo rzadko małe, krótki upadki. Ale nigdy żaden upadek nie skończył się ciągiem.

Tak więc widzicie, że u mnie fajerwerków zdecydowanie nie ma. Powiedziałabym nawet,że jest tak średnio. A ja czuję się wolna od ED. Na prawdę. Ten koszmar minął.
Pamiętam, jak się cieszyłam jak dziecko, kiedy zaczęłam zdrowieć. Zaczęłam jeść śniadanie i małe obiady. Niestety wieczorami zawalałam sprawę. Ale cieszyłam się jak dziecko, bo ja jem normalnie śniadanie i obiad. Tak jak inni ludzie. To było niesamowite. Z czasem uporałam się z tymi kryzysami wieczorem. To był dla mnie cud, pierwsze tygodnie całkowicie bez objadania się i wymiotowania.
Nie mogłam uwierzyć, że ja się TEGO pozbyłam. A nie wierzyłam, że to jest możliwe.
No a leczyć się dalej leczę (nie mam terapii, mam leki), bo mam inne dziadostwo, które okresami nawraca.
Ale mam okresy zdrowia i tym staram się żyć.
Mam do Ciebie pytanie Ifona. Czy to było tak, że ED przekształciło się u ciebie te lęki, czy raczej to było zawsze, ED się pozbyłaś, lęki zostały.
A i gratuluję tych planów na życieSmile Tak dojrzale. Super.
Edytowane przez kohterka dnia 27/06/2010 15:32
 
Pogodna
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 16:00
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

wyszłam z ED i pojawiły się lęki, nie od razu lecz stopniowo. I wtedy bardzo rozpaczałam nad tym, że wolałabym mieć ED niż te lęki, bo to było coś nieznanego dla mnie. Później jak pokonałam lęki i pojawiła się bezsilność do różnych spraw, uczucie złości i frustracji to chciałam mieć lęki, bo je znałam a tych uczuć nie.
Jak miałam zarówno anoreksję a później bulimię nie wiedziałam co to lęk na własnej skórze, tylko ten z podręczników.
Teraz jestem jak dziecko które uczy się chodzić i nabija sobie guzy Smile

Kryzysy wieczorne uświadomiły mi, że bałam się samotności, braku planów na kolejny dzień, czy też jakiejś sytuacji która mnie czeka. Teraz wieczory mam na chwilę odpoczynku, relaksu i snu. Są spokojne
Edytowane przez Pogodna dnia 27/06/2010 16:02
 
kohterka
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 27/06/2010 20:19
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Moje kryzysy wieczorne miały prostą przyczynę, myślę. Wieczorem organizm był po prostu zmęczony tym, że niewiele dane mu było strawić. Ja byłam wtedy przekonana, że jak będę jadła tak jak inni ludzie, to będę tyć. Więcej, kiedy próbowałam jeść tak jak inni ludzie, to widziałam,że tyję. Cofałam się więc. Pewnego dnia stwierdziłam,że nie ma co próbować. Nie wyjdę z tego bagna. Został system, jak najdłużej, jak najmniej. Byłam w rozpaczy, całkowicie bezsilna.

Pamiętam,że nawet kiedy byłam na Oddziale Zaburzeń Jedzenia, gdzie byłam zmuszona jeść trzy posiłki dziennie, chodziłam wieczorami po ścianach. Byłam gotowa sprzedać duszę diabłu za jedzenie. Ale myślę, ze to właśnie z powodu "wytrenowania" organizmu. Jeszcze bardzo długo potem nie mogłam się uporać z tymi wieczorami. Ale w końcu się udało, znalazłam sposób. Ale to było długo po oddziale.

Ps. Odkrycie wszech czasów dokonane po pobycie na oddziale. Jem dużo więcej niż jestem sobie w stanie wyobrazić,że mogę jeść i nie tyję. Było to istotne w późniejszej mojej walce z problemem. Uporałam się całkowicie z ED dopiero ok 2,5 roku po pobycie na oddziale.

Piszesz,że jesteś jak dziecko we mgle, które nabija sobie guzy. Chodzi o to, że dopiero pewnych uczuć uczysz się doświadczać, prawda? Mam podobnie. Ciągle jeszcze się uczę tego. To są te momenty, kiedy robi się niebezpiecznie, kiedy rozpędzam się, coś zaczynam zajadać. Wtedy wstrzymuję oddech. Przeżywam coś trudnego i nie uciekam od tego. To wstrzymywanie oddechu, czekanie jest trudne, ale dużo się wtedy można o sobie dowiedzieć. Ja się wciąż uczę czekania.
Edytowane przez kohterka dnia 27/06/2010 20:42
 
martyna
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 08:25
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Kohterka jak tak czytam o tego posta -widzę siebie. Mam tu na myśli te wieczory...
Ja prowadzę taki życie że wychodzę bardzo wcześnie rano a wracam wieczorem, jeść na mieście nie umiem, więc jak przychodzi wieczór.... Chcę to zmienić bo jestem zmęczona, ale nie bardzo potrafię Sad
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 09:33
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Ifona koterka przez was na chwile ucieszyłam się że lęki mam już teraz Smile
Mam za sobą bardzo miły i bezwypadkowy weekwnd.
a weekendy są dla mnie ciężkie bo więcej jestem w domu. Teraz boje się dzisiejszego dnia.
Też identyfikuje się z makabrycznymi wieczorami gdy i myśli i zmęczenie i strach przed samotnością i następnym dniem nie dawały spokoju. bo dla mnie noc to taka pora niczyja gdy mogę się robić coś dla siebie jednak gdy jestem zmęczona zamiast przyjemnością staje się to ciężarem i sama ze sobą przegrywam.

Dotarło do mnie że "mam problem" z jedzeniem i na jak bardzo irracjonalnych zasadach operuje moje myślenie właśnie gdy na jedno z pytani psychiatry odparłam " bo ja nie mogę jeść tak jak inni ludzie" bo niby dlaczego.

I masz racje Kotherka jedną z cudownych stron tego forum jest to że jest tu kilka osób które pokonały ED nie tylko dla tego że macie teoretyczną wiedze o chorobie ale właśnie przez to że jesteście różne i dzięki wam możliwe jest nabranie realistycznych oczekiwań dotyczących życia po leczeniu które mnie bardzo przeraża.
 
Kati
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 15:46
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Dziewczyny, celem nie jest zamienianie jednej ulgi w drugą, tylko nauczenie się, jak radzić sobie z życiem "na trzeźwo", cokolwiek to dla każdej z Was nie znaczy. Terapia, terapia, jeszcze raz terapia. Da się. Wymaga to czasu ale się da. Wtedy będzie czas na odtrąbienie sukcesu.
NB Ja swojego jeszcze nie odtrąbiam, choć pewnie juz całkiem daleko zabiegłamWink
 
Pogodna
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 16:51
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

[quote][b]Kati napisał/a:[/b]
[b]Dziewczyny, celem nie jest zamienianie jednej ulgi w drugą,[/b] tylko nauczenie się, jak radzić sobie z życiem "na trzeźwo", cokolwiek to dla każdej z Was nie znaczy. Terapia, terapia, jeszcze raz terapia. Da się. Wymaga to czasu ale się da. Wtedy będzie czas na odtrąbienie sukcesu.
NB Ja swojego jeszcze nie odtrąbiam, choć pewnie juz całkiem daleko zabiegłamWink[/quote]

Właśnie, żeby to jeszcze jakaś ulga była.... ulgą jest zdrowie
 
kohterka
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 20:07
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Małe sprostowanko, bo nie wiem,czy zostałam dobrze zrozumiana. Pisząc, że mam ED za sobą miałam na myśli to,że najgorsze jest za mną. Wiem, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Mogę chyba jednak powiedzieć, że w miarę normalnie jem. Jak sobie przypomnę...Shock
[i]Gdzie ja jestem[/i], wolność od ED każdej z nas może wyglądać inaczej. Ja chorowałam długo i może dlatego to wygląda tak jak wygląda. No a co z Twoim leczeniem? Trochę się zagmatwało. Jakie masz plany odnośnie tematu?
Martyna. dla mnie wciąż jedzenie w towarzystwie innych jest bardzo trudne.
Edytowane przez kohterka dnia 28/06/2010 20:18
 
gdzie ja jestem
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 20:37
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

w następny poniedziałek mam wizytę u pani magister w klinice na Kopernika w poradni ogólnej z tego co zrozumiałam to co powiedziano mi w ambulatorium to po rozmowie z nią mogę być skierowana na na oddziały lub terapie które mogą mi pomóc za nim będzie miejsce na oddziale ED. Na razie biorę leki antydepresyjne i przeciwlękowe parogen i chlorprothixen.
 
martyna
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 21:12
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Gdzie ja jestem trzymaj się, w Klinika ma świetne opinie na temat leczenia ed.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 21:30
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

wiem niestety terminy ma też długie żeby do wszystkich dotrzeć mówiono mi że od 6-9 miesięcy więc chce zacząć coś robić wcześniej. Ale czekać na pewno warto.
gdziekolwiek pójdę krzywdy mi nie zrobiąSmileHyba
 
martyna
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 21:35
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

wiesz mi warto Wink wiem to kiedyś miałam zawodowe bliskie spotkanie z tą Kliniką
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 21:43
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

A czy inne oddziały i terapie i w ogule reszta repertuaru poza tego do tyczacego ED też jest godna polecenia???
 
kohterka
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 23:09
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Mogłabyś się postarać ewentualnie starać dostać na grupę terapeutyczną na Oddział Nerwic. Jesteś z Krakowa więc nie było by pewnie dla ciebie problem dochodzenie każdego dnia. Ewentualnie jeszcze Oddział Leczenia Depresji. Na niego nie powinno być takich odległych terminów.
Edytowane przez kohterka dnia 28/06/2010 23:10
 
gdzie ja jestem
#60 Drukuj posta
Dodany dnia 28/06/2010 23:18
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Tak jestem z Krakowa a klinika na Kopernika jest moją 'rejonową'. diagnozująca mnie pani z DDA sugerowała jeszcze leczenie zaburzeń osobowości. Boje się tylko że znowu będą mnie przez pół roku diagnozować. To znaczy nie boje się bo jeśli trzeba będzie to trzeba będzie ale wolała bym by tego nie robili.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych Ogólnie o psychiatrii 6 29/11/2020 10:52
o tym, że psychiatra nie gryzie Znalezione w sieci 1 06/09/2020 22:43
Schizoafektywna i nie tylko Przedstaw się 10 04/05/2020 11:52
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" Znalezione w sieci 3 07/04/2020 15:15
Nie czuję się bezpiecznie z .... Regulamin i zagadnienia porządkowe 66 26/08/2019 00:27

50,510,602 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024